05.08.2016r.
"Nothing's louder than love...", Czaki
1
Nigdy nie narzekałem na swoje życie. Uważałem, że
droga, którą poszedłem, była jak najlepsza dla mnie, a każda
ważniejsza decyzja przemyślana. Zdarzały się chwilę wątpliwości,
ale one zawsze szybko mijały. Często spotykałem się z opiniami,
że żyję jak w bajce, a ja całkowicie zgadzałem się z ludźmi,
którzy właśnie tak mówili. Każdy mój dzień wyglądał
podobnie, jednak mimo to nie narzekałem na brak zajęć. Zajmowałem
się naszym wspólnym, dużym domem. Jasne, stać nas było na
sprzątaczkę, nawet kilka, lecz nie chciałem, aby jakaś obca
kobieta prała moją bieliznę i grzebała w moich rzeczach. Ten dom
był takim naszym azylem, miejscem, w którym czułem się
bezpiecznie oraz swobodnie i nie chciałem, aby plątały się tutaj
obce osoby. To nie było moje jedyne zajęcie. Pragnąłem napisać
książkę. Książkę, którą stworzę sam od tytułu, przez
okładkę, aż do zakończenia. To na razie było moje największe
marzenie - abym mógł ją kiedyś wydać. Kiedy rozmyślałem o
pisaniu, moje myśli wzajemnie się prześcigały, a ja sam czułem
niesamowitą ekscytację. Często przesiadywałem w ogrodzie,
otoczony uspokajającą zielenią i zapachem kwitnących lilii wraz z
laptopem, który był moim narzędziem pracy. Podobało mi się moje
życie; poczucie stabilności i bezpieczeństwa pozwoliło mi
spokojnie zająć się spełnianiem marzeń, a dbanie o dom i
gotowanie dla ukochanego było zwieńczeniem dziecięcych wyobrażeń
o idealnym związku. On właśnie taki był; idealny, wręcz
perfekcyjny. Carl – mój chłopak – wzbudzał w innych ludziach
dystans, co niezmiernie mnie dziwiło. Owszem, zazwyczaj widzieli go
w garniturze dopiętym na ostatni guzik, rozmawiającego na poważne
tematy. Może i nie był idealnym kompanem do śmiania się do
rozpuku, ale za to umiał słuchać jak nikt inny i udzielał
konstruktywnych rad. Życie brał na poważnie jak nikt inny, co
tylko na początku mi przeszkadzało, bo myślałem, że jest gburem.
Potem przywykłem. Ludzie, którzy dobrze mnie znali, nie wierzyli w
nasz związek. Śmiali się, że za miesiąc ten cały dostojny świat
mi się znudzi. O dziwo - nie stało się tak. Oczywiście, że nie
mogłem przyzwyczaić się do dwupiętrowego apartamentu, który
urządzony był w zimnych biało – czarnych barwach. Carl nigdy nie
krzyczał, zawsze umiał trzymać nerwy na wodzy – podziwiałem to,
bo sam tak nie umiałem. Zawsze byłem wybuchowy, nerwowy, choć
trzeba przyznać, że przy nim się zmieniłem. Bynajmniej nie na
gorsze. Czułem, że dojrzałem w końcu do poważnej, stabilnej
relacji, jakiej właśnie było mi trzeba.
Kategoria: Twincest
* * *
03.08.2016r.
"Zoom Into Me", Martina
7
Brunet przechadzał się po mieszkaniu. Krążył po nim jak ptak
nad swoim gniazdem; nieśpiesznie, jakby chciał sprawdzić, czy za
najbliższym zakrętem nie kryje się zagrożenie. Nudził
się. Zwiedził już chyba wszystkie zakamarki domu brata i wciąż
nie znalazł nic, co zaprzątnęłoby jego uwagę na dłużej niż
pięć minut. Zdążył poznać dobrze tę posiadłość, w końcu
stał się jej stałym bywalcem.
Lokum Billa było czyste i zadbane. Każdy pokój udekorowano
jasnymi kolorami; począwszy od śnieżnej bieli, a na ciepłym beżu
skończywszy. Pokaźne okna zachęcająco wpuszczały do środka
promienie słońca, które oświetlały każdy przedmiot znajdujący
się wewnątrz. Uporządkowanie młodszego Kaulitza przelało się na
wygląd jego mieszkania. Rzeczy codziennego użytku ulokowano w taki
sposób, że żaden gość nie miał wątpliwości, iż każde
urządzenie znajduje się na swoim właściwym miejscu. Ta
nienaganność, wręcz pedantyczność, przyprawiała Toma
o mdłości. Nie znosił idealnie wysprzątanych pomieszczeń, bo
czuł, że do nich nie pasuje. Widział siebie, jak zbędny element,
jak uczestnika wycieczki, który odłącza się od grupy i zwiedza
nieznane na własną rękę. I wreszcie, jako balast, którego trzeba
się pozbyć, by uratować statek przed zatonięciem. Osaczała go
jego własna psychika.
Kaulitz wodził wzrokiem po obiektach położonych w salonie, aż
jego uwagę przykuła figurka kota, zupełnie
niepasującego do harmonijnego wnętrza pokoju. Zaciekawiony,
poobracał przez chwilę kanciasty przedmiot w dłoniach i
westchnąwszy, ostrożnie odstawił go na miejsce. Przypomniał
sobie, że taki posążek znajdował się przed laty w ich rodzinnym
domu w Loitsche. Przyrzekł sobie w duchu, że zapyta Billa przy
okazji o historię tego szpetnego kocura. Ciekawe, jaką opowieścią
go uraczy?
Kategoria: Twincest
* * *
01.08.2016r.
"Płomienność uczuć", Lauren
Rozdział 12
Czuję zapach benzyny, kurzu i czegoś gryząco metalicznego.
Wypełnia nozdrza i przesącza się do głowy, która zaczyna mnie
boleć. W tej cichej chwili, zanim pozostałe zmysły zostaną
zaatakowane wszechobecną destrukcją, jestem opanowana. Czuję
spokój i pełnię. Z jakiegoś powodu moja świadomość wie, że
wszystko to sobie przypomnę i będę chciała zatrzymać tę chwilę.
Będę chciała sobie przypomnieć, jak było przed.
Ból pojawia się pierwszy. Nadchodzi, jeszcze zanim
mój umysł rozgarnia mgłę na tyle, żebym mogła otworzyć oczy.
Żadne słowa nie opiszą tego uczucia agonii, jakby miliony noży
wbijały się we mnie i rozdzierały mnie na kawałki, po czym
wycofywały się i zaczynały od nowa. I jeszcze raz. Bez końca.
Czuję jego szarpiące uderzenia, gdy jestem jeszcze zawieszona
między nieświadomością a świadomością.
Otwieram szeroko oczy i desperacko próbuję złapać
oddech. Każdy wdech jest bolesny, palący, wyczerpujący. Moje oczy
dostrzegają zniszczenia wokoło mnie, lecz umysł jeszcze nie
zarejestrował potłuczonego szkła, dymiącego silnika i zmiażdżonej
blachy. Mój umysł nie rozumie, dlaczego wygięta pod tyloma
dziwnymi kątami ręka nie chce się ruszyć, żeby odpiąć pas.
Dlaczego nie chce mnie uwolnić. Wszystko odbieram w zwolnionym
tempie. Widzę unoszące się cicho w powietrzu drobinki kurzu. Czuję
płynącą powoli w dół karku strużkę krwi. Na moje nogi
centymetr po centymetrze wkrada się zdrętwienie. W psychikę
wdziera się poczucie beznadziei. Zalewa duszę i obejmuje swoimi
złośliwymi mackami każdą tkankę.
Słyszę go. Słyszę bulgoczący oddech Nicka i
mimo wywołanego szokiem otępienia jestem na siebie zła, że nie
spojrzałam na niego od razu. Odwracam głowę w lewo i widzę go na
fotelu. Jego piękne jasne loki są zabarwione czerwienią, a ziejąca
rana na jego głowie wygląda dziwnie. Chcę go spytać, co się
stało. Jego oczy wypełniają się paniką i strachem, a na opaloną,
idealną twarz wkrada się cierpienie. Z jego ucha wylatuje mały
strumyczek krwi. To chyba zły znak, ale nie wiem czemu. Kaszle.
Śmiesznie to brzmi, a na potłuczonej przedniej szybie pojawiają
się małe czerwone plamki. Widzę, jak przesuwa ręką w moją
stronę, macając każdy przedmiot na swojej drodze, jakby musiał
kierować się dotykiem. W końcu trafia na moją dłoń. Nie czuję,
że jego palce się zacisnęły.
Kategoria: Bill Kaulitz
* * *
31.07.2016r.
"Z zapisków Billa K", unnecessary
Uderza we mnie fala gorąca, coś opanowuje moją powłokę
cielesną, sprawia, że od tego momentu ona już nie jest moja. Stoję
niemalże nieruchomo, jedynie klatka piersiowa unosi się nieznacznie
przy każdym płytkim wdechu.
Co ja tu robię? Nie wiem. Jestem idiotą, totalnym kretynem. Nie
jestem już sobą. Nie chcę być tym gównem, którym się stałem.
Nie chcę dalej tonąć w tym bagnie.
Podświadomość krzyczy, bym uciekał, lecz wiem, że zabrnąłem
do momentu, w którym nie mogę się już wycofać. Z sekundy na
sekundę bicie mojego serca przyśpiesza, jakby wiedziało, co je za
chwilę spotka.
Drga we mnie coś. Jakaś struna dawno nieużywana. Drzwi się
otwierają i widzę jego twarz. Robi mi się słabo. Coś w środku
wybucha na ten widok, rzuca mnie wewnętrznie na kolana. Trzęsę się
cały, walcząc ze łzami, które chcą się wydostać na świat.
Usta rozchylone zamykają się i otwierają, jakby słowa nie mogły
przedostać się przez struny głosowe.
Widzę go pierwszy raz od tak dawna. Czuję, że nie spodziewał
się tej wizyty, lecz i ja jej nie planowałem. Obserwuję, jak się
zmienił i nagły ból chwyta mnie za serce, bo nie mogłem patrzyć
na te zmiany. Gęsta broda pokrywająca jego żuchwę sprawia, że
wydaje się doroślejszego, ale ja wiem, że pod spodem to ten sam
człowiek. Mój brat bliźniak. Moja druga połówka.
Przesuwam wzrokiem po jego twarzy, ogarnia mnie tęsknota. Za jego
głosem, wspólnym muzykowaniem, kilkugodzinnymi rozmowami, śmiechem;
tęsknota za każdą chwilą, którą z nim spędziłem; za każdą
chwilą, która ratowała mnie od popełnienia samobójstwa. Kiedy to
wszystko zniknęło jak bańka mydlana, jak sen?
Bracie… Byliśmy jednością. Dlaczego nie mogło tak pozostać?
Stoimy, patrząc na siebie. Każdą emocję odczuwam całym sobą
i wiem, że on też to czuje. W następnej chwili zaciska pięści i
gniew zastępuje szok. Podchodzi do mnie szybkim krokiem i chwyta za
koszulę. Potrząsa mną gwałtownie, z głęboko skrywaną
wściekłością.
Kategoria: Bill Kaulitz
*
"Nur mit dir zusammen", Czaki
Epilog
Jedno z najgorętszych imion minionego roku. Powitajmy go
serdecznie. Przed państwem we własnej osobie… Bill Kaulitz!
Reflektory uderzyły wprost w moje oczy, przez co musiałem je
zmrużyć. Wyszedłem skocznym krokiem i uściśnięciem dłoni
powitałem się z prezenterką, z którą jeszcze niedawno omawiałem
szczegóły na backstagu.
- Pozwól, że nie będę pytać cię, jak się czujesz, bo
wszyscy wiemy, że masz się świetnie. Zresztą pytają cię o to w
każdym wywiadzie – pokiwałem głową, gdyż odpowiadało mi to w
stu procentach. Usiadłem wygodniej na skórzanym fotelu i założyłem
nogę na nogę. Zerknąłem szybko w stronę publiczności i zdziwiło
mnie, że aż tyle ludzi przybyło tylko dla mnie.
- Dla tych, którzy jakimś cudem nie kojarzą tego chłopaka,
którzy zapadli się pod ziemię przez ostatni rok, skrócę
dokonania tego młodego człowieka. Napisał książkę, która zaraz
po wydaniu stała się bestsellerem, odezwało się do niego multum
firm, które wykazały chęć współpracy, zaraz potem powstał
pełnometrażowy reportaż, w którym Bill jeszcze bardziej wgłębił
się w temat narkomanii. Nie należy zapomnieć, że podczas tego
wszystkiego ruszyła cała akcja zainicjowana oczywiście przez tego
wielkodusznego chłopaka, która od razu stała się jedną z
największych, najgłośniejszych, jakie w ogóle kiedykolwiek były
w Niemczech. Pozwolę sobie nawet na stwierdzenie, że najgłośniejsza
na świecie. Mówią o tobie w amerykańskich wiadomościach! –
wykrzyczała przejęta, a ja się zaśmiałem.
Kategoria: Twincest
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz