02.04.2016r.
"My Immortal", Beatrice J.

Rozdział XXIII
Czytaj dalej...
Kategoria: Bill Kaulitz
*
"Najlepiej jest wtedy, kiedy jesteśmy sami", Anita Kaulitz
Siedemnaście
Czytaj dalej...
Kategoria: Tom Kaulitz
* * *
01.04.2016r.
"Burza uczuć", Ka
53. Zaczekam na ciebie
Czytaj dalej...
Kategoria: Tom Kaulitz
* * * 31.03.2016r.
"My Immortal", Beatrice J.

Rozdział XXIII
Obudziło ich ciche, lecz natarczywe pukanie do drzwi. Niemal
równocześnie oderwali głowy od poduszki i spojrzeli po sobie ze
zdziwieniem.
-
Któż to może być? – Babette zerknęła na zegarek, dochodziło
południe. Wstała narzucając na siebie pospiesznie koszulkę,
spojrzała na Billa wzrokiem pełnym obawy. Zanim tamten zdołał
wykonać jakikolwiek ruch, zza drzwi odezwał się znajomy głos:
-
To ja, Tom, otwórzcie – dziewczyna odetchnęła z ulgą i szybko
otworzyła drzwi, wpuszczając chłopaka do pokoju.
-
Cześć – rzucił w wejściu wchodząc i rozsiadł się w fotelu,
obrzucając leżącego jeszcze w łóżku Billa znaczącym
spojrzeniem.
-
Czego? – odezwał się chłopak, którego zirytował lustrujący
wzrok brata. Tom, nic nie mówiąc, uśmiechał się tylko.
-
Ale ci zazdroszczę, ja musiałem spać sam... – odezwał się z
udawanym smutkiem, wlepiając wzrok w skąpo ubraną Babette, która
przechodząc obok pociągnęła go żartobliwie za dredy.
-
Trzeba było przyjść do nas – uśmiechnęła się puszczając mu
oczko.
-
Jeszcze czego! I tak bym go nie wpuścił – odezwał się Bill,
wciąż zły na brata za wczorajsze. – Po coś przylazł?
-
Jest sprawa – powiedział poważnym tonem Tom, wyciągając z
obszernej kieszeni złożoną gazetę i rzucił ją Billowi. –
Masz, poczytaj sobie.
Chłopak
zaczął przewracać kolejne strony pisma, aż trafił na pokaźny
nagłówek; „Pierwszy jubileuszowy koncert radia 'Unser Zeit'”,
spory artykuł i jego zdjęcie, ze wzrokiem wlepionym gdzieś przed
siebie, czym Bill wcale nie był zdziwiony.
-
No i co w tym takiego nadzwyczajnego?
-
Artykuł przeczytaj – odparł Tom.
Teraz
zaciekawiona Babette usiadła obok niego, też zatapiając się w
lekturze. Kiedy doszli do pewnego fragmentu, Bill zaczął czytać na
głos:
-
„...oczywiście jak zawsze, największą popularnością cieszył
się zespół Tokio Hotel, rzesza nastoletnich fanek czekała
wszędzie, gdzie tylko dało się spotkać chłopaków. Jednak oni,
jak można było zauważyć, wcale nie byli zainteresowani
dziewczętami zgromadzonymi pod sceną, czy pod hotelem. Uwagę
obydwu bliźniaków, przykuwała stojąca pod sceną w towarzystwie
ich menagera piękna prezenterka...” – Bill uniósł spojrzenie
na brata i od razu wypalił w jednym temacie, bo tak naprawdę cała
reszta niewiele go interesowała. - Ty też się na nią gapiłeś?
Tom,
nieco zmieszany zaśmiał się nerwowo.
Czytaj dalej...
Kategoria: Bill Kaulitz
*
"Najlepiej jest wtedy, kiedy jesteśmy sami", Anita Kaulitz
Siedemnaście
Siedziałem przez całą matmę i nie mogłem się skupić. Z
jednej strony te anonimowe pogróżki,
z drugiej ten palant. Gówniarz myśli, że jak jest nowy to
wszystko mu wolno. Co to, to nie. Ja mu pokażę, kto tak na prawdę
rządzi w tej szkole.. Teraz pozostaje pytanie - skąd mnie zna?
Zresztą, nie ważne. Co się będę tym szczylem przejmował,
gówniarz ma tylko 16 lat. Co on może mi zrobić? Najwyżej
podskoczyć. Jestem starszy, silniejszy, mądrzejszy, fajniejszy i w
ogóle dużo lepszy od niego. Koleś ma zawyżoną samoocenę, tyle.
Zamiast robić zadania, siedziałem i z nerwów bujałem nogami.
Starałem się czymś zająć, gryzmoliłem po kartkach, bawiłem się
ołówkiem, gryzłem długopis, rzucałem gumeczkami w Billa,
obdzierałem tyły książki.. Nic nie pomagało. Dlaczego się
denerwowałem? Sam nie wiem, chyba boję się tego, że Roxen jednak
mnie zostawi dla tego cwela.
- Kaulitz, ile zadań masz zrobionych? - z zamyślenia wyrwał go
głos nauczyciela.
- Yyy.. Ja? - uniósł wzrok
- Skoro nie patrzę na Billa to raczej na ciebie, co nie? -
zaśmiał się
- No.. Ten - spojrzałem na swój zeszyt, w którym pod tematem
było zapisane jedynie "zadanie 1/125"
- Nie myśl że nie widziałem, co robisz przez całą lekcję.
Jutro mi pokażesz uzupełniony zeszyt, ale sam go uzupełnisz, a nie
przepiszesz wszystko od brata, dobra? - kiwnąłem głową - I jeśli
chodzi o Felippe, jeśli masz z nim jakiś problem, zgłoś to mnie.
Jestem jego wychowawcą.
- Nie ma żadnego problemu, proszę pana - coś w jego oku
błysnęło.
- Mam nadzieję.
Jasne, że jest problem! Do cholery jasnej, żaden gówniarz nie
będzie mną rządził! Felippe... Wydaje mi się, że skądś
kojarzę to imię. Gdzieś z dzieciństwa, albo z jakiejś imprezy..
Bóg mi rękę utnie, ale nie pamiętam.
Kiedy zadzwonił dzwonek opuściliśmy klasę i wszyscy
poinformowani o naszej bójce wybiegli przed szkołę. Ja swobodnym
krokiem ruszyłem w stronę wyjścia, gdzie czekała na mnie Roxen.
- Musisz to robić? - zagadała, mocno uciskając moją dłoń
- Kotek, żaden popierdolony szczeniak nie będzie mi mówił, że
moja dziewczyna będzie jego. Typ się zagalopował.
- Ale Tom, możesz mieć przez to kłopoty!
- Nie pamiętasz, że nie boję się niczego?
Doszliśmy do Felippe i jego pseudo kumpli.
- A jednak nie speniałeś - zaśmiał się szyderczo
- Przed tobą? To jakby ciężarówka peniała się przed.. No
dobra, dajmy ci szansę, przed autobusem.
- Ja pierdole koleś skąd ty się urwałeś? - zapytał
- Z Berlina. Mamy jeszcze 10 minut przerwy, chcesz dalej się
pierdolić czy weźmiesz się w końcu do roboty? - stanąłem w
bezruchu i rozłożyłem ręce
Czytaj dalej...
Kategoria: Tom Kaulitz
* * *
01.04.2016r.
"Burza uczuć", Ka
53. Zaczekam na ciebie
Na twarz młodej dziewczyny wpłynął szeroki uśmiech, gdy drzwi
przed nią otworzyły się z rozmachem, a jej oczom ukazała się
znajoma postać przystojnego Gitarzysty. Muzyk zlustrował ją od
razu swoim uważnym spojrzeniem, w czym też nie pozostała mu
dłużna.
Jak zwykle, wyglądał zjawiskowo. Aż szkoda, że nie przyszła
tu dzisiaj po to, by zerwać z niego ubrania i zająć się nim w
odpowiedni sposób. Mężczyzna od razu dostrzegł, jak jego
przyjaciółka wręcz pożera go swoim głębokim spojrzeniem. Nie
posiadał się z satysfakcji, a dumny uśmiech sam wykrzywiał jego
pełne wargi.
– Może jednak wejdziesz? – Zasugerował, opierając się
szelmowsko o framugę.
Sophie zmrużyła oczy, z łatwością dostrzegając, jak bardzo
jej towarzysz jest z siebie zadowolony. Miał świadomość tego, w
jaki sposób działał na kobiety i bezwstydnie wykorzystywał to na
każdym kroku. Niemniej, wciąż było to z jego strony pociągające,
a zarazem urocze. Każdy musiał to w nim pokochać. Ta kwestia nie
podlegała żadnym wątpliwościom.
Bez słowa przekroczyła próg, przyjmując jego zaproszenie.
Zamknął za nią drzwi i poczekał chwilę, by zdjęła swoje
szpilki. Choć wolał zdecydowanie, kiedy miała je na stopach.
Podkreślały jej figurę, a w szczególności długie nogi. Modelką
nie była, ale tą częścią ciała akurat mogła się pochwalić. A
dzięki temu, że pracowała w biurze, często chodziła w
spódniczkach i Tom mógł cieszyć swoje oczy za każdym razem, gdy
się widywali.
Tak było również dzisiaj. Ale tym razem musiał zachować
powściągliwość ze względu na Madeleine. Ten wieczór
zdecydowanie nie miał na celu jego erotycznych igraszek z brunetką.
To była dobra okazja, by Mad poznała jego przyjaciółkę i zyskała
damskie towarzystwo. Był pewien, że im wszystkim wyjdzie to na
dobre.
Zarówno Sophie, jak i Madeleine nie dało się nie lubić.
Obydwie miały w sobie coś, co przyciągało uwagę, wręcz
nie można było przejść obok nich obojętnie. On jest na to
największym dowodem. Pozwolił, by obydwie kobiety odmieniły jego
życie. Może nie do końca świadomie, ale jednak.
– Jesteś pewien, że to odpowiedni czas na nowe znajomości? –
Jej głos wyrwał go z zamyślenia.
Uniósł brew, przyglądając jej się z zaciekawieniem. Wydała
mu się nagle dziwnie spięta, a to zupełnie do niej nie pasowało.
Sophie zdecydowanie była pewną siebie kobietą i raczej nie bała
się zbyt wielu rzeczy. Mimo wszystko, jednak nadal pozostawała w
niej ta wyjątkowa wrażliwość, która go urzekła. Zapewne właśnie
z niej wywodziły się te wątpliwości.
– Obawiasz się niewinnej nastolatki? – Uśmiechnął się
chytrze, podchodząc do niej i ułożył dłonie na jej talii.
Dziewczyna wywróciła tylko teatralnie oczami w odpowiedzi na
jego głupie, w jej mniemaniu, pytanie.
– Po prostu wydaje mi się to wszystko lekko pogmatwane,
zważając na nasze dziwne relacje.
– Mad nie jest już dzieckiem. Poza tym, raczej zdaje sobie
sprawę z tego, co nas łączy. Jest moją przyjaciółką, wie i
rozumie wszystko – rzekł z przekonaniem w głosie.
Czytaj dalej...
Kategoria: Tom Kaulitz
* * * 31.03.2016r.
"Verloren prinz", Dark Queen
We remain
Youtube odtwarzał ulubioną playlistę Scarlett, gdy układała
ubranka. Prała, co drugi dzień. Macierzyństwo kojarzyło jej się
głównie z praniem. Prała, suszyła, prasowała, składała ubrania
wciąż i wciąż. Głowiła się, które skarpety powinny być do
pary albo, do kogo należały majtki w serduszka. Fioletowa koszulka
ze Minionkiem była Nellie, czy Nikky? Jedna miała zieloną, a druga
fioletową. Jedna miała z Davem, a druga z Bobem albo Paulem. Czy
którymś innym..? I bądź tu dobrą matką. Skarpety przyprawiały
Scarlett o napady dzikiego szlochu. Wewnętrznego oczywiście. W
duchu łkała i zawodziła, gdy wyjmowała z pralki skarpety Davida i
Toma. Były nie do rozróżnienia. Niemal wszystkie czarne. Była
pewna, że ojciec i syn nosili skarpety wymiennie, bo nie była w
stanie ich rozróżnić. Pomasowała brzuch i odłożyła na stos
koszulek do prasowania. Nuciła World on fire Slasha i
Mylesa Kennedy’ego. Poskakałaby, gdyby nie naturalny obciążnik,
który Tom zamontował jej jakieś sześć miesięcy wcześniej.
Dokładnie nie pamiętała, kto i kiedy to powiedział, ale określił
ich, jako siedzących na różowej, puchatej chmurze. Jakkolwiek, ale
unosili się w powietrzu. Nie pomylił się. Czasem, gdy spoglądała
w dół, dziwiła się, jak bardzo wysoko się znajdowała. Nawet,
gdy łączyła w pary te przeklęte skarpety. Sięgnęła po kolejną
porcję skarpet i majtek, sortowała je sumiennie. Najchętniej
kupowałaby nowe za każdym razem, żeby nie musieć ich dopasowywać.
A co to będzie, gdy w praniu będą rzeczy ośmiorga ludzi?
Zwariuje. Chyba zwariuje. Jessica wprawdzie wyjechała na studia, ale
siódemka to i tak sporo. Będą musieli kupić kolejną pralkę. Jak
nic. Musiała jeszcze wyczyścić buciki Nellie po tym, jak biegała
po błotnych kałużach. Nikky rozpruła się piżamka, a Tom mówił
coś, że odpadł guzik od jego ulubionej koszuli. Rozmyślania
Scarlett przerwał jej własny głos. We remain? Kto wgrał
na jej rockową playlistę jej własną piosenkę? Przez moment
słuchała własnego głosu, póki zadziwiona pojawieniem się tam
Jess, sięgnęła po laptopa. Widząc wideo od razu się uśmiechnęła.
Przewinęła do początku. To był cudowny występ. Pierwsza
propozycja udziału w The Voice pojawiła się w trakcie ciąży z
Nicole. Przyjęła ją, nagrania przesłuchań w ciemno zaczęły
się, gdy mała miała kilka miesięcy. Była to fajna przygoda,
którą postanowiła powtórzyć, gdy dziewczynki podrosną. Później
nagrała album, pojawiły się inne, ważniejsze rzeczy, więc
odrzuciła propozycję udziału w następnych edycjach. Dopiero po
dwóch latach zdecydowała się wrócić. Pracowała nad kolejnym
albumem, wróciła do formy sprzed wszystkich ciąż. Czuła się
fantastycznie. Dlatego chętnie znów usiadła na fotelu trenerskim
razem z Adamem Levine, Blakiem Sheltonem i Pharellem Williamsem.
Dopięła nagrywanie albumu i promowała go, wydawała single.
Czytaj dalej...
Kategoria: Tom Kaulitz
*
"Zoom into me", Martina
4.
W małej kawiarni, ukrytej w powojennej kamienicy gdzieś na uboczu, rozstawione było może pięć stolików spowitych kremowymi, ręcznie dzierganymi obrusami; za szósty można uznać prowizoryczny blat ozdobiony starodawną maszyną do szycia doskonale wpasowującą się w klimat tego kuriozalnego zakątka. Osobliwe przedwojenne kredensy kryły w sobie porcelanę przyozdobioną przeróżnymi ornamentami; począwszy od delikatnych motywów roślinnych, kształtnych listków, kolorowych kwiatków i zwierzątek, skończywszy na figurach geometrycznych układających się w labirynt znaków, których przesłanie znał jedynie wykonawca konkretnego dzieła. Zza szklanych witryn wyglądały także różnej wielkości lalki o miedzianozłotych, rudych czy kasztanowych puklach, zaróżowionych policzkach i o wyłupiastych, głownie chabrowych oczach, nadających im wyniosłego charakteru. Niektóre z tych wiecznych obserwatorek uśmiechały się zadziornie, jakby chciały zachęcić odwiedzających do snucia długich opowieści, albo wspominania czasów, których były świadkami. Jeszcze inne marionetki o zimnych rysach na surowych twarzach niemo wypowiadały subtelne ostrzeżenie: „ uważaj o czym mówisz, wszystko słyszymy, wszystko zapamiętamy”.
Kategoria: Twincest, +18
*
"Szukając jutra", lady_di
Szekspirowskie love story…
Dni mijały zdecydowanie za szybko, a każdy był wypełniony dobrą zabawą. W pracy wzięłam dwutygodniowy urlop. Spędzaliśmy z Billem praktycznie cały czas. Popołudniami siedzieliśmy nad matmą, która jak sie okazało, wcale nie była dla niego taka tragiczna, wystarczyło zmienić nauczycielkę i wszystko stało się prostsze. I dla mnie poezja i proza stały się bardziej zrozumiałe. Poświęcaliśmy im wieczory, czasami dosyć późne wieczory. O osobnych weekendach nie było mowy. Je poświęcaliśmy na rozrywkę. Mieliśmy przy tym niezłą frajdę, jeszcze bardziej zbliżyliśmy się do siebie. Nie wiem jak wyglądałoby moje życie dziś, po tym wszystkim co przeszłam, gdyby on się w nim przypadkiem nie pojawił tego feralnego wieczoru. Tak czy inaczej z każdym kolejnym dniem stawał się coraz większą częścią mojego istnienia i nie wyobrażałam sobie by go w nim zabrakło. Był przy mnie w każdym dobrym i złym momencie, otoczył silnym ramieniem, gdy tego potrzebowałam. Z Rose z czasem dosyć mocno oddaliłyśmy się od siebie. Była teraz zbyt zajęta układaniem życia na nowo z tym, który kiedyś tak bardzo ją zranił. Podjęłam decyzję, że już nie będę z nią na ten temat gadać. Jest dorosła, wie co robi.
Kategoria: Tokio Hotel
***
30.02.2016r.
"Niekompletny Kaulitz", mileahnne
12. Kochaj mnie zawsze tak, jak kochasz mnie teraz.
Otworzyła leniwie powieki, ale za chwilę znów je zamknęła, wciskając nos między poduszki. Przyjemny zapach wiosennych kwiatów rozbudził ją, powoli napełniając jej ciało energią. Bill wybrał odpowiedni płyn do płukania tkanin. Po tak upojnej nocy, jaką wczoraj spędzili, pościel wciąż wydawała się świeża, jakby dopiero zdjęta ze sznurka.
Nina chciała jeszcze choć przez chwilę oddać się błogim ramionom Morfeusza, ale chłód, z którym się spotkała, kładąc dłoń na poduszce obok, sprawił, że natychmiast się ożywiła. Szybkie rozeznanie, jakiego dokonała, siadając na środku łóżka, doprowadziło ją do konkretnych wniosków. Billa nie było. Wyszedł, bo na stoliku nie było telefonu i musiał zrobić to bardzo wcześnie, kiedy ona dryfowała jeszcze w twardym śnie, dlatego się nie przebudziła. Ale dlaczego wyszedł tak wcześnie? Odrzuciła na bok, okrywającą nogi, kołdrę i siadła na brzegu łózka. Spojrzała w okno i za chwilę zaśmiała się, przypominając sobie słowa babci, która zawsze mawiała „Po przebudzeniu nigdy się w okno nie patrzy, moje dziecko, bo wtedy wszystkie sny uciekają”. Być może coś w tym było, bo mimo podjętych prób, Nina nie mogła przypomnieć sobie, czy cokolwiek jej się śniło. A może to, co działo się na tym łóżku jeszcze kilka godzin temu, było snem? Odetchnęła z ulgą, widząc swoją bieliznę rozrzuconą po kątach sypialni. Na jej policzki wpłynął rumieniec, a oczy zaszkliły się. Szczęście emanowało z całego jej ciała, które Bill sowicie nagrodził pocałunkami i pieszczotami. Tak, jak obiecywał – był dla niej najlepszy.
Jeszcze przez chwilę wpatrywała się w niebo, które dzisiejszej soboty zachęcało do dłuższych spacerów i korzystania ze świeżego powietrza. Pomyślała, że wyciągnie Billa do parku, a jeśli ma dobry humor, to nawet na rowery, albo rolki. W końcu, koniec października nie każdego dnia obfitował w tak przyjemną pogodę. Koniecznością było to wykorzystać.
Już uśmiechała się do planów na dzisiejszy dzień, kiedy na komodzie, obok swojej komórki, dostrzegła samoprzylepną żółtą karteczkę.
Kategoria: Tom Kaulitz
***
28.03.2016r.
"A freak of nature", Vergessen Engel
Siedziała w samochodzie Toma Kaulitza, nie mając w ogóle pojęcia, jak miałaby wyglądać jej podróż do Niemiec i jak miałaby przeprowadzić sesję jednego z najsławniejszych zespołów na świecie, o którym bardzo dużo osób zapomniało. Ile to minęło lat odkąd wydali ostatni album? Nawet nie miała pojęcia. Czy ją to interesowało? Niezupełnie, ponieważ jej zadanie miało polegać jedynie na tym, aby zrobić kilkadziesiąt tysięcy zdjęć, które potem mogłaby przerobić na coś ładnego, a które za kilka tygodni mogłyby posłużyć za okładkę nowego albumu, który już można było dawać do wydania. Brakowało tylko sesji zdjęciowej promującej nowy wizerunek Tokio Hotel. Szczerze powiedziawszy to miała w poważaniu to, co oni nagrywają, jak sprzeda się ich nowa płyta. Obchodziło ją jedynie to, że wyświadczy przysługę Gustavowi – jej przyjacielowi, a przy okazji może uda jej się porozmawiać z Billem, co obiecała jego bratu bliźniakowi. Po rozmowie z Tomem trochę zrozumiała zachowanie Billa i doszła do wniosku, że zachowała się nawet dziecinnie, zrywając z nim wszelki kontakt tylko dlatego, że on poczuł się urażony tym, przez jak wielki przypadek, przyjaciele wokalisty znaleźli go u niej. Prawda jest taka, że ona naprawdę żałowała, że się od niego odcięła, ale nie potrafiła się do tego przyznać. Była po prostu zbyt dumna, aby przyznać się do porażki. Czy da się to odkręcić? Taką miała nadzieję.
Kategoria: Bill Kaulitz
***
27.03.2016r.
"A ray of sunshine...", sacred
7
Zaufała mu. Kiedy patrzył na nią z chytrym wyrazem twarzy sugerującym, że dziewczyna nie posiada odpowiednich pokładów odwagi, nie mogła dać mu satysfakcji.
Wieczorne powietrze było przyjemne i pachniało beztroską. Pamiętała ten zapach z dzieciństwa: wakacje, sielanka, spokój. Szła tuż za Tomem, pozwalając mu się prowadzić. Przemierzyli parę metrów i zatrzymali na parkingu pod apartamentowcem. Dopiero po chwili zrozumiała, w jakim celu się tu znaleźli.
– Chyba żartujesz – Klara splótłszy dłonie na piersi, pokręciła głową – wybij sobie z głowy, że wsiądę na to bydlę! I to w dodatku z tobą!
– Hej, nie obrażaj mojego skarba! W ogóle to przepraszam, ale co jest ze mną nie tak?
– Nie ufam ci – odparła. Uniosła cwaniacko brew i wydęła usta.
– Po prostu tchórzysz – podpuścił ją, opierając się o swój motocykl. Zmrużyła powieki i rozwarła lekko usta; przechyliła głowę, gdy uśmiechał się tryumfująco.
– Prowokujesz... sprytnie, sprytnie! – przytaknęła. – Nie wiem czy jesteś świadomy, że Ana cię zabije, jeśli coś mi się stanie?
– Dobrze prowadzę – zapewnił, czego nie potraktowała jako zachętę, za to jego chytry wyraz twarzy owszem. Właściwie była to jedyna mina, jaką raczył ją tego wieczoru. Grymas wyższości z nutą przebiegłości sugerujący, że brunetka jest tchórzem. A przecież nie jest i postanowiła mu to udowodnić. Przewiesiła torebkę przez ramię, koszulkę schowała w szorty, a włosy zebrała w luźny kok. Podeszła bliżej i z wymalowaną na twarzy premedytacją wsiadła na motocykl, nawet na chwilę nie spuszczając wzroku z Toma. Po chwili usiadł przed nią. – Mocno się mnie trzymaj – polecił, co uczyniła lekko nieudolnie, oplatając go drżącymi rękami w pasie. Zdążyła już zauważyć, że gdy tylko Tom pojawia się w pobliżu, jej ciało zaczyna reagować co najmniej dziwnie. Od wtorku wszystko miało jednak potężniejszy wydźwięk, a każda emocja uderzała w nią dwa razy silniej. – Mocno! – zaśmiał się z jej nieporadności, więc zwiększyła moc uścisku. Przywarła policzkiem do jego pleców, a on uśmiechnął się pod nosem, czując ciepło jej dłoni na swoim brzuchu. Ruszył powoli, by rozwinąć prędkość na opustoszałej ulicy.
Kategoria: Tom Kaulitz
*
"Once more baby", Melodie
Two.
14.01.2005r.
Nie potrafię z dokładnością określić, kiedy nagle ten arogancki, niszczący mi życie w szkole i idiotyczny bydlak został moim przyjacielem. Ba, nawet nie brałam takiej możliwości wcześniej pod uwagę, a jednak. W ciągu trzech miesięcy wielki bezmózg stał się jednym z najważniejszych osób w moim marnym życiu. Tom Kaulitz, wróg każdego nauczyciela, najbardziej popularny uczeń naszej ukochanej, małej szkoły i.. mój przyjaciel.
- No witam - Uśmiech od zawsze nie schodził z jego twarzy. Szczerząc się do niego, poklepałam miejsce obok, bez zastanawia usiadł na marmurowych schodach, przez chwilę uciskając moje wątłe ciało swoim dość dobrze zbudowanym torsem do barierki schodów. - Jak tam?
- A jak może być? - Mruknęłam, podnosząc z kolan zeszyt do Historii, by lepiej mógł zrozumieć ironię w odpowiedzi. - Nienawidzę tego przedmiotu, a zwłaszcza Schulz - Westchnęłam, opierając głowę o jego ramię.
- Nie jesteś jedyną osobą która tak myśli.
- No i? Jestem wrodzonym samolubem.
- I leniem - Uśmiechnął się szerzej, patrząc na mnie swoim podejrzliwym wzrokiem. - Dobrze wiem, że pewnie siedziałaś wczoraj do późna nudząc się i dopiero teraz, godzinę przed lekcją zaczęłaś się uczyć.
- Bla, bla, bla - Przewróciłam oczami, na co dresiarz parsknął cichym, niechamowanym śmiechem. - Z czego tak rżysz?
- Zawsze marudzisz, a i tak masz gwarantowaną trójkę.
Kategoria: Tom Kaulitz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz