Nowości w tym tygodniu! (13.11-19.11.2016r.)


NA NASZYM SPISIE W KATEGORIACH TRWAJĄ PRACE PORZĄDKOWE, ZA WSZELKIE BRAKI ESTETYCZNE/NIEDOCIĄGNIĘCIA PRZEPRASZAMY.

*
ZAKTUALIZOWANE ZOSTAŁY KATEGORIE:+18ZAKOŃCZONEBILLTOMGUSTAV,
 GEORGONE-SHOT ORAZ BILL I TOM 


19/11/2016r.

A FREAK OF NATURE, Quesse 483


2. Małe ważne rzeczy 



Jakże szybko człowiek potrafi przejść z jednego wątku w drugi. Jak mało trzeba, aby zmienić temat i zapomnieć o poprzednim, a wraz z tym, zapomnieć o czym się wcześniej pisało, mówiło, czy nawet rozmyślało. Jestem tego jednym z wielu przykładów, jakie mógłbym tutaj przytoczyć: pisałem o tym, że czuję się kompletnie beznadziejnie i pusto po odejściu kogoś, kto znaczył dla mnie więcej niż własne, nędzne życie, a skończyłem na opowieści, która jakiś czas temu wydarzyła się w mojej rodzinie. Wydaje mi się, że takie rzeczy dzieją się absolutnie automatycznie i nie mamy na nie najmniejszego wpływu. Przez minutę, czy dwie myślimy o jednym, jesteśmy w tym zatopieni jak w bezkresnym oceanie marzeń, a potem, niby przez sekundę, w naszym umyśle pojawi się mała, mało istotna chmurka, zawierająca zdanie z całkiem odrębnego tematu. To ona bierze nad nami górę, zmusza do zapomnienia o ówczesnych przemyśleniach i pochłania nas całkowicie, nie zdając sobie sprawy, że myśleliśmy właśnie o czymś ważniejszym. Niesamowite jest to, jaki ogromny wpływ mają na nas właśnie takie, małe, nieistotne rzeczy; jak potrafią zawładnąć człowiekiem, który oddaje się im, czasem nie zdając sobie sprawy z tego, że im ulega; pozwala im wtedy robić ze sobą, co im się żywnie podoba, a człowiek nie martwi się o to, że może coś nie wyjść, coś źle pójdzie i będzie żałował tego, że za ową małą, a zarazem wielką rzeczą zaczął podążać. Niekiedy takie małe gesty, nic nieznaczące czyny, może jakieś epizody, wprowadzają człowieka w różne stany emocjonalne; niekoniecznie dobre. Czasem jakiś zwykły, przelotny uśmiech całkiem obcej osoby może wywołać różne emocje. Raz może doprowadzić do płaczu, a innym razem wprowadzić w stan euforii.
Tak właśnie było ze mną i tą, która odeszła. Nie nadam jej imienia; niech zostanie tylko w moim sercu i umyśle, niech będzie moją tajemnicą na zawsze. Niech jej imię zostanie we mnie, i tylko we mnie, do końca moich dni. Niech ten pamiętnik nie będzie skażony nieszczęśliwą miłością do tej, która mnie opuściła…


Los Angeles. Niemiecka restauracja, w której bliźniacy Kaulitz świętowali swoje kolejne urodziny. Lokal był przepełniony, ale nikt nie zwracał uwagi, że tych czterech mężczyzn, siedzących przy jednym ze stolików to jeden ze znanych na całym świecie zespołów.
- Nie mam nic przeciwko takiemu życiu – odezwał się basista.
- Jakiemu? – dociekał Bill.
- Takiemu cichemu… Nikt nie piszczy, nie wrzeszczy, nie prosi o autograf… W Niemczech nie ma życia. Jedynie można o czymś takim pomarzyć.



Kategoria: Bill Kaulitz



.......................................................................

17/11/2016r.

RETRUN TO REMEMBER, Beatrice


Część 16



 Lucienne wróciła do stołu. Bill od samego wejścia wbił w nią przenikliwy, wyczekujący wzrok, potrzebował jakiegoś znaku, potwierdzenia, że dziś jeszcze ją zobaczy, przecież tak naprawdę tylko na to czekał i gdyby nie ona, wcale by tu nie przyszedł. Z bratem złożył sobie życzenia w rodzinnym domu, tam spędził święta i nie potrzebował kolejnego przyjęcia w gronie znajomych, raczej wolałby odpocząć w swoim salonie. Ale przyszedł, bo miała tu być także i Babette.
            Wykorzystując to, że Patrizia właśnie rozmawiała z Cecilią, bratowa mrugnęła do niego porozumiewawczo potwierdzając tym samym dobrą nowinę. Z wyrazu jego twarzy mogła teraz wyczytać ulgę, jakby zrzucił z siebie jakiś ciężar. Odetchnął i wygodnie rozparł się na krześle, uśmiechając do niej z wdzięcznością.
            Czy to możliwe, że miłość bywała aż tak wielka i szalona, gotowa wybaczać rzeczy wręcz niewybaczalne? I właściwie od czego to mogło zależeć, od charakteru człowieka, jego wrażliwości, czy od realnego odnalezienia na tym świecie właściwej osoby? A może jej Tom też ją tak kocha, ale ją ma przy sobie, więc odczuwa i okazuje swoje uczucie do niej w zupełnie inny, mniej spektakularny sposób? Popatrzyła teraz na niego, zastanawiając się, czy na pewno nigdy jej nie zdradził? Miał przecież tyle okazji jeżdżąc ze swoim zespołem na tourne.
            Zauważył, że mu się badawczo przygląda, zupełnie inaczej niż zwykle, więc przerwał rozmowę z Peterem.
            - Coś się stało kochanie? - zapytał z troską w głosie.
            Lucienne uśmiechnęła się delikatnie.
            - Nie, nic... Zastanawiam się tylko, czy ty też tak bardzo mnie kochasz jak on kocha ją... - powiedziała cicho, dyskretnie zerkając w stronę zamyślonego szwagra.
            Tom westchnął. Ostatnio, przez ten nawrót wielkiej miłości u Billa, był bombardowany niezliczoną ilością pytań dotyczących właśnie tej kwestii.
            Ujął dłoń żony w lekki uścisk swojej.

Kategoria: Bill Kaulitz, +18 




.........................................................................


16/11/2016r.

NEVER GIVE UP, Sandy



1


Nigdy nie byłam zwolenniczką USA, jakoś specjalnie nie przemawiają do mnie Stany, jednak sytuacja życiowa zmusiła mnie do opuszczenia rodzinnych Niemiec.
Po śmierci rodziców zostałam całkiem sama, rodzina rozjechała się po świecie, a zawód nauczycielki nie pozwolił mi na samo utrzymanie. Najbliższą rodzinę, siostrę mojego ojca mam właśnie w Los Angeles, gdzie za godzinę powinnam wylądować, do tego czasu zyskałam trochę spokoju i mogłam pogrążyć się w zadumie, poukładać sobie wszystko w głowie i stworzyć jakiś plan działania, który pozwoli mi przeżyć w zupełnie obcym miejscu.
Podróż minęła szybciej niż się tego spodziewałam, ale ta ostatnia godzina ciągnęła się nieubłaganie.
Z jednej strony nie mogłam się doczekać spotkania z kochaną ciocią, z drugiej zaś nie wiele mi brakowało, żeby wykraść spadochron, skoczyć i pieszo wrócić do Hamburga.


Lądowanie obyło się bez komplikacji. Już na samym wstępie jednak przeraził mnie ogrom lotniska i mnóstwo napisów w języku angielskim. Znam angielski, jednak nie wybitnie perfekcyjnie, dlatego wolałam na samym początku uniknąć zrobienia z siebie totalnej kretynki i zdałam się na znaki, szczególnie te obrazkowe.
Po krótkiej chwili udało mi się dotrzeć do sektora C7, w którym wydawane były bagaże z mojego lotu. Poczułam lekką ulgę.


Kategoria: Tom Kaulitz

......................................................................................



13/11/2016r.

NUR MIT DIR ZUSAMMEN, Czaki


8



Stałem przed drzwiami i już dobre kilka minut naciskałem ten biedny dzwonek. Przeszedłem przez różne fazy; na początku nacisnąłem raz i czekałem, znowu naciskałem i czekałem grzecznie, kiedy się wkurzyłem, to dobre dwie minuty naciskałem na mały guziczek bez przerwy, aż w końcu zacząłem walić pięściami w drewniane drzwi, które otworzyły się dopiero wtedy, gdy moje biedne knykcie pulsowały z bólu.
- Nie nauczył cię doktorek, że jeśli ktoś nie otwiera, to albo go nie ma albo nie chce z tobą gadać? – Tom oparł się o futrynę, unosząc brew. Och, zaraz go walnę, no przysięgam! Jeszcze jedno słowo, a dostanie ode mnie czymś ciężkim.
- Przyszedłem, żeby porozmawiać – zacząłem dyplomatycznie, starając się zapomnieć o tym, co przed chwilą powiedział. Ja miałbym być niewychowany? On sam nie wie, co mówi. No i czemu on mnie nie wypuszcza do środka? Przez próg mamy rozmawiać?
- Słucham. – No pewnie! O nie, nie. Co to, to nie ze mną. Ja nie będę marznąć i stać przed jego domem jak debil.
- Wpuścisz mnie?
- Nie – trzymajcie mnie… - W ogóle dziwię się, że masz czelność i tupet, żeby po tym wszystkim tutaj jeszcze przychodzić.
- Że co proszę?!
- Nie wiem, co ci na łeb padło, Bill. Nie musiałeś przed wszystkimi znajomymi odwalać takiej szopki. Pomyślałeś, jak ja się czuję? Jak Carl? Jestem pewien, że bardzo go zraniłeś.

Kategoria: Twincest







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz