Nowości w tym tygodniu! (15/01- 21/01/2017r.)

20/01/2017r.

RETURN TO REMEMBER, Beatrice


Część 25

 Nie wierzył w to. To nie była ta sama kobieta. Czy to możliwe, żeby tak nagle zmieniła swoje postępowanie? Kiedyś gotowa wybaczyć mu nawet zdradę, a teraz sama odeszła tak nagle, po prostu zwracając mu wolność...
            Minęły już dwie godziny, odkąd odjechała, a on wciąż nie mógł dojść do siebie. Na telefon od Babette jeszcze nie czekał, bo skoro nie wrócił Max, wiedział, że Amy też nie ma, więc nic się nie wydarzyło.
            Nie potrafił znaleźć sobie miejsca, to wszystko działo się tak szybko, w dodatku każda przeszkoda o jakiej myślał, jakby samoistnie usuwała mu się z drogi. Czy to było możliwe, że z każdym problemem pójdzie równie gładko? Jemu właściwie się udało, nawet nie kiwnął palcem, a pozostał wolnym człowiekiem. Teraz do pełni szczęścia brakowało tylko akceptacji go jako ojca przez Amy. Miał małą, cichą nadzieję, że będzie dobrze, ale bardzo się bał. Czy dziewczyna w ogóle to zrozumie?
            Pogrążony w rozmyślaniach, rozpalał właśnie ogień w kominku, kiedy usłyszał jak otwierają się drzwi.
            - Wróciłem! - Usłyszał wesoły głos Maxa, z którego wywnioskował, że on o niczym jeszcze nie wie. Czyżby Patrizia zostawiła tę powinność jemu? No cóż, skoro nie powiedziała chłopakowi o wydarzeniach dzisiejszego popołudnia, będzie musiał sam go o tym poinformować.
            - Cześć! – krzyknął szczęśliwy, stając u wejścia do salonu.
            - No cześć - przywitał się Bill.
            - Nie dziwisz się, że już jestem?
            - Wiem, że miałeś wrócić wczoraj, ale wiem też, że kolega się pomylił.
            - Wiesz? A skąd? - zdziwił się Max.
            - Wiele się wydarzyło przez te dwa dni... - odparł Bill, wzdychając ciężko, po czym dodał: - Siadaj, musimy pogadać... Matka do ciebie nie dzwoniła?
            - Nie... Coś się stało? - zapytał chłopak trochę zatrwożonym głosem, siadając na kanapie. Nie spuszczał wzroku z Billa, jakby z wyrazu jego twarzy jak najprędzej chciał wyczytać bieg minionych wydarzeń.

Kategoria: Bill Kaulitz, +18 



...



TRZYDZIEŚCI JEDEN PRAWD, Quesse 483




Epilog 


Godzina 20:35, restauracja DownTown w Los Angeles. Zapadł już zmierzch, a w lokalu mnóstwo osób zajmuje stoliki. Mężczyźni, kobiety, dzieci. Każdy ma obok siebie ukochaną osobę, znajomego, rodzinę. Tylko jeden stolik zajmuje mężczyzna. Wygląda na zdenerwowanego. Jest sam, ale chyba na kogoś czeka. Siedzi tutaj już bardzo długo, bo od 10:00 rano, od otwarcia restauracji. Kelner podchodził już do niego kilkanaście razy, ale on wciąż odmawiał zjedzenia czegokolwiek. Wiedział dobrze, że ten mężczyzna zapłacił bardzo dużo pieniędzy na zarezerwowanie tego stolika na cały dzień i nie miał o czym dyskutować, tylko ten typ był bardzo podejrzany. Nic nie zjadł, prócz małej przystawki i cały czas pił wodę gazowaną z lodem i cytryną. W tym momencie już nie wytrzymał i musiał podejść do niego, aby zadać pytanie, które cisnęło mu się na usta już bardzo długi czas.
- Pan czeka na jakąś kobietę, prawda? – zapytał, kiedy podszedł do stolika. Mężczyzna spojrzał na niego smutno i pokiwał głową, wciąż wpatrując się w drzwi wejściowe. – Jest chociaż jakaś szansa, że ona przyjdzie? Że nie siedzi pan tutaj niepotrzebnie? – kontynuował niecierpliwie.
- Nadzieja jest zawsze, ale czy ona przyjdzie… - zawahał się. – Tego nie wiem. Ona jest nieobliczalna. Myślę, że jeśli chociaż ma małe pojęcie, ile zapłaciłem za rezerwację tego stolika, jest zdolna przyjść albo w ostatniej chwili, albo w ogóle – odpowiedział mężczyzna i dalej wpatrywał się w drzwi.
Kelner chciał jeszcze porozmawiać z tajemniczym człowiekiem, ale nic więcej nie udało mu się z niego wyciągnąć. Na początku wyśmiał go w duchu, bo pomyślał, że jest głupi: wydaje tyle pieniędzy, a laska, na którą czeka ma go głęboko w poważaniu. Jednak później doszedł do wniosku, że to on ją skrzywdził, a ona waha się, czy mu wybaczyć. Facet wyglądał na zestresowanego, ale i pełnego nadziei na to, że jego kobieta przyjdzie. Musiał więc zrobić coś trudnego do wybaczenia, ale jednocześnie bardzo tego żałować. Teraz zastanawiał się, co takiego wydarzyło się w życiu tych ludzi.

Kategoria: Bill Kaulitz


.......................................................................


19/01/2017r.

TYLKO Z TOBĄ, Sandy Sandy


4


Nie wiem, czy wywołała je wściekłość czy podniecenie faktem, że mogłabym spędzić cały dzień i wieczór w towarzystwie Toma Kulitza. Chyba jednak wściekłość brała tutaj górę.
Jakim prawem ten człowiek mógłby decydować, czy pozwoli mi wyjść na miasto czy nie? Co to w ogóle miało znaczyć? Za kogo on się miał? Nie jest panem świata, a tym bardziej moim panem!
Czułam jak wewnątrz zaczynały mi się gotować wszystkie organy, a w gardle rosła ogromna gula, która na szczęście była w stanie powstrzymać mnie przed wybuchem krzyku.
- Nie bardzo rozumiem Panie Kaulitz, co to ma znaczyć?
- Ahhh znów zostałem PANEM – z lekkim uśmiechem puścił oczko, ewidentnie przekomarzał się ze mną, jednocześnie uważnie obserwując moją reakcje.
Poczułam się trochę niekomfortowo gdy jego brązowe tęczówki wpatrywał się wprost w moją coraz bardziej czerwieniejącą twarz, jednak dopiero teraz miałam wystarczająco dużo czasu, aby dokładnie się im przyjżeć – błyszczały. Były piękne, on był piękny…
- Wypada odpowiedzieć na pytanie… – rzuciłam już nieco spokojniej. Zamrugałam kilka razy, nie bardzo wiedząc co zrobić,  jak się zachować ani co powiedzieć,  a on chyba wyraźnie to zauważył, gdyż na jego twarzy pojawił się nieco rozbawiony uśmiech,  zdradzający, że czuje się panem sytuacji. Usadowił się wygodnie na krawędzi swojego biurka, splatając ręce na piersi, odchrząknął dwukrotnie, po czym z nutą lekkiego politowania w głosie stwierdził:
- Oznacza to tyle, że pokażę Ci Los Angeles Toma Kulitza, najlepsze miejsca, jakie każdy powinien zobaczyć odwiedzając „Miasto Aniołów”.  


Kategoria: Tom Kaulitz


...............................................




17/01/2017r.

NIESPEŁNIONE MARZENIA


8.Nikt cie tu nie chce


Będąc przy drzwiach od pokoju przyjaciółki, ta postanowiła mnie jednak jeszcze na chwilę zatrzymać.
-Tom, zaczekaj chwilę musimy jeszcze porozmawiać.
***Kuki***
-A ty co tu robisz, co?- zapytałam zaskoczona
-Eee… no wiesz…. ja przyszedłem cię….- nie mógł się wysłowić, więc postanowiłam mu przerwać.
-nie wysilaj się, i tak i ja i ty wiemy, że to nic nie znaczyło. –powiedziałam oschle- Zwłaszcza dla ciebie- dodałam szeptem mając nadzieję, że tego nie usłyszy.
Zaczęłam segregować teksty w teczkach. Nie chciałam na niego patrzeć,bo mimo tego, że znamy się trochę ponad miesiąc, to umiał czytać ze mnie jak z otwartej księgi. Nic, kompletnie nic nie mogłam przed nim ukryć. Miałam mieszane uczucia co do wczorajszego dnia. Niby nic takiego,ale mimo wszystko co to miało znaczyć? Wczoraj prawie się pocałowaliśmy… no właśnie prawie, więc po co on chce mnie przepraszać? Przecież do niczego nie doszło.
-No wiesz, ale sam fakt, ze nie powinienem tego robić, mówić. No może powiem tak przyszedłem tu po to, aby cię przeprosić za wczorajsze zachowanie i myślę też że powinniśmy ustalić sobie parę spraw. – powiedział Tom.
Odwróciłam się zdziwiona jego postawą.

Kategoria: Tokio Hotel



................................................


15/01/2017r.

TRZYDZIEŚCI JEDEN PRAWD, Quesse 483


31/31


List trzydziesty pierwszy.

Moja droga Cassandro,
Dzisiaj mija miesiąc od napisania pierwszego listu do Ciebie. I ponad miesiąc odkąd widziałem Cię po raz ostatni. Nie jestem w stanie wyrazić mojego bólu, jaki towarzyszy mi podczas kreślenia liter. Robię to drżącą dłonią, ale nie dlatego, że zażyłem leki, które dał mi lekarz, ale ze zdenerwowania. Bo dzisiaj wychodzę ze szpitala, aby wrócić do domu. Jestem zdrowy. A przynajmniej tak powiedział mi lekarz. Za dwa tygodnie muszę stawić się na wizytę kontrolną. 
Cały mój plan jest już nieważny. Nie wiem, czy pokażę Ci kiedyś te wszystkie listy. Chyba zostanę przy tym ostatnim, abyś wiedziała wszystko od razu. Czy wiesz, co to znaczy WSZYSTKO?
Początkowo mój plan był jasny: napisać do Ciebie listy, abyś przeżywała ze mną od początku każdą chwilę naszej znajomości. To prosty plan, bo wspomnień mamy bardzo dużo. Zarówno tych pozytywnych, jak i negatywnych. Bardzo łatwe do wykonania, a końcowe efekty miałbym oglądać już z góry, kiedy mnie już nie będzie. Proste, prawda? 
Ty byłabyś na mnie wściekła, ja byłbym wściekły na siebie, ale po jakimś czasie obojgu by nam to minęło. Bo mnie miało już nie być.  

Kategoria: Bill Kaulitz


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz