Nowości w tym tygodniu! (06.11.-12.11.2016r.)


NA NASZYM SPISIE W KATEGORIACH TRWAJĄ PRACE PORZĄDKOWE, ZA WSZELKIE BRAKI ESTETYCZNE/NIEDOCIĄGNIĘCIA PRZEPRASZAMY.

*
ZAKTUALIZOWANE ZOSTAŁY KATEGORIE: +18, ZAKOŃCZONE, BILL, TOM, GUSTAV, GEORG oraz ONE-SHOT.



NOMINACJE DO „FIKCYJNEGO PIÓRA”
 

..............................................................................................................


11/11/2016


MEIN HIMMEL, vixiboom


Rozdział drugi. Militarna szkoła i jej żołnierze


Zadzwonił dzwonek obwieszczając koniec przerwy. Nastała idealna cisza, którą po chwili zmącił dźwięk obcasów uderzających o posadzkę. Korytarzem dumnie kroczyła chuda, wysoka postać ubrana w nienaganną, ciemną spódnicę i taką samą marynarkę. Włosy miała upięte w tak ciasny kok, że chyba tylko cudem nie oderwał się on od jej głowy. Długi i spiczasty nos zupełnie nie pasował do chudej twarzy, przypominającej pysk jamnika, a małe szare oczy wyglądały jak ślepia prosiaka nad wąskimi ustami. To była właśnie nasza wicedyrektorka. Szkolna Wampirzyca.
- Dzień dobry pani Löhring! – rozbrzmiało ze wszystkich stron.
- Dzień dobry dzieci. – przesłodzony, piskliwy głos odbił się od ścian. Jej sposób chodzenia przypominał musztrę, w której tylko głowa nie wykonywała regularnych ruchów, oglądając się na wszystkie strony i mierząc wzrokiem każde niedociągnięcie i nieprawidłowość. Gdy nauczycielka znalazła się obok mnie odwróciła się na pięcie i rozpoczęła sprawdzanie od osoby stojącej naprzeciwko. Po dobrych piętnastu minutach dzienniczek Niny był już kaleczony cienkim piórem belferki.
- Nieładnie, panno Herzfeld, nieładnie… – rzekła stawiając kropkę pod swoim podpisem, po czym odwróciła się do reszty zebranych. – Ile razy mam wam przypominać dziewczęta, że włosy POWINNY być zawsze upięte tak, by żaden kosmyk NIE OPADAŁ na oczy i NIE PRZESZKADZAŁ w edukacji? Dziesięć? Dwadzieścia? – kobieta powoli podnosiła głos. – Sto?! A MOŻE WYSTARCZY DZIEWIĘĆDZIESIĄT DZIEWIĘĆ?!


Kategoria: Tokio Hotel


..............................................................................................................


10/11/2016


NUR MIT DIR ZUSAMMEN, Czaki


7


Wszystkie następne wydarzenia pamiętam jak przez mgłę. Jedyne czego byłem pewien, to że bawiłem się doskonale. Było mi lekko na duszy i nawet grawitacja oddziaływała na mnie lżej, niż zazwyczaj. Wszyscy byli mniejsi, więc wnioskowałem, że tańczyłem na stole. Co było potem, nie miałem pojęcia, bo mój rejestrator wydarzeń obudził się w momencie, gdy wskakiwałem do wielkiego, niezadaszonego basenu. Oczywiście w samych bokserkach, bo ubranie… No, nie dbałem o nie. Carl musiał być w szoku, zresztą… nie obchodziło mnie, co na to Carl! No… Ale on miał w tym wszystkim chyba inne zdanie, bo już po chwili wyławiał mnie.
- Bill, przecież ty nawet pływać nie umiesz, jeszcze sobie coś zrobisz!
- A może ja chcę się nauczyć?! – fuknąłem na niego, zadzierając nos. Dupek! Zepsuł mi całą zabawę. Upierałem się, że nie chcę żadnych ubrań, bo i tak będą mokre, dlatego paradowałem w mokrych bokserkach i w ręczniku owiniętym wokół bioder. Nie dość, że miałem zepsutą zabawę, to nie mogłem więcej pić, wyobrażacie to sobie?! No bezczelny typ. A ja go broniłem, pff. Co się działo z Tomem… Śmiał się ze mnie! I dopiero on namówił mnie, żebym ubrał chociaż jego bluzę, która była o kilka rozmiarów za duża, ale za to miękka i pachnąca nim. Oczywiście nie spodobało się to Carlowi, ale nic nie mówił, bo chociaż mój tors był zakryty. Kiedy przechodziłem obok dziewczyn, unosiłem brew szybko, uśmiechając się. Wtedy Carl zasłaniał mnie i przepraszał je, a ja śmiałem się jeszcze głośniej. Zazdrośnik. Choć i tak najgorsze miało dopiero przyjść! Carl nie chciał dostarczać mojemu organizmowi więcej alkoholu, dlatego to wszystko pamiętam, choć jednocześnie miałem go na tyle, by czuć się baardzo swobodnie, no i wpadłem na super pomysł. Bo jak zaproponowałem, że pogramy w rozbieraną butelkę, to jakoś każdemu się podobało! Tylko oczywiście Carl znów miał jakiś problem! W ogóle to nic mu się nie podobało i zepsuł całą imprezę, o! Pod koniec stwierdziłem, że ci jego znajomi wcale nie są tacy źli.
- Bill, choćby już… - wymamrotał mi do ucha, a ja spojrzałem na niego groźnie.
- Pierwszy raz bawię się dobrze, a ty chcesz już iść. Nawet jednego piwa nie wypiłem!
- Za to tyle drinków, że starczy ci na tydzień.
- Ja chcę się pożegnać! – tupnąłem nogą i zacząłem podchodzić do ludzi, do tych, którzy jeszcze jakoś kontaktowali, by się pożegnać. Kiedy napotkałem na Toma… Film mi się urwał. Pewnie ze zmęczenia. Ale dlaczego akurat w takim momencie?!


Kategoria: Twincest


...


RETURN TO REMEMBER, Beatrice


Część 15.


Nigdy nie podejrzewałaby matki o taki gorący romans. Zawsze wydawała jej się taka zwyczajna, chociaż była piękną kobietą, jakoś nie wyobrażała sobie, że mogła mieć kogoś oprócz ojca. Teraz zabolało ją to wyznanie. Nie dość, że nie kochała Martina, to jeszcze zdradzała go z tym... Billem. Chociaż patrząc na to inaczej, gdyby nie ta jego matka to może by im się wszystko ułożyło, a ona nigdy nie przyszłaby na świat...?
Wreszcie podjechała taksówka. Wsiadła szybko i zwróciła się do kierowcy;
- Do klubu „Paradise”.
Jadąc, znów mogła analizować to, co się wydarzyło w jej domu. Z jednej strony była wdzięczna matce za okazane jej zaufanie, tym samym dowiodła, że uważa Amy za dorosłą osobę, z drugiej jednak wiedziała, że już nic nie będzie takie jak wcześniej, a w głębi serca z pewnością zachowa trochę żalu o ojca. Fakt, że poznała Billa, sprawił, że czuła się dziwnie. Nie była pewna, czy dobrze zrobiła przyznając się do tego przed matką. Może lepiej by było gdyby nie wiedziała? W dodatku powiedziała, że Bill jest opiekunem i menagerem Maxa, jednak w tym wypadku miała wrażenie, że matka nie skojarzyła tego z opieką rodzicielską. No i dobrze, postanowiła nie wyprowadzać jej z błędu. Wszystko wydawało jej się teraz bardzo niezręczne i zagmatwane. Wyglądało na to, że oni pomimo upływu tylu lat, nadal bardzo się kochają. Ten kominek w domu Maxa… Teraz już wiedziała dlaczego był dla tego faceta taki wyjątkowy, już wszystko rozumiała. A co będzie jeśli ich miłość jest na tyle silna, że zechcą być razem? Jak na to wszystko zareaguje Max?


Kategoria: Bill Kaulitz, +18


...


MEIN HIMMEL, vixiboom


Rozdział pierwszy. Cmentarna bywalczyni


- Cholera jasna! – zaklęłam głośno uderzając głową w szafkę nocną i spadając z łóżka. – Nie ma to jak miła pobudka. Przeklęty budzik! – jednym ruchem ręki uciszyłam mechaniczny wyjec. Chociaż co drugi poranek wyglądał podobnie, ciągle nie mogłam przyzwyczaić się do bolesnych upadków… Wstałam z podłogi i masując sobie czoło zeszłam na dół.
Jak zwykle włączyłam telewizor w salonie i prędko udałam się do kuchni by zaparzyć kawę. Podczas gdy z ekspresu leciała aromatyczna ciecz, z tostera wyskoczyły dwie chrupiące kromki. Obydwie posmarowałam dżemem poziomkowym i ułożyłam na talerzu. Wzięłam śniadanie do rąk i z powrotem wkroczyłam do salonu. 7:10 – ta pora na jednej ze stacji telewizyjnych była zarezerwowana wyłącznie dla „Wiadomości”. Na ekranie ujrzałam dobrze znaną mi osobę. Burza naturalnych blond włosów, zakręconych w trwałe sprężynki, mały, prosty nos, pełne wargi i ten charakterystyczny, brązowy pieprzyk nad lewym kącikiem ust.
- Cześć, mamo… – przywitałam się z kobietą, która spoglądała na mnie dużymi zielonymi oczami zza szklanej bariery. To trochę smutne widzieć matkę częściej w telewizji niż na żywo, ale już zdążyłam oswoić się z tym, że praktycznie tylko jej grafik ustala częstotliwość naszych spotkań. A prawdziwe rozmowy z własnym ojcem to już dla mnie rzecz niemal abstrakcyjna… Fakt faktem, ale on chyba jednak woli poczucie, że jest głównym żywicielem rodziny i swoją pracę, którą zwykł nazywać „adwokaturą międzynarodową”, niż widok własnej żony i córki.


Kategoria: Tokio Hotel


..............................................................................................................


08/11/2016


MIŁOŚĆ Z LAS VEGAS, Ka.


34. "Und jetzt liegst du hier und ich lieg daneben..."


Następny wieczór należał do tych całkowicie zwyczajnych. Zupełnie, jakby ostatnie dwa dni nie istniały i nic się nie zmieniło. Bo w pewien sposób, tak właśnie było. Wszelkie trudne rozmowy, dobiegły już końca. Co miało zostać zaakceptowane a co przemilczane, zostało. I choć w głębi duszy tliły się jeszcze wątpliwości i chęci poruszenia pewnych tematów, żadne z nich nie zamierzało tego robić. Ona, ponieważ musiała przestać żyć przeszłością i on, ponieważ jej obiecał. Zaczynali po raz kolejny, z czystą kartą. A przynajmniej, tak im się wydawało.
Zapach świeżego popcornu roznosił się po mieszkaniu i wdarł się również do sypialni Toma, gdy Olivia otworzyła drzwi. Uniósł na nią swoje spojrzenie znad laptopa i uśmiechnął się, widząc dziewczynę ubraną w swoją kolorową piżamę z miską przekąsek w ręce. To był czas na ich wspólny wieczór filmowy.
- Co robisz? - Zapytała, zostawiając za sobą uchylone drzwi, aby nasłuchiwać, czy Mike nie płacze. Po czym podreptała w kierunku łóżka i wgramoliła się na miejsce obok muzyka, zaglądając mu w ekran. Zmarszczyła brwi, dziwiąc się, że nie jest to strona filmowa a internetowy sklep meblowy. - Czego szukasz?
- Mebli – odparł błyskotliwie, posyłając jej szeroki uśmiech. Spojrzała na niego wymownie i poprawiła sobie poduszkę, by ułożyć się wygodnie. Udało jej się rozsypać przy tym trochę popcornu, co spotkało się z dezaprobatą Toma, który okazał to mimiką swojej twarzy, powstrzymując się od komentarza.
- Łóżeczko? - Uniosła brwi, dopiero teraz zauważając, co konkretnie przegląda mężczyzna. - Po co ci... - Zaniemówiła w pół zdania, zdając sobie sprawę, że przyczyna zakupu owego mebla, może być tylko jedna. - Chcesz kupić łóżeczko?
- Tylko oddychaj – polecił, widząc jej minę. Naprawdę była w szoku, choć nie do końca rozumiał dlaczego. Sam nie widział nic nadzwyczajnego w tym, co planował uczynić. Było to wręcz naturalną koleją rzeczy. - Liv? Czy zakup łóżka dla twojego syna, cię przerasta?
- Po prostu się nie spodziewałam – wykrztusiła w końcu, podsuwając się nieco wyżej.
- Nie spodziewałaś się, że Mike będzie spał w swoim łóżku?
- Ja... Nie pomyślałam nawet...
- Cóż, ja mam bardzo dużo czasu na myślenie – stwierdził, nie widząc żadnego problemu. - Nie bądź taka zaskoczona, bo pomyślę, że nie traktujesz nas poważnie – dodał żartobliwie.
- Ty naprawdę myślisz o moim dziecku. Chcesz mu kupić łóżko.


Kategoria: Tom Kaulitz, +18


..............................................................................................................


07/11/2016


A FREAK OF NATURE, Quesse 483


1. Początek niczego


Straciłem ją. Straciłem tę, która była światłem w ciemnościach mojego życia. Tę, która nadawała sens mojemu istnieniu, co i tak było rzeczą niemożliwą do zrobienia. Nic nie mogło rozświetlić mroku w moim sercu, a ona to uczyniła zaledwie kilkoma słowami wypowiedzianymi wprost w moją duszę. Ale chyba coś zrobiłem nie tak; coś poszło inaczej, niż powinno; czuję, że to z mojej winy, lecz nie mam pojęcia, co takiego uczyniłem, że ona odeszła. Widocznie miłość nie jest mi pisana; może jestem jakiś inny, skoro to uczucie nigdy nie może dotknąć mnie całą swoją mocą. A może to nie była istota przeznaczona dla mnie? Może nie zasługuję na szczęście? Przecież dostałem od życia już tak dużo; czy ono postanowiło przestać mi pomagać? Czy szczęście w miłości to zbyt dużo jak na takiego człowieka jak ja? Czy w końcu życie powiedziało: ,,Stop! Temu panu już dziękujemy. Teraz on musi trochę pocierpieć.”? Dlaczego nie odebrało mi czegoś innego? Mógłbym oddać wszystkie pieniądze, nowy samochód albo cokolwiek innego… Tylko w zamian za tę jedyną. Za mojego anioła.
Takie pytania zadaję już sobie od trzynastu dni i dwóch godzin. Całkiem długo. Prawie dwa tygodnie temu ona odeszła. Nawet się nie pożegnała, ale to lepiej. Nie wiem, co zrobiłbym, gdyby przyszła do mnie i oznajmiła mi, że to koniec, że już odwidziało jej się życie ze mną. Chyba rozpłakałbym się jak małe dziecko, patrząc w jej zielone oczy, które tak mną zawładnęły, że nie byłem w stanie myśleć o niczym innym, kiedy jej nie było w pobliżu. Jej pożegnanie, a raczej ucieczka ode mnie, wyglądała po prostu tak, że rano już nie było ani jej, ani jej rzeczy w naszym wspólnym pokoju. Woń jej słodkich, malinowych perfum, ulotniła się wraz z zamknięciem drzwi wejściowych. Zostawiła klucze, co w pełni utwierdziło mnie w moich przemyśleniach. To znaczyło tylko jedno: że ona – ta, którą tak kochałem – odeszła na zawsze.


Kategoria: Bill Kaulitz


1 komentarz:

  1. Hej chciałabym zgłosić do Was opowiadanie, które zaczęłam tworzyć :)
    www.tylko-z-toba.blog.pl
    Nie jest jeszcze idealnie, ale w najbliższych dniach dopracuje szczegóły estetyczne bloga :) można przeczytać opis o czym będzie historia oraz prolog. Historia oparta NA MOTYWACH tureckiego serialu, ale nie będzie to kropka w kropkę kopia serialu, a tylko inspiracja.

    OdpowiedzUsuń