01/04/2017
DRUNK
IN LOVE, no angel.
-
Dobrze usłyszałam? Chcesz ją zaadoptować? - pokręciłam głową z niedowierzeniem
w słowa blondyna, jednak jego mina była na tyle poważna, że mogłam sama sobie
stwierdzić, że Bill jednak nie żartował. Gdyby był taki jak kiedyś...
Zrozumiałabym to. Jednak kiedy jest teraz zimny, oschły z sekundy na sekundę
wątpiłam co raz bardziej w to, że da sobie radę z dzieckiem, które zaczyna
powoli dorastać i niedługo zacznie się buntować. Nie potrafi nikomu okazać
jakichkolwiek uczuć, i wątpię by był w stanie otworzyć się przed Amelie.
Dziecko musi czuć ciepło i miłość rodzica, a nie zimno, którym on darzy każdą
osobę, którą napotka na swojej drodze.
- Co
w tym dziwnego? W końcu jestem jej ojcem, prawda? - mężczyzna podszedł do okna,
przez które spojrzał na ruchliwą ulicę, po której pędziło mnóstwo aut. O tej
godzinie codziennie zamiast śpiewu ptaków, było można usłyszeć jedynie głośny
warkot silników samochodów co czasami doprowadzało do szału. Mogłam wtedy
zapomnieć o skupieniu się na swojej pracy lub chwili ciszy, by móc pomyśleć o
tym co ważne. Czasami żałowałam, że wybrałam taki zawód a nie inny. Zero chwili
dla siebie, często miałam brak czasu nawet na to, by móc w spokoju napić się
kawy i dostarczyć organizmowi chociaż trochę kofeiny by się rozbudzić.
-
Bill, dziecko to nie zabawka. Jeśli ją... zaadoptujesz, będziesz musiał być
częściej w domu, pomagać jej w lekcjach, wysłuchać jej problemów czy... mówić
jej, że ją kochasz. Nie będzie mogła odczuwać ponownie samotności a musi
wiedzieć, że ma na kim polegać. Do dzieci nie ma żadnej instrukcji i będziesz
musiał sobie poradzić nawet w najgorszej sytuacji.
Kategoria:
Bill Kaulitz
...
AUTOSTRADA
UCZUĆ, Ka.
Dawno już serce nie biło mu tak mocno. Ostatnio, gdy
przekraczał próg jej mieszkania, wszystko poszło nie tak. Padło wiele słów,
które tak naprawdę nigdy nie powinny były ujrzeć światła dziennego. Nie miały
takiego prawa. On nie miał prawa. Trochę potrwało, nim to zrozumiał, ale czy
nie było już za późno? Może nie, skoro wpuściła go w ogóle do swojego domu.
Czasami wcale jej nie rozumiał. Była taka wyrafinowana, zimna, pewna swego.
Nigdy nie dawała sobą pomiatać, traktować jak byle kogo. Trudno było mu
dostrzec w niej tę wrażliwość, której zawsze tak szukał w kobietach. Niemniej,
musiała ją gdzieś w sobie mieć. Nie była z kamienia. Mimo że bardzo chciała
taką się wydawać. Przyjaźnili się od lat, dlatego wiedział, że Vanessa nie jest
złą osobą. Inaczej wraz z Tomem nie poświęciliby jej ani chwili ze swojego
życia. A tymczasem obydwoje przyjęli ją do swojej rodziny. I ku ironii losu,
obydwoje mieli z nią znacznie bliższe kontakty, niż wypadałoby w przypadku
przyjacielskiej relacji. Mimo wszystko w głębi duszy był jej wdzięczny,
że nie zatrzasnęła mu drzwi przed nosem. Czyżby to świadczyło o jej
dojrzałości? Na pewno większej niż jego. Długo żył w swoim złudzeniu, że to on
jest tym lepszym i że to ona powinna ciągle błagać go o wybaczenie. A
rzeczywistość okazała się zupełnie inna. Nadal bolesna, ale całkowicie
rozbiegała się z jego wcześniejszą wizją.
Uderzył w niego widok kartonów, które znajdowały się
niemal wszędzie, gdzie nie spojrzał. Czyli jednak mogło być już za późno.
Uniósł na nią przerażony wzrok, w ogóle nie kryjąc się ze swoim strachem.
Stała przed nim w milczeniu krzyżując ręce na piersi,
a jej wyraz twarzy mówił tylko tyle, że nadal nic się nie zmieniło i decyzja
została już podjęta dawno temu.
- Przyszedłeś sobie na mnie popatrzeć?
Kategoria:
Tom Kaulitz
............................................................
29/03/2017
WHAT
SHOULD I DO?, Melodie.
20/05/2013
Musiałem powiedzieć mu wszystko.
Musiałem zaufać Davidowi.
Uwierzyć, że nikomu nie powie.
Przynajmniej mi to obiecał,
a przecież mu ufam, tak?
No tak, Bill. No tak.
Powiedział, że wszystkim się zajmie, ale nie od
razu.
Musi wszystko poukładać, od teraz śpimy tak jak
wcześniej.
Westchnąłem cicho, znów siedząc w swoim ukochanym
miejscu.
Balkon.
Słyszałem, jak do moich drzwi ktoś próbuję się
dostać.
Tom, na marne.
Zamknięte, a klucz w środku.
Nie
wejdziesz.
Nie chce byś wchodził.
Nie chce dłużej cierpieć, mam dość swoich ran.
Poczułem znów chęć drapania ciała, ale siłą
własnej determinacji ją powstrzymałem.
Zacisnąłem dłonie w pięści, patrząc na gwiazdy.
Ciekawe, ile ich na niebie?
Więcej, niż uroniłem łez przez moje życie?
Lub więcej, niż mam włosów na głowie?
Chciałbym kiedyś zostać gwiazdą.
W drugim wcieleniu.
Nie taką jak teraz.
Tylko taką, inną - na niebie.
Kategoria:
Twincest
............................................................
28/03/2017
WHISPER
OF ANGEL, Feeling
Siedział
przy stole, ukradkiem obserwując krzątającą się po pomieszczeniu brunetkę. Było
bardzo wcześnie. Dochodziła szósta rano, a ona bez cienia zmęczenia
przygotowywała kawę, w międzyczasie wyrabiając masę na naleśniki. Poza nimi
wszyscy spali.
–
Rose, stało się coś? – zapytał, przeczesując włosy. Dziewczyna odwróciła się,
oblizując łyżeczkę po dżemie. Wokalista, zorientowawszy się, że przyjaciółka
stoi przed nim ubrana w koszulkę jego bliźniaka i krótkie spodenki, uśmiechnął
się pod nosem. – Czyżby mój przygłupi brat maczał w tym palce?
Usiadła
naprzeciw młodszego Kaulitza, a głupi uśmieszek nie schodził z jej twarzy.
Zarzuciła luźny warkocz na prawe ramię i uniosła barki tak, jak sam Bill miał w
zwyczaju to robić, kiedy chciał uniknąć niewygodnych tematów. Czuł, że niczego
z niej nie wyciągnie, a jednak mimo to miał ochotę wciąż jej się przyglądać.
Pierwszy raz widział ją w takim stanie. Tak beztroską, szczerze zadowoloną i
spokojną. Dzięki temu rysy jej twarzy złagodniały, przybierając bardziej
dziewczęcy kształt. Wreszcie udało mu się zauważyć jej urok. Tę delikatną, ale
jednak bardzo twardą część osobowości, która zapewne przyciągała Toma.
Jego
brat zawsze lubił „trudne przypadki”. Kochał kobiety, tego nigdy się nie
wypierał. Ale przecież można kogoś kochać, i kochać. Rosalie była jedną z tych
dziewczyn, nad którymi trzeba się mocno nagłowić, by umieć wejść do jej umysłu.
Wokalista zauważył, że nie ma z nią przelewek, że ona zawsze potrafiła być o
kilka kroków przed nimi. Dla niej nie istniał element zaskoczenia, bo umiała
myśleć strategicznie. Może i nie była trudna w obejściu, ale miała swoje
zasady. Brunet wiedział jednak, że Tom był dla niej kimś, dla kogo byłaby w
stanie złamać wszystkie ustalone wcześniej reguły, a jednak przez ten cały czas
próbowała zachować pozory. Nie był potrzebny doktorat z psychologii, by
wiedzieć jak bardzo podatna była na urok charyzmatycznego gitarzysty.
–
Och, Bibi… – zaczęła, wzdychając niczym
miliony fanek, które miał okazję widzieć na tych wszystkich koncertach, kiedy
mdlały, ściśnięte w pierwszym rzędzie. – Po prostu zrozumiałam pewną rzecz. Dość
istotną. I wiesz, to w zasadzie dzięki tobie.
Kategoria:
Tom Kaulitz
...
FATAL
PASSION, Beatrice
Kolejny
raz tego wieczoru przedzierał się przez tłum tańczących, bacznie obserwując
wszystko wokół. Wyczulony wzrok szukał tego, co pragnął odnaleźć, węch podążał
śladem zakodowanego w pamięci aromatu perfum. Jednak nigdzie nie było tej,
której szukał. Ponownie stanął na półpiętrze obserwując z góry wszystkie
parkiety. Jak drapieżny ptak upatrywał swojej zdobyczy, tylko, czy przypadkiem
tym razem to właśnie on nie stał się nią niepostrzeżenie?
W
końcu zrezygnowany wrócił siadając znowu przy barze. Zamówił kolejnego drinka i
długo walczył z zamiarem zadania kelnerowi trapiącego go pytania. Miał
nadzieję, że w odpowiedzi usłyszy jakąś wskazówkę jednak się mylił. Kelner od
chwili kiedy byli tu razem, nie widział tej dziewczyny. Przez myśl przemknęło
mu nawet, że z zazdrości nie chce wyjawić mu prawdy.
Dopił
drinka, spędzając resztę czasu w tym samym miejscu, na rozpamiętywaniu wydarzeń
tego wieczoru. W jego żyłach krew krążyła wciąż w szalonym tempie, a na samo
wspomnienie jej dotyku pulsowały mu skronie. Jednak, czy tylko skronie...?
Westchnął
odpychając od siebie pustą szklaneczkę. Niedbale rzucił na blat baru odpowiedni
banknot, oddalając się bez pośpiechu w stronę miejsca jakie zajmował zespół.
Właściwie
już nie miał nadziei na spotkanie nowo poznanej kochanki, czego żałował jak
nigdy dotąd, postanowił więc przyłączyć się do swojego towarzystwa, gdzie
zastał tylko Billa i Georga.
-
Tom! - krzyknął na jego widok brat. - Gdzie cię wcięło?
Nie
odpowiedział, westchnął tylko ciężko siadając na sofie, a odrzuciwszy głowę do
tyłu, błądził wzrokiem po kosmicznym nieboskłonie, po chwili jednak przymykając
oczy. Nie potrafił pozbyć się z pamięci obrazu jej twarzy, aż sam się sobie
dziwił, jak dokładnie pamięta każdy szczegół; wpatrzone w niego namiętne,
cudowne spojrzenie, wilgotny język oblizujący różowe wargi i te zmysłowe ruchy,
kiedy tańczyła rozpalając go do granic możliwości...
Kategoria:
Tom Kaulitz, +18
...
AUTOSTRADA
UCZUĆ, Ka.
Nastolatka
opadła na kanapę tuż obok Billa, który chyba zdążył już się nieco rozbudzić i
spoglądał teraz na nią w dość specyficzny sposób. Gdy alkohol powoli zaczął
wyparowywać z jego krwi, wszystkie emocje wychodziły na światło dzienne.
Widziała to w jego oczach i na twarzy. Cały ten smutek i żal. I choć przed
chwilą sama odbyła najgorszą w swoim życiu rozmowę z człowiekiem, którego tak
mocno kochała, musiała zepchnąć to wszystko na bok. Bo mimo wszystko jej
problemy były niczym w porównaniu do tego, co przeżywają jej przyjaciele.
Począwszy od Billa i na Rebecce skończywszy.
- Jak
się czujesz? – zagadnęła do niego, ignorując ciekawskie spojrzenia ze strony
Andreasa i Rebecci.
Oboje
byli zdziwieni, że Mia wróciła do nich sama, ale nikt nie zamierzał o nic
pytać. Postanowili nie wtrącać się w jej relację z Tomem i tego chcieli się
trzymać. Przynajmniej do chwili, aż nie będzie konieczna jakaś ingerencja lub
Mia sama nie zechce rozmawiać z nimi na ten temat...
- Ja?
Chyba za dużo wypiłem – mruknął niewyraźnie Bill. – Ale to ty jesteś jakaś
zaczerwieniona – zauważył, nie spuszczając z niej wzroku. Kolejny dociekliwy
Kaulitz, nieźle jej się trafiło. – Co robiłaś w tej toalecie tyle czasu? –
Uniósł z zaciekawieniem brwi, a jego wyraz twarzy dawał jej do zrozumienia, że
chyba ma kosmate myśli.
Parsknęła
śmiechem. Bardzo by chciała, żeby sytuacja sprzed paru minut mogła być choć
trochę tak przyjemna, jak w wyobraźni Billa.
-
Gorąco tu – ucięła temat, nie planując się nawet zagłębiać. Choć mogłaby mu
powiedzieć teraz, jak wielkim idiotą jest jego bliźniak… Tylko czy w głębi
serca naprawdę tak uważała? – A ty zdecydowanie za dużo wypiłeś. Czy to ma
związek z Vanessą?
-
Związki i Vanessa… - zakpił, wywracając przy tym oczami. – Wybacz. To po prostu
brzmi tak paradoksalnie.
Kategoria: Tom Kaulitz
...
OSTATNIE
POŻEGNANIE, Quesse 483
Zamartwianie
się jest chyba jedną z moich najmocniejszych stron. Mogę dorzucić do tego
jeszcze popełnianie największych głupstw, jakie człowiek w życiu może popełnić.
Niby ludzką naturą jest popełniać błędy, ale ja jestem w tym mistrzem, chyba
mogę się do tego otwarcie przyznać. Chciałbym móc też umieć uszczęśliwiać
wszystkich, ale nie da się tego zrobić, bo wiadomo, że ktoś będzie później
pokrzywdzony. W tym przypadku chciałem uszczęśliwić siebie, chciałem mieć w
końcu coś z życia, chciałem w ogóle coś mieć, ale i to nie wyszło – jak zwykle.
Bo niby coś zyskałem, ale też coś straciłem.
Okazało
się, że ona mnie kocha. A przynajmniej tak powiedziała. Jednak czy miałaby powód,
aby okłamywać mnie w tak ważnej sprawie? I dlaczego wcześniej mi tego nie
powiedziała?! Czy tak trudne to było?
Siedzenie
w jej sali przy jej łóżku było trudne. Czułem się bardzo nieswojo. Nawet nie
dlatego, że obawiałem się, iż za moment się obudzi, bo nie było na to żadnych
szans – lekarz dawał jej na wybudzenie po operacji jakieś osiem godzin snu bez
przerwy, później jeszcze kilka z przerwami. Nie było nawet szansy, że obudzi
się za chwilę i zaczniemy rozmawiać.
Patrząc
na nią – taką delikatną, spokojną i z lekkim uśmiechem na ustach – miałem
wrażenie, że wczorajszego wieczora nic się nie wydarzyło. Nie było żadnego
strzału z pistoletu, nie było żadnego przestępcy. Nie było kałuży krwi pod
moimi nogami i nie było tych słów, które ona wypowiedziała. To wszystko tak
bardzo odmieniło całą moją dotychczasową rzeczywistość, że w tym momencie nie
wiedziałem jak się nazywam.
Nie
byłem już Billem, nie byłem gwiazdą, która wraz ze swoim zespołem pracowała nad
kolejną płytą. Nie byłem tym, kogo rozpoznają na ulicach i chcą zrobić sobie z
nim zdjęcie. Byłem zwykłym facetem, który martwił się o swoją jedyną najlepszą
przyjaciółkę, która leżała na szpitalnym łóżku, taka bezbronna, że patrzenie na
nią rozrywało mi serce.
-
Och, wariatko – sapnąłem w końcu, gładząc ją po delikatnej skórze dłoni. Była
chłodna. – Po co to zrobiłaś? Ja powinienem tutaj leżeć, nie ty.
Kategoria:
Bill Kaulitz
............................................................
27/03/2017
DLA
CIEBIE – ALTERNATIV, Neko
Kolejny
ranek. Znów nie wiedziałem, co robić. Znaczy... układałem w głowie plan, jak
wykastrować tych porywaczy plastikowym nożykiem, ale ciężko było mi się skupić,
gdy wciąż obwiniałem się za zaistniałą sytuację. Bo że była moją winą byłem w
100% pewny, a nawet w 200%! To przez tę
kłótnię w szpitalu!
-Nie
możesz pamiętać, żeby coś zjeść?! Prosiłem! Musisz niszczyć mój związek?! Bo
co, bo jesteś sam?!
Wykrzyczałem
mu wtedy w twarz. Widziałem wtedy smutek i żal malujący się na jego bladym
obliczu, ale wtedy nawet się cieszyłem z tego, a teraz? Teraz zrobiłbym
wszystko, by cofnąć czas i nie dopuścić, by te słowa kiedykolwiek opuściły moje
usta.
Usiadłem
na łóżku i przetarłem zmęczone oczy, bo pół nocy nie mogłem spać. Położyłem się
wcześniej do łóżka tylko dlatego, że wiedziałem, że od rana będę musiał
wszystko ogarniać, by znaleźć i odbić Bill'a, ale nic nie dawało mi spać. W
pewnym momencie nawet poczułem, że zbiera mi się na wymioty, a w kolejnym po
prostu płakałem. W ciągu kolejnych kilku chwil poczułem ból, rozchodzący się po
całym moim ciele, aż w końcu zasnąłem, zmęczony tym wszystkim. Spojrzałem na
zegarek. 9 rano. I tak spałem za długo.
Zwlokłem
się z łóżka, które było takie samo, jak Bill'a, bo on pierwszy je kupił i tak
dobrze się spało, jak kiedyś u niego zasnąłem, że kilka dni potem kupiłem takie
samo, założyłem dresy i bluzę na nagi tors, które kupił mi kiedyś Bill w
zestawie. W sumie to chyba 90% ciuchów mam od niego... bo konto mamy wspólne,
to nie ma "tyle na ciebie wydaję!" i tym podobnych rzeczy, które są
często między rodzeństwem bądź partnerami. Ale wracając, ubrałem się szybko po
czym zszedłem na dół zaparzyć kawę. W momencie, gdy nastawiłem ekspres o
kolorze dobrego wina, który tak się spodobał mojemu bratu, że kupił go w dniu
promocji, ktoś zadzwonił do drzwi. Z westchnieniem godnym cierpiętnika zdjętego
z krzyża podążyłem w stronę tego jakże pięknego, wybranego przez mojego
braciszka, drewna o kolorze tak ciemnym, że niemal czarnym, i chwyciłem za
złotą klamkę. No... pozłacaną. Złota nie było, a pewnie Bill by się zachwycił i
wziął. W sumie to ciekawe, jak teraz bardzo zauważam, ile w moim życiu robi mój
mały braciszek...
Za
drzwiami stały dwie osoby - uśmiechnięty od ucha do ucha kurier, z którym
Czarny nieraz stoi pół godziny w drzwiach i o czymś rozmawia, a zaraz za nim
moja wkurwiona dziewczyna, z twarzą wykrzywioną w grymasie złości. Od razu
odechciało mi się żyć dzisiaj, widząc jej piękne lico. Ech... Uśmiechnąłem się
do... Ben'a i odebrałem przesyłkę.
-Dzięki.
Straszny upał dziś, napijesz się wody?
Zapytałem,
opierając się o framugę drzwi i patrząc, jak jasnowłosy chłopak kręci głową.
-Obejdzie
się, dzięki. Masz gościa.
Kategoria:
Twincest
............................................................
26/03/2017
LUDZKA
MASZYNA, Neko
Obudziłem
się kolejnego dnia, wtulając w siebie najdroższą mi w życiu istotkę. Jego
długie rzęsy rzucały cień na blade policzki, które nie były już tak zapadłe,
jak po jego próbie samobójczej. Przybrał ze trzy, może cztery kilo, co mnie
cieszyło, bo nie chciałem znów widzieć go na szpitalnym łożu. Pogłaskałem go
delikatnie po głowie, zanurzając palce w tych miękkich, czarnych kosmykach. Nie
byłem prawiczkiem, ale nigdy nie czułem takich emocji podczas seksu... i nie
mówię tu tylko o zaspokojeniu swoich potrzeb, mówię przede wszystkim o tym, że
bliżej już być nie możemy. Mimo, że robiliśmy to wczoraj, wciąż mam na niego
ochotę i nie obraziłbym się za małe co nie co, ale pewnie jest obolały,
więc... Uśmiechnąłem się szatańsko,
mając w głowie plan doskonały. Zrobię mu najlepszą pobudkę na świecie! Jak
pomyślałem, tak robiłem. Zanurkowałem pod kołdrą i zacząłem go dotykać,
szczególnie dużo uwagi poświęcając jego przyrodzeniu. Gdy w końcu trochę się
podniecił, zacząłem pieścić tę część ciała ręką, by po krótkim czasie zanurzyć
go w moich ustach. Jego ciało przechodziły dreszcze a on sam jęczał, chyba
nawet o tym nie wiedząc.
-Tom?
Usłyszałem
zdziwiony i zaspany głos, jednak nie zaprzestałem swojej pracy. Kołdra zniknęła
i z góry patrzył na mnie podniecony i zawstydzony Czarny. Uśmiechnąłem się i
zassałem na jego główce. Nie powiem, sam fakt, że robię mu loda i to, jak
reagował, podnieciło mnie. Zacisnął dłoń na pościeli.
-Przestań.
Poprosił
w pewnym momencie. Spojrzałem na niego zdziwiony ale posłusznie zaprzestałem
obciągania mu. Gestem kazał mi się położyć i wpił się w moje usta. Oddałem
pocałunek, łapiąc go za kark i przyciągając bliżej.
-I co
zrobiłeś? Obaj jesteśmy podnieceni.
Spytał,
patrząc mi w oczy i dotykając opuszkami palców mojego penisa, na co przeszedł
mnie elektryzujący dreszcz. Tonąłem w głębi jego orzechowych oczek. Usiadł na
mnie okrakiem i otarł swoim członkiem o moje podbrzusze.
Kategoria:
Twincest
...
AT
THE GATES OF HELL, Beatrice
Tego poranka żaden z chłopców nie pojawił się
na śniadaniu. Bill w końcu zasnął, a kiedy się obudził, miał wrażenie, że spał
może godzinę. Po obiedzie mieli wyjechać, koncert był dopiero kolejnego dnia,
więc wiedział, że zdąży wyspać się w tourbusie. Orzeźwiający prysznic nieco
postawił go na nogi. Pozostawiając kartę od pokoju obsłudze, aby spakowano jego
walizki, zjechał windą do restauracji. Nieco się zdziwił, kiedy przy
zarezerwowanym dla nich stoliku zastał tylko Georga.
-
Byłeś gdzieś w nocy? – zapytał chłopak, kiedy go zobaczył. Bill zajął swoje
miejsce i odparł, nie kryjąc złości:
-
Owszem, na tarasie, bo mój brat sprowadził sobie jakąś klacz, która rżała pół
nocy, nie pozwalając ludziom spać.
-
Żałuj, że nie widziałeś tej klaczy – zaśmiał się chłopak, zakładając za ucho
swoje dość długie, jasnobrązowe włosy.
-
Daruj sobie Georg, już w nocy zachwalał mi ją Gustav. – Bill uśmiechnął się
złośliwie, zwracając po chwili do kelnera. – Sok pomarańczowy.
Sięgnął
po sałatkę, ale sam nie wiedział, czy ma na nią ochotę. Już po kilku kęsach
nawet mimo głodu odechciało mu się wszystkiego. Georg coś mówił, ale nawet nie
potrafił się skupić na jego słowach, a gdy zobaczył w drzwiach restauracji
roześmianego bliźniaka, ogarnęła go wściekłość. Wyglądał na wyspanego i
szczęśliwego. „Pieprzony egoista”, mruknął tylko w myślach.
Tom
zajął swoje miejsce przy stoliku.
- No
jak tam, chłopaki? – huknął, zacierając dłonie. – Co jecie? – Sięgnął wzrokiem
na talerze.
- To,
co widać – odburknął Bill, który grzebał widelcem w swojej potrawie.
- A
ciebie co ugryzło? – Tom obrzucił bliźniaka badawczym wzrokiem. Nie wyglądał
zbyt dobrze. Blada cera, podkrążone oczy. Zaniepokoił się o przyczynę, ale w
żaden sposób nie łączył tego ze swoimi nocnymi przygodami. – Źle wyglądasz… -
dodał z troską, kiedy nie doczekał się odpowiedzi.
- Też
źle byś wyglądał, gdybyś musiał słuchać przez pół nocy jęków jakiejś łatwej
panienki.
Kategoria:
Twincest
...
RYSOWANE
MARZENIA, soul-of-angel
Amsterdam,
19.03.2017.
...i
znów mogłam pooddychać tym samym powietrzem.
______
‘Mogłabym
Cię zabrać gdzieś daleko stąd
Stworzyć
dla nas wyspę marzeń, mały własny ląd.
Mogłabym
zbudować nasz prywatny świat
Ogród
pełen pięknych kwiatów, a w nim tylko Ty i ja.
Mogłabym
codziennie rano witać Cię
Ciepłym
słowem czułym gestem, zresztą dobrze wiesz.
Mogłabym
zbudować nasz prywatny świat
Małą
wyspę naszych pragnień
Na
niej tylko Ty i ja.
Dałaby
głowę, że kiedyś potrafiła namalować ciepło westchnień i ciszy szept.
-Czy
mógłbyś nie zajmować się głupotami, kiedy jesteś w pracy?
-Od
kiedy ty muzykę nazywasz praca?- prychnął ironicznie, zagryzając dolną wargę ze
zdenerwowania. Widział Ją i miał swoje szczęście na wyciągnięcie ręki, ale..
ale nie był w stanie nawet zgiąć palców ze zdenerwowania. Bo doszło do niego
to, o czym zapomniał przez ten cały czas, kiedy jej nie było. A mianowicie, czy
on naprawdę aż tak się zmienił, żeby dać jej szczęście na jakie zasługuje? Czy
przypadkiem nie popełni tych samych błędów i nie zniszczy całkowicie jej duszy?
Mądry człowiek powiedziałby, że takie rozważania, to przejaw dorosłości i
konsekwentnego myślenia. I tutaj, chyba musimy się z nim zgodzić. Chłopak czuł
paraliżujący strach przed wykonaniem kroku, na jaki czekał szmat czasu.. to
dobrze, w jego przypadku.
Kategoria:
Tom Kaulitz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz