21/04/2017
"SALVATION", Chaaya
Prolog cz.2
Dobrze mi już znana piosenka
uruchamia się, gdy tylko samochód budzi się do życia. Zapinam pas
i macham rodzinie przez szybę, po czym odjeżdżam. Zegarek pośrodku
mojego czarnego Range Rovera wskazuje godzinę 7:00 a przede mną 7
godzin jazdy. Naciskam stopą gaz i ruszam w drogę. Przyglądam się
każdemu mijanemu budynkowi. Od kiedy mieszkam i studiuje Aarhus w
Danii rzadko bywam w Wolmirstedt. Dziś akurat mija dokładnie
tydzień, od kiedy tu przyjechałam — rodzicom, Victorowi i Perrie
bardzo potrzebna jest teraz pomoc przy ich ślubie-tak mój brat
bierze ślub, ale to nie wszystko - mam bratanka nazywa się Oliver i
jest naprawdę uroczym trzylatkiem a w zasadzie najbardziej uroczym
trzylatkiem na świecie. W tym tygodniu mija dokładnie pięć lat,
od kiedy zamknęli chłopaków - w końcu wyjdą na wolność.
Chciałabym powiedzieć, że nie mogę się doczekać aż ich zobaczę
ale oni nawet nie będą chcieli mnie widzieć. Z Tomem nie widziałam
się ani razu.. mimo iż miałam pozwolenia na widzenie zawsze
ochroniarze mnie nie wpuszczali więc po trzech miesiącach dałam
sobie spokój ,widocznie Tom stwierdził, że nie chce mnie już w
ogóle znać. Z tego, co opowiadała Jade Tom i Julia wrócili
do siebie i dobrze ,przynajmniej u niego się układa. Jeżeli chodzi
o samą Julię paskudna z niej dziewczyna, jest niesamowicie fałszywa
i wielokrotnie to pokazała nie tylko mi, ale i pani Simone. Mama
Toma dobrze znała Julię ja jestem praktycznie obca a przejmuje się
nią, odwiedzam i wspierałam ją przez te całe pięć lat a ona nie
była u niej ani razu. To sprawa Julii, jaką jest osobą ja czułam,
że jestem winna pomoc mamie chłopaków, bo to ja ich wsadziłam za
kratki. Jade niejednokrotnie prosiła mnie abym pojechała z nią
odebrać chłopaków ale o tym nie było nawet mowy. Co ja im powiem
? Hej miło was widzieć ? Bez sensu poza tym mam w tym dniu akurat
bardzo ważny wykład i choćbym nie wiem jak chciała nie mogę go
opuścić. Tak więc Jade jest zmuszona jechać sama. Do domu
dotarłam dopiero późnym południem.
Kategoria: Tom Kaulitz
20/04/2017
"TYLKO Z TOBĄ", Sandy Sandy
7.
Miłość.
Zawsze utożsamiałam ją z bezgranicznym zaufaniem do osoby,
którą się nią obdarowało. Czy można mówić o miłości w
obliczu tak potężnego kłamstwa? Czy można w ogóle
wspomnienieć o zaufaniu, gdy osoba, której oddajesz całe swoje
serce rani cię dogłębnie, tak bardzo że odczuwasz to w każdej
kości?
Sama już nie wiem co można.
Ułożyłam małego Fynna do snu. Tak bardzo pokochałam to
dziecko. Może dlatego, że był niebywale podobny do Toma. Zdobył
moje serce bez najmniejszego wysiłku, podbił je na każdy możliwy
sposób. Tak bardzo chciałabym, aby był moim synem. Jeszcze godzinę
temu wydawało mi się, że będę dla niego matką, ostoją, którą
utracił…
Oczy zaszły mi łzami.
Przecież wcale jej nie
utracił. Żona Toma Kaulitza, matka jego syna żyła. Walczyła o
życie samotnie w szpitalu, podczas gdy ten drań kłamał mi prosto
w oczy, potajemnie się z nią rozwiódł by nadal móc zwodzić mnie
swoimi obrzydliwymi klamstwami.
Odruchowo spojrzałam na zdjęcie
ustawione na biurku chłopca. Miałam wrażenie, że znajdująca się
na nim kobieta przeszywa mnie lodowatym spojrzeniem, jakby zaraz
miała wyjść z tego obrazka i wrzasnąć mi prosto w twarz, że
ukradłam jej męża.
Kategoria: Tom Kaulitz
19/04/2017
"FATAL PASSION", Beatrice
Część 5
Przez dłuższą chwilę Katrin opowiadała o czymś z radością,
a on nawet nie wiedział co jest tematem jej monologu. Odsunął
pusty już talerzyk i sięgnął po szklankę wypełnioną po brzegi
sokiem, jednak nie unosił jej do ust. Jego oczy zdawały się nie
wyrażać niczego, wpatrzone w jeden punkt, którym była porcelanowa
cukiernica, a myśli uciekały na tę niemal nieprzejezdną ulicę.
Dlaczego jechał właśnie tamtędy, czemu musiał ją spotkać,
zobaczyć? Miał pretensje do losu i właściwie do całego świata,
bo teraz Leilani znów bezkarnie zagościła w jego głowie, a on nie
potrafił jej stamtąd wyrzucić.
Nie umiał poprowadzić swoich myśli inną drogą, to przypadkowe
spotkanie i wspomnienie jej uśmiechniętej twarzy zupełnie je
zdominowało. Gdy tylko na chwilę przymknął oczy, widział jej
usta wypowiadające te dwa słowa: „Do jutra…”. Do jutra? Nie
będzie żadnego jutra, nie pójdzie tam, chociaż teraz nie pragnął
niczego tak bardzo, jak tego spotkania.
Gdyby mógł znów ją zobaczyć, dotykać, całować… Przecież
obiecała więcej niż ostatnio, tej soboty miała mu wszystko
wynagrodzić. Tak bardzo chciał dokładnie poznać każdą tajemnicę
jej ciała, wciąż myślał tylko o tym, jak mogłoby być z nią
wspaniale. Przecież mógł ją wreszcie mieć, dzieliło go od tego
tak niewiele, zaledwie jedna doba, głupie kilkadziesiąt godzin,
więc miał tak po prostu wszystkiego zaniechać, o wszystkim
zapomnieć?
A jednak nie mógł tam iść; nie mógł, nie powinien, i chociaż
tak wielka pokusa wabiła ze wszystkich sił, miał przynajmniej dwa
powody. Przede wszystkim co powiedziałby Katrin, jak wytłumaczyłby
samotne wyjście w sobotni wieczór? Oczywiście, zawsze mógł coś
wymyślić, tylko w kim miałby szukać poparcia? Bill na pewno by mu
nie pomógł. W tym przypadku nigdy nie zapewniłby mu alibi. Cieszył
się, że brat wreszcie ustatkował się przy boku kochającej
dziewczyny i skończył z jednorazowymi przygodami, a innych nawet
nie śmiałby o coś takiego poprosić.
Kategoria: Tom Kaulitz
...
"NUR MIT DIR ZUSAMMEN", Czaki
12
Patrzyłem za okno, gdzie krajobraz przesuwał się w zawrotnym
tempie. Przez cały ten czas powinienem chyba przyzwyczaić się do
tej prędkości i polubić ją, a chociaż tolerować. Gdzieś
głęboko mnie, z tyłu głowy, wciąż paliła mi się czerwona
lampka, która przypominała mi, jak bardzo jest to wszystko
niebezpieczne. Na szczęście była ona zasłonięta grubą, gęstą
mgłą w postaci zaufania do Toma i jego auta. Choć do tej pory, gdy
przypomnę sobie moją pierwszą jazdę z nim, każdy włosek na moim
ciele staje dęba. Myślałem, że umrę wtedy, naprawdę! Carl
zawsze jeździł przepisowo, a nawet jeśli nie, to nigdy nie
przekraczał o tyle prędkości, ile Tom. Poza tym myślę, że Carl
nawet nie wiedziałby, jak zakręcić tak samochodem. Więc można po
prostu zrekapitulować, że jego jazda była po prostu bezpieczna w
porównaniu do jazdy Toma.
Jechaliśmy już tak długo, że zacząłem się nudzić. Bawiłem
się radiem, zmieniając stację, a potem przejrzałem schowek. Nic
ciekawego. W końcu mój wzrok padł na Toma. Przyglądałem się mu,
gdy on w skupieniu prowadził samochód. W jego oczach można było
zauważyć pasję. Położyłem dłoń na jego udzie i przysunąłem
się, opierając głowę o jego ramię. Z resztą pozostałą
część podróży spędziłem właśnie w takiej pozycji –
uwieszony na jego ramieniu. Nim się obejrzałem, zjeżdżaliśmy już
z autostrady, wjeżdżając do tak dobrze znanego mi miasta.
- Bill! – krzyknęła mama, gdy tylko ujrzała mnie w progu.
Objąłem ją mocno, witając się z nią. Jednocześnie kątem oka
zerknąłem na Toma. Wyglądał na cholernie zawstydzonego. Zresztą
musiałem chyba z pięć minut przekonywać go, że nie może zostać
w aucie i poczekać na mnie. Był taki uparty, że niemalże siłą
wyciągnąłem go na zewnątrz.
Kategoria: Bill Kaulitz
17/04/2017
"LONELINESS IN THE CROWD",Quesse 483
ON [5/...]
Wróciłem do domu późnym wieczorem, mając nadzieję, że
mój brat dawno już będzie spał. Przez ten wypadek żaden z nas
nie mógł skupić się na nagrywaniu nowej płyty, więc Gustav z
Georgiem wrócili na kilka dni do Niemiec, a ja z Tomem przeniosłem
się ze studia do naszego domu w Los Angeles. Caroline dzisiaj
wróciła do siebie, ponieważ poprosiłem ją o to. Może to było
trochę głupie, ale wiedziałem, że dzisiejszego wieczoru nie będę
dla niej zbyt dobrym towarzyszem. W tej chwili chciałem tylko wziąć
zimny prysznic, aby trochę ochłonąć, przespać się godzinę i
wrócić z powrotem do szpitala.
- Wyjaśnisz mi, co się stało? – usłyszałem za plecami,
kiedy odwieszałem kurtkę do szafy. Tom nie wyglądał na
zadowolonego.
Nie potrafiłem nic powiedzieć. W takich sytuacjach to ona
pocieszała mnie najlepiej. Pozwoliła, abym wypłakał się w jej
ramię, a później poprawiała mi humor głupimi żartami. Dzisiaj
miałem Toma, który – podobnie jak ja – nie miał pojęcia o
tym, co w niej siedziało. Nie miał pojęcia, że była we mnie
zakochana.
- Będziesz tak stał jak kołek? – Tom nie
dawał za wygraną, kiedy zobaczył, że nadal stoję w przedpokoju i
tępo patrzę na swoje stopy. – Właź wreszcie do domu i mów, co
się stało.
Ręką wskazał mi kierunek, w którym mam się
udać, więc złapałem tylko swoją torbę i poszedłem z nim do
salonu połączonego z kuchnią i jadalnią. To było bardzo duże
pomieszczenie. Lubiłem takie. Wolałem mieć jedno wielkie i
przestronne pomieszczenie niż kilka przedzielonych drzwiami. Dzięki
temu podczas robienia obiadu mogłem rozmawiać z kimś, kto siedział
przy stole oraz z kimś, kto zajmował kanapę i oglądał telewizję.
Teraz zająłem kanapę przed telewizorem, podciągnąłem nogi pod
brodę i zacząłem delikatnie głaskać po głowie Pumbę, który
drzemał na poduszce.
- Bill, odezwij się wreszcie! –
warknął Tom. Był naprawdę na mnie zły, ale nie przejmowałem
się.
Kategoria: Bill Kaulitz
...
"AT THE GATES OF HELL", Beatrice
Część 5
Ruszył przed siebie
postępując kilka kroków naprzód, kiedy zorientował się, że
idzie w złą stronę, zawrócił. Oszalał, a jeśli jeszcze nie, to
właśnie zaczynał wariować. Nie mogąc wyrzucić z głowy tak
niedawno widzianych obrazów, szedł korytarzem jak pijany, naćpany
wizjami, jakie teraz pod wpływem tamtego bodźca zaczynały się
tworzyć w jego głowie, wyobrażeniami, które były
nieprawdopodobnie nierealne. Żałował, że w ogóle tam poszedł,
bo wiedział, że teraz cholernie trudno będzie mu poradzić sobie z
tym wszystkim. Jak jutro, chociaż nie… właściwie jeszcze dziś,
jak spojrzy na Billa? Przecież przed oczami zwizualizuje się tylko
obraz dzisiejszej nocy, tyle pozycji, tyle sytuacji, a każda tak
podniecająca…
Drżącą dłonią otworzył drzwi do swojego pokoju, wszedł
pospiesznie, zrzucając po drodze bluzę, dopadł do barku skąd
wyjął butelkę Brandy i nalał sobie do małej szklanki. Musiał
się napić, jakoś znieczulić, może zapomni, a kiedy obudzi się
koło południa uzna, że to był tylko jakiś dziwny sen? Ale co ma
do cholery zrobić ze swoim ciałem, które płonęło i domagało
się teraz spełnienia? Gdyby dziś wyczesał z imprezy jakąś
pannę, gdyby przestał tak bardzo interesować się tym, co robi
Bill, byłby teraz z pewnością szczęśliwszy, zaspokoiłby własne
żądze i potrzeby, a może już by spokojnie spał?
Jednak nie zrobił tego, nie przeleciał żadnej i nie spał
spokojnie. W zamian czuł twardą erekcję w swoich spodniach i
wiedział, że jeśli czegoś z tym nie zrobi, nie będzie w stanie
zmrużyć oka. Pociągnął jeszcze kilka łyków alkoholu, czując
jak pali mu przełyk i z głośnym stuknięciem odstawił puste szkło
na stolik. Rozebrał się szybko do naga, pozostawiając niedbale
ubrania obok łóżka. Rzut okiem w dół, na swoją pobudzoną
męskość uzmysłowił mu, że teraz po prostu musi to zrobić,
zaspokoi się sam, choćby po to, żeby nie oszaleć z pragnienia.
Kategoria: Twincest
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz