Nowości w tym tygodniu! (02/04-08/04/2017)

08/04/2017

"NUR MIT DIR ZUSAMMEN", Czaki



11


  Starałem się dowiedzieć jak najwięcej o tych, cudownych w oczach Toma, maszynach. Ciągle szukałem czegoś, czym mógłbym go zaskoczyć, ale on wiedział tak dużo o nich, że tylko się kompromitowałem. Czasami przybiegałem do niego z jakimś, według mnie oczywiście, zniewalającym newsem, a on mówił, że to, to już dawno zostało odkryte i już dawno funkcjonuje. Pozostaje pytanie, czemu ja to robiłem? Skoro zakochał się we mnie, to chyba nie ma różnicy, jak bardzo znam się na autach, prawda? Zresztą, może gdybym się znał, wszystko potoczyłoby się inaczej? W każdym razie czasami jeździliśmy do tej starej fabryki… Tam byli jego znajomi i jak widziałem z jaką pasją i przejęciem potrafi gadać z dziewczyną, to… No zazdrosny byłem! Zżerało mnie od środka, gotowałem się i nie wiedziałem, co ze sobą zrobić. Chciałem być najlepszy, a już od dziecka moje ambicje doprowadzały mnie czasami do szaleństwa. No ale geny, cóż zrobić? Czasami wkurzałem Toma, gdy pytałem po raz enty co to za zbiorniczek pod maską, choć mówił mi to już… No bardzo dużo razy. W pewnym momencie dostałem zakaz zbliżania się do niego, gdy robi coś przy aucie, ale nie trwał on długo. Oj niee. Wiecie, że jednak auto z maską z przodu jest o wiele lepsze, niż to bez? No, to chyba tyle w temacie.
                Dzisiaj znowu byliśmy w tej przeklętej fabryce, a ja zastanawiałem się, po co tutaj w ogóle przyjeżdżam z Tomem. Ach, tak. Żeby mieć go na oku. Bo te dziewczyny stąd, to chodzą jakieś takie roznegliżowane; założą skórzane, opinające te ich tyłki spodnie, duży dekolt i myślą, że już każdy na nie poleci. Niedoczekanie! Mój Tom taki nie jest. Dobrze, że chociaż te, co jeździły, to szpilek nie nosiły! Stałem sobie oparty o maskę Toma samochodu i przeglądałem internet z nudów, podczas gdy mój chłopak z przejęciem rozmawiał o… sam nie wiem czym. W każdym razie był w środku dyskusji i mocno gestykulował, chcąc udowodnić swoją rację.
- Aż tak się nudzisz? – usłyszałem nagle obok siebie i momentalnie uniosłem głowę.
- Hę? – taa, no inteligencją to się teraz popisałeś, Bill. Poliglota jeden.
- Aż tak tutaj nudno jest? – rozejrzał się po dużej hali. Sam poszedłem w jego ślady: panował tu harmider, w kilku kątach były rozstawione głośniki, z których dobiegała głośna muzyka, ludzie przekrzykiwali się, a całości dopełniał ryk silnika i zapach benzyny. Co do tego ostatniego, to uwielbiałem. Kiedyś zastanawiałem się, czy jestem jakiś dziwny, inny. Znaczy to swoją drogą, bo to oczywiste, ale zawsze podobał mi się zapach benzyny, farby, a w szkole często miałem biały nos od wąchania korektora.


Kategoria: Twincest


.................................

06/04/2017


"WHAT SHOULD I DO?", Melodie


Epilog


Mieniące się światła nocnego Berlina odbijały się w ciemnych tęczówkach mężczyzny.
Stał przy szerokim oknie, ze spokojem obserwując auta, przejeżdżające obok jego jednorodzinnego domu . Pozwolił sobie odlecieć w świat własnego umysłu.
 Tak, zdecydowanie myślał dziś więcej, niż zwykle.
Cisza stawała się z dnia na dzień bardziej dokuczliwa; a przecież nie mógł marudzić na samotność.
Nigdy nie był sam, zawsze ktoś znajdował się obok. Nawet teraz.
Lecz co z tego? Co przez to zyskuje?

Skoro najistotniejsza osoba najzwyczajniej w świecie zniknęła z jego życia.
 Od tak, po prostu.

Nie mógł jednak zgodzić się z faktem, że nie posiadał co do tego powodu.
 Bo miał, i to duże.
Westchnął, otarłszy brodatą twarz dłonią. Bez większego namysłu chwycił za swój telefon, wybierając numer dawnego menadżera. Był blisko, bardzo blisko swojego celu.
Niestety, znów zmuszony został biec po trupach, by odzyskać swoją zgubę.


Kategoria: Twincest


...........................


05/04/2017

"AUTOSTRADA UCZUĆ", Ka.

78. Pozwól mi być.


Czas nie tylko potrafi leczyć rany, ale i oddalać od siebie ludzi, którzy byli niegdyś dla siebie najbliżsi. Każdy człowiek w swoim życiu nie wyobraża sobie istnieć bez pewnych osób. I nawet w tym przypadku sprawdza się krótkie stwierdzenie: nic nie trwa wiecznie. Paradoksem jest, że przyzwyczajamy się do człowieka przeważnie długi czas, a tymczasem on znika z naszego życia w ułamku sekundy. Zdarza się, że trwa to dłużej. Etapowo. Niemniej w taki sposób, że nawet tego nie zauważamy. Żyjemy w beztroskiej nieświadomości, choć podskórnie odczuwamy, że coś jest nie tak. A gdy w końcu dotrze do nas, że tej osoby tak naprawdę już nie ma... to jakbyśmy dostali czymś ciężkim w twarz. Jedni po prostu przyjmują to do siebie, akceptują. Inni doznają wielkiego wstrząsu. Ich wspomnienia są tak silne i tak ważne, że nie chcą, by to wszystko tak nagle się skończyło. Mają nadzieję, że nie jest jeszcze za późno. Chcą walczyć. Bo warto. Warto walczyć o kogoś, z kim spędziło się najpiękniejsze chwile swojego życia. Kogoś, kto odmienił ich życie, pokazał zupełnie nowe spojrzenie na świat. Pytanie tylko, czy ta osoba wciąż podziela to uczucie? W tym układzie jest bowiem dwoje ludzi. Jeden człowiek stopniowo się oddala, a drugi mu na to pozwala. Dwa osobne organizmy myślące i czujące w inny sposób. Dwa osobne życia. Może nie chcą już się ze sobą łączyć? Może jedno z nich już tego nie chce? A może obydwoje nie wyobrażają sobie dla siebie innego zakończenia niż wspólna przyszłość?

Kategoria: Tom Kaulitz


...

"AT THE GATES OF HELL", Beatrice



Część 4



Byłem pijany, ale nie na tyle, żeby zupełnie nie wiedzieć co robię. Kolejnego dnia wszystko pamiętałem z różną intensywnością, ale wtedy dobrze wiedziałem czego chcę… Chciałem Andreasa, chciałem, żeby mnie miał, pragnąłem, żeby mnie mocno pieprzył, a wiecie dlaczego? Żebym mógł myśleć o moim bracie… Chciałem, żeby mnie dotykały męskie dłonie, a ja czułbym na sobie dłonie Toma… Chciałem, żeby całowały mnie wargi Andreasa, chciałem czuć szorstkość zarostu wokół nich tylko po to, aby wyobrażać sobie usta mojego bliźniaka… Wiedziałem, że mój były wciąż ma na mnie ochotę, ale kto jej nie miał? Tyle fanek, tylu fanów… Każdy z nich oddałby część życia, żeby choć mógł wtedy mnie dotknąć. A ja nie chciałem nikogo… Pragnąłem tylko mojego Toma.
***
Andreas zamknął nogą drzwi hotelowego pokoju Billa i wciąż podtrzymując pijanego chłopaka, zatrzymał się tuż za nimi. Zawsze był taki pociągający, ale kiedy był wstawiony wręcz emanował namiętnością. Od jakiegoś czasu nic ich nie łączyło, ale blondyn wciąż pamiętał smak jego pełnych ust i zapach jego ciała, głośne oddechy i cudowny krzyk Billa, kiedy przeżywał z nim orgazm. Na samo takie wspomnienie jego ciało obejmowało słodkie podniecenie, a teraz znów był tu z nim, sam na sam i w dodatku czuł jego przychylność, wiedział, że to wszystko może się powtórzyć.


Kategoria: Twincest



.........................

04/04/2017

"OSTATNIE POŻEGNANIE", Quesse483


4


Nigdy nie byłam zagorzałą fanką Tokio Hotel. Nigdy też nie pomyślałabym, że kiedykolwiek pojadę na ich koncert, dostanę autograf, pamiątkowe zdjęcie, które zachowam zawsze, a co dopiero, że ktoś taki jak Bill Kaulitz może stać się dla mnie naprawdę ważną osobą. Piosenek słuchałam, bo słuchałam, niektóre wywierały na mnie większe, inne mniejsze wrażenie, ale zawsze miło jest wrócić do utworów, które jakiś czas temu wywoływały miłe wspomnienia. A tak właśnie miałam z niektórymi piosenkami tego zespołu. Może z czasem zapomniałabym jak w ogóle nazywał się zespół, który lubiłam, a który nie cieszył się zbyt dużą tolerancją, a mnie to zupełnie nie przeszkadzało. Jednak coś mnie podkusiło, aby kupić ten bilet wraz z pakietem VIP, który upoważniał mnie do spotkania z nimi. Nigdy nie pomyślałabym, że odważyłabym się na coś tak szalonego. Może gdybym chodziła na takie koncerty po kilka razy w miesiącu, nie zrobiłoby to na mnie żadnej różnicy, ale nie byłam nigdy na żadnym koncercie i ten jeden raz chciałam poczuć jak to jest. Szczerze powiedziawszy, nawet nie wiedziałam, jak mam się ubrać! I to był chyba najcięższy wybór! Pamiętam jak tego dnia stałam przed szafą z ubraniami i zastanawiałam się dobrą godzinę nad tym, co mogłabym włożyć. Wiedziałam, że Tokio Hotel nie utrzymuje już stylu takiego jak dobrych kilka lat wcześniej, więc mocny makijaż, skóra i temu podobne klimaty już nie były rzeczą podstawową. Kiedy zdecydowałam się na coś eleganckiego, od razu niemal odrzuciłam ten pomysł. Kto chodzi na koncerty w szpilkach? Jednak może to nie byłoby takie złe, zwłaszcza, że nie jestem zbyt wysoka. Koniec końców zadecydowałam, że ubiorę się ładnie, ale na luzie. Przecież to koncert! Zwykłe dżinsy, sportowe buty i biała koszulka.   

Kategoria: Bill Kaulitz

...

"UM JEDEN PREIS", Ariel


4. Zaufaj mi.

– Nie wierzę, że tak łatwo dałam się przekonać – mruknęła pod nosem Kallie, zajmując ostatnie wolne miejsce przy barze. Na to, by zmieniła swoje zdanie w kwestii wyjścia z przyjaciółmi do klubu, wystarczyły raptem dwie minuty wypełnione wywodem sfrustrowanego Jamesa. Chłopak wcale nie owijając w bawełnę, dobitnie dał jej do zrozumienia, co myśli o „jej samolubnym zachowaniu”. I tak się tym nakręcił, że nie mogła odezwać się nawet jednym słowem, by powiedzieć cokolwiek na swoją obronę, ani tym bardziej zapytać, dokąd właściwie się wybierają. – Możecie mi chociaż powiedzieć, jak długo potrwa cała ta maskarada szaleńców? – zapytała uszczypliwie, zerkając na Jamesa, który z braku wolnych miejsc stał tuż obok niej oparty o ladę.
– Godzinę... albo półtorej – odpowiedział na pytanie po chwili zastanowienia. Kallie zauważyła, że szeroki uśmiech nie schodził mu z twarzy, odkąd wysiedli z taksówki. Nawet w tonie jego głosu nie wyczuwała już pretensji. – Ale na pewno nie dłużej niż dwie – ciągnął dalej, stając przodem do baru. Siedziała na wysokim barowym stołku, a mimo to James przewyższał ją o głowę, przez co nie miał problemu z dopatrzeniem się ulubionego trunku pośród butelek stojących na szklanych półkach. – Poza tym zapewniam cię, że to nie będzie żadna maskarada szaleńców tylko taki jeden zespół z Niemiec. Koleżanka z pracy podrzuciła mi ostatnio ich płytę.
– Koleżanka? – powtórzyła za nim zdumiona Kallie i spojrzała na niego z niepokojem. Do głowy przyszła jej tylko jedna osoba. – Chyba nie powiesz mi teraz, że chodzi o... – urwała, zacisnęła wargi w wąską linię.
– Kimberly – wtrąciła się do rozmowy Natalie i znacząco poruszyła brwiami, a na bladych policzkach Jamesa zapłonęły czerwone rumieńce. – Przepraszam, nie wiedziałam, że to jakaś wielka tajemnica – dodała, choć wcale nie wyglądało na to, że żałuje swoich słów.
Kallie pokręciła głową z niedowierzaniem i z bezsilności wzruszyła jedynie ramionami. Nie mogła uwierzyć, że imię kobiety, która na co dzień przysparzała jej w pracy tyle nieprzyjemności, padnie nawet tutaj, na drugim końcu świata.

Kategoria: Tom Kaulitz


......................

03/04/2017

"AUTOSTRADA UCZUĆ", Ka.




77. Czasem trzeba pozwolić komuś odejść, by zobaczyć, czy zechce do nas wrócić.



Vanessa spojrzała z niepokojem na śpiące niemowlę, gdy po mieszkaniu rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi. Na szczęście mały Javier miał sen chyba po tacie, bo nawet nie drgnął. Odetchnęła więc z ulgą i odłożyła na bok czasopismo, które czytała, aby następnie wstać i udać się do przedpokoju. Nie miała pojęcia, kto mógł ją zechcieć odwiedzić. Tym bardziej że wszyscy dobrze wiedzieli, iż zespół wyjechał w trasę i bliźniaków nie ma w domu. Ale z drugiej strony wiedzieli też na pewno o tym, że Vanessa wraz z synem tymczasowo tutaj mieszkają. To było nieuniknione, jeśli miało się wspólnych przyjaciół.
Niemniej i tak nie spodziewała się nikogo. Jej relacje z przyjaciółmi znacznie się ochłodziły i nie wyglądało to zbyt kolorowo. Między innymi dlatego podjęła decyzję o wyjeździe z miasta. W końcu nic jej już tutaj nie trzymało, a sama czuła, że się dusi w tych starych kątach. Potrzebowała czegoś świeżego w swoim życiu. Chciała dać sobie szansę, by zacząć od nowa. Z czystą kartą. Teraz czuła się zbyt usidlona w szponach swojej przeszłości. Nie podobał jej się nawet wizerunek swojej osoby, który tworzyła przez lata. Pojawienie się dziecka bardzo wiele zmieniło w jej podejściu do świata wbrew pozorom. Między innymi dlatego nie potrafiła odmówić Billowi. Poza tym nie mogła się oszukiwać. Potrzebowała pomocy. Może i byłaby w stanie wychować samotnie dziecko, ale ta myśl ją przerażała z dnia na dzień coraz bardziej. I nie chciała tego. Ani dla siebie, ani dla Javiera. Miał rację, że ich synek na to nie zasługiwał. Nawet jeżeli nie będą się kochać i żyć w związku jak typowi rodzice i tak najlepszym rozwiązaniem jest ich współpraca. Dla wszystkich. Dzięki temu również będzie mogła zwolnić Toma z jego obietnicy.

Kategoria: Tom Kaulitz



......................

02/04/2017

"WHAT SHOULD I DO?", Melodie






007


Nie liczyłem w tym miejscu dni.
Budziłem się,
i żyłem.
Uczyłem się znów żyć.
Tak po prostu.
Tak... normalnie,
łatwo.
Nie musiałem słuchać rozkazów innych.
Nie miałem żadnych obowiązków.
Nie zawiodłem nikogo, nigdy i ani razu.
Słyszałem, że są ze mnie dumni,
że ktoś mnie na pewno kocha.
Bądź pokocha.
Dlaczego tak długo się przed tym opierałem?
Dziękuję ci Jost.
Dziękuję, że mnie tu wysłałeś.
To jak wakacje.
Dlaczego niektórzy twierdzą, że te terapie są jak więzienia?
Czuję się lepiej.
Umiem rozumieć siebie.
Umiem słuchać siebie.
Wierzę, że się uda.
Zostanę znów naprawiony. 
Nie chcę nigdy więcej się psuć.
Nie chcę być szmacianą lalką.


Kategoria: Twincest



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz