17/06/2017
I’M SORRY
MR KAULITZ, Mara
Otworzyła drzwi.
-Nikodem! -Zawołała radośnie.
Widok blondwłosego przyjaciela nie mało ją
zaskoczył.
Chłopak rzucił się Kornelii na szyję. A ona tak
samo się do niego mocno przytuliła. Aż wstyd było jej przyznać, że kompletnie o
nim zapomniała...
-Ale jak to? Co tu robisz? -Zapytała, jak tylko
się odsuneli od siebie.
-Tak to. -Uśmiechał się jakby nigdy nic.
Jego wygląd jak zwykle był świeży, identyczny, jak
braci. Jednak Nikodem lubował się w luźnych ciuchach, nie dopasowanych, nie tak
jak idealny Bill Kaulitz.
Zaprosiła go do środka bez żadnych obaw. Był
jedynym jej kolegą ze szkoły, z którym miała pozwolenie się spotykać, a tylko
dlatego, że jego rodzice mieli dużą firmę reklamową, którą przenieśli z Polski
do Ameryki.
-Proszę. Obiecałem, że przywiozę ci 'coś
polskiego'. -Podał Czarnowłosej papierową torebeczkę z logotypem
"Kopernik".
-Dziękuję!
-Nie chciałem tam dłużej siedzieć. Stwierdziłem,
że wrócę tu, do rodziców. Chcąc nie chcąc, zatęskniłem za Ameryką.
-Prawie pół roku cię nie było! A co teraz ze
szkołą?
-Napiszę egzamin. -Machnął ręką. -Rodzice mi
wszystko załatwią. -Uśmiechnął się cwanie.
Kornelia nie wierzyła. W końcu spotkało ją coś
miłego. I jak tylko zasiedli w salonie na kanapie, to nie skończyli rozmawiać
do wieczora. Opowiedziała mu wszystko, pomijając temat Billa, z którego by nie
był zadowolony i strasznej rozmowy z jej ojcem.
-...Pognał go jak psa... Nie odzywa się teraz do
mnie..
Kategoria: Bill i Tom Kaulitz
...
FATAL PASSION, Beatrice
Kręci się. Wszystko wokół wiruje, jak na jakiejś
pieprzonej karuzeli. Właściwie to gdzie on teraz jest? Jeszcze przed chwilą
pochylała się nad nim uśmiechnięta Katrin, teraz coś do niego mówi Bill. No
tak, przecież go pyta jaka jest teraz pora roku, bo jest mu tak strasznie
zimno... A ta cudna blondynka, to kto? Tak delikatnie go całuje i szepcze, że
już na wieki będą razem... Zaraz, zaraz, ale co z Katrin? Ona tak bez słowa
sprzeciwu się temu wszystkiemu przygląda? I nawet nie jest zazdrosna?
Nagle wszyscy się śmieją, a świat znów wiruje mu
przed oczami. Śmiech staje się demoniczny i obłąkańczy. Znajome twarze znikają,
a do niego wyciągają się jakieś dziwne, ręce, mają szpony, cofa się w popłochu,
chce uciekać, ale nie może. Krzyczy, woła o pomoc, coś trzyma go za nadgarstek,
nie widzi tego, ale czuje jak metalowa obręcz wbija mu się w skórę. To boli!
Znów przeraźliwie krzyczy i otwiera oczy...
Wciąż czuł, jak bardzo kręci mu się w głowie, ale
nad sobą zobaczył znajome, drewniane belki. To sufit, który już widział, więc
to był tylko sen, a on był bezpieczny, w znajomym miejscu, tylko gdzie...?
Leżał spokojnie, bez ruchu, próbując przywołać jakiekolwiek obrazy ze swojej
pamięci, cokolwiek sobie przypomnieć. Zawroty głowy wolno ustępowały. Ufff...
Jak dobrze mieć świadomość, że to tylko jakieś omamy...
Kategoria: Tom Kaulitz, +18
..............................................................
15/06/2017
LIEBEN
NICHT, Mathilde Likautz
Wszystkie cnoty miłe Panu Bogu
maleją mi w oczach i bledną
posiadam już tylko jedną:
Kocham cię, Mój Wrogu
***
Nie dbałam o to, czy w domu jest porządek. Nie
interesowało mnie to jak wyglądam. Kiedy stałam na werandzie, czekając aż Range
Rover zaparkuje a silnik przestanie pracować, nie czułam nawet tego, że było
zimno. Trzęsłam się, owszem, ale z nerwów. Minęło sześć miesięcy. Byłam
przekonana, że panuję nad sytuacją, a moje uczucia są pod pełną kontrolą.
Myliłam się. Strach mieszał się z tęsknotą, ból z miłością. To była trudna
wewnętrzna walka. Wystarczył krótki rzut oka na wysoką postać, wysiadającą z
auta, żeby moje serce zabiło mocniej. Biło tak jakby robiło to po raz pierwszy
od dłuższego czasu, jakby zmartwychwstało. Kochać swojego dręczyciela, co za
absurd. Głupia ja.
Tom wysiadł powoli z auta, nie zawracając sobie
głowy założeniem kurtki. Było zimno i zaczynało to do mnie docierać. Obrócił
się powoli w moją stronę i westchnął głęboko. Na jego twarzy nie było śladu
chorej satysfakcji, złości, agresji, radości - jedynie spokój; ulga, że mnie
widzi. Nie chciałam, żeby czuł się z tym dobrze, bo ja się dobrze nie czułam.
Staliśmy w odległości kilku metrów od siebie, milczący i oczekujący. Coraz
mniej panowałam nad drżeniem całego ciała, co nie umknęło jego uwadze.
- Dlaczego nie masz kurtki? - zapytał spokojnie?
Kategoria: Tom Kaulitz
...
I’M SORRY
MR KAULITZ, Mara
Minęły dopiero dwa dni od chwili usłyszenia prawdy
z ust Roberta. Czy przyjęła tę gorzką informację do siebie? Nie. I chyba nigdy
jej do siebie nie przyjmie. Poczucie bycia winną pozostanie jej chyba już do
końca życia.
-Gdyby nie ja, moja mama by żyła.
Myśli w jej głowie wcale jej nie pomagały w
codziennym życiu. Niechęć, jaką miała do wszystkiego i wszystkich była niczym
ogromny dół, w który została wepchnięta przez swojego ojca za karę. Za to, że
dane było jej żyć.
Zaniechała sama z własnej woli spotkań ze swoimi
przyjaciółmi. Wcale nie miała humoru na spędzanie z nimi czasu. A w szkole
milczała. Przestała nawet przeszkadzać w czasie lekcji, co zauważył pan Nadim i
nie zostawił bez swojego żartobliwego komentarza.
-Źle się czujesz?
Oczywiście zrobił to pod koniec lekcji, kiedy już
wszyscy uczniowie byli jedną nogą poza szkołą.
-Nie. -Pokręciła głową.
-Nic nie mówisz.
-To dziwne? -Zmarszczyła brwi.
-W twoim przypadku, oczywiście. -Uśmiechnął się,
ale jej wcale nie było do śmiechu. A on widząc jej utrzymującą się powagę,
zaniechał żartowania.
-Coś się stało? -Odrzekł jakby zmartwiony.
-Nie.
Kategoria: Bill i Tom Kaulitz
..............................................................
14/06/2017
ZAKOCHANA
FANKA, Ka.
Jako fanka nie mogłam kochać. Bo nie można kochać
kogoś, kogo zna się tylko z mediów. I ważne jest, aby pamiętać o tej dużej
granicy. Granicy dzielącej fikcję od rzeczywistości. Czasem fajnie było się
zapomnieć, jednak to na dłuższą metę się nie sprawdzało.
Najcudowniej było się zapomnieć w rzeczywistości.
Kiedy pewne rzeczy nie były już tylko wyobrażeniem… On spełniał moje sny.
Nie pierwszy raz nie mogłam spać, ale tym razem
jednak miałam powód. Od tamtej nocy w każdej możliwej chwili wracałam
wspomnieniami do Toma. Widziałam jego czekoladowe tęczówki wpatrujące się we
mnie z takim niezwykłym zaangażowaniem. Nie mogłam tego zapomnieć. Tej chwili,
kiedy spojrzeliśmy sobie w oczy. To było niesamowite. Potem widziałam jego
uśmiech. Kierowany do mnie. I jego głos. Słyszałam go w głowie niemalże bez
przerwy. To już podchodziło pod obsesję. Ale czy nie można mieć obsesji na
czyimś punkcie? Nie było to zabronione. W granicach rozsądku naturalnie.
Nie wiedziałam tylko, że on… On miał dokładnie to
samo. Myślał o mnie. Wracał wspomnieniami do naszych wspólnych chwil. Do
naszego pierwszego spojrzenia.
Totalny odjazd. Tom K. nie mógł się ode mnie
uwolnić. Nie potrafił wyrzucić mnie ze swojej głowy. I też nie miał pojęcia,
jak wiele się przez to zmieni.
Kategoria: Tom Kaulitz
...
AT THE GATES OF HELL, Beatrice
Obudził mnie rozkoszny dreszcz, miałem wrażenie,
że czuję jego usta na mojej skórze, ale kiedy otworzyłem oczy, zobaczyłem jak
lekko faluje przezroczysta moskitiera przy naszym łóżku, a moje ciało smaga
delikatny powiew wiatru. Tom błogo spał obok mnie. Jak wtedy pomyślałem, pewnie
nawet nie miał pojęcia, że tej nocy zaznałem smaku jego ust w zupełnie inny niż
dotąd sposób, nie dając mu braterskiego całusa. Smakowałem go jak kochanka, jak
partnera podczas gry wstępnej. Gdybym tylko mógł pokazać mu jaki jestem w tym
dobry, zresztą… On, ze swoim doświadczeniem z pewnością był w tym mistrzem. Jak
cudownie byśmy się uzupełniali, gdybyśmy tylko mogli… Jak wiele moglibyśmy dać
sobie rozkoszy, gdyby tylko on chciał mnie wziąć tak, jak brał wszystkie te
dziewczyny w hotelach.
Znów popatrzyłem na niego, zastanawiając się co w
tej chwili mógłby zobaczyć w moich oczach, gdyby tylko się obudził, bo we
własne spojrzenie wlałem całe uczucie do niego, jakie płonęło w moim sercu. A
może po prostu, kiedy wstanie, będę patrzył na niego w taki sam sposób? Może
coś odczyta w moich oczach, może zrozumie?
Póki co jednak spał, a ja chciałem, żeby oszalał
dla mnie każdą cząstką swojego istnienia i wiedziałem, że będę musiał o to
zadbać. Postanowiłem zacząć od zadbania o niego samego. Nim poszedłem pod
prysznic, podniosłem słuchawkę telefonu w salonie i zamówiłem śniadanie,
korzystając z obszernego menu, jakie znajdowało się w naszym bungalowie. Tosty,
trochę wędliny, sera i dużo owoców. Wszystko to, co lubił Tom. Z nas dwóch to
ja zawsze bardziej eksperymentowałem z jedzeniem, on był raczej tradycjonalistą
i jeśli próbował czegoś nowego, to nigdy nie na początku dnia.
Nim przyjechał nasz poranny posiłek, choć
właściwie dochodziła jedenasta, więc bardziej południowy, wziąłem szybki
prysznic i w oczekiwaniu na jego przebudzenie, zasiadłem na leżaku z laptopem
na kolanach, totalnie oddając się swoim niegrzecznym wyobrażeniom, sycąc oczy
kolejną dawką pornografii z nami w głównych rolach.
Kategoria: Twincest
..............................................................
12/06/2017
LIEBEN
NICHT, Mathilde Likautz
Najgorzej jest zawieść się na ludziach, w których
widziało się tak dużo i broniło z całego serca tak mocno.
***
– Teofil, złaź!
Usiłowałam zrzucić upartego kocura z mojej klatki
piersiowej. Próżny trud, to ja byłam jego człowiekiem, nie on moim kotem. Kto
ma kota ten wie, po prostu. Westchnęłam i z rezygnacją oparłam się ponownie o
poduszki. Machinalnie sięgnęłam po telefon. Dioda powiadomień nie przestawała
migać. To nic nowego, odkąd odeszłam mój telefon nie przestaje dzwonić.
Odeszłam...? Parsknęłam pod nosem. Zostałam wykopana, wyrzucona jak bezwartościowy
śmieć. Nie miałam na tyle godności, żeby odejść, kiedy tylko zaczynało się
sypać. Nie musiałam długo czekać aż zrobiono ze mną porządek. Jeszcze kilka
tygodni temu zalałabym się łzami bólu i upokorzenia. Teraz było lepiej. Czas
naprawdę leczy rany. Czas i Teofil.
Podrapałam kota za uchem, rozważając opcję zmiany
numeru. Mogłabym to zrobić, nie bez komplikacji, ale mogłabym. Wiem jednak, że
on wziąłby to za przejaw tchórzostwa.
Kategoria: Tom Kaulitz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz