Nowości w tym tygodniu! (16.04-22.04.2017)

21/04/2017

"SALVATION", Chaaya



Prolog cz.2


Dobrze mi już znana piosenka uruchamia się, gdy tylko samochód budzi się do życia. Zapinam pas i macham rodzinie przez szybę, po czym odjeżdżam. Zegarek pośrodku mojego czarnego Range Rovera wskazuje godzinę 7:00 a przede mną 7 godzin jazdy. Naciskam stopą gaz i ruszam w drogę. Przyglądam się każdemu mijanemu budynkowi. Od kiedy mieszkam i studiuje Aarhus w Danii rzadko bywam w Wolmirstedt. Dziś akurat mija dokładnie tydzień, od kiedy tu przyjechałam — rodzicom, Victorowi i Perrie bardzo potrzebna jest teraz pomoc przy ich ślubie-tak mój brat bierze ślub, ale to nie wszystko - mam bratanka nazywa się Oliver i jest naprawdę uroczym trzylatkiem a w zasadzie najbardziej uroczym trzylatkiem na świecie. W tym tygodniu mija dokładnie pięć lat, od kiedy zamknęli chłopaków - w końcu wyjdą na wolność. Chciałabym powiedzieć, że nie mogę się doczekać aż ich zobaczę ale oni nawet nie będą chcieli mnie widzieć. Z Tomem nie widziałam się ani razu.. mimo iż miałam pozwolenia na widzenie zawsze ochroniarze mnie nie wpuszczali więc po trzech miesiącach dałam sobie spokój ,widocznie Tom stwierdził, że nie chce mnie już w ogóle znać. Z tego,  co opowiadała Jade Tom i Julia wrócili do siebie i dobrze ,przynajmniej u niego się układa. Jeżeli chodzi o samą Julię paskudna z niej dziewczyna, jest niesamowicie fałszywa i wielokrotnie to pokazała nie tylko mi, ale i pani Simone. Mama Toma dobrze znała Julię ja jestem praktycznie obca a przejmuje się nią, odwiedzam i wspierałam ją przez te całe pięć lat a ona nie była u niej ani razu. To sprawa Julii, jaką jest osobą ja czułam, że jestem winna pomoc mamie chłopaków, bo to ja ich wsadziłam za kratki. Jade niejednokrotnie prosiła mnie abym pojechała z nią odebrać chłopaków ale o tym nie było nawet mowy. Co ja im powiem ? Hej miło was widzieć ? Bez sensu poza tym mam w tym dniu akurat bardzo ważny wykład i choćbym nie wiem jak chciała nie mogę go opuścić. Tak więc Jade jest zmuszona jechać sama. Do domu dotarłam dopiero późnym południem. 

Kategoria: Tom Kaulitz




20/04/2017

"TYLKO Z TOBĄ", Sandy Sandy


7.


Miłość.  
Zawsze utożsamiałam ją z bezgranicznym zaufaniem do osoby, którą się nią obdarowało. Czy można mówić o miłości w obliczu tak potężnego kłamstwa? Czy można w ogóle wspomnienieć o zaufaniu, gdy osoba, której oddajesz całe swoje serce rani cię dogłębnie, tak bardzo że odczuwasz to w każdej kości? 
Sama już nie wiem co można.

Ułożyłam małego Fynna do snu. Tak bardzo pokochałam to dziecko. Może dlatego, że był niebywale podobny do Toma. Zdobył moje serce bez najmniejszego wysiłku, podbił je na każdy możliwy sposób. Tak bardzo chciałabym, aby był moim synem. Jeszcze godzinę temu wydawało mi się, że będę dla niego matką, ostoją, którą utracił…
Oczy zaszły mi łzami.
Przecież wcale jej nie utracił. Żona Toma Kaulitza, matka jego syna żyła. Walczyła o życie samotnie w szpitalu, podczas gdy ten drań kłamał mi prosto w oczy, potajemnie się z nią rozwiódł by nadal móc zwodzić mnie swoimi obrzydliwymi klamstwami.
Odruchowo spojrzałam na zdjęcie ustawione na biurku chłopca. Miałam wrażenie, że znajdująca się na nim kobieta przeszywa mnie lodowatym spojrzeniem, jakby zaraz miała wyjść z tego obrazka i wrzasnąć mi prosto w twarz, że ukradłam jej męża.


Kategoria: Tom Kaulitz



19/04/2017


"FATAL PASSION", Beatrice


Część 5

Przez dłuższą chwilę Katrin opowiadała o czymś z radością, a on nawet nie wiedział co jest tematem jej monologu. Odsunął pusty już talerzyk i sięgnął po szklankę wypełnioną po brzegi sokiem, jednak nie unosił jej do ust. Jego oczy zdawały się nie wyrażać niczego, wpatrzone w jeden punkt, którym była porcelanowa cukiernica, a myśli uciekały na tę niemal nieprzejezdną ulicę.
Dlaczego jechał właśnie tamtędy, czemu musiał ją spotkać, zobaczyć? Miał pretensje do losu i właściwie do całego świata, bo teraz Leilani znów bezkarnie zagościła w jego głowie, a on nie potrafił jej stamtąd wyrzucić. 
Nie umiał poprowadzić swoich myśli inną drogą, to przypadkowe spotkanie i wspomnienie jej uśmiechniętej twarzy zupełnie je zdominowało. Gdy tylko na chwilę przymknął oczy, widział jej usta wypowiadające te dwa słowa: „Do jutra…”. Do jutra? Nie będzie żadnego jutra, nie pójdzie tam, chociaż teraz nie pragnął niczego tak bardzo, jak tego spotkania.
Gdyby mógł znów ją zobaczyć, dotykać, całować… Przecież obiecała więcej niż ostatnio, tej soboty miała mu wszystko wynagrodzić. Tak bardzo chciał dokładnie poznać każdą tajemnicę jej ciała, wciąż myślał tylko o tym, jak mogłoby być z nią wspaniale. Przecież mógł ją wreszcie mieć, dzieliło go od tego tak niewiele, zaledwie jedna doba, głupie kilkadziesiąt godzin, więc miał tak po prostu wszystkiego zaniechać, o wszystkim zapomnieć?
A jednak nie mógł tam iść; nie mógł, nie powinien, i chociaż tak wielka pokusa wabiła ze wszystkich sił, miał przynajmniej dwa powody. Przede wszystkim co powiedziałby Katrin, jak wytłumaczyłby samotne wyjście w sobotni wieczór? Oczywiście, zawsze mógł coś wymyślić, tylko w kim miałby szukać poparcia? Bill na pewno by mu nie pomógł. W tym przypadku nigdy nie zapewniłby mu alibi. Cieszył się, że brat wreszcie ustatkował się przy boku kochającej dziewczyny i skończył z jednorazowymi przygodami, a innych nawet nie śmiałby o coś takiego poprosić.

Kategoria: Tom Kaulitz

...


"NUR MIT DIR ZUSAMMEN", Czaki



12

Patrzyłem za okno, gdzie krajobraz przesuwał się w zawrotnym tempie. Przez cały ten czas powinienem chyba przyzwyczaić się do tej prędkości i polubić ją, a chociaż tolerować. Gdzieś głęboko mnie, z tyłu głowy, wciąż paliła mi się czerwona lampka, która przypominała mi, jak bardzo jest to wszystko niebezpieczne. Na szczęście była ona zasłonięta grubą, gęstą mgłą w postaci zaufania do Toma i jego auta. Choć do tej pory, gdy przypomnę sobie moją pierwszą jazdę z nim, każdy włosek na moim ciele staje dęba. Myślałem, że umrę wtedy, naprawdę! Carl zawsze jeździł przepisowo, a nawet jeśli nie, to nigdy nie przekraczał o tyle prędkości, ile Tom. Poza tym myślę, że Carl nawet nie wiedziałby, jak zakręcić tak samochodem. Więc można po prostu zrekapitulować, że jego jazda była po prostu bezpieczna w porównaniu do jazdy Toma.
Jechaliśmy już tak długo, że zacząłem się nudzić. Bawiłem się radiem, zmieniając stację, a potem przejrzałem schowek. Nic ciekawego. W końcu mój wzrok padł na Toma. Przyglądałem się mu, gdy on w skupieniu prowadził samochód. W jego oczach można było zauważyć pasję. Położyłem dłoń na jego udzie i przysunąłem się, opierając głowę o jego ramię.  Z resztą pozostałą część podróży spędziłem właśnie w takiej pozycji – uwieszony na jego ramieniu. Nim się obejrzałem, zjeżdżaliśmy już z autostrady, wjeżdżając do tak dobrze znanego mi miasta.
- Bill! – krzyknęła mama, gdy tylko ujrzała mnie w progu. Objąłem ją mocno, witając się z nią. Jednocześnie kątem oka zerknąłem na Toma. Wyglądał na cholernie zawstydzonego. Zresztą musiałem chyba z pięć minut przekonywać go, że nie może zostać w aucie i poczekać na mnie. Był taki uparty, że niemalże siłą wyciągnąłem go na zewnątrz.

Kategoria: Bill Kaulitz



17/04/2017

"LONELINESS IN THE CROWD",Quesse 483



ON [5/...]


Wróciłem do domu późnym wieczorem, mając nadzieję, że mój brat dawno już będzie spał. Przez ten wypadek żaden z nas nie mógł skupić się na nagrywaniu nowej płyty, więc Gustav z Georgiem wrócili na kilka dni do Niemiec, a ja z Tomem przeniosłem się ze studia do naszego domu w Los Angeles. Caroline dzisiaj wróciła do siebie, ponieważ poprosiłem ją o to. Może to było trochę głupie, ale wiedziałem, że dzisiejszego wieczoru nie będę dla niej zbyt dobrym towarzyszem. W tej chwili chciałem tylko wziąć zimny prysznic, aby trochę ochłonąć, przespać się godzinę i wrócić z powrotem do szpitala.

- Wyjaśnisz mi, co się stało? – usłyszałem za plecami, kiedy odwieszałem kurtkę do szafy. Tom nie wyglądał na zadowolonego.

Nie potrafiłem nic powiedzieć. W takich sytuacjach to ona pocieszała mnie najlepiej. Pozwoliła, abym wypłakał się w jej ramię, a później poprawiała mi humor głupimi żartami. Dzisiaj miałem Toma, który – podobnie jak ja – nie miał pojęcia o tym, co w niej siedziało. Nie miał pojęcia, że była we mnie zakochana. 
- Będziesz tak stał jak kołek? – Tom nie dawał za wygraną, kiedy zobaczył, że nadal stoję w przedpokoju i tępo patrzę na swoje stopy. – Właź wreszcie do domu i mów, co się stało.
Ręką wskazał mi kierunek, w którym mam się udać, więc złapałem tylko swoją torbę i poszedłem z nim do salonu połączonego z kuchnią i jadalnią. To było bardzo duże pomieszczenie. Lubiłem takie. Wolałem mieć jedno wielkie i przestronne pomieszczenie niż kilka przedzielonych drzwiami. Dzięki temu podczas robienia obiadu mogłem rozmawiać z kimś, kto siedział przy stole oraz z kimś, kto zajmował kanapę i oglądał telewizję. Teraz zająłem kanapę przed telewizorem, podciągnąłem nogi pod brodę i zacząłem delikatnie głaskać po głowie Pumbę, który drzemał na poduszce. 
- Bill, odezwij się wreszcie! – warknął Tom. Był naprawdę na mnie zły, ale nie przejmowałem się.   


Kategoria: Bill Kaulitz


...

"AT THE GATES OF HELL", Beatrice






Część 5

Ruszył przed siebie postępując kilka kroków naprzód, kiedy zorientował się, że idzie w złą stronę, zawrócił. Oszalał, a jeśli jeszcze nie, to właśnie zaczynał wariować. Nie mogąc wyrzucić z głowy tak niedawno widzianych obrazów, szedł korytarzem jak pijany, naćpany wizjami, jakie teraz pod wpływem tamtego bodźca zaczynały się tworzyć w jego głowie, wyobrażeniami, które były nieprawdopodobnie nierealne. Żałował, że w ogóle tam poszedł, bo wiedział, że teraz cholernie trudno będzie mu poradzić sobie z tym wszystkim. Jak jutro, chociaż nie… właściwie jeszcze dziś, jak spojrzy na Billa? Przecież przed oczami zwizualizuje się tylko obraz dzisiejszej nocy, tyle pozycji, tyle sytuacji, a każda tak podniecająca…
Drżącą dłonią otworzył drzwi do swojego pokoju, wszedł pospiesznie, zrzucając po drodze bluzę, dopadł do barku skąd wyjął butelkę Brandy i nalał sobie do małej szklanki. Musiał się napić, jakoś znieczulić, może zapomni, a kiedy obudzi się koło południa uzna, że to był tylko jakiś dziwny sen? Ale co ma do cholery zrobić ze swoim ciałem, które płonęło i domagało się teraz spełnienia? Gdyby dziś wyczesał z imprezy jakąś pannę, gdyby przestał tak bardzo interesować się tym, co robi Bill, byłby teraz z pewnością szczęśliwszy, zaspokoiłby własne żądze i potrzeby, a może już by spokojnie spał?
Jednak nie zrobił tego, nie przeleciał żadnej i nie spał spokojnie. W zamian czuł twardą erekcję w swoich spodniach i wiedział, że jeśli czegoś z tym nie zrobi, nie będzie w stanie zmrużyć oka. Pociągnął jeszcze kilka łyków alkoholu, czując jak pali mu przełyk i z głośnym stuknięciem odstawił puste szkło na stolik. Rozebrał się szybko do naga, pozostawiając niedbale ubrania obok łóżka. Rzut okiem w dół, na swoją pobudzoną męskość uzmysłowił mu, że teraz po prostu musi to zrobić, zaspokoi się sam, choćby po to, żeby nie oszaleć z pragnienia.

Kategoria: Twincest

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz