Nowości w tym tygodniu! (23.04.-29.04.2017)


29/04/2017

AT THE GATES OF HELL, Beatrice


Część 6.


Bóg jeden raczy wiedzieć, jaki byłem zły, wręcz wściekły, a jaki zazdrosny…? Tom na pewno nie zmrużył oka, wręcz byłem tego pewien, zawsze po nieprzespanej nocy miał właśnie takie wory pod oczami. A jeśli nie spał, to co mógł robić? Kiedy w tajemnicy, przy pożegnaniu z chłopakami zapytałem Georga o której wyszedł z imprezy, dowiedziałem się, że koło trzeciej, więc co do jasnej cholery robił do tej dziesiątej, kiedy poszedł do chłopaków na śniadanie? Sam pieprzyłem się pół nocy z Andreasem, Tom musiał to wiedzieć, zresztą przecież wyszliśmy razem i to nie było żadną tajemnicą, a potem dowiedziałem się, że widział, jak Andreas wychodzi ode mnie po jedenastej. Ale co tam ja… Przecież nigdy nie obchodziło go z kim sypiam i nie wydawał się być tym jakoś wzruszony, przynajmniej w tamtej chwili nic o tym nie wiedziałem, ale ja… Ja musiałem się dowiedzieć kogo tej nocy miał, po prostu musiałem!

***

Całą drogę nie zamienili ze sobą słowa, Tom wtulił się w zagłówek udając, że śpi, choć finalnie faktycznie się zdrzemnął ze zmęczenia. Bill ciężko obrażony siedział zwrócony do okna, chociaż kiedy Tom spał, zerkał na niego raz po raz. W jego głowie roiło się od pytań. Nie zauważył, aby na imprezie flirtował z jakąś panną, praktycznie większość przesiedział sącząc coś przy barze, wiedział to, bo obserwował go, bardziej udając pijanego, niż faktycznie był. Z kim więc spędził tę cholerną noc? Teraz to nurtowało go jak nigdy wcześniej i jak zawsze bał się, że pozna kogoś, kto zawróci mu na dobre w głowie, choć nie miał pojęcia i w najśmielszych marzeniach nie wiedział, że w tej chwili on sam zawładnął każdą jego myślą.
Tom z zamkniętymi oczami znów wracał do wizji tamtej nocy. Gdyby Bill wiedział, że z jego imieniem na ustach masturbował się pod prysznicem… No właśnie, nie wiedział, czy mogłoby mu się to spodobać. Czy faktycznie myślał o nim w ten wyjątkowy sposób oglądając i czytając to wszystko? Teraz on fantazjował wspominając ostatnie wydarzenia. A gdyby coś takiego im się zdarzyło…?


Kategoria: Twincest


..............................................................


NAUCZYCIEL, Melodie.


6.


Od początku dnia jedyne miejsca, w których przebywałem na przerwach, to biblioteka szkolna i słynna, opuszczona męska toaleta na parterze, która swym smrodem zabiłaby nawet najgorszego na świecie skunksa. Dawałem radę przesiedzieć w tym miejscu te cholerne dziesięć minut tylko wtedy, gdy przy nosie trzymałem zapachową chusteczkę higieniczną, obficie popsikaną moją ulubioną wodą toaletową. Przysięgam, że od siedzenia na tych zakurzonych płytkach, miałem uczucie, że właśnie nabawiłem się jakiejś nowej odmiany wilczka i grzybicy w jednym.
Być może ta historia o tym, iż nawet sprzątaczki mają strach przed tym smrodem tutaj, to prawda? 
Zresztą nieważne. Istotne jest jedynie to, że ja mam swój schron, może nie za milion dolarów, ale jakiś jest.
Zapewne się teraz zastanawiacie, dlaczego to wszystko i co ten czarny głupek odwala?
No cóż, sam nie wiem. Moja pewność siebie ostatnimi tygodniami spadła do ostatecznej ostateczności, po raz pierwszy w całym moich życiu. Nie miałem zielonego pojęcia, co tak dokładnie mi się działo, a może miałem?
Tom od tego feralnego spotkania nie raczył się więcej do mnie odezwać, poza tematami czysto szkolnymi, odwołując nawet te kółka językowe na ostatniej lekcji! Jakby najzwyczajniej w świecie starał się dać mi do zrozumienia, że po prostu nie ma ochoty na moją osobę. Nigdy więcej.
No tak, wszystko jasne, ale dlaczego?!
I jak można nie chcieć się zadawać ze mną!
Czułem bezsilność, a to ukryte od ludzi miejsce dostarczało mi uczucia bezpieczeństwa w tej placówce. Bo może ktoś się dowiedział i dlatego jest jak jest?
Drgnąłem, usłyszawszy cichy szczęk otwieranych drzwi. Ktoś jednak tu przychodził? I to z własnej, niewymuszonej woli? Niezła depresja. Tupot odbijanych o podłogę trampek roznosił się po opuszczonej łazience. Zmęczony oparłem się o brudne kafelki, starając oddychać najciszej, jak tylko potrafiłem. Było to trudnym zadaniem, chociażby z racji, że to mnie najczęściej w towarzystwie roznosiła adrenalina. Ledwo co radziłem sobie z nieodzywaniem się do innych, przysięgam. Na miejscu Sary już dawno zadzwoniłbym po policje, psychologa, psychiatrę i zarezerwowałbym miejsce w jednym z ośrodków w moim mieście.
Zresztą, o wilku mowa...


Kategoria: Twincest


...


DAMAR’S PLACE, Anna Brown


19. Welcome to Karl Strauss Brewing Company!


Nie wiedziałam, co ze sobą zrobić, gdy on tak stał i patrzył na mnie, nie mówiąc ani słowa. Chciałam się rozpłakać i czułam, jak oczy piekły mnie coraz bardziej, więc ścisnęłam palce w pięści, by się pohamować. Miałam milion myśli na sekundę i byłam tak bardzo zesztywniała, że nawet kręgosłup prosił mnie o chwilę wytchnienia. Chciałam uderzyć go w twarz i kazać mu wypieprzać z mojego życia, ale nie umiałam tego zrobić. Zrobiłam to tylko raz i kosztowało mnie to tak wiele zdrowia psychicznego, że nie chciałam tego powtarzać. Dlaczego nie umiałam go skrzywdzić, tak jak on skrzywdził mnie? Na jego ustach wykwitł pewny siebie uśmiech i wiedziałam, że przegrałam z nim bitwę, do której mnie zmusił. Widział, jak bardzo wciąż byłam złamana pod jego spojrzeniem i, że chociaż nie chciałam go tutaj, część mnie pragnęła, by jednak pozostał i coś mi powiedział. Chociażby to, co tutaj robił po takim czasie. Dlaczego…?
Och, cholera.
- To ty je kupiłeś. – wychrypiałam, zdobywając się na odwagę, by się z nim skonfrontować. Rozpoczęłam lawirowanie pomiędzy byciem wściekłym, a zrozpaczonym i na zmianę chciało mi się płakać i go uderzać.
- Dlaczego wystawiłaś je na sprzedaż? – zapytał łagodnie i zacisnęłam powieki, czując powracające emocje z przeszłości. On zawsze był tak cholernie opanowany i łagodny nawet wtedy, gdy był przepełniony agresją. Oddychałam płytko i zdawało mi się ciągle, że brakowało mi powietrza. Zimny pot przebiegał przez moje plecy, sprawiając, że dygotałam coraz bardziej. – Nie pozbyłaś się samochodu. Ani biżuterii. Ani Colta. – przypomniał mi i zagryzłam wargę, zbliżając się do kulminacyjnego momentu wybuchu emocjonalnego. Nie mogłam się przed nim rozpłakać. Wolałabym rzucać w niego przedmiotami niż to. Aida, zbierz się w sobie, do cholery. To ty go zaatakuj. – Nie sprzedałaś też tego. – zauważył, a gdy podniosłam na niego wzrok, zobaczyłam, jak wskazuje palcem na sufit, insynuując mi najgorsze.
- Damar’s Place nie jest twój.


Kategoria: Bill Kaulitz


..............................................................


27/04/2017


NOWE ŻYCIE, Neko


Prolog


TOM

Nikt nie odważy mi się sprzeciwić. Wchodzę do klubu, w którym ciała obcych sobie ludzi ocierają się o siebie, ale ja jestem ponad to. Zabawa rozkręciła się na dobre. Idealnie, ponieważ ja zawsze zjawiam się idealnie na czas.
Wchodzę do pokoju, w którym jest tylko fotel i dwoje drzwi, a ściany pomalowane są na czarno. Z głośników płynie muzyka. Zasiadam w fotelu i czekam, aż przyprowadzą nową zabawkę. Zawsze tak jest. Zza drzwi słyszę krzyki i odgłosy szarpaniny. A więc nieposkromiony, hmm? Może być fajnie. Kim jesteś, nieznajomy?
Drzwi otwierają się i wprowadzają chudego, czarnowłosego chłopaka o długich włosach i bladej skórze. Szarpie się i widzę, że ma już podbite oko. Niestety, tutaj z ludźmi nie obchodzą się zbyt delikatnie. Wstaję i podchodzę do niego. Mam szczęście, że jest związany, bo już się chciał na mnie rzucić. Spokojnie, chłopcy, nie rańcie go. Dajcie mi czas.
Biorę jego podbródek w palce i unoszę jego twarz. Orzechowe oczy wyrażają nienawiść. Ma łagodne, wręcz kobiece rysy. Złość tylko go upiększa, a zakolczykowana brew jakoś mnie zaintrygowała. Uśmiechnąłem się, a on wyrwał jedną dłoń z uścisku ochroniarzy i uderzył mnie, wbijając długi paznokieć w mój policzek. Niegrzeczny...
Kazałem mężczyzną się nie wtrącać i wyjść. Chłopak rozmasował obolałe nadgarstki, a ja zasiadłem w fotelu i przyglądałem mu się z zaciekawieniem. On także na mnie patrzył, tyle że z nienawiścią. W końcu podszedłem do niego i chwyciłem jego twarz w dłonie. Protestował, ale jestem silniejszy, nie ma ze mną szans.
Uśmiechnąłem się i rozebrałem go. Nie obyło się bez walki, ale w końcu to ja tutaj wydaję rozkazy. Rozumiał, ale mimo to wciąż walczył. Podziwiałem go za to. Oglądałem go od góry do dołu, a on nie dał ani jednego znaku, że jest skrępowany. Zaimponowało mi to, nie powiem. Zwykle wszyscy zaczynali płakać. Jednak jego brzoskwiniowe usta wygięły się w kpiącym uśmiechu. Zaintrygowały mnie jego wargi. Pierwszy raz chciałem posmakować ust mojej nowej zabawki.
Chyba coś w tym jest. Przyciągnąłem go do siebie i pocałowałem. Najpierw delikatnie, a z każdą chwilą coraz mocniej, namiętniej, czulej... co się ze mną dzieje? Nigdy się tak nie całowałem. Zawsze, ale to zawsze kończyło się na pustym seksie. Ewentualnie na brutalnych, pustych pocałunkach. A teraz? W jakiś dziwny sposób, zacząłem go pragnąć. Ale w końcu przerwałem pieszczotę.


Kategoria: Twincest


..............................................................


26/04/2017


FATAL PASSION, Beatrice


Część 6.


Doprowadzała go do szaleństwa, już nie poznawał sam siebie. Te wahania nastroju i szybka ich przemiana zadziwiały go. Jeszcze przed chwilą był gotów stąd wyjść, przysięgał sobie, że nie pozwoli zrobić z siebie idioty jej kolejną manipulacją. Tymczasem znów stał, zupełnie udobruchany, wpatrując się w jej słodki uśmiech i niebiańskie oczy. Dłonie Leilani gładziły teraz jego kark, a usta były coraz bliżej. Nie zważali na to, że w korytarzu przy toaletach wciąż kręcili się jacyś ludzie, oni oprócz siebie nie widzieli nic, zresztą i na nich nikt nie zwracał szczególnej uwagi, bo tuląca się do siebie para to był tutaj normalny widok.
Nachylił głowę i delikatnie musnął jej wargi, po czym znów spojrzał w te oczy. Czuł, że znów się zatraca. Żadnej innej kobiecie, nigdy nie pozwolił na to, co wyprawiała z nim ta niebieskooka blondynka. Wystarczyło tylko jedno jej spojrzenie, kilka czułych słów, ledwie muśnięcie dłoni, a gotów był zrobić wszystko co mu rozkaże.
- Chcę cię teraz. Do hotelu pojedziemy potem, a ja chcę już, natychmiast… - wydyszała mu wprost do ucha. To było dla niego jak wezwanie, jej podniecający ton głosu znów przyprawił go o dreszcze. Całym ciałem przycisnął ją do ściany i pocałował mocno, namiętnie.
Znów nic się nie liczyło, żadne zasady, kanony, teraz prowadziło go pożądanie obraną przez siebie drogą, wprost do celu. Jej dłonie chciwie wkradły się pod jego koszulkę. Jęknął. Pragnął jej coraz bardziej, on też chciał ją mieć tu i teraz, a potem już nie będą się musieli spieszyć. Rozejrzał się i zastanowił nad jakimś w miarę bezpiecznym miejscem, gdzie bez problemu mogliby uprawiać seks, szybko i bez ceregieli. Do głowy przyszło mu teraz tylko jedno, to które było najbliżej. Pociągnął ją za rękę w stronę znajomej toalety, tej samej z której uciekła mu dwa tygodnie temu. Krew w ich żyłach, pobudzona adrenaliną zamieniała się teraz w rwące potoki. Pospiesznie zamknęli się w środku, dopadając do siebie jak zgłodniałe zwierzęta.


Kategoria: Tom Kaulitz, +18


..............................................................


23/04/2017


DAMAR’S PLACE, Anna Brown


18. Love Don't Cost A Thing.


Było ledwo kilka minut po piątej i na dworze wciąż było ciemno, gdy ja obudziłam się przed budzikiem, jakby to było perfekcyjnie normalne. Cóż, nie było. Nie musiałam przekręcać się na bok, by sprawdzić, czy ktoś naprawdę obok mnie leżał, bo ręka Billa swobodnie obejmowała mnie w pasie, nie puszczając mnie chyba przez resztę nocy, którą tu spędziliśmy. Uśmiechnęłam się lekko pod nosem i sięgnęłam po telefon, by wyłączyć budzik. Nie chciałam go budzić, choć nawet nie miałam pojęcia, jak twardy miał sen. Zaryzykowałam, unosząc jego rękę, zaskakująco ciężką, gdy była niewładna i wyślizgnęłam się spod kołdry, zupełnie zapominając, że byłam naga. Zerknęłam, by sprawdzić, czy się obudził, ale nie, nawet się nie poruszył. Nie miałam zbyt wiele czasu, nie wiedziałam, kiedy go już zrywać z łóżka i… Trudno.
Chwyciłam swoją koszulkę nocną i powędrowałam do łazienki, by wziąć szybki prysznic i jako tako doprowadzić się do ładu. Nie miałam ochoty się malować i już nawet nie pamiętałam, kiedy czułam, że mogłam przed kimś pokazać swoje prawdziwe oblicze.
Wyszłam z łazienki i po omacku dotarłam do aneksu kuchennego, zapalając tam światło. Drzwi od sypialni były przymknięte i byłam pewna, że nowy lokator wciąż tam spał nieświadomy, że coś się obok niego działo. Podobało mi się to. Nigdy jeszcze mi się nie zdarzyło, żebym wstawała przed kimś, by stworzyć śniadanie i to było dla mnie dziwnie intymne. Zamierzałam podzielić się z Billem moją codziennością i miałam nadzieję, że to doceni.
Wstawiłam kawę i otworzyłam lodówkę, zupełnie zapominając, że nie miałam tam niczego twórczego. No trudno. Wyciągnęłam jajka, kilka plastrów boczku i pieczarki. Niezdrowe jedzenie to piękny sposób na rozpoczęcie dnia, czyż nie?
Minęło kilka minut, a ja na szybko smażyłam składniki, przygotowując w międzyczasie kawę i tosty. Czułam niewygodną presję związaną z czasem, a gdzieś wewnątrz czaiła się potrzeba zjedzenia tego śniadania w spokoju, by móc się cieszyć z obecności Billa. Byłam wciąż zmęczona, co było kontradykcyjne z wcześniejszym wstaniem. Kawa w końcu była gotowa i upiłam ją, nie przejmując się tym, że była ciut za gorąca. Miałam nadzieję, że kofeina zabije opadanie powiek. Po tym wszystkim dałabym wiele, by móc wstawać do pracy na ósmą na przykład. Wydawało mi się, że to nie byłoby aż tak rażąco inwazyjne w żywotność organizmu i teraz wcale nie byłabym taka niemrawa. Cóż, po co ja w ogóle nad tym myślałam, skoro i tak niczego to nie zmieniało?


Kategoria: Bill Kaulitz


...


LUDZKA MASZYNA, Neko


15


Czas mijał szybko. Na nauce do matury przede wszystkim, bo na tym musieliśmy się w tym momencie skupić. Nikt do nas już nie podskakiwał jako iż raz albo dwa... no dobra, ze dwanaście razy pobiłem kilku chłopaków, którzy nam dokuczali, gdy byliśmy poza murami szkoły. Chociaż słowo "dokuczali" jest mało adekwatne do ich zachowania. Słowa to jedno, ale Bill'a nikt mi szarpał nie będzie! Poza tym spędzaliśmy razem praktycznie 24 godziny na dobę, Czarny pomagał mi w nauce i przy okazji sam powtarzał materiał potrzebny na maturze. Nie spodziewałem się, ale chłopak zdecydował się na anglistykę, żeby móc zostać tłumaczem przysięgłym, natomiast ja postanowiłem zostać... grafikiem. Czarny ucieszył się, gdy usłyszał moje zamiary. Kiedyś mam zamiar zrobić animację o nas dla niego. Takie małe anime z nami w roli głównej. Zobaczy trochę, jak go widziałem. Wszystko będzie z mojej perspektywy, więc będzie trochę ciekawe.
Ponieważ Billy będzie łączyć anglistykę razem z pisarstwem (ma w planach zostać kiedyś sławnym pisarzem), prawie przy każdej okazji siada z laptopem i pisze. Nie dowiedziałem się jeszcze, co takiego bazgrze w Word'zie, ale obiecał mi, że w odpowiednim czasie się dowiem. Z westchnieniem obserwuję, jak jego szczupłe palce szybko wprowadzają tekst na klawiaturze i odblokowuję telefon, w celu sprawdzenia poczty. Zaskoczony znajduję tam wiadomość od Bill'a. Bez tematu, bez treści. Tylko jakiś plik o nazwie "Ludzka maszyna". Zaciekawiony otwieram i aż głośniej wciągam powietrze, widząc pierwsze zdania.
Niniejsza książka powstała dzięki najważniejszej osobie w moim życiu. Osobie, która pomogła mi wyjść na prostą i która wiele dla mnie znaczy. Osobie, której zawdzięczam wszystko.
Tom, dziękuję, że pomogłeś mi przez to przejść. Proszę, pozwól, że historia zapamięta nas, jako oddanych kochanków, którymi jesteśmy.
Kocham Cię, Tom.
Spojrzałem na niego, ale wzrok orzechowych oczu wciąż wlepiony był w ekran. Zacząłem czytać.


Kategoria: Twincest


...


I WILL FIND YOU, Melodie.


Prolog.


W moim życiu żałowałem tylko trzech rzeczy.
Sławy, zazdrości i braku namysłu nad własnym postępowaniem.
Wiem, większość zapewne pomyślałaby sobie: "Co? Żałujesz sławy? Pięknych kobiet mdlących na całym świecie, choćby przy plakatach z twoim wizerunkiem?".
Owszem, żałowałem.
Nigdy w życiu nie marzyłem o żadnej kobiecie. Nigdy nie chciałem by ktoś inny zawładnął moim sercem, gdyż już dawno temu zostało ono mu oddane.
Mój bliźniak. Młodszy o dziesięć minut braciszek.



Kategoria: Twincest

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz