16/12/2016
RETURN TO REMEMBER, Beatrice
Jak znieść taką noc w samotności? Może potraktować ją jak
każdą inną i po prostu po większej dawce odpowiednich środków, zapaść w senną
błogość? Nie widzieć fajerwerków, ani nie słyszeć bicia zegara o północy,
przeżyć te godziny w zupełnej nieświadomości, a rankiem obudzić się jak
każdego, kolejnego dnia…
Od rana nie potrafiła naleźć sobie miejsca. Amy dzwoniła
koło południa, że idą na spacer, a potem pomału będą szykować się do Sylwestra.
Odruchowo zerknęła na zegar. Dwudziesta...
Przeważnie o tej właśnie godzinie rozpoczynały się wszystkie
bale, wszelkie sylwestrowe prywatki i imprezy. On też z pewnością właśnie
rozpoczynał szampańską zabawę u boku tamtej kobiety, a ona niemal w tym samym
czasie zaczynała pozbywać się wszelkich złudzeń.
Tak... Miała nadzieję... Złudną? Bezsensowną? No cóż...
Pewnie tak, ale miała ją i ta właśnie nadzieja pozwoliła jej jakoś przetrwać
ten czas, koszmarne trzy dni bez jakiegokolwiek kontaktu, wypełnione myślami o
nim, wyczekiwaniem, że się odezwie, może wybaczy...? Wielokrotnie trzymała w
dłoni telefon, pragnąc pogrzebać dumę i przełamać wszelkie bariery, znów błagać
go o wybaczenie, jednak nie zrobiła tego i sama nie wiedziała czemu. Może nie
chciała się narzucać, może bała się, że znów usłyszy jakieś gorzkie słowa?
Kategoria: Bill Kaulitz, +18
...................................................................................
11/12/2016
OBIETNICE SKŁADANE KRWIĄ, Noelle
Kaulitz
Przez jego obecność, a nawet samo spojrzenie czułam ogromny
wstyd. On po prostu sobie ze mnie zażartował. Zakpił z naiwności, wykorzystał.
Czułam się taka głupia. Znowu mu uwierzyłam a on... on patrzy na mnie jak jakiś
osioł. Ucieka wzrokiem, bawi się palcami. Pewnie myśli sobie jaką głupiutką
dziewczynką jestem i że...że jest tak sławny, iż żadna mu nie ulegnie. Nawet
stara przyjaciółka. Ale to nie tak, ja nie byłam jedną z wielu. Ja byłam Noelle
Levine, która za dzieciaka bujała się w tym ośle. Byłam Noelle, która jako
pierwsza uwielbiała jego głos. Lecz teraz nie jestem już tą samą Noelle, a ona
nie jest tym samym Billem.
Starając się nie zwracać na niego uwagi okrążyłam kuchenną
wyspę, by stanąć tuż obok jak gdyby nigdy nic. Skoro on potrafi być tak pewny
siebie i arogancki, ja też mogę. Może w końcu odechce mu się tych zabaw.
Spojrzał na mnie zdziwiony, ale zaraz odwrócił wzrok i wrócił do jedzenia
owsianki.
-Jak owsianka?
Znów na mnie spojrzał i dokładnie mogłam widzieć jego
przerażone oczka. Co? Myślałeś, że znów będę przed tobą uciekać jak kurczak? O
nieee. Nie ma mowy.
-Dobra.
Uśmiechnął się sztucznie i aż zrobiło mi się go szkoda. Ale
tylko na trochę.
-Mhm...-mruknęłam. Bez pytania wzięłam jego szklankę z
sokiem porzeczkowym i upiłam mały łyk. Dopiero teraz widziałam jak bardzo byłam
wcześniej nieśmiała, a teraz moja pewność go dziwi. Nie chciałam taka być. Nie
chciałam, żeby ktoś uważał mnie za słabszą. Jestem modelką, sławną i znaną z
odwagi. A tu, przy ludziach, którzy kiedyś byli najbliżsi mojemu sercu jestem
mięczakiem.
Mój wzrok skupił się na kolczyku w sutku, który prześwitywał
przez cienki materiał białej bluzki blondyna. Też zawsze o takim marzyłam, ale
z wiadomych przyczyn nie było mi dane go mieć, więc tak siedziałam zagapiona, a
on starał się nie patrzeć w moją stronę. W głowie miałam tyle słów, tyle pytań.
Chciałam z nim pogadać tak serio, nie udając Noelle Downey. Tylko jak? Nie
mogłam przecież prosto z mostu zapytać ,,DLACZEGO?''. Musiałam to zrobić
subtelnie.
-Tęskniłeś?
Kategoria: Bill Kaulitz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz