17/02/2017
RETURN TO REMEMBER,
Beatrice
Już dawno nie był tak zabiegany jak przez ostatnie trzy dni. Do
wyjazdu na koncerty pozostało mu tylko dwie doby. Amy wciąż u niego
pomieszkiwała, ani słowem nie wspominając o chęci przeprowadzenia rozmowy z
Babette. Miał wrażenie, że dziewczyna celowo odwleka ten moment, chociaż już
wcale nie jest na matkę zła, i domyślał się nawet jaka jest tego przyczyna.
Fakt spędzania z Maxem niemal całych dni, skutecznie ją odciągał od tego spotkania,
bo wiedziała, że pojednanie będzie oznaczało powrót do domu.
Każda minuta była teraz dla niego drogocenna, a swój czas musiał
rozdzielić sprawiedliwie między pracę, na brak której teraz, przed samym
wyjazdem nie mógł narzekać, a spędzanie niemal wszystkich wolnych chwil z
Babette i Amy. Najgorsze było dla niego to, że one były wciąż osobno. Wiedział,
że musi w końcu jakoś nakłonić dziewczynę na rozmowę z matką.
- Amy, myślę, że czas najwyższy pojechać do domu - powiedział
stanowczo, kiedy po południu zastał ją samą w salonie.
Nie odpowiedziała, jakby zastanawiając się nad tym po raz kolejny.
Bill usiadł obok niej na kanapie.
- Zrozum mnie, ja za dwa dni wyjeżdżam, nie wyjadę spokojnie,
zostawiając was tu w takim stanie... - powiedział błagalnym tonem, nie
doczekawszy się odpowiedzi.
Dziewczyna westchnęła tylko, zwracając ku niemu swoje spojrzenie.
Sama doskonale wiedziała, że to najwyższy czas pojednać się z matką.
Kategoria: Bill Kaulitz
*
AUTOMATIC GIRL,
attention TH
Gdy Olivia już po raz kolejny odpowiedziała potwierdzająco na
pytanie Georga, dopiero dotarło do niej, że pokój wygląda zupełnie inaczej niż
na samym początku. Wszędzie stały duże świece, które swoimi małymi płomykami
rzucały ciepły blask na pomieszczenie. Zastanawiało ją, kiedy to wszystko
zdążył przygotować, lecz nie trwało to długo. Jej głowę zaprzątało teraz coś
zupełnie innego, znacznie przyjemniejszego. Tym przyjemnym akcentem był dotyk
ukochanego, który błądził po jej ciele. W jednej chwili pojawiła się u niej
myśl, że trafiła do raju. Czuła rozchodzące się po ciele przyjemne ciepło i
podekscytowanie, które rosło z każdym jego dotykiem.
Kiedy basista był już w stu procentach pewny, że dziewczyna tego
chce, wrócił do całowania. Najpierw zaczął robić to powoli i delikatnie. Mimo
że jego pragnienie nasilało się z każdą sekundą coraz bardziej, nie chciał być
zbyt natarczywy. Od dawna miał wielką ochotę na spędzenie z nią właśnie takiego
wieczoru. Chciał z tym na nią zaczekać, aż będzie zdecydowana na taki krok.
Wiedział, że to dla niej ważne i nie zamierzał w żaden sposób jej skrzywdzić.
Zależało mu na niej bardziej niż na własnych przyjemnościach. I nareszcie
nadeszła ta wyjątkowa noc, gdy mógł mieć ją tylko dla siebie. I obydwoje
wiedzieli, że właśnie tego chcą.
W chwili, w której poczuł, że nastolatka sama zaczyna przejmować
inicjatywę, całując go zachłannie, nie powstrzymywał się dłużej.
Kategoria: Georg Listing
*
LIEBE VON LAS VEGAS,
Ka.
Czas płynął nieubłaganie. I choć mieli go przed sobą jeszcze mnóstwo
jako młodzi, dorośli ludzie, dopiero co wkraczający w najlepszy etap swojego
życia, zdawało się, że było wręcz przeciwnie. To niewiadoma, która nad nimi
wisiała, sprawiała, że nic nie wyglądało tak prosto i oczywiście. Bardzo
starali się o tym nie myśleć i cieszyć każdą wspólnie spędzoną chwilą, ale z
każdym kolejnym dniem było to coraz trudniejsze. Proces zbliżał się
nieubłaganie, a wraz z nim wyczuwalne było w powietrzu specyficzne spięcie.
Stres powoli dopadał ich obydwoje. Mimo to uśmiechali się i wciąż udawali, że
wszystko jest w najlepszym porządku. Bo tak bardzo chcieli wierzyć, że to
prawda. Podobno kłamstwo powtórzone określoną ilość razy, staje się prawdą. Ale
czy rzeczywistością? Oddaliby wiele, by właśnie tak było. Tymczasem mogli tylko
pozostać przy nadziei, że ich problemy już niebawem zostaną definitywnie
rozwiązane. Ian wręcz zapewniał ich, że mało prawdopodobne jest, aby Tom trafił
do więzienia. Niemniej, istniała taka opcja. A los lubił być wobec nich
okrutny. Z tym nie dało się walczyć.
Został im równy tydzień. Siedem dni, którymi mogli się wspólnie
cieszyć. I jakkolwiek naiwnie by to nie brzmiało, chcieli w tym okresie być naprawdę idealni. Jak z obrazka.
Radośni, kochający się, trwający w spokoju i beztrosce. To wydawało się
niemożliwe do osiągnięcia w obecnej sytuacji, ale czasem wystarczy tylko
odpowiednie nastawienie, aby człowiekowi było po prostu lżej.
Kategoria: Tom Kaulitz
***
16/02/2017
TYLKO Z TOBĄ, Sandy
Miłość…
Właściwie to coś bardzo realnego. Uczucie, które odbieram całym
ciałem, każdą komórką. Jest tak realne, jak skurcze brzucha czy zimny pot,
który olewa cię za każdym razem, gdy ją zobaczysz. Miłość, której istnieniu
przez lata zaprzeczałem, jest prawdziwa niczym krew płynąca w żyłach.
Ale krew, która mnie daje życie, ją zabije…
***
Tom Kaulitz wszedł do swojej ogromnej sypialni, głośno zatrzaskując
za sobą drzwi. Nauczony doświadczeniem, że każdy lubił wchodzić do niego bez
pukania, przekręcił w zamku klucz i odetchnął przy tym głęboko. Chciał zostać
sam ze sobą i nie czuć się przy tym w żaden sposób skrępowany.
Podszedł do ogromnego łoża znajdującego się w centralnej części
sypialni. Już po drodze rozpiął pasek od spodni. Zatrzymał się spierając nogami
i podbrzuszem na ramie u wezgłowia łóżka i rozejrzał się po pustym
pomieszczeniu. W tej jednej chwili uczucie samotności przepełnionej mężczyznę
aż do bólu.
Zacisnął powieki, przekrecając przy tym głową w charakterystycznym
geście. Złapał zaraz swoją koszulkę u dołu i jednym zwinnym ruchem zdjął ja z
siebie, odsłaniając idealnie umięśnione ciało. Jeszcze raz głęboko odetchnął.
Nękany myślami i emocjami zacisnął ręce na ramie, próbując sam siebie przywołać
do porządku.
Bezskutecznie.
Każda cząstka jego ciała zatracała się w dziewczynie, która
opanowała całego serce i umysł. Nigdy wcześniej tak się nie czuł. Żona, liczne
kochanki, były przy niej nikim.
Kategoria: Tom Kaulitz
*
DREI MONATEN, Ka.
Nienawidzę tego Debila! Od wczoraj nie zamieniłam ani jednego słowa
z Billem, jedynie na wywiadzie coś tam do mnie bąknął. Jestem na siebie
cholernie wściekła, ale jeszcze bardziej na Toma, bo to wszystko jego wina.
Trzeba być skończoną idiotką — taką, jak ja — żeby okłamać kogoś tak dla siebie
ważnego. Jeszcze niedawno żaliłam mu się jak to mi źle, przez jego brata, a
tymczasem on zastaje go w moim pokoju, w samych bokserkach. Czy to jest
normalne? Jakiekolwiek by nie było, z pewnością nie wygląda dobrze, ani tym
bardziej nie świadczy niczego pozytywnego o mojej osobie. Wyszłam po prostu na
zakłamaną hipokrytkę. A przecież… wcale taka nie jestem. Nie chcę, by
ktokolwiek miał o mnie takie zdanie. A właściwie, nie chcę, by Bill je takie o
mnie miał. Naprawdę go lubię i jest jedyną osobą, która mnie tutaj rozumie.
Boję się, że nasza przyjaźń na tym ucierpi…
Dzisiaj kolejny koncert, nie wiem, jak ja się skupię. Atmosfera
między nami jest beznadziejna, delikatnie mówiąc. Na Toma nawet nie patrzę,
chociaż on zapewne nie rozumie, dlaczego tak go odtrącam. No cóż, jest za
głupi, żeby pojąć cokolwiek. I znowu zmieniłam o nim swoje zdanie. Znowu jest
dla mnie nikim. Zwykłym kretynem. I tak jak kiedyś, teraz go nienawidzę.
Oczywiście, najlepiej jest obwiniać wszystkich dookoła, a przecież największą
winę ponoszę ja.
Kategoria: Tom Kaulitz
***
15/02/2017
DARKNESS FFTH,
Chaaya
- Rene chodz.. – ponaglił mnie Tom
-Ja nie chce tam wracać Tom… - pokręciłam głową.
-Rene posłuchaj mnie dzisiaj wszystko się skończy już nie będzie
żadnych kłopotów to ostatnie chwile tego pieprzonego gówna i twoje życie wróci
do normy tylko musisz z nami iść – niechętnie kiwnęłam głową i zaczęłam iść za
nimi. Weszliśmy na górną część budynku i stanęliśmy w jakiejś wielkiej ciemnej
przestrzeni. – Rene schowaj to – tom podał mi coś po cichu a ja wyczułam, że to
pistolet
-Ale..
-Rene żadnego, ale weź to a teraz wejdź tu i usiądź zaraz wszystko
się wyjaśni – powiedział poczym pocałował mnie i zostawił oszołomioną.
Wzięłam głęboki wdech i usiadłam gdzie kazał chowając przy tym
pistolet chwilę potem rozbłysły światła a w oczach zebrały się łzy. Siedziałam
na wysokim siedzeniu coś podchodzącego pod te siedzenia na, których siedzą
ratownicy na plaży tylko nieco niższe. Przede mną znajdowała się ogromna
szachownica.
- O boże.. – jęknęłam widząc ludzi poustawianych jak pionki. Teraz
wszystko stało się jasne. Oni są pionkami to oni są częścią gry te pionki..
oznaczały naszą pozycję w grze tylko, dlaczego ja mam nimi kierować, kiedy sama
miałam być gońcem.. Poza Tomem,
Gustavem, Georgiem,Billem, Jensenem oraz Ashem i jego bandą nie znałam tu
nikogo byli to dla mnie przypadkowi ludzie i co.. mam wystawić nieznajomego na
środek nie wiedząc co się stanie..?
Kategoria: Tom Kaulitz
*
ONESHOT BY ISA,
Melodie
Pamiętasz ten dzień, gdy ujrzałeś mnie po
raz pierwszy?
Centrum Berlina, rok 1938.
*
-Pokój o numerze trzysta, trzecie piętro, łazienka do sprzątnięcia —
powtórzyłem sobie zanotowane w głowie polecenie i pomknąłem do wskazanego przez
„kochanego” szefa miejsca. Nienawidziłem swojej pracy, jak nigdy dotąd, a cóż
mogłem poradzić? Musieliśmy z rodziną uciekać z kochanej Warszawy, gdy nasze
państwo już niestety nie mogło sobie poradzić na tle innych, i gdzie
wylądowaliśmy? No cóż, ja w Niemczech. Chciałbym się dowiedzieć, gdzie znalazła
się reszta...
Westchnąłem, otworzywszy drzwi do małżeńskiego apartamentu i bez
głębszego namysłu wparowałem do środka, nie licząc, że spotkam na łóżku
półnagiego faceta, a obok niego nagą, długonogą kobietę, która właśnie naciągała
na siebie czarną garsonkę. Ekshibicjoniści, czy co, do kurki wodnej? -
Przepraszam, ja tylko do...
- Drugie drzwi od lewej — mruknął niewzruszony brunet, powoli
wstając z łóżka, a ja, nie mówiąc już ani słowa więcej, pomknąłem do wcześniej
wymienionego miejsca, choć najchętniej odpyskowałbym „Skoro tu pracuje, to
chyba wiem, gdzie znajduje się ta zakichana łazienka, a ty, jak już kogoś
wzywasz do siebie, to może, chociaż się ubierz?!”, ale nie znajduje się już w
ojczyźnie i nie będę ryzykować, skoro nienawiść do Polaków jest tutaj
nadzwyczaj wielka. - Postaraj się, laluniu -usłyszałem za sobą, nim drzwi
apartamentu zamknęły się z cichym hukiem.
Kategoria: Twincest
***
14/02/2017
UM JEDEN PREIS,
Ariel
Kiedy Tom zniknął jej z pola widzenia, Kallie nie widziała przed
sobą już innego wyboru – musiała wracać do hotelu i to jak najszybciej. Nie
mogła przecież krążyć po mieście w sukience, cienkim płaszczu i bez majtek,
które dla pewności schowała w torebce. Bez wahania wsiadła do pierwszej
taksówki. Kierowca powitał ją, trajkocząc po francusku, ale równie szybko
dotarło do niego, że miał do czynienia z osobą z zagranicy i dziewczyna
odniosła wrażenie, że wszystkie jego pozytywne emocje zniknęły w okamgnieniu.
Próbował nawiązać rozmowę w języku angielskim, lecz nawet mimo jej gorliwych
zapewnień, że szło mu całkiem nieźle, zupełnie stracił zapał. Tak jak
przewidziała, dowiózł ją na miejsce w ciągu dziesięciu minut. Po uregulowaniu
należności wysiadła z taksówki i spojrzała na mały gmach hotelu, pod tak
wieloma względami różniącego się od tego, w którym pomieszkiwał Tom. „No
pięknie, udało mi się o nim nie myśleć tylko przez dziesięć minut”, pomyślała i
pokręciła głową z politowaniem. Dla własnego bezpieczeństwa skupiła się na
przejściu przez jezdnię, dzielącą ją od hotelu, choć myśl o tym mężczyźnie
niestrudzenie dopominała się o uwagę.
Gdy znalazła się w przestronnym holu, od razu skierowała się na
schody. Uznała, że mała wspinaczka da jej trochę czasu na to, by mogła
poukładać wszystko w głowie. Dlatego też pozwoliła sobie odpłynąć, pokonując
powoli kolejne stopnie. Pięła się w górę, a sprzed oczu nie schodził jej obraz
twarzy Toma.
Kategoria: Tom Kaulitz
*
SOMETHING NEW TH,
Domi
- Posłuchaj, mamy jeszcze tydzień. Na pewno ze wszystkim zdążymy… to
dla mnie naprawdę bardzo ważne.
Blondyn pokręcił głową, cicho westchnął, jednak przytulił ją do
siebie.
- Dobrze Nina.Jeśli to cię uszczęśliwi, to jedźmy do niej. Jedźmy po
nią.
- Gustav, jesteś kochany! – pisnęła i wtuliła się jeszcze mocniej w
swojego narzeczonego. Po chwili pogrążyła się w gęstych jak budyń myślach.
Odkąd ostatni raz mieli z nią kontakt minęło pięć lat. Odkąd ostatni raz ją
widziała może sześć. Kiedy chłopcy podjęli decyzję o promowaniu zespołu w
Stanach Nina postanowiła rzucić studia i jechać z nimi, jechać z Gustavem. Nie
potrofiła rozstać się z nim na tak długi czas, a tysiące kilometrów odległości
przerażały ją. Inną decyzję podjęła Mishelle. Postanowiła wtedy zostać w
Berlinie sama, nie przerywać studiów i stażu. Zawsze wierzyła, że jej związek z
Tomem mimio tej całej odległości przetrwa i wcale się tego nie bała. Jednak
stało się inaczej i rok po ich wyjeździe zaginął o niej słuch. Zmieniła numer
telefonu, wyprowadziła się z ich wspólnego mieszkania i słuch po niej zaginął
trzy miesiące po tym, jak ostatni raz odwiedził ją Tom, który oczywiście miał w
tym swoją winę. Z tych rozmyślań wyrwał ją głos Billa:
-Naprawdę jesteście na tyle niepoważni, że tydzień przed ślubem
chcecie lecieć do Pekinu? Jest tyle przygotowań, musiscie być tu na miejscu! Za
kilka dni zaczną zjeżdżać się wasi goście,a wy zamierzacie być w Chinach?
Kategoria: Tom Kaulitz
*
NIESPEŁNIONE MARZENIA TH, Kuki
Na tym zakończył się wywiad, a my udaliśmy się do domu. Po wejściu
do domu okazało się, ze na ganku czekał na nas jakiś nieznany mi chłopak.
Ubrany był w glany, czarne spodnie, koszulkę jakiegoś zespołu i skórzaną
kurtkę. Miał też tlenione włosy, na których było już widać ciemne odrosty. Był
wysoki i szczupły, a jego ubiór tylko to podkreślał.
- O hej Matt- Powiedział Miki- To jest Matt, poznaliśmy się na
wczorajszej imprezie i zaprosiłem go do nas.- wyjaśnił- Matt, a to są moi
przyjaciele z zespołu Klaudia, ale mów do niej Kuki, Magda, czyli Lena, Emil i
Tomek. O i oczywiście manager, który jest również ojcem Kuki i Emiego- Zapoznał
nas
-Miło mi was poznać, a teraz może przejdziemy się na spacer? Ładna
dziś pogoda- To ostatnie zdanie skierował do Mikiego.
-No pewnie, czemu nie.-odparł zaczerwieniony Miki i po chwili
straciliśmy ich z oczu.
-No proszę, proszę. Znam go tyle lat, a nie wiedziałem, że on… no
gustuje w chłopcach- Emil
-To wiele wyjaśnia- Tomek
-Oj dajcie mu spokój, zakochał się i chyba z wzajemnością, więc
powinniście się cieszyć jego szczęściem- odparłam i udaliśmy się do domu.
Wielkie mi halo,że Miki jest gejem. Wiedziałam to od dawna. Mi
powiedział,bo wiedział, że nikomu nie powiem, a nie był jeszcze gotowy na
pokazanie tego światu, a dziś chyba nastał ten moment. Przynajmniej on jest
szczęśliwy.
Kategoria: Tom Kaulitz
***
12/02/2017
ONESHOT BY ISA,
Melodie
- Dlaczego to zrobiłeś?
- A dlaczego nie? - Mruknąłem, wbijając pusty, bezuczuciowy wzrok w
starszą kobietę. - A co ty byś zrobiła? Siedziała na tyłku, czekając, aż to
cholerstwo zacznie pikać? Że niby dawca się znalazł? Wierzysz w to? Ja taki nie
jestem. Nie mogłem być przy nim spokojny, czekając na coś, co nigdy nie
nadejdzie, rozumiesz? - Ściszyłem głos, pozwalając, by ciężkie łzy ulotniły się
ze zmęczonych życiem oczu. - Nie potrafiłem pozwolić sobie na uśmiech, wiedząc,
że jego marzenia nigdy się nie spełnią. Chciał tak wiele, a ja dałem mu tak
mało... - Zamilkłem. Nie chciałem myśleć, czuć i płakać, cierpienie rozrywało
mi serce, które od pewnego czasu i tak zamilkło...
- Było warto, Tom? - Otrzeźwiałem, kierując swój wzrok w lazurowe
tęczówki. Była zakłopotana. - Opłacało ci się?
- Jak możesz jeszcze o to pytać? - Wyszeptałem. - Jakbym mógł,
zrobiłbym to znów. Codziennie, ciągle i zawsze. Jakbym mógł... ale nie mogę.
Nie wrócę do czegoś, czego nie ma.
~
- Tom, obiecaj mi coś — Wyszeptałem cichutko, trzymając stanowczo
jego dłoń, już od dawna brakowało mi sił, by jakkolwiek wzmocnić uścisk.
Spojrzał mi w oczy, prosząc o dokończenie moich słów. - Obiecaj, że zawsze
będziesz ze mną szczery, dobrze? - Przytaknął głową niezwykle powoli, ocierając
dłonią mokre policzki, te, na których chwilkę później wylądowały moje
roztrzęsione ręce — by mi spojrzał prosto w wystraszone tęczówki.
Kategoria: Twincest
*
AUTOSTRADA UCZUĆ,
Ka.
Znana melodia wdarła się do jego snu bardzo powoli, ale za to
skutecznie go zakłócając. Próbował podświadomie wyprzeć ją ze swojego umysłu,
ale nie powiodło się. W końcu się poddał. Uchylił znużone powieki i oczywiście
w tym momencie jego telefon zamilkł. Sapnął z frustracją i przetarł dłońmi
zaspaną twarz. Dopiero po tym poczuł, że nie jest w swoim łóżku sam. Mia wciąż
tu była. Odruchowo spojrzał na zegarek, było dopiero po dwudziestej. Dosyć
wczesna pora jak na tak głęboki sen. Musieli być padnięci, skoro nawet nie
spostrzegł, kiedy zasnął. Miał nadzieję, że Mia nie będzie zła, że zatrzymał ją
u siebie na znacznie więcej czasu, niż obiecywał. Ale nie zamierzał jej budzić.
Spała tak spokojnie i beztrosko. Jeśli tylko mógł pozwolić jej zachować ten
stan jak najdłużej, nie miał zamiaru
tego psuć. Jej długie włosy rozsypały się na nagich ramionach oraz plecach.
Była zakryta tylko od pasa w dół i wyglądała niesamowicie seksownie w obecnym
położeniu. Mógłby tak patrzeć na nią bez końca, gdyby jego telefon po raz
kolejny nie dał o sobie znać. Niechętnie oderwał wzrok od ciała nastolatki i
sięgnął do urządzenia, od razu odbierając połączenie, nim jeszcze zbudziłby i
ją.
- Halo? – rzucił do słuchawki, jednocześnie wygrzebując się spod
pościeli i wciągając na tyłek bokserki. Następnie wyszedł z pokoju, zerkając
jeszcze na śpiącą dziewczynę, zanim zamknął za sobą drzwi. Nie obudziła się.
- Hej, Tom. Jesteś zajęty? – Z drugiej strony dotarł do niego głos
Vanessy. Nie zdążył jednak zarejestrować wszystkiego, gdy dziewczyna po raz
kolejny zabrała głos: – Tak właściwie to
jestem niedaleko i zastanawiam się, czy mogłabym wpaść…
Kategoria: Tom Kaulitz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz