Nowości w tym tygodniu! (12.02.-18.02.2017)


17/02/2017


RETURN TO REMEMBER, Beatrice


Część 29.


Już dawno nie był tak zabiegany jak przez ostatnie trzy dni. Do wyjazdu na koncerty pozostało mu tylko dwie doby. Amy wciąż u niego pomieszkiwała, ani słowem nie wspominając o chęci przeprowadzenia rozmowy z Babette. Miał wrażenie, że dziewczyna celowo odwleka ten moment, chociaż już wcale nie jest na matkę zła, i domyślał się nawet jaka jest tego przyczyna. Fakt spędzania z Maxem niemal całych dni, skutecznie ją odciągał od tego spotkania, bo wiedziała, że pojednanie będzie oznaczało powrót do domu.
Każda minuta była teraz dla niego drogocenna, a swój czas musiał rozdzielić sprawiedliwie między pracę, na brak której teraz, przed samym wyjazdem nie mógł narzekać, a spędzanie niemal wszystkich wolnych chwil z Babette i Amy. Najgorsze było dla niego to, że one były wciąż osobno. Wiedział, że musi w końcu jakoś nakłonić dziewczynę na rozmowę z matką.
- Amy, myślę, że czas najwyższy pojechać do domu - powiedział stanowczo, kiedy po południu zastał ją samą w salonie.
Nie odpowiedziała, jakby zastanawiając się nad tym po raz kolejny. Bill usiadł obok niej na kanapie.
- Zrozum mnie, ja za dwa dni wyjeżdżam, nie wyjadę spokojnie, zostawiając was tu w takim stanie... - powiedział błagalnym tonem, nie doczekawszy się odpowiedzi.
Dziewczyna westchnęła tylko, zwracając ku niemu swoje spojrzenie. Sama doskonale wiedziała, że to najwyższy czas pojednać się z matką.


Kategoria: Bill Kaulitz


*


AUTOMATIC GIRL, attention TH


Rozdział 23


Gdy Olivia już po raz kolejny odpowiedziała potwierdzająco na pytanie Georga, dopiero dotarło do niej, że pokój wygląda zupełnie inaczej niż na samym początku. Wszędzie stały duże świece, które swoimi małymi płomykami rzucały ciepły blask na pomieszczenie. Zastanawiało ją, kiedy to wszystko zdążył przygotować, lecz nie trwało to długo. Jej głowę zaprzątało teraz coś zupełnie innego, znacznie przyjemniejszego. Tym przyjemnym akcentem był dotyk ukochanego, który błądził po jej ciele. W jednej chwili pojawiła się u niej myśl, że trafiła do raju. Czuła rozchodzące się po ciele przyjemne ciepło i podekscytowanie, które rosło z każdym jego dotykiem.
Kiedy basista był już w stu procentach pewny, że dziewczyna tego chce, wrócił do całowania. Najpierw zaczął robić to powoli i delikatnie. Mimo że jego pragnienie nasilało się z każdą sekundą coraz bardziej, nie chciał być zbyt natarczywy. Od dawna miał wielką ochotę na spędzenie z nią właśnie takiego wieczoru. Chciał z tym na nią zaczekać, aż będzie zdecydowana na taki krok. Wiedział, że to dla niej ważne i nie zamierzał w żaden sposób jej skrzywdzić. Zależało mu na niej bardziej niż na własnych przyjemnościach. I nareszcie nadeszła ta wyjątkowa noc, gdy mógł mieć ją tylko dla siebie. I obydwoje wiedzieli, że właśnie tego chcą.
W chwili, w której poczuł, że nastolatka sama zaczyna przejmować inicjatywę, całując go zachłannie, nie powstrzymywał się dłużej.


Kategoria: Georg Listing


*


LIEBE VON LAS VEGAS, Ka.


35. "Hier drin' ist es voll von dir."


Czas płynął nieubłaganie. I choć mieli go przed sobą jeszcze mnóstwo jako młodzi, dorośli ludzie, dopiero co wkraczający w najlepszy etap swojego życia, zdawało się, że było wręcz przeciwnie. To niewiadoma, która nad nimi wisiała, sprawiała, że nic nie wyglądało tak prosto i oczywiście. Bardzo starali się o tym nie myśleć i cieszyć każdą wspólnie spędzoną chwilą, ale z każdym kolejnym dniem było to coraz trudniejsze. Proces zbliżał się nieubłaganie, a wraz z nim wyczuwalne było w powietrzu specyficzne spięcie. Stres powoli dopadał ich obydwoje. Mimo to uśmiechali się i wciąż udawali, że wszystko jest w najlepszym porządku. Bo tak bardzo chcieli wierzyć, że to prawda. Podobno kłamstwo powtórzone określoną ilość razy, staje się prawdą. Ale czy rzeczywistością? Oddaliby wiele, by właśnie tak było. Tymczasem mogli tylko pozostać przy nadziei, że ich problemy już niebawem zostaną definitywnie rozwiązane. Ian wręcz zapewniał ich, że mało prawdopodobne jest, aby Tom trafił do więzienia. Niemniej, istniała taka opcja. A los lubił być wobec nich okrutny. Z tym nie dało się walczyć.
Został im równy tydzień. Siedem dni, którymi mogli się wspólnie cieszyć. I jakkolwiek naiwnie by to nie brzmiało, chcieli w tym  okresie być naprawdę idealni. Jak z obrazka. Radośni, kochający się, trwający w spokoju i beztrosce. To wydawało się niemożliwe do osiągnięcia w obecnej sytuacji, ale czasem wystarczy tylko odpowiednie nastawienie, aby człowiekowi było po prostu lżej.


Kategoria: Tom Kaulitz


***


16/02/2017


TYLKO Z TOBĄ, Sandy


5.


Miłość…
Właściwie to coś bardzo realnego. Uczucie, które odbieram całym ciałem, każdą komórką. Jest tak realne, jak skurcze brzucha czy zimny pot, który olewa cię za każdym razem, gdy ją zobaczysz. Miłość, której istnieniu przez lata zaprzeczałem, jest prawdziwa niczym krew płynąca w żyłach.
Ale krew, która mnie daje życie, ją zabije…

***

Tom Kaulitz wszedł do swojej ogromnej sypialni, głośno zatrzaskując za sobą drzwi. Nauczony doświadczeniem, że każdy lubił wchodzić do niego bez pukania, przekręcił w zamku klucz i odetchnął przy tym głęboko. Chciał zostać sam ze sobą i nie czuć się przy tym w żaden sposób skrępowany.
Podszedł do ogromnego łoża znajdującego się w centralnej części sypialni. Już po drodze rozpiął pasek od spodni. Zatrzymał się spierając nogami i podbrzuszem na ramie u wezgłowia łóżka i rozejrzał się po pustym pomieszczeniu. W tej jednej chwili uczucie samotności przepełnionej mężczyznę aż do bólu.
Zacisnął powieki, przekrecając przy tym głową w charakterystycznym geście. Złapał zaraz swoją koszulkę u dołu i jednym zwinnym ruchem zdjął ja z siebie, odsłaniając idealnie umięśnione ciało. Jeszcze raz głęboko odetchnął. Nękany myślami i emocjami zacisnął ręce na ramie, próbując sam siebie przywołać do porządku.
Bezskutecznie.
Każda cząstka jego ciała zatracała się w dziewczynie, która opanowała całego serce i umysł. Nigdy wcześniej tak się nie czuł. Żona, liczne kochanki, były przy niej nikim.

Kategoria: Tom Kaulitz


*

DREI MONATEN, Ka.


Rozdział 18


Nienawidzę tego Debila! Od wczoraj nie zamieniłam ani jednego słowa z Billem, jedynie na wywiadzie coś tam do mnie bąknął. Jestem na siebie cholernie wściekła, ale jeszcze bardziej na Toma, bo to wszystko jego wina. Trzeba być skończoną idiotką — taką, jak ja — żeby okłamać kogoś tak dla siebie ważnego. Jeszcze niedawno żaliłam mu się jak to mi źle, przez jego brata, a tymczasem on zastaje go w moim pokoju, w samych bokserkach. Czy to jest normalne? Jakiekolwiek by nie było, z pewnością nie wygląda dobrze, ani tym bardziej nie świadczy niczego pozytywnego o mojej osobie. Wyszłam po prostu na zakłamaną hipokrytkę. A przecież… wcale taka nie jestem. Nie chcę, by ktokolwiek miał o mnie takie zdanie. A właściwie, nie chcę, by Bill je takie o mnie miał. Naprawdę go lubię i jest jedyną osobą, która mnie tutaj rozumie. Boję się, że nasza przyjaźń na tym ucierpi…
Dzisiaj kolejny koncert, nie wiem, jak ja się skupię. Atmosfera między nami jest beznadziejna, delikatnie mówiąc. Na Toma nawet nie patrzę, chociaż on zapewne nie rozumie, dlaczego tak go odtrącam. No cóż, jest za głupi, żeby pojąć cokolwiek. I znowu zmieniłam o nim swoje zdanie. Znowu jest dla mnie nikim. Zwykłym kretynem. I tak jak kiedyś, teraz go nienawidzę. Oczywiście, najlepiej jest obwiniać wszystkich dookoła, a przecież największą winę ponoszę ja.


Kategoria: Tom Kaulitz


***


15/02/2017


DARKNESS FFTH, Chaaya


Rozdział 29 – FINAŁ


- Rene chodz.. – ponaglił mnie Tom
-Ja nie chce tam wracać Tom… - pokręciłam głową.
-Rene posłuchaj mnie dzisiaj wszystko się skończy już nie będzie żadnych kłopotów to ostatnie chwile tego pieprzonego gówna i twoje życie wróci do normy tylko musisz z nami iść – niechętnie kiwnęłam głową i zaczęłam iść za nimi. Weszliśmy na górną część budynku i stanęliśmy w jakiejś wielkiej ciemnej przestrzeni. – Rene schowaj to – tom podał mi coś po cichu a ja wyczułam, że to pistolet
-Ale..
-Rene żadnego, ale weź to a teraz wejdź tu i usiądź zaraz wszystko się wyjaśni – powiedział poczym pocałował mnie i zostawił oszołomioną.
Wzięłam głęboki wdech i usiadłam gdzie kazał chowając przy tym pistolet chwilę potem rozbłysły światła a w oczach zebrały się łzy. Siedziałam na wysokim siedzeniu coś podchodzącego pod te siedzenia na, których siedzą ratownicy na plaży tylko nieco niższe. Przede mną znajdowała się ogromna szachownica.
- O boże.. – jęknęłam widząc ludzi poustawianych jak pionki. Teraz wszystko stało się jasne. Oni są pionkami to oni są częścią gry te pionki.. oznaczały naszą pozycję w grze tylko, dlaczego ja mam nimi kierować, kiedy sama miałam być gońcem..  Poza Tomem, Gustavem, Georgiem,Billem, Jensenem oraz Ashem i jego bandą nie znałam tu nikogo byli to dla mnie przypadkowi ludzie i co.. mam wystawić nieznajomego na środek nie wiedząc co się stanie..?


Kategoria: Tom Kaulitz


*


ONESHOT BY ISA, Melodie


Do pięciu razy sztuka.

Pamiętasz ten dzień, gdy ujrzałeś mnie po raz pierwszy?
Centrum Berlina, rok 1938.

*

-Pokój o numerze trzysta, trzecie piętro, łazienka do sprzątnięcia — powtórzyłem sobie zanotowane w głowie polecenie i pomknąłem do wskazanego przez „kochanego” szefa miejsca. Nienawidziłem swojej pracy, jak nigdy dotąd, a cóż mogłem poradzić? Musieliśmy z rodziną uciekać z kochanej Warszawy, gdy nasze państwo już niestety nie mogło sobie poradzić na tle innych, i gdzie wylądowaliśmy? No cóż, ja w Niemczech. Chciałbym się dowiedzieć, gdzie znalazła się reszta...
Westchnąłem, otworzywszy drzwi do małżeńskiego apartamentu i bez głębszego namysłu wparowałem do środka, nie licząc, że spotkam na łóżku półnagiego faceta, a obok niego nagą, długonogą kobietę, która właśnie naciągała na siebie czarną garsonkę. Ekshibicjoniści, czy co, do kurki wodnej? - Przepraszam, ja tylko do...
- Drugie drzwi od lewej — mruknął niewzruszony brunet, powoli wstając z łóżka, a ja, nie mówiąc już ani słowa więcej, pomknąłem do wcześniej wymienionego miejsca, choć najchętniej odpyskowałbym „Skoro tu pracuje, to chyba wiem, gdzie znajduje się ta zakichana łazienka, a ty, jak już kogoś wzywasz do siebie, to może, chociaż się ubierz?!”, ale nie znajduje się już w ojczyźnie i nie będę ryzykować, skoro nienawiść do Polaków jest tutaj nadzwyczaj wielka. - Postaraj się, laluniu -usłyszałem za sobą, nim drzwi apartamentu zamknęły się z cichym hukiem.


Kategoria: Twincest


***


14/02/2017


UM JEDEN PREIS, Ariel


Rozdział 2


Kiedy Tom zniknął jej z pola widzenia, Kallie nie widziała przed sobą już innego wyboru – musiała wracać do hotelu i to jak najszybciej. Nie mogła przecież krążyć po mieście w sukience, cienkim płaszczu i bez majtek, które dla pewności schowała w torebce. Bez wahania wsiadła do pierwszej taksówki. Kierowca powitał ją, trajkocząc po francusku, ale równie szybko dotarło do niego, że miał do czynienia z osobą z zagranicy i dziewczyna odniosła wrażenie, że wszystkie jego pozytywne emocje zniknęły w okamgnieniu. Próbował nawiązać rozmowę w języku angielskim, lecz nawet mimo jej gorliwych zapewnień, że szło mu całkiem nieźle, zupełnie stracił zapał. Tak jak przewidziała, dowiózł ją na miejsce w ciągu dziesięciu minut. Po uregulowaniu należności wysiadła z taksówki i spojrzała na mały gmach hotelu, pod tak wieloma względami różniącego się od tego, w którym pomieszkiwał Tom. „No pięknie, udało mi się o nim nie myśleć tylko przez dziesięć minut”, pomyślała i pokręciła głową z politowaniem. Dla własnego bezpieczeństwa skupiła się na przejściu przez jezdnię, dzielącą ją od hotelu, choć myśl o tym mężczyźnie niestrudzenie dopominała się o uwagę.
Gdy znalazła się w przestronnym holu, od razu skierowała się na schody. Uznała, że mała wspinaczka da jej trochę czasu na to, by mogła poukładać wszystko w głowie. Dlatego też pozwoliła sobie odpłynąć, pokonując powoli kolejne stopnie. Pięła się w górę, a sprzed oczu nie schodził jej obraz twarzy Toma.


Kategoria: Tom Kaulitz


*


SOMETHING NEW TH, Domi


Intro


- Posłuchaj, mamy jeszcze tydzień. Na pewno ze wszystkim zdążymy… to dla mnie naprawdę bardzo ważne.
Blondyn pokręcił głową, cicho westchnął, jednak przytulił ją do siebie.
- Dobrze Nina.Jeśli to cię uszczęśliwi, to jedźmy do niej. Jedźmy po nią.
- Gustav, jesteś kochany! – pisnęła i wtuliła się jeszcze mocniej w swojego narzeczonego. Po chwili pogrążyła się w gęstych jak budyń myślach. Odkąd ostatni raz mieli z nią kontakt minęło pięć lat. Odkąd ostatni raz ją widziała może sześć. Kiedy chłopcy podjęli decyzję o promowaniu zespołu w Stanach Nina postanowiła rzucić studia i jechać z nimi, jechać z Gustavem. Nie potrofiła rozstać się z nim na tak długi czas, a tysiące kilometrów odległości przerażały ją. Inną decyzję podjęła Mishelle. Postanowiła wtedy zostać w Berlinie sama, nie przerywać studiów i stażu. Zawsze wierzyła, że jej związek z Tomem mimio tej całej odległości przetrwa i wcale się tego nie bała. Jednak stało się inaczej i rok po ich wyjeździe zaginął o niej słuch. Zmieniła numer telefonu, wyprowadziła się z ich wspólnego mieszkania i słuch po niej zaginął trzy miesiące po tym, jak ostatni raz odwiedził ją Tom, który oczywiście miał w tym swoją winę. Z tych rozmyślań wyrwał ją głos Billa:
-Naprawdę jesteście na tyle niepoważni, że tydzień przed ślubem chcecie lecieć do Pekinu? Jest tyle przygotowań, musiscie być tu na miejscu! Za kilka dni zaczną zjeżdżać się wasi goście,a wy zamierzacie być w Chinach?


Kategoria: Tom Kaulitz


*


NIESPEŁNIONE MARZENIA TH, Kuki


11. Ach, ta miłość


Na tym zakończył się wywiad, a my udaliśmy się do domu. Po wejściu do domu okazało się, ze na ganku czekał na nas jakiś nieznany mi chłopak. Ubrany był w glany, czarne spodnie, koszulkę jakiegoś zespołu i skórzaną kurtkę. Miał też tlenione włosy, na których było już widać ciemne odrosty. Był wysoki i szczupły, a jego ubiór tylko to podkreślał.
- O hej Matt- Powiedział Miki- To jest Matt, poznaliśmy się na wczorajszej imprezie i zaprosiłem go do nas.- wyjaśnił- Matt, a to są moi przyjaciele z zespołu Klaudia, ale mów do niej Kuki, Magda, czyli Lena, Emil i Tomek. O i oczywiście manager, który jest również ojcem Kuki i Emiego- Zapoznał nas
-Miło mi was poznać, a teraz może przejdziemy się na spacer? Ładna dziś pogoda- To ostatnie zdanie skierował do Mikiego.
-No pewnie, czemu nie.-odparł zaczerwieniony Miki i po chwili straciliśmy ich z oczu.
-No proszę, proszę. Znam go tyle lat, a nie wiedziałem, że on… no gustuje w chłopcach- Emil
-To wiele wyjaśnia- Tomek
-Oj dajcie mu spokój, zakochał się i chyba z wzajemnością, więc powinniście się cieszyć jego szczęściem- odparłam i udaliśmy się do domu.
Wielkie mi halo,że Miki jest gejem. Wiedziałam to od dawna. Mi powiedział,bo wiedział, że nikomu nie powiem, a nie był jeszcze gotowy na pokazanie tego światu, a dziś chyba nastał ten moment. Przynajmniej on jest szczęśliwy.


Kategoria: Tom Kaulitz


***


12/02/2017


ONESHOT BY ISA, Melodie


Dołączę


- Dlaczego to zrobiłeś?
- A dlaczego nie? - Mruknąłem, wbijając pusty, bezuczuciowy wzrok w starszą kobietę. - A co ty byś zrobiła? Siedziała na tyłku, czekając, aż to cholerstwo zacznie pikać? Że niby dawca się znalazł? Wierzysz w to? Ja taki nie jestem. Nie mogłem być przy nim spokojny, czekając na coś, co nigdy nie nadejdzie, rozumiesz? - Ściszyłem głos, pozwalając, by ciężkie łzy ulotniły się ze zmęczonych życiem oczu. - Nie potrafiłem pozwolić sobie na uśmiech, wiedząc, że jego marzenia nigdy się nie spełnią. Chciał tak wiele, a ja dałem mu tak mało... - Zamilkłem. Nie chciałem myśleć, czuć i płakać, cierpienie rozrywało mi serce, które od pewnego czasu i tak zamilkło...
- Było warto, Tom? - Otrzeźwiałem, kierując swój wzrok w lazurowe tęczówki. Była zakłopotana. - Opłacało ci się?
- Jak możesz jeszcze o to pytać? - Wyszeptałem. - Jakbym mógł, zrobiłbym to znów. Codziennie, ciągle i zawsze. Jakbym mógł... ale nie mogę. Nie wrócę do czegoś, czego nie ma.

~

- Tom, obiecaj mi coś — Wyszeptałem cichutko, trzymając stanowczo jego dłoń, już od dawna brakowało mi sił, by jakkolwiek wzmocnić uścisk. Spojrzał mi w oczy, prosząc o dokończenie moich słów. - Obiecaj, że zawsze będziesz ze mną szczery, dobrze? - Przytaknął głową niezwykle powoli, ocierając dłonią mokre policzki, te, na których chwilkę później wylądowały moje roztrzęsione ręce — by mi spojrzał prosto w wystraszone tęczówki.


Kategoria: Twincest


*


AUTOSTRADA UCZUĆ, Ka.


70. Właściwe ramiona.


Znana melodia wdarła się do jego snu bardzo powoli, ale za to skutecznie go zakłócając. Próbował podświadomie wyprzeć ją ze swojego umysłu, ale nie powiodło się. W końcu się poddał. Uchylił znużone powieki i oczywiście w tym momencie jego telefon zamilkł. Sapnął z frustracją i przetarł dłońmi zaspaną twarz. Dopiero po tym poczuł, że nie jest w swoim łóżku sam. Mia wciąż tu była. Odruchowo spojrzał na zegarek, było dopiero po dwudziestej. Dosyć wczesna pora jak na tak głęboki sen. Musieli być padnięci, skoro nawet nie spostrzegł, kiedy zasnął. Miał nadzieję, że Mia nie będzie zła, że zatrzymał ją u siebie na znacznie więcej czasu, niż obiecywał. Ale nie zamierzał jej budzić. Spała tak spokojnie i beztrosko. Jeśli tylko mógł pozwolić jej zachować ten stan jak najdłużej,  nie miał zamiaru tego psuć. Jej długie włosy rozsypały się na nagich ramionach oraz plecach. Była zakryta tylko od pasa w dół i wyglądała niesamowicie seksownie w obecnym położeniu. Mógłby tak patrzeć na nią bez końca, gdyby jego telefon po raz kolejny nie dał o sobie znać. Niechętnie oderwał wzrok od ciała nastolatki i sięgnął do urządzenia, od razu odbierając połączenie, nim jeszcze zbudziłby i ją. 
- Halo? – rzucił do słuchawki, jednocześnie wygrzebując się spod pościeli i wciągając na tyłek bokserki. Następnie wyszedł z pokoju, zerkając jeszcze na śpiącą dziewczynę, zanim zamknął za sobą drzwi. Nie obudziła się.
- Hej, Tom. Jesteś zajęty? – Z drugiej strony dotarł do niego głos Vanessy. Nie zdążył jednak zarejestrować wszystkiego, gdy dziewczyna po raz kolejny zabrała głos:  – Tak właściwie to jestem niedaleko i zastanawiam się, czy mogłabym wpaść…


Kategoria: Tom Kaulitz



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz