Nowości w tym tygodniu! (18.06.-24.06.2017)


24/06/2017


FATAL PASSION, Beatrice


Część 14.


Wyszła, nie odpowiadając mu jednoznacznie na zadane pytanie, ale słowa: „no przecież muszę jakoś zarabiać”, świadczyły tylko o jednym. A więc była dziwką, zwykłą kurwą, która puszcza się za kasę. W dodatku jakąś cholerną wariatką.
Jak on mógł się w coś takiego wplątać, dlaczego niczego nie zauważył wcześniej? To stąd znała te wszystkie sztuczki, to dlatego miała tyle gadżetów i takie umiejętności. A on był skończonym idiotą, kretynem do Bóg wie jakiej potęgi, ślepym dziwkarzem, który myśli tylko jakby tu sobie dogodzić. Zaślepiony swoją chucią, niczego nie widział, albo... nie chciał zobaczyć!
Obrzucał się w myślach najgorszymi epitetami, bo w tej chwili właśnie takie miał o sobie zdanie. Przez swoją chorą, dziką żądzę zmarnuje sobie karierę, straci najwspanialszą i najlepszą kobietę na świecie, o ile już jej nie stracił, jak i wszystkiego innego. Leżał tu teraz uwięziony swoim brakiem rozsądku i ostrożności. Miał wszystko, ale teraz nie ma już nic. Powinien był posłuchać Billa, który był od niego mądrzejszy. Powinien był, ale jak miał to zrobić, kiedy jego szare komórki wypełniał wówczas nadmiar spermy?
Spodobała mu się jej bezpruderyjność, chęć spełnienia wszystkich jego zachcianek, ciągła gotowość na seks. Dlaczego wcześniej się nad tym nie zastanowił? Przecież teraz, patrząc z perspektywy czasu, to wszystko mogło świadczyć tylko o jednym. Wiedział już, że pojechała do swojego klienta, nie ważne do którego, zdaje się, że do tego jak mu tam? Misia?
Więc to oni byli zaszyfrowani pod dziwnymi nazwami kontaktów w jej telefonie... Dlaczego był tak głupi, żeby się tego nie domyśleć? Sypiał ze zwykłą dziwką, w dodatku w pewnym momencie pomyślał nawet, żeby dla niej zostawić Katrin. Poczuł ukłucie gdzieś w okolicach serca. Czy ona jeszcze kiedykolwiek będzie chciała na niego spojrzeć? Czy będzie w stanie mu wybaczyć?
W jego głowie roiły się teraz niedorzeczne pytania. Właściwie w obliczu tego co się działo, powinien sobie zadać tylko jedno; czy on w ogóle ją jeszcze zobaczy...?


Kategoria: Tom Kaulitz, +18


...


ZAKOCHANA FANKA, Ka.


Kartka nr 5. Adios babe


Stałam i patrzyłam na niego, jakby co najmniej spadł przed momentem z nieba. Musiałam wyglądać jak idiotka z tymi wytrzeszczonymi oczyma. Ale nie byłam w stanie pojąć tego, co się działo w tamtej chwili. I nie wierzyłam, że on tam stał, aż się nie poruszył. Aż nie uczynił pierwszego kroku w moją stronę. Aż nie stanął tuż przede mną. Tak jak wtedy po koncercie.
Uderzył we mnie jego świeży zapach. To było prawdziwe.
– Jak… Skąd… Co… – zaczęłam dukać niczym największy popapraniec, wciąż gapiąc się na niego jak na kosmitę. Chyba najlepszym rozwiązaniem było, abym jednak się zamknęła. Tak też uczyniłam, bo koniec końców nie byłam w stanie skleić nawet jednego sensownego zdania.
A on stał nadal przede mną, przyglądając mi się badawczo swoimi czekoladowymi tęczówkami i uśmiechał się lekko i całkowicie niewinnie. Zupełnie jakby właśnie nie robił mi wody z mózgu. Zupełnie jakby wcale znowu nie wywracał mi świata do góry nogami. Zupełnie jakby znowu wszystko było takie normalne.
– Chciałem znowu być kolesiem spod śmietnika – odezwał się nagle, a dźwięk jego głosu przekonywał mnie do tego, że był prawdziwy. Że sobie go w tamtym momencie nie wymyśliłam. – I cieszę się, że też tutaj przyszłaś.
Utonęłam w jego oczach. Czy w ogóle dotarło do mnie to, co powiedział? Cieszył się, że tam byłam. Cieszy się, że tu jestem, musiałam powtórzyć sobie to w głowie, żeby w ogóle zrozumieć ten przekaz. Choć nie miałam pojęcia, co zamierzał mi tym przekazać.
– U ciebie w porządku?
Nie. Nie. Nie. Nic nie jest w porządku!
Nadal nie byłam w stanie nic powiedzieć. I nie rozumiałam, jak w ogóle może zadawać mi takie pytanie, stojąc sobie przede mną. Co on sobie wyobrażał? Czy to jakieś żarty? Może ktoś za chwilę miał wyskoczyć zza krzaka z kamerą i krzyknąć: IT’S A PRANK!
– Wyglądasz na zmieszaną.
Naprawdę!?


Kategoria: Tom Kaulitz


..............................................................


23/06/2017


LIEBEN NICHT, Mathilde Likautz


Część 003


Miłość jest dziką siłą. Kiedy próbujemy ją okiełznać, pożera nas. Kiedy próbujemy ją uwięzić, czyni z nas niewolników. Kiedy próbujemy ją zrozumieć, miesza nam w głowach.

***

Wszystko teatralnie się pieprzyło. Od kilku dni nie umiałam znaleźć sobie miejsca, chociaż każdą minutę miałam zaplanowaną. Chaos w głowie przekładał się w chaos w czynach. Zaczęło się niewinnie: pomyliłam szablony wizytówek dla lokalnych salonów fryzjerskich, co skutkowało tym, że konkurencja poznała swoje projekty i wszystko musiałam robić od nowa. No trudno, zdarza się. Kiedy zapomniałam wysłać projekt plakatu z okazji zbliżającego się święta miasta zapaliła mi się czerwona lampka. Nigdy nie miałam problemów z pamięcią i terminowością. Czarę goryczy przelała gigantyczna literówka w grafice na stronę główną miejscowej gazety. Zaczynałam zawodzić ludzi, którzy mi zaufali i bardzo mnie to wkurzało. Wiedziałam, co jest problemem. Wiedziałam, kto jest problemem.
Pojawienie się Toma wywołało w miasteczku niemałe poruszenie. Paradoksalnie, wcale nie dlatego, że nazywa się Kaulitz i jest gitarzystą Tokio Hotel. Miejscowa ludność nie była przychylna nowym twarzom. Każdy obcy stwarzał potencjalne zagrożenie dla ich bezpiecznej rutyny. Kto by pomyślał, że są jeszcze takie miejsca na świecie? I na dodatek nikt nie słucha tu Tokio Hotel. To akurat był ogromny plus, bo zmasowany atak fanek i paparazzi nie był tym, czego potrzebowałam w tej chwili.
Mieszkanie w małej mieścinie ma jednak zasadniczy minus: wszyscy wszystko o sobie wiedzą. Dosłownie. Nie dało się zatem ukryć, że niejaki Tom, który jeździ luksusowym „jeepem" i ma „niechlujny" styl, jest znajomym Chloe. Tom bez skrupułów odpowiadał na ciekawskie pytania lokalsów, nie pozostawiając wiele ich wyobraźni. Nie upłynął tydzień, jak już wszyscy wiedzieli, że tak oto przyjechał chłopak walczyć o względy dziewczyny. Kabaret. Serio. Tylko nieśmieszny.


Kategoria: Tom Kaulitz


..............................................................


20/06/2017


ZAKOCHANA FANKA, Ka.


Kartka nr 4. "Miałem nadzieję, że się tu pojawisz."


– Ivette Kessler! – Gdzieś w połowie mojej drogi do szkoły zagrzmiał głos za moimi plecami, a ja wręcz zadrżałam, mało nie potykając się o własne nogi. Moja przyjaciółka chyba planowała doprowadzić mnie do zawału! I za co? Ty już dobrze powinnaś wiedzieć za co. Twój braciszek wczoraj wrócił z kina całkiem zadowolony. Ups?
– Agness… – wypowiedziałam jedynie jej imię, gdy blondynka zjawiła się po chwili tuż obok – skąd ten oficjalny ton?
– Jak mogłaś mi to zrobić? Umawiasz się ze mną, a potem perfidnie wystawiasz?! – fuknęła, wyraźnie niezadowolona. Czy ja naprawdę sądziłam, że obejdzie się bez echa? W sumie nie sądziłam niczego, ponieważ moją głowę nieustannie zaprzątał Tom. Obsesja. – I jeszcze postawiłaś mnie w tak niezręcznej sytuacji, gdy zamiast ciebie, pojawił się twój brat!
– Myślałam, że było miło… – mruknęłam skruszona, na co dziewczyna wytrzeszczyła oczy.
– Miło? Co miało być miło?! W ogóle… O czym ty mówisz?
– O niczym! – okrzyknęłam, czując, że za chwilę przez swoją głupotę zdradzę jej cały misterny plan i wszystko się posypie. – Wybacz. Po prostu źle się poczułam, a nie chciałam tak cię wystawiać, więc zaproponowałam Philipowi, żeby poszedł za mnie. Pomyślałam, że spędzicie miło ten wieczór i tyle. W końcu Philip to mój bliźniak… czy to jakaś różnica, które z nas było z tobą w kinie? – zaczęłam paplać jak nakręcona. To z tego stresu.
Agness patrzyła na mnie, jak na kretynkę. Zdecydowanie powiedziałam o kilka dziwnych słów za dużo.
– Nie mam słów – sapnęła, prawdopodobnie się poddając. – Mogłaś chociaż wysłać smsa. Było mi naprawdę… dziwnie. To wszystko wyglądało jakoś dwuznacznie.
– Ale chyba dobrze się bawiliście?
– No, można tak to określić. Twój brat jest spoko – stwierdziła, marszcząc przy tym brwi. – Choć w ogóle się go nie spodziewałam. Następnym razem po prostu mnie uprzedź.
– Dobrze, zapamiętam. – Posłałam jej swój niewinny uśmiech.


Kategoria: Tom Kaulitz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz