Nowości w tym tygodniu! (23.10-29.10.2016r.)

NOMINACJE DO "FIKCYJNEGO PIÓRA"



..............................................................................................................



27/10/2016 r.

RETRUM TO REMEMBER, Beatrice




Rozdział 13




  Do domu wracał szczęśliwy i choć wciąż wszystko w nim krzyczało o więcej, roztropnie pogodził się z losem wiedząc, że to dopiero początek. Stabilne podwaliny obietnicy, jaką dał Patrizii kruszały i waliły się, a to co jej poprzysiągł obracało się w pył. Jak w obliczu przyszłości ma zachować honor? Jak cofnąć dane słowo?
            Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ona pewnie już dawno wróciła, bo na wizytę u przyjaciół pojechała przed siedemnastą. Wiedział, że nie zachował się w stosunku do niej w porządku, ale nie dbał o to, przecież i tak prędzej, czy później będzie musiał wszystko jakoś poukładać i nie zmierzał się teraz pozbywać przyjemności obcowania z Babette, dążenia do upragnionego.
            Miał dość swoich rozterek, które w dodatku zgotował sobie sam bezsensownym przyrzeczeniem i z każdą chwilą było to dla niego coraz bardziej uciążliwe. Bardzo chciał uniknąć rozmowy z Patrizią, ale jeśli już jest w domu, na pewno się nie obędzie bez wyrzutów i pretensji, pytań gdzie był i z kim. Postanowił jednak, że nie da się sprowokować.
            Nie mylił się, Patrizia już była, na co wskazywały rozświetlone okna. Wjechał do garażu i niespiesznie wysiadł z samochodu. Tak naprawdę wcale nie chciało mu się już wracać. Gdyby w tym domu czekała na niego inna kobieta...
            Wolno otworzył drzwi i w tym samym tempie wszedł, zapalając światło w holu. Położył kluczyki od samochodu na szafce i właśnie zaczął się rozbierać, kiedy na schodach pojawiła się Patrizia. W myślach odgadł pytanie jakie mu zadała już w połowie swojej drogi na dół.



Kategoria: Bill Kaulitz, +18  


...


VERLOREN PRINZ,  Dark Queen 


A w ich oczach wciąż był ten blask...



- Mama znów jest w trasie! Doskonale pamiętam, jak czternaście lat temu siedziałyśmy w twoim mieszkaniu, podziwiałam zdjęcie Marilyn Monore i rozmawiałyśmy na temat ślubu, płyty i zmian w twoim życiu. Dziś, wprawdzie znajdujemy się w Arenie O2, ale temat naszej rozmowy będzie podobny. Nie masz pojęcia, jaka jestem podekscytowana tym, co tutaj wydarzy się za kilka godzin. Scarlett O’Connor wraca w wielkim stylu. Kiedy udzieliłaś pierwszego wywiadu dla Rolling Stone, który zapowiadał zmiany i nowości, miałam mieszane uczucia. Twój zamysł wydał się fenomenalny, ale od ostatniej trasy koncertowej było ciebie niewiele. Dwa albumy, promocja umiarkowana, kilka występów i wywiadów. Przypominałaś o sobie w The Voice, ale w branży mówiło się już, że Scarlett O’Connor minęła i proszę. Twój fenomen rozbłysnął na nowo. Fantastyczny singiel, teledysk, a nich kolejne, wywiady, wystąpienia i gale. Pojawiłaś się równie niespodziewanie, jak zniknęłaś. Jak się z tym czujesz?

Scarlett: Smutna Marilyn wisi w moim domowym studiu i bardzo mnie inspiruje. Minęło już sporo czasu od ostatniego tournée, więc czuję, jakby to był pierwszy raz. Każdy koncert jest jak ten pierwszy. Nowi ludzie, nowe emocje, wszystko może się zdarzyć, ale towarzyszy temu nowy rodzaj emocji, bo pierwszy raz wracam po tak długim czasie.  To niemal epoka w przemyśle muzycznym, ale mam nadzieję, że moi fani dojrzeli razem ze mną, bo nie wracam do punktu, w którym skończyłam. Jestem czternaście lat dalej i mam nadzieję, że się uda. Mam nadzieję, że wciąż udaje mi się trafić do ludzi. Do tych, którzy znali mnie wcześniej i też do tych, którzy dopiero mnie poznają




Kategoria: Tom Kaulitz





..............................................................................................................




26/10/2016 r.

TRUE LIFE & HISTORY OF TOKIO HOTEL, Mara


Rozdział 1. Bratnie dusze.


 -Nieee!

Wołał sześcioletni, mały chłopczyk o imieniu Tom.
-Tom. To tylko parę zdjęć.
-Ja nie chcę...
Patrzył na swoją mamę, swoimi brązowymi ślepiami.
-Ja też nie chcę.
Zarzekł się i młodszy brat, Bill. Stojąc murem za swoim bliźniakiem.
Obydwoje wyglądali jak dwie krople wody. A taki sam ubiór jeszcze bardziej stwarzał problemy z rozpoznaniem ich. Ale nie rodzinie. Obcym. Największą frajdę mieli, kiedy zamieniali się koszulkami, na których wyszyte mieli swoje imiona i robili swoją nauczycielkę z przedszkola w konia. Bardzo się denerwowała. A czym bardziej pokazywała złość i zakłopotanie, tym bardziej bliźniacy mieli z tego ubaw. Dość wredne, ale to przecież słodkie maluchy i ich kreatywne pomysły na urozmaicenie sobie spędzonych chwil w przedszkolu.
     -No i co ja mam teraz zrobić?
Młoda kobieta o imieniu Simone, szukała ratunku u swoich rodziców.
-Nie przejmuj się, kochanie. Jak pojadą i zobaczą o co w tym chodzi, to na pewno się zgodzą.
Pocieszała mama Simone, babcia bliźniaków.
-Dziadek ich przekona. On ma duży wpływ na Toma.
Starsza kobieta popędziła swojego męża wzrokiem.
Ten odchrząknął i zwołał prawie natychmiast, na swe kolana, małego chłopca. Ten jednak uparcie
trzymał się swojego zdania. Już mniej zgryźliwie, ale pozostawał uparty.

Kategoria: Tokio Hotel


..............................................................................................................



24/10/2016 r.

ZAMYŚLIŁ SIĘ ANIOŁ, Feeling


Rozdział szósty: Ratuj mnie!


Nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak dobrze jest patrzeć na uśmiechniętą Rose. Kiedy jej wielkie i bystre oczy cieszą się z każdej, nawet najmniejszej rzeczy.
Ze spokojem obserwowałem, jak każdego wieczoru kładła się spać, otulona szeptem głosu Toma, który za wszelką cenę starał się poświęcić jej choć chwilę swojego czasu.
Całą grupą wypadli o świcie z wielkiego SUV-a, którego prowadził rozochocony Gitarzysta. Georg, rechocząc głośno, wyciągnął z tylnej kieszeni spodni dwie wsuwki do włosów, by po chwili naprostować je w dłoniach.
- Jesteś pewien, że jej rodziców nie ma w domu? – zapytał Perkusista, robiąc miejsce w bagażniku, który w większości był wypchany załadowanymi po brzegi pakunkami młodszego z bliźniaków. – Bill, czy ty zabrałeś ze sobą całą garderobę?
Czarnowłosy, wyraźnie urażony uwagą przyjaciela, fuknął jak panienka, po czym odpalił szybko żółtego Camela w swoich ustach.
- Nie panikuj, stary. Wylecieli na Bahamy na trzy tygodnie. Matka Daniela ma się nią opiekować. Ale wszyscy wszystko wiedzą, jeszcze potrafię myśleć – Tom popukał się pięścią w czoło, głupkowato marszcząc brwi w stronę brata.
- Jeszcze chwilę – wysapał niestrudzenie najstarszy z chłopaków, co chwilę zdmuchując z czoła wpadające mu kosmyki włosów. Kilka sekund później drzwi ustąpiły z cichym stęknięciem, uchylając się delikatnie. – Zapraszam do środka.
Weszli, skradając się po cichu. Każdy, z wyjątkiem Toma rozglądał się po wnętrzu, widocznie zafascynowani faktem, że dziewczyna dysponuje wielkim domem; domem, który wprost dopraszał się o imprezę życia. Gitarzysta chwycił brata za ramię i konspiracyjnie skinął głową w stronę schodów. Dwaj najchudsi i najwyżsi członkowie zespołu skierowali się na piętro, zostawiając sekcję rytmiczną składu bez jakiegokolwiek nadzoru.

Kategoria: Tom Kaulitz



NOMINACJE DO "FIKCYJNEGO PIÓRA"



KATEGORIE:

1. Najlepsze opowiadanie 2016r.
w tej kategorii wymogiem jest, by opowiadanie miało swój początek publikacji w tym roku.
2. Najlepsze opowiadanie wszech czasów.
3. Najlepsze opowiadanie w kategorii Bill Kaulitz.
4. Najlepsze opowiadanie w kategorii Tom Kaulitz.
5. Najlepsze opowiadanie w kategorii Bliźniacy.
6. Najlepsze opowiadanie w kategorii Twincest.
7. Najlepsze opowiadanie w kategorii Tokio Hotel.
8. Najlepsze opowiadanie w kategorii +18.
9. Najlepsze opowiadanie w kategorii One-Shot.
10. Najlepsza autorka FFTH.


ZASADY: 

  • Można nominować każde dowolne opowiadanie pasujące do kategorii, opowiadania mogą się powielać, w niektórych kategoriach (czyt. można nominować to samo opowiadanie w kategorii Bill oraz np. +18). 
  • Jedna osoba może nominować dowolną ilość opowiadań. 
  • Opowiadania muszą być dostępne w sieci. Nominując, każdy powinien podać link do opowiadania. Nie przyjmowane są zgłoszenia opowiadań, które już nie istnieją. 
  • Zgłaszane opowiadania mogą być zakończone.
  • Z każdej kategorii zostanie wyłonionych 5 opowiadań (z największą ilością poleceń), które będą rywalizowały ze sobą w etapie końcowym - głosowaniu. 
OPOWIADANIA MOŻNA ZGŁASZAĆ W KOMENTARZACH POD TYM POSTEM, POD POSTEM W GRUPIE FFTH, JAK I RÓWNIEŻ NA NASZEJ STRONIE NA FACEBOOKU.
NOMINACJE TRWAJĄ DO 27 LISTOPADA 2016R.
Wystarczy podać numer kategorii i obok nominowane opowiadanie/autorkę.




Nowości w tym tygodniu! (16.10-22.10.2016r.)


21/10/2016


SZUKAJĄC JUTRA, Lady_Di


Rozdział XXII


-Zaraz wstanę … -Wymamrotałam wyłączając kolejny dzwoniący budzik i przewracając się na drugi bok. Po chwili zadzwonił kolejny. Przecież dopiero co poszłam spać. To niemożliwe. Podniosłam ciężką głowę z poduszki i jeszcze raz spojrzałam na wyświetlacz komórki, by upewnić się, która jest godzina. Nieudolnie zczołgałam się z łóżka i chwiejnym krokiem podążyłam w stronę łazienki. Nie pomógł mi nawet orzeźwiający prysznic. Nie miałam ochoty nic jeść. Spakowałam książki leżące na biurku i wyszłam z domu. Miałam sporo czasu, więc postanowiłam dziś nie korzystać z komunikacji miejskiej. Spacer dobrze mi zrobi. Zapowiadał się naprawdę słoneczny i ciepły dzień, mimo, że mieliśmy koniec października i pogoda tutaj zwykle była nieciekawa. Wsłuchując się w słowa piosenek z nowej płyty chłopaków z TH szłam przed siebie i podziwiałam dobrze mi znaną okolicę.
-Piękny poranek, czyż nie? -Usłyszałam za sobą głos nowego znajomego – Drake’a, który znalazł się przy moim boku niewiadomo skąd.
-Mam wrażenie, że mnie śledzisz.
-Być może. -Odpowiedział z lekkim uśmiechem. -Jeśli idziesz do szkoły, to jadę w tamtym kierunku.
-Myślałam, że w dokładnie przeciwnym kierunku.
-Nic podobnego. Piszesz się na podwózkę? -Zapytał. -Mam samochód na pobliskim parkingu.
-Skoro nalegasz.


Kategoria: Bill Kaulitz


***


19/10/2016


RETURN TO REMEMBER, Beatrice


Część 12


Czas do spotkania wydał jej się wiecznością. Właściwie ubrała się od razu, zakładając dżinsy i czarny golf. Nie robiła mocnego makijażu, postawiła na naturalność,  przysypując twarz pudrem, aby zmatowić cerę i pociągając rzęsy tuszem. Ktoś kiedyś powiedział jej, że delikatny makijaż bardzo ją odmładza, ale pomijając już ten szczegół i tak wyglądała o wiele młodziej, niż świadczyła o tym jej metryka. Przez te wszystkie lata bardzo o siebie dbała, wciąż miała szczupłą, nienaganną figurę, zachowała długie, układające się w naturalne fale włosy, a poza tym ogromną rolę w wyglądzie odgrywał także jej styl ubierania. O jej wciąż młodzieżowym guście świadczył choćby fakt, że Amy ciągle podbierała jej jakieś bluzki i zawsze żałowała, że nie może dobrać się do spodni, które były na nią za duże, bo wciąż jeszcze brakowało jej takich kobiecych kształtów, jakie miała mama.
Teraz, trwając tak w oczekiwaniu na odpowiednią godzinę, siedziała niecierpliwie patrząc na zegarek. Chętnie przestawiłaby te wskazówki, gdyby to tylko coś pomogło.
Do kawiarni miała zaledwie dziesięć minut drogi wolnym krokiem, ale i tak wyszła z domu dwadzieścia minut wcześniej. Pogoda była piękna, jakby wyjęta z bajki. Świeży, śnieżny puch wolno przysypywał zdawać by się mogło, drzemiące ulice. O tej porze dnia, szczególnie w niedzielę, ruch był bardzo niewielki, chociaż dzisiejsza aura aż prosiła się o spacer.
Babette szła bardzo wolno, zerkając na zegarek. Dlaczego w takich chwilach każda minuta wlecze się tak niemiłosiernie, jakby w czasomierzu za chwilę miały wysiąść baterie?


Kategoria: Bill Kaulitz, +18


***


16/10/2016


SEE THE HELLO, K’Bill


8. Hallo .. (Oo) Hans?


Podniesione głosy, dobiegające z górnych partii budynku obudziły ciemnowłosego. Po nocy spędzonej z ciągłym wierceniem się oraz w towarzystwie coraz to gorszych koszmarów, nie był zupełnie szczęśliwy, że jest budzony w ten, jakże nie delikatny, sposób. Nim do piwnicy wpadli, kompletnie rozbudzeni bliźniacy, on już spokojnie podpierając się na dłoniach, zmienił pozycję na siedzącą. Przetarł twarz dłońmi. Czuł niewyspanie w każdej, nawet minimalnej, komórce swojego ciała.
-Witamy Cię –mruknęli równo. Sekundę później spojrzeli na siebie złowrogo. Bill spojrzał na nich zdziwiony, lecz chwilę później jego myśli zostały zajęte przez niesamowite ziewnięcie. Pamiętając z dzieciństwa podstawy dobrego wychowania, zasłonił swoje usta dłonią. Spojrzał ponownie na chłopaków: William, krążył w około sofy na której aktualnie przeciągał się muzyk, Andrew natomiast tępo wpatrywał się w jedną z zagipsowanych, szarych ścian.
-Może moglibyście mnie odpiąć .. –zasugerował cichutko wokalista, wiedząc, że stosunki pomiędzy braćmi są napięte. To zdanie, po raz kolejny dzisiejszego poranka, wywołało karcące naprzemienne spojrzenie bliźniaków. Muzyka, szczerze powiedziawszy, to nieco zdenerwowało. Nie miał ochoty przesiedzieć całego dnia w tym pomieszczeniu. Wstał z kanapy, rozprostowując swe obolałe, coraz starsze i styrane kości. Po kilku minutach przystanął, powiedziawszy:
-No dobra. O co wam poszło?


Kategoria: Bill Kaulitz


Nowości w tym tygodniu! (09.10-15.10.2016r.)

12/10/2016

RETRUN TO REMEMBER, Beatrice J.



Część 11


Otworzyła oczy, spoglądając na wiszący na ścianie zegar.
            - Prawie piętnasta...? - jęknęła kręcąc z niedowierzaniem głową, że spała aż tyle godzin. W mieszkaniu panowała wręcz uciążliwa cisza.  Jej skronie pulsowały teraz tępym bólem, tak, jakby właśnie tam przeniosło się jej serce. Pomyślała, że to pewnie przez ten nieszczęsny zastrzyk spała tak długo i paskudnie się teraz czuła. Z trudem zwlekła się z łóżka zastanawiając, gdzie może być Amy. W przedpokoju spostrzegła pozostawioną na szafce kartkę napisaną ręką córki: „Jestem u babci na obiedzie. Przepraszam, ale nie miałam sumienia Cię obudzić, a posiłek przyniosę.”
            No tak, miały być o czternastej u jej rodziców… Przespała tę godzinę, jak i pierwszą połowę dnia, a wczoraj...? Wszystkie jej myśli wróciły do wydarzeń sprzed kilkunastu godzin, powodując szybsze bicie serca i otulające je ciepło. Wreszcie mogła go zobaczyć… W te oczy mogłaby patrzeć wiecznie i właśnie w tej chwili poczuła ogromny żal, że sama pozbawiła się tego widoku na tyle długich lat. Miłość wciąż tliła się w niej, wybuchała jasnym płomieniem już na samo jego wspomnienie, ale wczoraj ogniste języki tego uczucia pochłonęły doszczętnie ją całą. Wciąż kochała go tak bardzo, tak boleśnie, do utraty tchu…  
            Poczuła wściekłość, nienawidziła swojego ciała, które w takiej chwili musiało spłatać jej figla! Miała taką wspaniałą okazję, mogło się coś zacząć, mógł to być najcudowniejszy wieczór od jej powrotu do Niemiec. Banalnym omdleniem - z własnej głupoty - zaprzepaściła wszystko, pokpiła sprawę. Jednak doskonale pamiętała jego słowa, całe wypowiedziane zdanie, to, które wlało w jej serce nadzieję i przegoniło wszelkie obawy, zgasiło złowrogie wątpliwości. Wiedziała już, że nadal ma swoje miejsce w jego sercu. W tej chwili wcale nie myślała o jego kobiecie i była cholerną egoistką, jak nigdy wcześniej. Może właśnie tej cechy zabrakło w niej, kiedy stąd uciekała…?



Kategoria : Bill Kaulitz, +18


***

11/10/2016

SZUKAJĄC JUTRA, Lady Di




Rozdział XXI


Kolejne dni mijały jeden po drugim. Mój przyjaciel wraz z zespołem wrócił do Europy, by promować długo wyczekiwany przez tamtejszych fanów album.  Trasa koncertowa, która pochłonęła go bez reszty, sprawiła, że mieliśmy teraz ograniczony kontakt. A raczej jego brak. Krótkie telefony, które w zasadzie opierały się jedynie na sprawdzeniu czy oboje żyjemy i nic nam nie dolega, były wszystkim. Pocieszałam się faktem, że niebawem uda mi się go wreszcie zobaczyć. Tęskniłam za nim teraz bardziej niż kiedykolwiek. Paul doszedł wreszcie do siebie po ostatnich feralnych wydarzeniach, a i Elena miała się z każdym dniem coraz lepiej. Mniemam, że było to wynikiem troskliwej opieki mojego brata. Udało im się wreszcie znaleźć nić porozumienia. Szczera rozmowa pomogła im wybaczyć sobie wzajemne błędy i ułożyć wszystko na nowo. Po każdej burzy przychodzi w końcu słońce. Moje życie za to wróciło do dobrze mi znanej rutyny. Szkoła, praca, dom. I tak w kółko.
W szkole wszystko kręciło się wokół nadchodzącego balu halloween’owego, który dla mnie nie był jakimś specjalnym wydarzeniem. Nie zamierzałam tam w ogóle iść. Za to Jess, była innego zdania i wciąż łudziła się, że jednak się tam zjawię.
-A ty w co się przebierzesz?- Zapytała mnie, kiedy tylko weszłam do szkoły.
-Cóż… Myślę, że nie będę miała problemu z wyborem garderoby. Nie wybieram się na bal. -Powiedziałam spokojnie.
-Nie gadaj bzdur. Musisz być. –Zarządziła.
-Nie ma przymusu. Nie przepadam za balami maskowymi. Poza tym dwa dni po balu jest zaliczenie z literatury, zapomniałaś?

Kategoria: Bill Kaulitz



  ***

10/10/2016

RYSOWANE MARZENIA, soul-of-angel




9. Żyje nadal. To znaczy jej ciało.



 A teraz, ćwiczenie dla ciebie. Skup się. Zamknij oczy i wytęż słuch. Czy słyszysz? Słyszysz jak świat oddycha? Czy dostrzegasz ten każdy szmer wokół ciebie? Czy muzyka, być może lecąca gdzieś w tle, nie napawa cię optymizmem lub pesymizmem? A może masz ochotę coś napisać, coś powiedzieć? A może śmiać się lub płakać? Czy czasami w takiej ciszy nie wydaje ci się, że ściany się schodzą i szeptają między sobą? Że podłoga jęczy i płacze, a kaktusy w kolorowych doniczkach uśmiechają się szeroko do ciebie?
Ohhh wyobraźnio, gdzie ty się podziewasz?!
        Kochał każdą setną milimetra jej ciała. Każdy wzgórek, krosteczkę i ten pieprzyk pod lewym okiem. Kochał jej grymasy, kiedy się złościła i to, jak marszczyła nosek, kiedy prawił jej komplementy. Czy to była miłość? Z jego strony, zdecydowanie tak. A może tylko fascynacja? Nie wiedział. Uwielbiał patrzeć na nią, słuchać ją i rozmawiać. Jake próbował ułatwiać jej bycie niewidomą, jak tylko mógł.. ale nie mógł.
…bo ona.  Ona żyła w innej rzeczywistości. Tam, gdzie poduszki pachniały Jego wodą kolońską, a oczy same śmiały się do Niego.


Kategoria: Tom Kaulitz

    
 *
NOTHING'S LOUDER THAN LOVE..., Czaki


7

Wszystkie następne wydarzenia pamiętam jak przez mgłę. Jedyne czego byłem pewien, to że bawiłem się doskonale. Było mi lekko na duszy i nawet grawitacja oddziaływała na mnie lżej, niż zazwyczaj. Wszyscy byli mniejsi, więc wnioskowałem, że tańczyłem na stole. Co było potem, nie miałem pojęcia, bo mój rejestrator wydarzeń obudził się w momencie, gdy wskakiwałem do wielkiego, niezadaszonego basenu. Oczywiście w samych bokserkach, bo ubranie… No, nie dbałem o nie. Carl musiał być w szoku, zresztą… nie obchodziło mnie, co na to Carl! No… Ale on miał w tym wszystkim chyba inne zdanie, bo już po chwili wyławiał mnie.
- Bill, przecież ty nawet pływać nie umiesz, jeszcze sobie coś zrobisz!
- A może ja chcę się nauczyć?! – fuknąłem na niego, zadzierając nos. Dupek! Zepsuł mi całą zabawę. Upierałem się, że nie chcę żadnych ubrań, bo i tak będą mokre, dlatego paradowałem w mokrych bokserkach i w ręczniku owiniętym wokół bioder. Nie dość, że miałem zepsutą zabawę, to nie mogłem więcej pić, wyobrażacie to sobie?! No bezczelny typ. A ja go broniłem, pff. Co się działo z Tomem… Śmiał się ze mnie! I dopiero on namówił mnie, żebym ubrał chociaż jego bluzę, która była o kilka rozmiarów za duża, ale za to miękka i pachnąca nim. Oczywiście nie spodobało się to Carlowi, ale nic nie mówił, bo chociaż mój tors był zakryty. Kiedy przechodziłem obok dziewczyn, unosiłem brew szybko, uśmiechając się. Wtedy Carl zasłaniał mnie i przepraszał je, a ja śmiałem się jeszcze głośniej. Zazdrośnik. Choć i tak najgorsze miało dopiero przyjść! Carl nie chciał dostarczać mojemu organizmowi więcej alkoholu, dlatego to wszystko pamiętam, choć jednocześnie miałem go na tyle, by czuć się baardzo swobodnie, no i wpadłem na super pomysł. Bo jak zaproponowałem, że pogramy w rozbieraną butelkę, to jakoś każdemu się podobało! Tylko oczywiście Carl znów miał jakiś problem! W ogóle to nic mu się nie podobało i zepsuł całą imprezę, o! 

Kategoria: Twincest


 *** 

09/10/2016

A RAY OF SUNSHINE ON A RAINY LIFE, sacred




17

Świat zawirował mocno, by po chwili gwałtownie się zatrzymać. W jednej chwili z błękitnego nieba spadła wprost w najciemniejsze otchłanie piekła. Poczuła mdłości, a ciało odrętwiało. Serce tłukło jak oszalałe, łzy bezwiednie napłynęły do oczu. Błagała w duszy, by to wszystko okazało się tylko marnym żartem; by ktoś uszczypnął ją boleśnie, wybudzając z tego koszmaru. Uwodził ją tyle czasu, dla zaledwie kilku wspólnie spędzonych nocy? To nie mógł być koniec.
– Nie musiałeś... – odchrząknęła, pozbywając się ogromnej guli goryczy, która utkwiła w jej gardle. – Nie musiałeś przywozić mnie aż tu, żeby to zakończyć...
– Co? – spojrzał na nią pytająco.
– Mogłeś zrobić to w Magdeburgu – wzruszyła ramionami i wiedziała już, że to ostatnie słowa, jakie jest w stanie wypowiedzieć, zanim się rozpłacze.
Nagle wszystko wróciło; wszelkie obawy, jakie kiedykolwiek zamajaczyły w jej umyśle, strach przed odrzuceniem, pojawieniem się innej kobiety i w końcu niepokój o to, czy zdoła kontynuować ten związek na warunkach Toma. Ta relacja była niczym jazda kolejką bez trzymanki po skomplikowanym i niebezpiecznym torze. Przez ten krótki czas zdążyła posmakować różnorodnych emocji i wiele wskazywało na to, że najgorsze z nich, czyli tę nieznośną pustkę, jaka towarzyszyła jej jeszcze w zeszły tygodniu, poczuje znowu.

Kategoria: Tom Kaulitz



*

LIVE LIKE A STAR, Czekoladka


11.




Po tym, jak pogodziłam się z agentką, która jednak kategorycznie zabroniła mi słowem wspominać o menadżerze Tokio Hotel, wszystko toczyło się już własnym życiem. Zostały dwa tygodnie do trasy chłopaków i wiedziałam, że będę przeżywać jak mrówka okres te dwa miesiące, ale za każdym razem, gdy widziałam się z Billem pomiędzy albo tuż po wypełnieniu wszystkich naszych obowiązków związanych z pracą, on dawał mi do zrozumienia, że cholernie warto czekać tyle i znacznie więcej. Ku naszemu zadowoleniu jego brat nie pojawiał się na horyzoncie, a my spotykaliśmy się swobodnie, nie przejmując się zbytnio tym, że zwykle mamy jakiś ogon. Każdego dnia dowiadywałam się o nim czegoś nowego i wszystko kwitło, łącznie z naszą popularnością. To były najcudowniejsze dwa tygodnie, które szybko się skończyły.
Dzień przed jego wyjazdem nie mogliśmy się zobaczyć. Ja rano miałam spotkanie, potem on był zajęty dopinaniem przygotowań na ostatni guzik, a wieczorem miał wizytę u psychologa. Właściwie starałam się nie wypytywać, ale czasem udało mi się wyciągnąć od niego jakieś „jest nieźle”. Jego zwięzłe wypowiedzi nigdy nie zapowiadały niczego dobrego, ale nie wnikałam, skoro nie chciał mi powiedzieć. W każdym razie umówiliśmy się, że mamy jednocześnie wolne dwie godzinki przed jego wyjazdem, więc miał do mnie przyjechać.
I rzeczywiście, pojawił się tuż przed dwunastą. Miał na sobie wąskie dżinsowe spodnie, białą koszulkę i dużą granatową bluzę od dresu, a oprócz tego okulary zasłaniały pół jego twarzy.
- No, cześć – rzucił jakby nigdy nic, już w drzwiach pochylając się, żeby mnie pocałować. - Jak tam? Masz dziś wolne?  

Kategoria: Bill Kaulitz



 *

KONIEC PRZESZŁOŚCI, POCZĄTEK PRZYSZŁOŚCI, Invaded96



Rozdział V


Na drugi dzień obudziłam się z okropnym bólem głowy, nawet najcichszy dźwięk sprawiał, że miałam wrażenie jakby stado słoń przeszło po mnie. Nigdy jeszcze nie czułam się tak źle. W ustach miałam nie przyjemny posmak, a gardło było niczym Sahara. Nawet nie chciałam patrzyć na własne odbicie w lustrze, bo już widziałam ten rozmazany makijaż, poczochrane włosy i bladą twarz, jakbym była córką młynarza. Patrzyłam w sufit i jeszcze trochę kręciło mi się w głowie. Nie chętnie zwlekłam się z łóżka, nawet nie chciało mi się ubierać, więc założyłam szlafrok i moje puchate kapcie. Zeszłam na dół prosto do kuchni. Spojrzałam w telefon schodząc po drewnianych schodach. Miałam jedną wiadomość od Kevina. „Jak się czujesz imprezowicz ko?”
„A jak mam się czuć ?? „ Odpisałam mu. Uśmiechnęłam się do siebie i schowałam komórkę do kieszeni.  Odkąd przyjechałam do Los Angeles Kevin zachowuje się jak mój starszy brat, którego nigdy nie miałam. Cieszyło mnie to i jakoś dawało mi poczucie bezpieczeństwa.
-Kevin jak tylko zjawisz się u mnie obiecuje ci, że twoje dni są policzone za to, iż pozwoliłeś mi na to bym doprowadziła się podczas imprezy do takiego stanu – Powiedziałam do siebie trzymając się za bolącą głowe. Kiedy nastawiałam wodę na kawe, myślałam nad dzisiejszą nocą i zdałam sobie sprawę, że  mało co z niej pamiętałam. Jedyne co zachowało się w mojej głowie to początek imprezy i na moje nieszczęście ten incydent z tym facetem podczas tańca, plus jeszcze rozmowa z Kev, a później już nic. Miałam tylko nadzieję, że nic głupiego nie robiłam. 

Kategoria: Tokio Hotel

*

SZUKAJĄC JUTRA, Lady Di




Rozdział XX


Jak zwykle w takich chwilach, musiał zadzwonić telefon. Odskoczyliśmy od siebie jak poparzeni.
-Odbiorę. Może to coś ważnego. -Powiedziałam. W duchu zastanawiałam się, kto o tak późnej porze może do mnie dzwonić. Na wyświetlaczu pojawił się numer mojego brata. Odbierając telefon usłyszałam jedynie niewyraźny bełkot. Nie był pijany. Tego byłam pewna. Był roztrzęsiony i płakał…? Próbował mi coś przekazać, ale nie byłam w stanie nic zrozumieć. Po kilku próbach udało mi się uzyskać informację, że Paul jest w szpitalu i coś się stało Elenie.
-Bill muszę jechać do szpitala. -Powiedziałam z ledwością.
-Boże… Co się stało?- Zapytał widząc moją minę.
-Nie wiem. Coś stało się Elenie. Paul jest w szpitalu, nie mogę go teraz zostawić samego. Muszę tam jechać. -Powiedziałam zarzucając na siebie bluzę.
-Nigdzie cię samej nie puszczę. Będzie lepiej, jeśli to ja poprowadzę. W porządku?
-Tak. -Rzuciłam krótko zatrzaskując za nami drzwi od domu.
Po chwili byliśmy już w drodze. Dystans do szpitala pokonaliśmy w tempie ekspresowym. Dziękowałam Bogu, że obeszło się bez mandatu za przekroczenie prędkości.
Wpadłam do szpitala jak burza, rozglądając się za moim bratem. Siedział skulony na jednym z krzeseł. Twarz miał zatopioną w dłoniach. Płakał. Podbiegłam do niego i mocno przytuliłam.

Kategoria: Bill Kaulitz

Nowości w tym tygodniu! (02.10-08.10.2016r.)


05/10/2016


KONIEC PRZESZŁOŚCI, POCZĄTEK PRZYSZŁOŚCI, Invaded 96


Rozdział IV


Nadchodził wieczór, słońce chowało się za szklaną powłoką wody. Niebo nabierało innych barw niż za dnia. Uwielbiałam takie widoki, wyszłam na taras by delektować się majestatycznym widokiem. Jednak moje myśli wciąż krążyły wokół poznanego Toma. Poczytałam o nim w Internecie, chcąc poznać to jaki on jest.  Opinie o nim nie były według mnie korzystne, by sądzić, że to interesujący facet. Kobieciarz odkąd zaczął być rozpoznawalny, zawsze inna kobieta lądowała w jego łóżku bez jakiego kolwiek oporu. Moim zdaniem wykorzystywał naiwność swoich fanek, a jednak i tak go kochały. Może ich miłość polegała na tym, że był sławny, a może faktycznie darzyły go jakimś uczuciem. Nie chciałam ich osądzać, ale sam fakt wykorzystywania ich nie był dobrą wizytówką dla gitarzysty. Nie rozumiałam co mnie podkusiło by dowiedzieć się czegoś na jego temat, nie pojmowałam tego czemu o nim myślałam przecież widziałam go dzisiaj pierwszy raz, a jego ciemne oczy tak bardzo utkwił w mojej głowie. Musiałam jakoś uciec od nich… Postanowiłam go unikać, trzymać się od niego z daleka. Poszłam do swojego pokoju, z szafy wyjęłam piękną czerwoną sukienkę bez ramiączek, czarne botki i czarną krótką skórzaną kurtkę. Do tego dobrałam przepiękny srebrny naszyjnik i kolczyki. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Miałam ochotę oderwać się i rozluźnić na jakiejś imprezie. Potrzebowałam tego, bo ciągłe siedzenie w domu mogło by mnie wprowadzić tylko w jakiś obłęd, a z drugiej strony dalej myślałabym o nowo poznanym znajomym.
-Klub będzie idealny na zapomnienie. – Powiedziałam ubierając się w wybrane ubrania.  Siedziałam przed lustrem robiąc makijaż, kiedy zadzwonił dzwonek do drzwi. Zdziwiłam się, bo nikogo się dziś nie spodziewałam. Skończyłam robić kreskę na górnej powiece i poszłam sprawdzić kto zaszczycił mnie swoja obecnością. Otworzyłam drzwi, a u ich progu stał Kevin.


Kategoria: Tokio Hotel


*


RETURN TO REMEMBER, Beatrice


Część 10


Nie zdążył nawet o nic zapytać, a już wiedział niemal wszystko. Wystarczyły mu tylko te dwa słowa… „Nie zapomniałam”. Teraz był pewien, że nie jest jej obojętny, zresztą wyczuł to już w chwili, kiedy tylko poprosił ją do tańca. Zawsze, kiedy wyobrażał sobie to spotkanie zastanawiał się, czy po niewątpliwej euforii, na główny plan nie wysunie się żal jaki chował gdzieś głęboko na dnie serca. Pierwsze spojrzenie w jej oczy rozkosznie sparaliżowało jego ciało, a tuż po nim oczywiście przyszła chwila refleksji, przypominając ból, jaki trawił go tuż po rozstaniu. Jednak trwało to zaledwie chwilę, bo górę wzięła uśpiona miłość, która rozpalona iskrą spojrzenia, znów rozgorzała w jego sercu. To ona stanowiła teraz pierwszoplanową postać w teatrze zmysłów, wystawiających właśnie premierowy spektakl w jego umyśle.
Kiedy wtulił się w jej ciało w tańcu, wszystkie wspomnienia wróciły, ale tylko te piękne, ból i gorycz odeszły w niepamięć. Nie liczyło się już nic, najważniejsza była tylko ta chwila i to, że znów ma ją przy sobie. Jej włosy tak cudownie pachniały, a ona była teraz w jego ramionach. Czyż mógł sobie wyobrazić piękniejszy wieczór?
Nagle poczuł, jak jej ręce bezwładnie osunęły się po jego torsie, a całe ciało umyka z jego objęć. Przytrzymał ją mocniej, kiedy z przestrachem stwierdził, że jej twarz blednie, a powieki są przymknięte.
- Babette, co ci jest? – zapytał z przerażeniem w głosie.


Kategoria: Bill Kaulitz


***


04/10/2016


LIVE LIKE A STAR, Czokoladka


10.


Odwiedziny w restauracji okazały się konieczne ze względu na to, że koszmarnie burczało mi w brzuchu. Bill natomiast przekąszał sobie coś tylko i czerpał przyjemność z obserwowania każdego mojego ruchu. Naprawdę nie mogłam się doczekać, aż zamknę drzwi mieszkania za naszymi plecami, tymczasem spod lokalu Bill wyjechał w przeciwną stronę. Na moje zdziwienie zareagował tylko krótkim „zaufaj mi”. Niedługo potem parkowaliśmy pod jednym z najdroższych hoteli w mieście, a ja uniosłam wyżej brew.
- Tutaj chcesz obejrzeć teledysk?
- Też – odpowiedział, gasząc silnik, a w następnej chwili zdążyłam tylko zauważyć, że pochyla się w moją stronę, zanim wpił się w moje usta.
Dochodząc do wniosku, że Bill ma jakieś swoje wizje naszego oglądania klipu, po prostu wyszłam za nim z auta, upewniając się przedtem, czy na pewno ustoję na nogach. Zaraz potem wyciągnął do mnie rękę i trzymając go pod ramię, weszłam do budynku. Kaulitz jakby nigdy nic podszedł do recepcji i poprosił o pokój, podając kobiecie za ladą kartę.
- Pokój 308? - zapytała recepcjonistka, a Bill uśmiechnął się lekko, wyciągając rękę po kartę elektroniczną oraz tę, którą wcześniej jej podał.
- Dziękuję – odparł miło, po czym zagarnął mnie do siebie w pasie i ruszyliśmy w stronę windy.
Gdy zamknęły się za nami drzwi dźwigu, chciałam spojrzeć, jakie piętro wybrał chłopak, ale on pociągnął mnie tak, że wpadłam z nosem prosto w jego tors i znów zrobiło mi się cieplej. Moje palce same powędrowały pod jego marynarkę, ale szybko się opamiętałam i odchrząknęłam znacząco.
- Wiesz, że tu są kamery? - upewniłam się, obawiając się trochę o to, jak ciasno do siebie przywarliśmy.


Kategoria: Bill Kaulitz


***


03/10/2016


TEN DRUGI, Czokoladka


5.


Bill patrzył tylko jak jego brat chowa z powrotem portfel i telefon do kieszeni, po czym zostawia go samego w mieszkaniu, zatrzaskując za sobą drzwi. Już wtedy spodziewał się, że odtrącił jego pomocną dłoń o jeden raz za dużo.
- Idioto. Potrzebuję jeszcze… czasu – wydukał do pustej przestrzeni przed sobą.
Owinął się ciaśniej kocem i podkręcił głos w telewizorze, mając nadzieję, że zagłuszy jego myśli.
Przysnął wreszcie na tej kanapie znużony jakimś teleturniejem, podczas gdy jego bliźniak, zaszywszy się w barze, sączył piwo złorzecząc każdemu, kto próbował się do niego zbliżyć. Z nich dwóch był tym, który potrafił się jeszcze wtopić w tłum. Na wszelki wypadek zaszył się w kącie, gdzie było dość mało miejsca i zaglądały jedynie pary szukające miejsca do obłapiania się. Zabezpieczył się jednak i na widoku postawił puste kufle oraz nieustannie trzymał dłoń na tym obecnie pitym. Na ten widok napaleńcy zmywali się, aby nie zostać przyłapanymi. Żadne z nich nie widziało swoich twarzy, mógł dalej upijać się w samotności.
Gdyby wiedział do jakiej dojdzie afery, upewniłby się, że ktoś może potwierdzić jego obecność w owym barze do zamknięcia w godzinach wczesno porannych, kiedy to był już w takim stanie, że nie pamiętał nic, włącznie z drogą powrotną i trafieniem do łóżka. Kolejny dzień miał mu dać się we znaki i to nie tylko z powodu kaca.


Kategoria: Twincest, 18+


***


02/10/2016


NAUCZYCIEL, Melodie


5.


Rozejrzałem się z dokładnością w każdą stronę, choćbym właśnie miał w zamiarze przejść przez pasy... wiecie co? Nikogo nie było.
Dopiero gdy mój wzrok wylądował troszeczkę... niżej. Dostrzec mogłem małego chłopczyka, o jasnoniebieskich tęczówkach, które świetnie można było dostrzec, na tle gęstych włosów w kolorze ciemnego brązu. Na oko, mógłbym obstawić, iż niedawno dopiero ukończył szósty rok życia. Choć szczerze nienawidziłem dzieci, pozwoliłem sobie na jeden, z moich milszych uśmiechów.
- Zgubiłeś się, mały?
- Nie jestem mały — Odpyskował, krzyżując ramiona na piersi. Zmrużyłem oczy. Mały knypek podchodzi pod mój dom, nie wiadomo po co i dlaczego, a do tego ma zamiar na mnie warczeć? Odetchnąłem głośno, wbijając wzrok w to dziecko, stojące na mojej posesji. Nie denerwuj się, Billy. Bo będzie to widoczne, gdy w końcu zawita u Ciebie...


Kategoria: Twincest

Nowości w tym tygodniu! (25.09-01.10.2016r.)

29/09/2016

VERLOREN PRINZ, Dark Queen


131. Żaden dzień się nie powtórzy, nie ma dwóch podobnych nocy, dwóch tych samych pocałunków, dwóch jednakich spojrzeń w oczy.


Deszcz zacinał, dudniąc w szyby. Samo spojrzenie za okno przyprawiało o dreszcze. Jesień przyszła szybko i była bardzo dżdżysta. Dzieci były nieznośne, a żadna ilość kawy nie mogła przemóc senności. Najlepszy czas na zapadnięcie w sen zimowy. Rainie z radością odpłynęłaby do krainy Morfeusza, gdyby nie jazgot dobiegający z pokoju chłopców. Oczywiście każdy z nich posiadał własny, ale woleli spać razem, więc w jednym bawili się, a w drugim spali. Dźwięki dobiegały z tego drugiego. Ospale pokonała schody, mając nadzieję, że dodatkowa minuta nie spowoduje rozlewu krwi. Gotowa na ślady brutalnej walki, zastała swoich słodkich, blondwłosych chłopców po środku pokoju, obkładających się pięściami, tarzających, ciągnących i szarpiących w najróżniejszych kombinacjach i konfiguracjach.
- Chłopcy?! – podniosła głos, mając nadzieję, że to wystarczy. Złudną nadzieję. Alan i Brian wściekli się bardziej i ciężko było określić, gdzie jest koniec, a gdzie początek. – Chłopcy! – krzyknęła, ale szarpanina i kakofonia nie malały. Podeszła łapiąc za czerwoną bluzę Alana i zieloną Briana. Używając niemało siły starała się odciągnąć ich od siebie, stając pomiędzy nimi, ale te małe skrzaty były bardzo zwinne. Jej wyrywni i gorącokrwiści synowie do postękiwań dodali litanię: mamo to on, to on się zaczął, to jego wina, ja go nie uderzyłem, to on mnie bije. Odsunęła chłopców na tyle na ile była w stanie. Jednak jej ramiona nie miały takiej rozpiętości, jakby sobie teraz życzyła.– Spokój! – zagrzmiała, bo w całym tym szale nie docierało do nich, co mówiła.
- Mamomamomamaomamomamo! – zaskrzeczał Alan ochrypnięty od wrzasków.
- Niemamoniemamoniemamomamonie! – dołączył Brian, a Rainie próbując odnaleźć w sobie spokój i mądrość Salomona, czekała.
- Nie słucham, dopóki się nie uspokoicie – odparła, nie patrząc na nich. Przyciągnęła stopą odsunięte na bok małe krzesełko, obok drugiego, które stało już blisko. Ulokowała na nich swoich synów, którzy spletli ręce na torsach i zrobili obrażone miny. Odetchnęła, usiadła przed nimi po turecku i odczekała chwilę. Całkiem solidnie się zmachała. Kiedy zaczęli się wiercić, uznała, że to już ten moment. – Słucham? Alan? – zapytała, jak zwykle w kolejności alfabetycznej. Scarlett używała hierarchii starszeństwa, a Rainie musiała zdać się na alfabet. Chłopczyk zaparł się w sobie, wydał stęko-jęk i obruszył się. Co mogło oznaczać, że był winowajcą. – Brian? – zagadnęła, zerkając na drugiego.
- Alan zepsuł mi autko! Urwał kabinę mojego kamaza! Powiedziałem, że ma naprawić albo oddać swojego, a on kopnął mój! – oburzył się i zaczął podnosić głos, więc Rainie udała, że słucha wszystkiego w koło tylko nie jego. – No i go uderzyłem – dodał ciszej. – Ale on mnie pobił mocniej! – zaperzył się.


Kategoria: Tom Kaulitz

 * * *

28/09/2016

RETURN TO REMEMBER, Beatrice J.




Część 9


 Wystarczyło tylko jedno spojrzenie, jedno jedyne po tylu latach. Ich oczy płonęły żywym ogniem, którego żar już po chwili objął całe ich ciała, spalała je miłość i namiętność, błyszczały blaskiem tłumionego od lat uczucia i bezlitosnej, rozrywającej tęsknoty. To spojrzenie znów przywołało najpiękniejsze wspomnienia, ten widok wyrwał z najdalszych zakamarków umysłu skrywane tam przez tyle lat wszystkie dotychczasowe marzenia i pragnienia, jakie teraz wartkim nurtem upojnych westchnień płynęły w tym samym kierunku, spotykając się wpół drogi.
            Tak więc była tu… Ona, jego bogini, jego miłość… Wokół nie widział nic, wszystko było zamglone i szare, poczuł się tak, jakby to co go otacza przestało nagle istnieć, nie było zgiełku, ani tłumu, a na wprost stała jedna postać w jasnej poświacie. I widział tylko ją, jedyną, jakby była jakąś zjawą, duchem przeszłości…  Niespełnioną, umarłą dawno nadzieją i tęsknotą, która teraz niespodziewanie powstała z martwych. Pociemniało mu w oczach, a nagła niemoc ogarnęła całe jego ciało, słabość odebrała zdolność słyszenia i czuł, że za chwilę upadnie. Pętla nagłych emocji zaciśnięta mocno na szyi nie pozwalała złapać tchu i miał wrażenie, że zaraz się udusi. Usłyszał dochodzący jak zza światów, szczebiotliwy głos Patrizii;
            - Prawda, Bill?
            Spojrzał na nią nieprzytomnie, miał w oczach jakiś obłęd, pobladł nagle zamroczony tą chwilą.
            - Nie słuchasz mnie... - powiedziała, a widząc jego dziwny stan i bladość twarzy, dodała z przerażeniem: - O Boże... Co się stało? Źle się czujesz?
            - Usiądźmy, dobrze? - odpowiedział cicho chwytając ją za dłoń w obawie, że za chwilę straci przytomność.




Czytaj dalej...
Kategoria: Bill Kaulitz, +18





 * * *


27/09/2016

LIVE LIKE A STAR, Czokoladka







9




Przez resztę dnia chodziłam naburmuszona. Ogarnęłam nieco swoje mieszkanie, wyskoczyłam na zakupy i starałam się nie myśleć. Dobre sobie. Co chwilę miałam w ręku telefon i znajdowałam kolejne fotografie z Kaulitzem, przy czym za każdym razem robiło mi się gorąco. Dwa miesiące to przecież nie tak długo, a jednak nie potrafiłam sobie wyobrazić, co będzie się działo przez ten czas. Skoro w ciągu tak niedługiego czasu był w stanie owinąć mnie sobie wokół małego palca, to co ja ze sobą zrobię? Zresztą nie było co się oszukiwać, czekałyby nas często podobne rozstania. Albo ze względu na jego pracę, albo na moją. Czy naprawdę nie da się tego jakoś pogodzić? - zastanawiałam się, nieprzytomnie otwierając drzwi swojego mieszkania.


Kolejnego ranka obudziłam się z wyrzutami sumienia. Jak mogłam być zła na Billa o to, że spełnia swoje marzenia tak, jak ja? To wymaga poświęceń, wiedziałam o tym, aż za dobrze, przez tyle lat przywiązana do wygodnej obecności Criega, który najpewniej wciąż zdradzał mnie na boku, więc nigdy nie robił problemów. W tamtej chwili myślałam o tym ot tak po prostu, a jedyną emocją jaka mi towarzyszyła, było zaskoczenie, że nic mnie to nie rusza. Tak jakby w tamtej chwili, gdy Kaulitz powiedział, że nie muszę mu opowiadać takich rzeczy, one zupełnie straciły znaczenie również dla mnie. Nie rozumiałam, co jest ze mną nie tak, że przytakiwałam biernie na każde jego słowo. No i jeszcze musiałam być tak okrutna dla Marity, która była odważna zawsze, tylko nie wtedy, gdy chodziło o nią samą. A ja na nią tak naskoczyłam. Spróbowałam sobie przypomnieć Josta, ale wtedy w knajpie byłam zbyt zaabsorbowana obecnością Billa i niezbyt mu się przyjrzałam. Chwila, czy Marita nie mówiła wtedy, że w porządku z niego facet? - jakaś iskra wspomnienia rozjaśniła trochę moje myśli. Ile on w ogóle na lat?
Postanowiłam, że pierwszą rzeczą, jaką dziś zrobię, będzie udanie się do jej biura, gdzie zapewne ukrywa się przed całym światem. Chciałam ją przeprosić. Jak dobrze pójdzie, może uda mi się dowiedzieć czegoś więcej. A może powinnam porozmawiać z Billem? - przyszło mi do głowy i jak na zawołanie rozdzwonił się mój telefon.



Czytaj dalej...
Kategoria: Bill Kaulitz


 * * *


25/09/2016


PŁOMIENNOŚĆ UCZUĆ, Lauren


Rozdział 14



Nasza późna kolacja okazuje się diabelnie dobra. Bill zabiera mnie do małej restauracji przy autostradzie Pacific Coast nieco na północ od Santa Monica. Gdy kelnerka dostrzega Billa, wita go po imieniu i mimo sobotniego tłumu prowadzi nas do raczej prywatnego stolika na patio z widokiem na ocean, gdzie do kolacji przygrywa nam dyskretnie łoskot fal rozbijających się o brzeg.
- Często tu przychodzisz? - pytam ironicznie. - Czy po prostu wykorzystałeś fakt, że kelnerka jest w tobie zakochana, żeby zdobyć najlepszy stolik? - Błyska onieśmielającym uśmiechem.
- Gabrielle jest fajną dziewczyną, a to miejsce należy do jej ojca. Ma tu drabinę prowadzącą na dach. Czasem wchodzę tam z nim, żeby poleżeć brzuchem do góry i wypić parę piw. Żeby się oderwać. Uciec od szaleństwa – Nachyla się i stuka mnie palcem po nosie. - Mam nadzieję, że ci to nie przeszkadza? - pyta.
- Skąd! Też uwielbiam poleżeć brzuchem do góry – stwierdzam. Jego uśmiech się poszerza, a oczy ciemnieją. Patrzę na niego zdziwiona. - Co? - Z rozbawionym wyrazem twarzy bierze łyk piwa ze swojej butelki.
- Lubię, jak leżysz brzuchem do góry, nie tylko w takim otoczeniu – Na te słowa w moim brzuchu zaczynają szaleć motylki. Chichoczę i uderzam go żartobliwie. Łapie moją dłoń i niewinnie podnosi do ust, po czym kładzie sobie na udzie. - Nie, serio – wyjaśnia. - To znacznie bardziej w moim guście niż wystawny styl życia moich znajomych, zupełnie wbrew ich oczekiwaniom. Mój brat znacznie bardziej pasuje do takiego stylu życia niż ja – Przewraca oczami, żeby ukryć bezbrzeżne uwielbienie malujące się na jego twarzy, gdy o nim wspomina.


Kategoria: Bill Kaulitz


 *



NOTHING'S LOUDER THAN LOVE..., Czaki




6


- Carl? Ale my nie musimy iść skakać z jakimiś płachtami – mamrotałem, wciskając kolejne ubrania do walizki. – A jeśli się nie otworzą? Albo złamię nogę?
- Przestań, wszystko jest bezpieczne. I nie myśl, że się wymigasz, jasne? – zmierzył mnie wzrokiem, a ja tylko przekrzywiłem głowę. Naprawdę aż tak bardzo mu na tym zależy?
Nawet nie wiedziałem, gdzie jedziemy, a znając Carla, mógł to być każdy zakątek świata. Miałem jednak nadzieję, że nie jedziemy nigdzie daleko. Zresztą nie cierpiałem jet lagów i chłopak doskonale o tym wiedział. Kiedy wielkie walizki znalazły się w bagażniku – ruszyliśmy.
Carl wynajął nam piękny, mały, dwupiętrowy domek nad jeziorem. Musiały być tu cudowne widoki, zwłaszcza w nocy. Rozpakowałem się do małej, drewnianej szafy i dodałem kilka akcentów, by ożywić jakoś te wnętrze choć trochę. Lubiłem czuć w hotelach namiastkę domu. Dlatego zawsze brałem ze sobą kilka świeczek i kilka ramek ze zdjęciami. Stałem właśnie na balkonie, z którego było widać taflę wody i oparłem się o poręcz.
- Widziałeś te pola tutaj niedaleko, jak jechaliśmy? – zapytał niespodziewanie mój chłopak, przytulając mnie od tyłu. Naprawdę na zawał kiedyś zejdę i żadne jego usta – usta mi nie pomogą.
- Coś tam widziałem.
- Tam będziemy jutro lądować! – da mi chociaż kilka dni na oswojenie się z tą myślą, a nie, spontaniczny wyjazd z dnia na dzień i nagle bum! On naprawdę tak się stara dla mnie? I nim się zorientowałem, Carl całował mnie po szyi i schodził coraz niżej. Już na balkonie zaczął ściągać ze mnie kolejne ubrania i nim się obejrzałem, leżałem już na łóżku. Zupełnie nagi. Poczułem się… niezręcznie. Nie pamiętam, kiedy ostatni raz kochałem się z nim. Boże, i nawet mój mały jest przeciwko mnie…? Brutusie…! Nie mogę go przecież zawieść... I co wtedy zrobił głupi Bill? 


Kategoria: Twincest


*


SEE THE HELLO, K'Bill


7. Szminki róż


Jeden z najprzyjemniejszych zapachów, jakie poznał na świecie, dolatując do jego nozdrzy sprawił, że chłopak bez większych ociągnięć wstał z kanapy, na której dotychczas spał i wbił swój, jeszcze nieco zaspany, wzrok w Jaspera, który zaciągał się papierosem.
-Cześć, Jass – Bill przeciągnął się jak kot. Czuł, że ten dzień będzie dla niego szczęśliwy, choć w głębi duszy miał nieustające wrażenie beznadziei i bezsensowności całego porwania.
-Kupiłem Ci papierosy – chłopak wskazał na biurko stojące obok łóżka porwanego. Tam, leżały, ułożone jedna na drugiej, cztery paczki ukochanych Cameli Kaulitza oraz malutka zapalniczka. Nim muzyk zdążył podziękować, Jasper dodał:
-Będziemy dziś gotować! – uśmiech Jaspera, zmieszał się z jękiem niezadowolenia Billa.


Kategoria: Bill Kaulitz