Nowości w tym tygodniu! (04/12-10/12/2016)

09/12/2016

RETURN TO REMEMBER, Beatrice


Część 19




            - Nareszcie... - westchnął Max, zamykając drzwi za ostatnim gościem. Świtało. Amy była trochę zmęczona, ale postanowiła zrobić jako taki porządek. Razem z chłopakiem szybko zanieśli brudne naczynia do kuchni, wstawiając je do zmywarki. Uporządkowali nieco pokój Babette w którym odbywała się impreza i Amy rozścieliła sobie łóżko.

            - Może być - powiedziała, ogarniając wzrokiem pomieszczenie. - Odkurzę jak się wyśpię, mam nadzieję, że wstanę zanim mama wróci z pracy - Uśmiechnęła się do chłopaka.
            Zapadła krępująca cisza, która wdzierała się w ich myśli jednakowej treści. Chcieli tego samego, jednak każde z nich ubogie w doświadczenia, nie potrafiło ubrać swoich pragnień w odpowiednie słowa, zachowując się tak nieporadnie.
            - Pomóc ci w czymś jeszcze? - Nieśmiało przerwał milczenie Max.
            - Nie, dziękuję, może zostać tak jak jest - odparła Amy, natychmiast gryząc się w język. I co najlepszego zrobiła? Wiedziała, że za chwilę odejdzie, a przecież marzyła tylko o tym, aby go zatrzymać. Nie chciała jednak powiedzieć tego wprost. Jak w takim razie skłonić go do pozostania...?
            - Chyba już pójdę... - powiedział chłopak spuszczając głowę i odwracając się w stronę przedpokoju. Amy z przestrachu zabiło mocniej serce, ale ruszyła za nim. Wyczuwała, że wcale nie chce już iść do domu, że woli z nią zostać, jednak on chyba też nie potrafił powiedzieć o tym wprost.
            Już sięgał po kurtkę, gdy nagle zawahał się i odwracając w jej stronę powiedział nieśmiało;
            - Zanim wyjdę, chcę cię o coś spytać... – Zawahał się. - ...bo jeśli tego nie zrobię, nie będę wiedział co byś mogła mi odpowiedzieć i wtedy bym pozostał w nieświadomości, żałując, że nie zapytałem...
            Spojrzała na niego ze zdumieniem, unosząc brew. Roześmiał się, widząc jej minę.
            - Wiem, zamotałem to wszystko, ale teraz do rzeczy. - Spoważniał. - Tylko nie odpowiadaj wbrew sobie, ja zrozumiem...
            Rytm jej serca jeszcze nie zdążył się uspokoić, kiedy znów stał się szybszy. Gdzieś podświadomie czuła, czego może dotyczyć to pytanie i na samą o nim myśl, zadrżała lekko. Nie odezwała się, pokiwała tylko przecząco głową, z niecierpliwością wyczekując jego słów;
            - Pamiętasz jak kiedyś rozmawialiśmy o nas...? - Przytaknęła, bo już była pewna o co za chwilę zapyta. - Chcę wiedzieć, czy dzisiaj... czy teraz, jesteś już gotowa...? - Subtelnie dotknął jej twarzy, wpatrując się w piękne oczy.


Kategoria: Bill Kaulitz, +18 



................................................................................................................

08/12/2016

KOCHAM, GDY ODDYCHASZ W MOJĄ SZYJĘ I WIEM, ŻE NALEŻYSZ TYLKO DO MNIE, Millie




5. Dziękuję, że jesteś




W środku nocy obudził ją obcy, głośny dźwięk, powodując, że zerwała się do pozycji siedzącej i próbowała zlokalizować dziwny hałas. Jej największe szczęście oraz nieszczęście zarazem, Bill, leżał tuż obok, w samych bokserkach, do połowy odkryty, wygięty w dziwnej pozie, z burzą czarnych, suchych i splątanych włosów rozsypanych wokół twarzy i z zabawnie rozchylonymi ustami, i chrapał tak głośno, że dziwiła się, iż sam siebie nie obudził. Gdyby nie wiedziała, że był okropnie przemęczony zarówno fizycznie, jak i psychicznie, prawdopodobnie wybuchłaby na ten widok śmiechem i pobiegła po aparat, by uwiecznić tę chwilę, lecz teraz jedynie delikatnie się uśmiechnęła, po czym szczelniej okryła jego ciało kołdrą. W jej mieszkaniu nocą było zdecydowanie za zimno. Brakowało tu życia. Wstała z łóżka, założyła na siebie jego bluzę, którą niedbale rzucił na komodę i wsunąwszy stopy w puchate kapcie, wyszła z sypialni, kierując się do kuchni. Elektryczny zegar na mikrofalówce wyświetlał godzinę 3:47. Miała ochotę napić się czegoś ciepłego, lecz nie chciała budzić Billa odgłosem gotującej się w czajniku wody. Już myślała, że po blisko dwóch miesiącach nieobecności będzie musiała zadowolić się wodą z kranu, ale ostatecznie znalazła w szafce schowaną na czarną godzinę Nestea. Usiadła przy stole z kubkiem napoju w dłoniach i miała zostać tam jedynie przez chwilę, lecz czuła ogromny wewnętrzny niepokój, a telefon leżący na blacie nie pozwalał jej ruszyć się z miejsca. Ledwo wstąpiła w ten związek, a już miała wrażenie, że powoli ją on przerasta. Nie mogła sobie odmówić szczęścia, jakie rozpierało ją od środka, gdy patrzyła w te jedyne, ukochane oczy, lecz była równie zmęczona wszelkimi tajemnicami i niedomówieniami, jakie towarzyszyły Billowi i jego środowisku. Wiedziała, że Bill ma ciężką pracę. Wiedziała też, że ma ciężki charakter. I wiedziała też, że jeśli w jakimś aspekcie nie zgodzi się ze swoim bliźniakiem, rozpęta się prawdziwy koszmar, a ona będzie stała pośrodku wszystkiego i nie będzie miała pojęcia, jak ich pojednać, jak w ogóle zacząć. Tak jak teraz.




Kategoria: Bill Kaulitz




..........................................................................

05/12/2016

BEI DIR, Frigid


32....i przestałem śnić.



— Zgon nastąpił o godzinie piątej osiemnaście.
Bill wypuścił powietrze przez zaciśnięte zęby i rozejrzał się wokół. To tyle? Po prostu zgon nastąpił, nie ma człowieka, koniec sprawy? Przeczesał palcami włosy, przetarł mokrą twarz i wbił spojrzenie w aparaturę, która jeszcze przed kilkoma sekundami rejestrowała ostatnie uderzenia serca Sandry. Zarejestrował jeszcze, jak pielęgniarka zasłania jej twarz białym prześcieradłem i coś szepce do lekarza stojącego obok. Pokręcił głową i sapnął, jakby ktoś uderzył go pięścią w żołądek.
To niemożliwe.
Jęknął głośno, gdy zobaczył lekarza zbliżającego się w jego stronę. Patrzył na niego ze smutkiem i kręcił bezradnie głową, ale Bill nie chciał słuchać tego, co mężczyzna miał mu do powiedzenia – że mu przykro? Oczywiście, ale kim była dla niego Sandra? Kolejną dziewczyną z wypadku, której nie udało mu się uratować – najdalej na drugi dzień zapomni o takim przypadku, wyrzuci ją z pamięci i przestanie istnieć.
Przestała istnieć.
Poczuł pocieszające klepnięcie w ramię i zielone oczy ukryte za rogowymi oprawkami popatrzyły na niego ze współczuciem; lekarz coś powiedział, lecz do Billa nie dotarło ani jedno słowo; a czy to ważne? Dotknął go jeszcze raz, skinął na pożegnanie, odwrócił się i odszedł do swoich spraw, zostawiając Billa samego na środku korytarza. Stał i patrzył na ludzi krążących wokół; pielęgniarki kręciły się bez celu, czasami zauważył jakiegoś lekarza, pacjenci siedzieli na krzesłach albo pili herbatę z tekturowych kubków i przeklinali opieszałość personelu szpitalnego.

Kategoria: Tom Kaulitz

...


A FREAK OF NATURE, Quesse483





4. Miłość początkiem cierpienia.


Czym jest miłość dla zwykłego człowieka? Czym jest to uczucie, które bardziej daje się odczuć w głowie niż w sercu? To mózg odczuwa wszystko to, co się z nami dzieje. Serce jest tylko drobnym dodatkiem do tego wszystkiego. Mózg decyduje o tym, czy ten ciemnoczerwony organ, wypełniony po brzegi krwią i bijący tylko dlatego, aby zapewnić nam życie, nie zacznie przyspieszać swojej pracy, kiedy ujrzymy lub usłyszymy coś, co wprawi nasz mózg, który jest najważniejszy, w stan podwyższonej gotowości. On decyduje o tym, co dzieje się z naszym sercem, oddechem i całym ciałem, gdy poczujemy, że jesteśmy zakochani w kimś wyjątkowym. On daje znać czy poczuliśmy coś do osoby, którą przypadkowo spotkaliśmy na ulicy lub w metrze. To właśnie mózg przekazuje sercu to, jak ma się zachowywać podczas konkretnych sytuacji. Czasem nawet robi to w najmniej odpowiedni sposób i wprawia nas tym w zakłopotanie. Bo po cóż mamy czerwienić się, kiedy osoba, która nam się spodobała, powiedziała nam zwykłe „cześć”, albo pożyczyła od nas ołówek? To głupie i sprawia wielu osobom mnóstwo kłopotów; jest początkiem czegoś, co potem trudno skończyć. Taki głupi mózg, który odpowiada za wszystko, czasem skazuje nas na coś do końca życia. Mnie skazał na cierpienie, właśnie przez takie wprawienie serca w szybsze bicie, podczas patrzenia na zielonooką piękność o brązowych włosach. Właśnie takie sytuacje, które  niby są dla nas dobre, mogą czasami przerodzić się w coś takiego, co teraz spotyka mnie. Mózg wybiera sobie jakąś potencjalną „ofiarę”, która zachwyca nas swoim wyglądem, osobowością, zachowaniem, a kiedy serce stanowczo protestuje przed zakochaniem się w takiej właśnie osobie, mózg robi mu na złość.   

Kategoria: Bill Kaulitz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz