09.04.2016r.
"My Immortal", Beatrice
Rozdział XXIV
Kategoria: Bill Kaulitz
***
08.04.2016r.
"My Immortal", Beatrice
Rozdział XXIV
Babette i Bill byli niemal nierozłączni, czas spędzali na przygotowaniach i próbach, co drugi, czasem trzeci wieczór przychodziła pora koncertu, w dzień wszyscy razem świetnie się bawili. Noc była tylko dla nich, łączyła ich ciała i umacniała miłość, a kiedy wstawał świt, on scałowywał promienie słońca z jej twarzy.
Oddawali się sobie każdej nocy, zawsze wtedy, kiedy mieli na to ochotę i nigdy nie było im dość. Sycili się sobą nie wiedząc co przyniesie czas, kiedy już ich wspólny wyjazd się skończy. Dni biegły szybko, a kartki z kalendarza sfruwały jak zeschłe, jesienne liście z drzew.
Tego wieczoru, znów w niewielkim hotelowym pokoju w Bremen, dwoje najbliższych sobie ludzi spędzało wspólnie kolejną noc. Oddawali się sobie tonąc w głębi namiętności, chłonąc i upijając się nią. On patrzył na nią z miłością, a ona nie szczędziła mu takiego samego spojrzenia. Wzajemna czułość stała na piedestale, to nią wyrażali siebie i łączące ich najpiękniejsze uczucie.
Czytaj dalej...Kategoria: Bill Kaulitz
***
08.04.2016r.
"Wenn nicht mehr geht", Ka.
Pierwszy miesiąc
Nieprzyjemny zapach drażnił jego nozdrza, jakiś hałas
próbował przedrzeć się przez otępiały umysł. Ktoś go
szturchnął, raz, drugi. Ktoś inny mówił coś niezrozumiałego.
Czuł, jak coś przygniata mu nos. Spłaszcza twarz. Jego ręka
odrętwiała, sprawiając wrażenie, jakby już wcale jej nie miał.
Może i tak było. W końcu już dawno stracił kontakt z
rzeczywistością. Nie wiedział, co jest prawdą, a co wytworem jego
wyobraźni. Z jednej strony towarzyszyła mu świadomość, że cały
czas jeszcze może mieć wszystko pod kontrolą, zaś z drugiej nie
chciało mu się nawet kiwnąć palcem u nogi, by się tej kontroli
podjąć. Tkwił więc w miejscu.
Od godziny leżał z zamkniętymi oczyma i twarzą przyklejoną do swoich rąk, które natomiast opierały się o blat drewnianego stołu – gdyby mógł, położyłby się na nim całym swoim ciałem. W tym czasie zdążył już kilkakrotnie odpłynąć w inny świat i za każdym razem, gdy z niego wracał, nawiedzał go nieznośny szum, który słyszał w swojej głowie. Wtedy miał ochotę jedynie ponownie odciąć się od otaczającej go rzeczywistości. A jego rzeczywistością aktualnie był zadymiony, śmierdzący bar. Pijackie śmiechy, rozmowy oraz irytująca muzyka, wydobywająca się z naściennych głośników.
Mimo tego wszystkiego, co go w tym momencie drażniło – włącznie z niebywale niewygodną pozycją, od której bolały go już wszystkie kończyny – wciąż nie zamierzał nawet drgnąć. I tak był przekonany, że nawet, gdyby spróbował, nie podołałby temu wyzwaniu. Jego mięśnie przestały współpracować po, zaledwie, trzech kieliszkach alkoholu. Nie był to jego najwybitniejszy wynik. O ile w ogóle miałby prowadzić podobne statystyki. Zdawać by się mogło, że powinien już się uodpornić. W końcu to nie pierwszy jego wyskok tego typu, a jednak za każdym razem finał jest taki sam.
– Bill.
Kolejny raz tej nocy dotarł do niego dźwięczny, kobiecy głos. I kolejny raz również go zignorował. Najmniej ze wszystkiego na świecie, w tym momencie, obchodziło go, czego mogła chcieć kobieta stercząca nad jego ledwo przytomnym ciałem. W jego mniemaniu nie powinna była nawet się do niego zbliżać, a co dopiero dotykać. Co też poczuł po krótkiej chwili, gdy jej wątła dłoń zaczęła bezceremonialnie potrząsać jego ramieniem.
Od godziny leżał z zamkniętymi oczyma i twarzą przyklejoną do swoich rąk, które natomiast opierały się o blat drewnianego stołu – gdyby mógł, położyłby się na nim całym swoim ciałem. W tym czasie zdążył już kilkakrotnie odpłynąć w inny świat i za każdym razem, gdy z niego wracał, nawiedzał go nieznośny szum, który słyszał w swojej głowie. Wtedy miał ochotę jedynie ponownie odciąć się od otaczającej go rzeczywistości. A jego rzeczywistością aktualnie był zadymiony, śmierdzący bar. Pijackie śmiechy, rozmowy oraz irytująca muzyka, wydobywająca się z naściennych głośników.
Mimo tego wszystkiego, co go w tym momencie drażniło – włącznie z niebywale niewygodną pozycją, od której bolały go już wszystkie kończyny – wciąż nie zamierzał nawet drgnąć. I tak był przekonany, że nawet, gdyby spróbował, nie podołałby temu wyzwaniu. Jego mięśnie przestały współpracować po, zaledwie, trzech kieliszkach alkoholu. Nie był to jego najwybitniejszy wynik. O ile w ogóle miałby prowadzić podobne statystyki. Zdawać by się mogło, że powinien już się uodpornić. W końcu to nie pierwszy jego wyskok tego typu, a jednak za każdym razem finał jest taki sam.
– Bill.
Kolejny raz tej nocy dotarł do niego dźwięczny, kobiecy głos. I kolejny raz również go zignorował. Najmniej ze wszystkiego na świecie, w tym momencie, obchodziło go, czego mogła chcieć kobieta stercząca nad jego ledwo przytomnym ciałem. W jego mniemaniu nie powinna była nawet się do niego zbliżać, a co dopiero dotykać. Co też poczuł po krótkiej chwili, gdy jej wątła dłoń zaczęła bezceremonialnie potrząsać jego ramieniem.
Kategoria: Bill Kaulitz
*
"Cupid arrow", Cupid arrow
46. Dwóch zapomnianych kochanków.
Za oknem nadal padał deszcz, a niebo pokryte było chmurami,
przez które nie było widać ani jednej gwiazdy. W pomieszczeniu
było ciepło i albo włączyli ogrzewanie w pokojach, albo to ona
była rozpalona dzisiejszym dniem. Rudowłosa dziewczyna przewracała
się z boku na bok, nie potrafiąc znaleźć sobie dogodnej pozycji
do spania mimo, że w sypialni panował półmrok oraz cisza, której
tak bardzo wymagała podczas zasypiania. W jej głowie panowała
burza myśl na temat Gustawa ale także Toma i Juliett. Byli
zakochani co było widać, jednak oboje czegoś się obawiali,
zwłaszcza szatynka. Znała jej prawdziwą naturę. Skrytość
dziewczyny oznaczała strach, a może niepewność? Niepewność
uczuć jakie żywi do Toma, czy Tom do niej? Z niecierpliwością
odwróciła się w stronę leżącej obok Juli i podniosła się na
łokciu.
- Juli – szepnęła cicho, odwracając delikatnie głowę w
stronę przyjaciółki – śpisz?
- Nie mogę zasnąć – usłyszała, po czym szatynka również
odwróciła głowę w jej stronę i pomimo tego, że w półmroku nie
widziała jej twarzy, wyczuła na jej ustach uśmiech szczęścia.
Nie dlatego, że z nią rozmawia, a dlatego, że w końcu doznała
prawdziwej miłości
- Ja też nie – odrzekła, opadając głową na poduszkę i
zastanawiając się jak mogłaby zacząć rozmowę o niej i Tomie
- Oli? – spytała nieśmiało Juliett – od dawna podoba Ci się
Gustaw?
- Od samego początku, gdy poznałam go w Berlinie na naszym
pierwszym sylwestrze – rudowłosa uśmiechnęła się do siebie,
mając w pamięci tamten pamiętny dla niej dzień
- A od kiedy… no wiesz… wiedziałaś, że ty jemu też
- Hmm.. – westchnęła cicho, wspominając pierwszy symptom jego
zalotów - Podrywał mnie podczas tańca – zaśmiała się,
przypominając sobie jego, z perspektywy czasu, dziecinne i banalne
teksty – Miałam wtedy 16lat, rok później oboje trochę
dorośliśmy i chyba było to bardziej poważne
Kategoria: Tom Kaulitz
* * *
06.04.2016r.
"Guardian angel", Czaki
- Ostatni dzień wolności, hm? – zagadał Georg dopijając
kolejną szklankę z wyskokowym napojem, która jeszcze przed chwilą
była pełna. – Ja nie wiem jak ty możesz tak pracować
dwadzieścia cztery godziny na dobę.
- Idzie się przyzwyczaić.
Śpię wtedy, kiedy on, a gdy jest jakaś sesja lub pokaz, to też
mam chwilę dla siebie. Dużo pozwiedzam za darmo – wzruszyłem
ramionami, zaplatając palce wokół szklanki. Nie chciałem jutro
pracy zacząć na kacu, dlatego daleko było mi do stanu
przyjaciela.
- Ach, pokazy, modelki… - rozmarzył się, a jego
twarz przybrała błogi wyraz. Zaśmiałem się i uderzyłem go lekko
w ramię.
- Stary, to są jakieś wieszaki! Czasami mam ochotę
podejść do nich i zapytać, czy drożdżówek im nie kupić. One
mają takie nogi! – wyciągnąłem w górę kciuk, a Georg przez
śmiech ledwo trzymał się na krześle.
- To daj im laski, by
się podpierały jak będę iść po tym wybiegu! – wyszczerzyłem
się, stwierdzając, że to naprawdę jest dobry pomysł.
-
Toom, będę tęsknić – wyjęczał mi nad uchem, uwieszając mi
się na ramieniu. – Wróć szybko.
Objąłem go w pasie, bo
sam nie dał rady iść i wyprowadziłem z klubu. Świeże powietrze
postawiło go lekko na nogi, a ja w tym czasie zadzwoniłem po
taksówkę. Spojrzałem na chłopaka, który patrzył na mnie z
głupkowatym uśmieszkiem i poprawiłem koszulkę. Georg był moim
najlepszym kumplem i znałem go odkąd pamiętam. Już w podstawówce
byliśmy nierozłączni i mimo że teraz nie spotykaliśmy się tak
często jak wtedy, to nasze relacje nie uległy zmianie. Kiedy
wyjeżdżałem pracować, nie widzieliśmy się nawet przez kilka
miesięcy. Za każdym razem gdy wracałem, przywoziłem mu pamiątki
i upijaliśmy się w moim mieszkaniu. Najbardziej przypadły mu do
gustu pamiątki w postaci piw regionalnych.
Jako ten trzeźwy
odprowadziłem przyjaciela do domu i wróciłem do swojego. Położyłem
się spać, bo już niedługo miałem powrócić do szalonego trybu
pracy, którego w jakiś sposób mi brakowało. Wtedy chociaż coś
się działo, a ja czułem, że naprawdę żyję. Czarny van
podjechał pod budynek, a ja już po chwili wkładałem bagaże do
środka.
Nie narzekałem na swoją pracę. Poznawałem dużo
nowych ludzi, sam nie wiem w ilu miejscach już byłem. Przy
normalnej robocie nie byłoby to możliwe. Byłem ochroniarzem.
Prywatnym ochroniarzem Billa Kaulitza, modela światowej sławy.
Kategoria: One shot
* * *
03.04.2016r.
"See the hello", K'Bill
Pożegnanie
Ciepłe promienie słoneczne wpadały do pomieszczenia,
ukradkiem przebijając się przez gęstą firankę. Ciemnowłosa
dziewczyna z przyjemnością spędzała ostatnie wolne chwile w
towarzystwie Scotta– swojego pięcioletniego bratanka. Nie lada
zabawą wydawała jej się bieganina małego brzdąca za „zajączkami”
, które ona tworzyła na jednej z ścian pomieszczenia, w którym
oboje przebywali. Śmiech chłopczyka wydawał się jednym z
piękniejszym dźwięków, jakie kiedykolwiek mogła słyszeć. Gdyby
nie dostanie się na staż do jednej z ważniejszych firm w Berlinie
, za nic nie wyjechała by ze swojej rodzinnej miejscowości
– Tempelhofe. Dla osiemnastolatki ta wioska była domem,
schronem przed złem, istnym rajem – uwielbiała zapach oranej
ziemi, poranne pianie kogutów sąsiadów i swoje rodzeństwo, które
przynosiło jej każdego dnia multum szczęścia.
W tym momencie do pokoju weszła Brooke – piękna
dwudziestoparolatka, mająca szaro zielone tęczówki i ciemne,
długie włosy. Powiedziała:
-Joe, już czas. Twoja mama czeka w samochodzie – po czym
uściskała swojego syna, Scotta i biorąc go w ramiona opuściła z
maluchem pokój swojej szwagierki.
Joe została sama. Przez cały rok starała się by zdać dobrze
maturę, załapać się na ten staż – teraz jakby te wszystkie
pragnienia nagle się ulotniły, a chęć pozostania z rodziną była
silniejsza. Jednak ciemnooka chwilę później wstała z fotela, na
którym siedziała i zarzuciwszy na siebie torebkę opuściła swoją
sypialnie. Odegnała złe myśli, wmawiając sobie, że zostanie
tutaj byłoby mało racjonalne. W końcu nie będzie jej jedynie dwa
miesiące, to nie jest długi okres czasu. Zeszła na parter, gdzie
czekali już na nią wszyscy. Uśmiechnęła się do nich, czując
jak w kącikach jej oczu gromadzą się łzy. Została wychowana w
sposób bardzo czuły, rodzinny i uwielbiała swoich braci.
Kategoria: Bill Kaulitz
*
"Deine augen salen alles", Mia
Usiadłam na brzegu łóżka, przyglądając się rysującej
dziewczynce. Chociaż bardziej pasuje tu określenie 'próbującej
coś stworzyć dziewczynce', gdyż chwilowo na jej kartce znajdowały
się jedynie kółka, kreski i kwadraty. Może wyrośnie na
matematyczke?
Błagam, nie!
Uśmiechnęłam się
szeroko, gdy spojrzała na mnie swoimi szczęśliwymi,
niebieskimi oczkami. Dałam sobie radę, namówiłam ojca
by ta mała kruszynka została.. i jest. Ma łóżeczko w moim
pokoju, własną komódkę z nowymi ubraniami i dość sporo
zabawek.
Wszystko układa się pięknie..
Do czasu.
Wystarczy tylko jeden moment, jedna chwila.
- Mia! - krzyk blondyna, a po niedużej chwili otwierające się
drzwi. Wpadł do mojego pokoju momentalnie, tak samo szybko
zauważając przestraszoną Melody. Przylepił swoje brązowe
tęczówki w dziewczynkę, by po niedługiej chwili wlepić je w moją
twarz. Nie musiał się najprawdopodobniej nawet pytać, drugie łóżko
i cała reszta mówiło za siebie. - Chyba.. musimy
porozmawiać.
- Musimy?
- Musimy. - Odpowiedział
stanowczo, marszcząc w moim kierunku brwi, no świetnie!
***
- Kogo to.. dziecko?
- Od teraz moje - Wzruszyłam ramionami,
ukazując mu jeden z moich największych uśmiechów, na którego tym
razem nie dał się złapać. Westchnęłam, opuszczając głowę.
Czułam, jak materac łóżka na którym siedziałam się
ugina, a Bill chwyta moją zimną dłoń w swoją.
- Wyjaśnisz
mi to?
- Nie umiem..
- Dlaczego?
- Bo nie wiem
od czego zacząć? - Spojrzałam na niego swoimi dużymi,
smutnymi oczami i poczułam, a nawet usłyszałam jak przełyka
głośniej ślinę. Nie wiem ile minęło czasu, gdy my w ciszy
obserwowaliśmy siebie samych..
- Od początku - Szepnął,
jeszcze bardziej pogłębiając swój wzrok na mnie- Tak byłoby
najlepiej.
Kategoria: Bill Kaulitz
*
"Warum?", Mia
Szósty
Siedzieli razem w
pomieszczeniu, nie wiedząc co powiedzieć, a może.. jak zacząć?
Blondyn w skupieniu patrzył przed siebie, jakby każdy kolejny
ruch -chociażby mrugnięcie miał wywołać u niego
najzwyklejsze w swiecie łzy. Brunet za to siedział w ciszy,
przyglądając się twarzy bliźniaka. Nic nie mógł z niej
wyczytać, pomimo tego, że nagranie które zostało
dostarczone w płycie wywołało u niego niemały szok. Bill
siedział, nie racząc nawet posłówkiem skomentować ten
istotny fakt. Zirytowany, westchnął ciężko, przecierając
twarz dłonią.
- I co teraz?- Nic.
- Nic?
- Nic.
***
< Pół roku później, 1.02.2015r.>
Jej sen został nagle przerwany, natrętnym kiwaniem jej zmęczonego ciała. Otworzyła powoli swoje szare oczy, dostosowując je do jasnego światła w pomieszczeniu. Marika stała nad dziewczyną, z niewyjaśnioną radością w brązowym spojrzeniu - Wstawaj, dziś szkoła.
- Szkoła?
- Tak? Zapisałaś się z własnej woli, Luśka - Uśmiechnęła się szeroko, gdy dziewczyna podniosła się do poziomu siedzącego z dziwnym grymasem na zmęczonej twarzy - Będzie dobrze! Są tylko rok od ciebie młodsi.
- 'Tylko' - Powtórzyła jej stwierdzenie, wzdychając ciężko. Bo nie ma na świecie nic lepszego, niż powrót w wieku siedemnastu lat do liceum i udawanie, że życie wcale nie było jedną wielką nierówną drogą, a sam fakt, że w życiu pomógł jej idol zapewne połowy dziewcząt ze szkoły nie był zbyt.. super.
Gdy kuzynka radośnie poinformowała nastolatkę, że zajmie się śniadaniem i prędko powędrowała do kuchni, Laura dopiero znalazła okazję wstać i powoli zacząć się.. ogarniać. Podniósła leniwie ubrania, leżące ułożone na szafce i z uśmiechem spojrzała na śnieg, który szalał za jej oknem.
Kategoria: Bill i Tom Kaulitz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz