10/02/2017
KONIEC PRZESZŁOŚCI, POCZĄTEK PRZYSZŁOŚCI, Invaded96
VI
- Posłuchaj mnie, bo nie mam najmniejszej ochoty się powtarzać.
– Warknął patrząc prosto w moje oczy, a ja stałam osłupiona
może trochę przerażona, bo nigdy nie znalazłam się w takiej
sytuacji. – Nie masz prawa mnie osądzać, a tym bardziej mówić
takich rzeczy o mnie, skoro nawet nie masz pojęcia jaki jestem. Nie
wiem skąd przyszło ci do głowy, że wykorzystuje dziewczyny, a
właściwie mogę się domyślać. Jednak jeśli się nie mylę to
powiem ci, że to show-biznes stworzył takiego za jakiego mnie
uważasz. Ta opinia, choć nie do końca prawdziwa jest mi
przypisana. – Mówił chcąc do mnie w jakiś sposób do mnie
dotrzeć. Był poważny i też tak wypowiadał każde zdanie,
podniesiony lekko ton sprawiał, że nie miałam odwagi skomentować
jego słów, na które moje ciało reagowało drżeniem tak
impulsywnym, a jednocześnie nawet nie dostrzegalnym dla Toma.
Nachylił się nad moim uchem, był tak blisko, że słyszałam jego
oddech i czułam go na szyj. Przeszedł mnie dreszcz, delikatny i
nawet przyjemny, a czując to mimowolnie zamknęłam oczy. –
Przyznam się… - Szptał – Lubię gdy kobiety oddają mi się bez
wahania, ale też lubię na nie patrzeć, zwłaszcza gdy są tak
piękne jak ty Nicol. – Na te słowa szybko otworzyłam oczy, bo
czułam, że właśnie to robię, że właśnie mu się oddaje… Po
chwili Tom był już w tej samej pozycji, w której był wcześniej.
– Tak więc droga Niki, nie zawsze wszystko co przeczytasz, czy
usłyszałabyś w wywiadach musi być prawdą. – Zakończył,
a kącik jego ust uniósł się, ale nie był widoczny z daleka tylko
ja go widziałam będąc twarzą w twarz. Za taki moment pewnie każda
fanka oddała, by wszystko. Chociaż znając życie na parzeniu się
oko w oko by się nie skończyło. Gdy nagle ponownie poczułam jego
oddech blisko mojej twarzy. Tom centymetr po centymetrze zmniejszał
odległość w jakiej się znajdowaliśmy. Czubki naszych nosów już
niemalże się dotykały, a usta delikatnie się muskały.
Kategoria: Tom Kaulitz
................................................
09/02/2017
RETURN TO REMEMBER, Beatrice
Część 28
Nieśmiało wyciągnął do niej ręce, nie
zaprotestowała więc ją przytulił. Z początku poddała się temu
biernie, lecz po chwili odwzajemniła ten gest mocnym wtuleniem się
w jego męski tors. Był taki przyjazny i ciepły, jej tata...
Wzruszyła
się. Dlaczego na wiadomość o tym, że znowu ma ojca zareagowała
taką furią? Teraz nie rozumiała sama siebie. Po rozmowie z nim
czuła się o wiele lepiej i nawet wina matki wydawała się do
przebaczenia, chociaż na pewno jeszcze nie dzisiaj. To, co jej się
przytrafiło, powinno być tylko szczęściem. Nagle odzyskała ojca,
choć w zupełnie nieoczekiwany sposób.
-
Mogę tu zostać...? - zapytała niepewnie.
-
Możesz, oczywiście że możesz... - odpowiedział Bill.
Był
nieco zdezorientowany, takiego obrotu sprawy zupełnie się nie
spodziewał, jednak nie mógł się nie zgodzić. Tylko co na to
Babette?
-
A mama? - zapytał po chwili.
-
Wiem, że w końcu jej wybaczę, ale jeszcze nie dzisiaj, nie
teraz... - Popatrzyła na niego błagalnym wzrokiem, jakby chciała
prosić, żeby już nie poruszał tego tematu. - Możemy pojechać po
moją torbę do hotelu?
-
Amy... - zaczął niepewnie. - Ja muszę mamie powiedzieć, że tu
jesteś, nie mogę jej okłamywać, zresztą ona się o ciebie
martwi... Oczywiście, że możemy pojechać do hotelu.
Dziewczyna
zmarszczyła brwi.
-
Dobrze, jak chcesz to powiedz, tylko jej tu nie przywoź przypadkiem
- przykazała. - Zadzwonię do brata koleżanki, że już może się
wymeldować...
Bill
przyjrzał się jej uważnie, unosząc do góry jedną brew. Czego,
jak czego, ale sprytu jej nie brakowało. Nawet gdyby zaczęli jej
szukać po hotelach, to i tak nic by z tego nie wyszło, bo mieszkała
pod nazwiskiem kolegi.
-
Ciekawe po kim jesteś taka cwana? - powiedział w końcu.
Amy
zdawała się nie słyszeć wywodu Billa, bo już po chwili z
błagalną miną, zadała mu kolejne pytanie:
-
A mógłbyś pojechać sam po tą torbę? – To powiedziawszy
zatrzepotała zalotnie rzęsami i spojrzała na zegarek. – Zaraz
powinien wrócić ze szkoły Max, a ja chciałam z nim pogadać.
Kategoria: Bill Kaulitz, +18
...
OSTATNIE POŻEGNANIE, Quesse 483
1
Przyjaźń.
A cóż to takiego jest ta cała ,,przyjaźń”?
Czy coś takiego w ogóle istnieje? I jak to zdefiniować?
A jak
ja to postrzegam? Człowiek rozpoznawalny na całym świecie? Osoba,
która nie może wyjść z domu, nie mając obok siebie ochroniarza?
Osoba, która nie może przejść się spokojnie po ulicy, bo za
chwilę może zostać zaatakowana przez tłum fanów, pragnących
zrobić sobie zdjęcie?
No i jak ja rozumiem zjawisko
przyjaźni?
Dlaczego miałbym się nie podzielić własnymi
spostrzeżeniami na ten temat? Skoro już zacząłem o tym rozmyślać,
to dlaczego nie miałbym się głębiej nad tym zastanowić?
Zatem
przyjaźń polega na wzajemnym zrozumieniu. Na rozmowie bez
ograniczeń, na wszystkie tematy. Na rozmowie o lękach, radościach,
smutkach, zmartwieniach i o tym, co nas cieszy. Czyli generalnie o
wszystkim. Nawet o pogodzie. Jeśli ufasz osobie, której
potrafisz powiedzieć wszystko i wiesz, że druga osoba robi
dokładnie to samo w twoim kierunku – to jest właśnie przyjaźń.
To pewność, że nasza tajemnica, którą komuś powierzyliśmy, nie
ujrzy światła dziennego bez naszej zgody. To pewność, że w razie
potrzeby otrzymamy od drugiej osoby pomocną dłoń, a ta dłoń
nawet nie drgnie, nie zawaha się i zapewni nam bezpieczeństwo,
kiedy będziemy tego potrzebować. Przyjaciel nie jest tylko kumplem,
znajomym, kolegą. To ktoś o wiele ważniejszy. Przyjaciel to bliska
osoba, która byłaby w stanie poświęcić dla nas wszystko.
I
o tym się właśnie przekonałem. Ja – człowiek sukcesu, który o
przyjaźni nie wie zbyt dużo, bo na każdym kroku ktoś może mi
wbić nóż w plecy. Ja się przekonałem, co to znaczy mieć
przyjaciela. I to takiego najlepszego. Nie mówię tutaj o moim
bracie, bo to jest inna sprawa. Mój bliźniak jest drugim mną, więc
pewne jest to, iż jest moim przyjacielem. Na dobre i złe.
Ale
mam też przyjaciela, który poświęcił dla mnie wszystko.
Kategoria: Bill Kaulitz
...................................
07/02/2017
UM JEDEN PREIS, Ariel
Rozdział 1
Na niebie nie było żadnej chmurki, a słońce świeciło pełnym
blaskiem, lecz mimo to Kallie poczuła na skórze delikatne muśnięcia
przenikliwie zimnego wiatru. Wzdrygnęła się i potarła dłońmi
ramiona, choć przez to wcale nie zrobiło się jej cieplej. Wciąż
nie dowierzała temu, co zaszło poprzedniego wieczoru i wiedziała,
że puszczenie tego w niepamięć może okazać się dla niej
trudniejsze, niż mogłoby się z początku wydawać. Poczucie winy
to najgorszy potwór, który żył w głębi jej pokręconej duszy, a
wczorajsza chwila zapomnienia była tylko pretekstem, by znów się w
niej obudził i przypomniał o tym, że już na nic dobrego nie
zasługiwała. A zwłaszcza na Jamesa i Natalie, dwójkę cudownych
ludzi, którzy zapełnili skrzynkę pocztową wiadomościami z
groźbami i prośbami o to, by jak najszybciej dała im znać, gdzie
jest i co się z nią dzieje. Domyśliła się, że napisanie czegoś
w stylu „nie martwcie się, wszystko w porządku” nie wchodziło
w grę, więc zadzwoniła do Jamesa, który w takich sytuacjach
wykazywał nieco więcej zrozumienia.
– Halo? – odezwał się cicho, odbierając
połączenie. Potem nastąpiła seria głośnych mlaśnięć i długie
ziewnięcie. To był znak dla Kallie. Jakiekolwiek słowa
wypowiedziane wcześniej lub w trakcie tych dziwnych odgłosów
zostałyby przez Jamesa zlekceważone, lub zwyczajnie nie dotarły do
jego świadomości.
– To ja – zaczęła ściszonym głosem. –
Nic mi nie jest. Za chwilę złapię taksówkę i zobaczymy się w
ciągu... – Spojrzała szybko na wyświetlacz telefonu. –
...dziesięciu minut. Przekaż to, proszę, Natalie, bo też do mnie
wydzwaniała, a nie mam ochoty się powtarzać i wdawać w
niepotrzebne dyskusje, dobrze? Ech, dobrze wiesz, jaka ona jest
dociekliwa. Wszystko chciałaby wiedzieć od razu, a ja nie mam
zamiaru ani teraz, ani nigdy gadać na temat ubiegłej nocy, jasne? –
Po drugiej stronie rozległo się niewyraźne mruknięcie. Westchnęła
i ciągnęła dalej: – Pierwszy i ostatni raz wdałam się w taką
relację. Jaką trzeba być kretynką, żeby iść do łóżka z
kolesiem, którego się wcale nie zna?
Kategoria: Tom Kaulitz
................................
06/02/2017
AUTOSTRADA UCZUĆ, Ka.
69. Sekunda po sekundzie
Za każdym razem, gdy widzimy wyryte na nagrobkach daty śmierci,
bliskich nam osób, nachodzi nas myśl – zbyt wcześnie odeszła.
Znał to uczucie, aż za dobrze. Towarzyszyło mu nie tylko na
cmentarzu, ale i w każdej innej chwili, gdy wspominał. Życie
naprawdę okazuje się zbyt krótkie. Nagle jest tyle rzeczy, które
chciałoby się powiedzieć, tyle czasu, który chciałoby się
wspólnie spędzić. Tyle sytuacji, w których chciałoby się
postąpić zupełnie inaczej. Kiedyś obiecał sobie, że będzie żył
właśnie tak, by niczego nie żałować. A teraz stał nad jej
grobem i żałował. Gorzko i boleśnie. Minęło tak niewiele czasu
od jej śmierci. Miał wrażenie, jakby jeszcze wczoraj umierała na
jego oczach. Chyba nie doświadczy już niczego bardziej bolesnego w
swoim życiu niż ten widok.
Ustawił na grobie jej ulubione
kwiaty i zapalił symboliczny znicz, choć nie do końca dostrzegał
w tym wszystkim sens. Westchnął ciężko, wpatrując się w zdjęcie
zamieszczone na pomniku. Wyglądała na nim na szczęśliwą. To było
bardzo stare zdjęcie, przypominające o tym, że bardzo dawno była
szczęśliwa. Ciemne chmury przysłaniające dotychczas jego myśli,
rozproszyły się, gdy poczuł drobne palce wplatające się w jego
dłoń. Spojrzał na dziewczynę i uśmiechnął się ciepło,
dziękując w duchu, za jej obecność.
- Wszystkiego najlepszego, mamo – wyszeptał w kierunku miejsca
spoczynku swojej rodzicielki. - Możemy już iść – szepnął do
towarzyszącej mu brunetki, ściskając mocniej jej dłoń.
Jego
niechęć do cmentarzy pozwalała mu odwiedzać groby bliskich tylko
z jakichś okazji, całkowicie symbolicznie, bo nadal średnio
wierzył, że to ma jakiekolwiek znaczenie dla zmarłych. Gdyby nie
Mia, bardzo możliwe, że nie przyjechałby dzisiaj w to miejsce. Nie
mógł oprzeć się myśli, że tak niewiele brakowało, a to ją
musiałby odwiedzać na cmentarzu. Nadal miał ciarki na wspomnienie
feralnego dnia, gdy został napadnięty i jego ukochana była w to
wmieszana zupełnie przez przypadek.
Kategoria: Tom Kaulitz
Na www.something-new-th.blog.pl intro 🙂
OdpowiedzUsuń