Założycielki







Moja niesamowita przygoda z Tokio Hotel rozpoczęła się od wielkiej nienawiści do Naszych boskich chłopców. A jak wiemy, z nienawiści do miłości tylko jeden krok! Mój krok nastąpił osiem lat temu, gdy dali dziecku Internet (czyli mi) i dziecko się nudziło w Internecie, bo wtedy nie było jeszcze fejsbuków i innych dupereli. Ale był YouTube! I był teledysk Spring Nicht. I były ponad cztery minuty mojego życia dzięki, którym Tokio Hotel zawładnęło moim sercem. Później wszystko już działo się bardzo szybko. Kolejne piosenki, zdjęcia, wywiady itp. Aż się w końcu natrafiło na opowiadania! Jako, że początkowo nie podchodziłam zbyt poważnie do swojego zafascynowania zespołem, również i FFTH potraktowałam z dystansem. I ja po prostu od razu, gdy to zobaczyłam, powiedziałam sobie: też chcę! Tak… zaczęłam pisać w ten sam dzień, co Tokio Hotel zagnieździło się w moim sercu. W ten sam dzień zagnieździł się też świat FFTH, który jest jedynym stałym punktem w moim życiu. Jest jedyną rzeczą, której jestem pewna, że chce robić. I robię to od tych 8 lat.
Nie tylko piszę, ale i czytam. Cieszy mnie zawsze, gdy pojawiają się nowe osoby w FFTH ze swoimi opowiadaniami. Bo lata mijają, ludzie odchodzą, wracają, pojawiają się nowi… a to miejsce wciąż istnieje. Wciąż daje nadzieję i pozwala na kilka chwil oderwać się od rzeczywistości. Bo nie chodzi o to by być wielkim pisarzem, chodzi o tworzenie pasji i radość dzielenia się nią.
Zachęcam do pisania Wszystkich, którzy tylko czują, że są w stanie dać się ponieść na tyle swojej fantazji. Każdy od czegoś zaczyna a kto wie na czym to się skończy ;) 




***



Tokio Hotel kocham odkąd sięgam pamięcią. W zasadzie od samego początku, gdy tylko moja koleżanka pokazała mi pierwszy artykuł w "Bravo" o chłopakach w 2005 roku. W wakacje przez czysty przypadek natrafiłam w sklepie na płytę „Schrei” i... cóż. Tak właśnie zaczęła się moja fascynacja.
Nie umiem określić w jaki sposób postanowiłam zacząć pisać. Zwyczajnie wzięłam zeszyt, długopis i samo poszło. W przeciągu dziesięciu lat stworzyłam milion różnych, nigdy niedokończonych historii, z których tylko jedna pojawiła się na blogu i którą zamierzam doprowadzić do końca. Tutaj, wraz z moją przyjaciółką Ka., postaramy się umieścić wszystkie perełki, jakie do tej pory ujrzały światło dzienne. Dlatego nie ustawajcie w pisaniu, nie rezygnujcie z tego, bo tylko dzięki Wam ta strona w ogóle istnieje!