05.11.2015r.
"Cupid arrow" , Cupid arrow

odc. 34 "Dla Ciebie wskoczę w ogień"
Ciemnowłosy
chłopak stanął przy drzwiach swojej sypialni, patrząc jaki
bałagan zrobił przed chwilą. Oparł się plecami o ścianę,
analizując dokładnie jeszcze raz każde miejsce po kolei,
rozmyślając w którym zakamarku pokoju jeszcze nie szukał.
Westchnął głośno podchodząc do porozrzucanych ubrań na
podłodze. ”Juli mnie zabije” – szepnął do siebie,
wspominając jak dziewczyna jeszcze kilka godzin temu krzyczała po
nim i porządkowała jego rzeczy w walizce. Zaczął podnosić każdą
rzecz osobno i przerzucać na drugą stronę pokoju, uważnie patrząc
i nasłuchując czy aby na pewno telefon nie zaplątał się w jakąś
koszulkę bądź spodnie i nie upada z hukiem na ziemię.
-Chłopaki
– jęknął, błagalnym głosem – zadzwońcie do mnie!
-Po
co mamy dzwonić jak jesteś pokój obok? – prychnął dla żartu
perkusista i wyciągnął z kieszeni biały aparat.
Kategoria: Tom Kaulitz
*
"Między kratami rzeczywistości (II)", Czekoladka

Szukając rzeczywistości [ 43-46]
Wyprowadziłem
ją z mieszkania niemal w tej samej chwili, co opuściłem sypialnię.
Bill nie mógł najwyraźniej nawet patrzeć w jej kierunku. Jego
zazdrość była jawna i zupełnie bezsensowna. Sarah była kiedyś
dla mnie ważna, była piękna i coś nas kiedyś łączyło, ale
wszystko prócz jej urody zginęło przez tamte lata spędzone w
więzieniu, gdy od mojego aresztowania ani razu nie odezwała się do
mnie choćby słowem. Do tego dnia, gdy przyszła psuć krew…
wyjątkowo całej naszej trójce. Jeszcze nie wiedziałem zbyt
dobrze, co z jej pojawieniem się miał wspólnego Lucas, ale to
miało wyjaśnić się, gdy wrócę do domu, bo zamierzałem to z
niego wycisnąć.
Tymczasem
próbowałem znaleźć odpowiedni sposób na wyjaśnienie sobie
wszystkiego z Sarah. Szczerze mówiąc, nie wiedziałem nawet czy
potrafię jeszcze być choć po części taki, jaki kiedyś byłem.
Obecny ja mogłem być dla niej nieco przerażający. Przede
wszystkim nie mogłem pozwolić, żeby powtórzyła komukolwiek o
spotkaniu Billa.
Kategoria: Twincest
***
04.11.2015r.
"Es ist gegen meinen Willen, Es ist gegen jeden Sinn..." , Anastasia Kaulitz
Rozdział 5- Anastasia
Nim
zdążyłam jakoś zareagować, ciocia pobiegła do drzwi i po chwili
usłyszałam jak Bill się z nią wita. Modliłam się żeby ciocia
nie zachowywała się jak moja mama, która na jej miejscu na 100% by
zawołała: „Ana! Twój chłopak przyszedł!” lub „ Ana nie
mogła się doczekać aż przyjdziesz. Od rana się stroiła!” albo
jeszcze coś bardziej zawstydzającego. Nasłuchiwałam w ciszy. Po
chwili ciocia przyprowadziła Kaulitza do mnie do salonu i bez słowa
wyszła do kuchni. Uff... mama nie przepuściłaby żadnej okazji
żeby mnie pomęczyć. Zauważyłam, że chłopak trzyma w ręku
bukiet kwiatów, który w tej chwili wyciągnął w moją stronę.
-
Proszę – powiedział – to dla ciebie – uśmiechnął się
uroczo.
-
Dzięki – odpowiedziałam trochę zaskoczona. - Poczekasz chwilę?
Włożę kwiaty do wody.
-
Okej.
Poszłam
do kuchni, gdzie moja ciocia przygotowywała obiad.
-
Wow dostałaś kwiaty... ty mu się podobasz!! - stwierdziła,
patrząc jak usiłuję włożyć bukiet do wazonu.
-
Na pewno nie – szepnęłam świadoma, że w salonie wszystko
słychać.
-
Jakbyś się mu nie podobała, to by cię nie zaprosił na randkę! -
powiedziała ciotka, tym razem także szepcąc.
-
To nie jest randka! - zaprzeczyłam.
Właśnie
uporałam się z kwiatami i powiedziałam:
-
Nie wiem, kiedy wrócę.
-
A co powiedzieć wujkowi jak zapyta o kwiaty?
-
Nie mam pojęcia... coś wymyślisz ciociu.
Złapałam
wazon i wróciłam do Billa. Postawiłam kwiaty na stole i zapytałam:
-
To... gdzie idziemy?
-
To niespodzianka – odpowiedział Czarny z uśmiechem. - Chodźmy.
Wyszliśmy
z domu, ale ku mej radości Bill nie podszedł do swojego samochodu.
Nigdy nie wsiądę do samochodu prowadzonego przez takiego wariata,
jak którykolwiek z bliźniaków. Przez chwilę szliśmy w ciszy,
nagle jednak Kaulitz zapytał:
-
Opowiesz mi coś o sobie?
-
Co na przykład?
-
Hmmm... skąd jesteś, czy masz rodzeństwo, możesz opowiedzieć mi
o swojej rodzinie, czy masz jakieś zwierzęta, dlaczego przyjechałaś
tu na wakacje...
-
Pochodzę z Polski z dziury zabitej dechami, nie mam rodzeństwa ani
zwierząt... Moi rodzice rozwiedli się kiedy miałam 5 lat, mieszkam
z mamą, ale tata odwiedza nas co najmniej 3 razy w tygodniu.
Przyjechałam tu, bo rodzice uznali, że tak będzie dla mnie lepiej.
Kategoria: Bill Kaulitz
*
"Autostrada uczuć", Ka.

- 60
Blondwłosy mężczyzna przymknął powieki, wsłuchując się w ostatnie dźwięki gitary, które z każdą kolejną sekundą powoli cichły, aż w końcu w pomieszczeniu nie było słychać niczego poza jego własnym oraz Toma oddechem.
– To było idealne – powiedział cicho, spoglądając wreszcie na brata.
Tom także miał przez dłuższą chwilę zamknięte oczy, a gdy tylko je otworzył i uchwycił wzrok Bliźniaka, poczuł dokładnie to samo. Niebywałe ukojenie rozlało się po jego sercu, zagłuszając tlący się w nim od tygodni ból. Przychodząc tutaj tego dnia, nie oczekiwał cudów. Chciał tylko zająć się czymś przez chwilę, oderwać od rzeczywistości. Siebie i brata. Obydwaj przecież tego potrzebowali. Okazało się to jeszcze lepszym pomysłem, niż mógł w ogóle przypuszczać. Muzyka działała na nich niemal jak lekarstwo. A przecież nie ma żadnego lekarstwa na smutek, cierpienie, żal, złość, czy jakiekolwiek inne uczucia. Nie ma. Jednak to, co teraz czuli, było niezwykłe.
– Możesz zagrać to jeszcze raz?
– Myślę, że tak – stwierdził dość niepewnie. Nie miał przed sobą nigdzie zapisanej kompozycji. Każda nuta, którą przed chwilą grał, wypływała samoistnie spod jego palców. Miał nadzieję, że zdołał to w sobie zapamiętać. Nie chciałby tego stracić. Melodii, która była dla niego lekarstwem. Skoncentrował się, ponownie zamykając oczy, a jego palce właściwie same zaczęły sunąć po strunach akustycznej gitary. Bill jeszcze raz wsłuchał się w melancholijne brzmienie, czując, jak słowa wypełniają jego umysł. Nie musiał się nawet zastanawiać, analizować, myśleć. Nie musiał układać zdań, dobierać odpowiednich, pasujących do siebie wyrazów. Był jak natchniony. Rozchylił tylko lekko wargi i pozwolił, by jego głos wydostał się na zewnątrz. Prosto z jego serca, prosto z duszy. Każde słowo przepełnione emocjami i uczuciami, których nie zdołałby wyrazić w żaden inny sposób niż śpiew.
Kategoria: Tom Kaulitz
***
03.11.2015r.
"Bury all your secrets in my skin...", mileahnne

9. Chcę się od niej uwolnić.
Wpadł
do mieszkania, jak burza, ciskając przekleństwami od samego progu.
Rzucił
w kąt buty; kurtkę niezdarnie powiesił na oparciu masywnego,
obitego kremową skórą, krzesła w jadalni. Przeszedł do kuchni,
gdzie zapach parzonej kawy jeszcze unosił się w powietrzu. Na
marmurowym blacie wyspy, kątem oka dostrzegł niebieskie pudełko
ciastek kokosowych. Miał zamiar wlać sobie do szklanki trochę soku
pomarańczowego; ostatecznie jednak pochwycił cały karton napoju i
wszystkie ciastka.
Opychając
się kokosankami, agresywnie przełączał kanały w telewizorze,
wyżywając się na niewielkim szarym pilocie. Gdy ten odmawiał
posłuszeństwa, trzaskał nim o podłogę, co na niewiele się
zdawało, bo w końcu pilot zupełnie się zepsuł. Poruszał odtąd
nerwowo długimi nogami, ułożonymi na niewielkiej szklanej ławie,
pocierając, co i rusz, stopa o stopę. Musiał to robić ostrożnie,
by nie doprowadzić do rozbicia szkła, przez co całokształt jego
zachowania wyglądał naprawdę niezdarnie i komicznie.
Okruszki
zdobiły jego biały podkoszulek, a pijąc sok prosto z kartonu,
sprawił, że znalazło się na nim również kilka żółtych plam.
Nie dbał o to. Był cholernie wściekły i nie zamierzał dziś już
nigdzie wychodzić, więc mógł sobie pozwolić na brudne ubranie
.
Kategoria: Tom Kaulitz
***
02.11.2015r.
"A freak of nature", Vergessene Engel
Trzydzieści osiem
Siedziała oniemiała, nie mając w ogóle pojęcia, jak miałaby zareagować na to, co przed momentem usłyszała. Miałaby pracować dla sławnego zespołu? W dodatku dla zespołu, o którym prawdopodobnie zapomniano przez ten czas, kiedy nie wydali nic nowego? Miałaby zaryzykować swoją karierę dla nich? Nie sądziła, aby to był dobry pomysł i postanowiła wyłożyć wszystkie karty na stół, zanim zacznie się wahać.
- Bardzo mi przykro, ale to nie jest dobry pomysł – odrzekła po dłuższej chwili.
- Ależ dlaczego? – zapytał Georg. – U nas będziesz zarabiała więcej za jedną sesję niż u siebie w tym swoim studio za cały miesiąc pracy.
- Jednak nie możecie mi zagwarantować nic prócz tej jednej sesji, przynajmniej na razie. U siebie w studio mam rezerwacje z wyprzedzeniem…
- Amando, u nas też masz pracę na bieżąco. A nawet gdybyś chciała odpocząć, to masz to zagwarantowane – przekonywał Tom.
Musiała się zawahać. Propozycja chłopców była dla niej bardzo interesująca. Praca z Tokio Hotel mogłaby być dla niej ogromną szansą na wybicie się. Do tej pory zdjęcia jej autorstwa były rozpoznawalne, ale teraz, kiedy zaczęłaby pracę dla sławnego zespołu, również jej wizerunek byłby dla świata czymś bardziej znanym.
Ale czy zdołałaby sobie poradzić z taką rozpoznawalnością? Z ciągłym życiem w stresie? I co najważniejsze – z tłumem tych wszystkich zazdrosnych fanów, którzy na każdym kroku pojawialiby się znikąd?
- Nie dam sobie rady – powiedziała w końcu.
Kategoria: Bill Kaulitz
*
"You were supposed love me", pauline ka.
Rozdział II
Jego
umysł był jak ciemna materia rozpościerająca się w przestrzeni
międzygwiezdnej. Był pusty i mroczny, a myśli zawiłe i
niezrozumiałe. Nie wiedział z jakiej racji pozwolił sobie na
przebywanie w ludzkim towarzystwie dłużej, niż tego potrzebował.
Miał dość rozpalonych ciał kobiet, miał dosyć hałasu i zgiełku
wokół niego. Chciał po prostu odpocząć, w spokoju napić się
wina, a przede wszystkim po raz kolejny przedyskutować z lustrem w
przedpokoju co powinien zrobić, aby dotrzeć do mężczyzny, którego
zawiódł.
Zastanawiał się nad tym wiele razy, ale nigdy nie zdobył się na odwagę, aby wykonać decydujący krok. Pamiętał słowa czarnowłosego chłopaka, który z bólem i furią wykrzyczał, że nie chce go znać. Że ma nie szukać z nim kontaktu. Że jest bezczelną, zdradziecką szują, a do takich nie ma za grosz szacunku. Wyrzucił wszystkie jego rzeczy na korytarz i dał bagatela trzydzieści minut, aby spakował je do walizek i opuścił to mieszkanie. Wszak dzielili je wspólnie, nawet kupowali je razem… Ale wiedział, że to on nabroił i nie powinien w żaden sposób wywierać presji na Billu.
Zastanawiał się nad tym wiele razy, ale nigdy nie zdobył się na odwagę, aby wykonać decydujący krok. Pamiętał słowa czarnowłosego chłopaka, który z bólem i furią wykrzyczał, że nie chce go znać. Że ma nie szukać z nim kontaktu. Że jest bezczelną, zdradziecką szują, a do takich nie ma za grosz szacunku. Wyrzucił wszystkie jego rzeczy na korytarz i dał bagatela trzydzieści minut, aby spakował je do walizek i opuścił to mieszkanie. Wszak dzielili je wspólnie, nawet kupowali je razem… Ale wiedział, że to on nabroił i nie powinien w żaden sposób wywierać presji na Billu.
Kategoria: Twincest
*
"Sąsiedzi", Kasia
"Sąsiedzi", Kasia
Pod prześcieradłem leżał mały czarny kundel. Na szczęście nie była to Sara. Bill odetchnął z ulgą.
-Co pan robi!? –Krzyknęła jedna z pielęgniarek.- Proszę zostawić to prześcieradło! Czy pan zwariował? Mam zawołać ochronę?
-Przepraszam.- Wymamrotał Bill zakrywając psa powrotem prześcieradłem. – Bałem się, że…
-Mnie to nie obchodzi. –Wtrąciła ostro kobieta.-My tu mamy zasady. Gdyby zobaczył to mój przełożony, wszyscy mielibyśmy kłopoty. Czy pan zdaje sobie z tego sprawę?
-Ale przecież nic takiego nie zrobiłem.- Odparł zdenerwowany. Nadmierna dyscyplinarność i brak wyczucia tej kobiety nad wyraz go irytowały.
-Ja dostałam polecenie, żeby zabrać to zwierze z sali i przewiezć w pewne miejsce. Odpowiadam za jego zwłoki.
-Dorothia, daj spokój. –Wtrąciła towarzyszka kobiety. Młoda, czarnoskóra kobieta.-Pan pewnie chciał tylko sprawdzić, czy to nie jego zwierzę.
Nagłe wtrącenie się koleżanki wytrąciło Dorothię z tropu.
-Proszę się nie martwić.- Powiedziała Billowi młoda pielęgniarka i serdecznie się uśmiechnęła.
-Proszę mówić. –Ponaglała weterynarza Rosie.
-A więc.- Zaczął doktor spokojnym tonem.- Stan suczki się poprawia.- Powiedział, po czym zobaczył malującą się na twarzy Rosie ulgę.
-Czy mogę ją zobaczyć?-Zapytała podekscytowana.
***
01.11.2015r.
"Feel It All", Natalie
14. Jesteś dupkiem Kaulitz
Parę, kolejnych dni upłynęło pod znakiem rozdania Grammy. Bliźniacy całymi dniami przesiadywali w sali prób i mimo protestów Billa- wykorzystywali każdą chwilę na ćwiczenia. Wokalista był poirytowany faktem, że nie może spędzać każdej chwili z zakochaną w nim po uszy brunetką, która cierpliwie wyczekiwała jego późnych powrotów siedząc zwykle przy słabym świetle w fotelu, nieopodal drzwi wejściowych z otwartym laptopem na kolanach. Na okazję zbliżającej się uroczystości wzięła na swoje barki wszystkie dzienne dyżury by wieczorami odbywać swój rytuał, który od pięciu dni był taki sam w każdym swoim punkcie.
Kategoria: Bill Kaulitz
*
"Tęsknię choć wiem - nie powinienem" Natalie
137. Upadek jednego z braci Kaulitz
Jeszcze tego samego dnia, postanowili podjąć terapię szokową. Nie pozwolili Tomowi wyjść z pokoju ani na chwilę, a do toalety chodził pod eskortą Billa. Z każdą godziną robił się coraz bardziej nerwowy. Kręcił się po pokoju, zwijał w kłębek na łóżku, wyzywał wszystkich domowników i stanowczo protestował takiej formie odwyku.-Jest dopiero 14:00, Tom opanuj się. Nigdzie nie wyjdziesz, bo nikt cię stąd nie wypuści.- bliźniak siedział na łóżku, obok wijącego się w drgawkach gitarzysty.-Ku***, chcę się tylko przewietrzyć rozumiesz?- wlepił w niego swoje przerażone, rozbiegane spojrzenie.-To pójdę z tobą, przed dom.-Nie jestem jakimś je**** psem, żebyś ze mną wychodził.- odwrócił się do niego plecami.
Kategoria: Tokio Hotel
*
"Najlepiej jest wtedy, kiedy jesteśmy sami...", Anita Kaulitz
Dziesięć
Cieszyło mnie to, że Tom wychodzi na prostą z ocenami. W ciągu dwóch tygodni zgarnął tyle pozytywnych ocen, co w całym roku szkolnym przed wakacjami. A jeszcze bardziej cieszył mnie fakt, że robi to dla mnie. Podejrzewam, że gdybyśmy się rozstali, byłoby tak jak dawniej. Ale nie chcę tego! Będę go kochać zawsze. Nie przestanę ani na chwilę. W dupie mam to, czy to się nie spodoba mojemu ojcu, czy nauczycielom w szkole.. Przecież ja się nie opuściłam w nauce, a Tom się podniósł. Więc w czym ma być problem? Na Kaulitza związek wpływa bardzo dobrze, jeśli chodzi o naukę. W zachowaniu się nie zmienił, może jest bardziej troskliwy co do mnie, G&G oraz Billa. Ze względu na mnie zmienił też auto. W końcu przekonał się do Audi. Teraz ma śliczną, niebieską Audi RS8 niebieską, w sedanie. Auto nowiuśkie, z salonu. Do rodziny Kaulitzów nie pojechaliśmy, bo Bill się rozchorował na dobre, a Tom nie chciał jechać bez niego. Później to Tom zachorował, i też nie pojechaliśmy. Planujemy jechać w ten weekend, także... Zobaczymy!
Siedziałam z Tomem na kanapie w salonie. Swoje nogi miałam na jego, tyłkiem siedziałam obok niego i jeszcze byłam w niego wtulona. Oglądaliśmy film o transseksualistce. To musi być naprawdę straszne, że kiedy się rodzisz wszyscy mają cię za chłopca, a kiedy dorastasz uważają że jesteś psychiczna, bo tak naprawdę jesteś dziewczyną.. Na szczęście ja tak nie miałam.
Tom nie założył fejsa. Stwierdził, że zamiast marnować czas na głupi portal społecznościowy, to spędzi go ze mną. Idealnie zagospodarował sobie czas. Od ósmej do piętnastej - szkoła plus ja. Od piętnastej pięć do szesnastej pięć nauka. Od szesnastej dziesięć ja i Bill. od dwudziestej drugiej do siódmej dnia następnego sen. Praktycznie pilnuje tych godzin, co mnie niezmiernie zadziwia. Tom jest osobą, która rozwija się dopiero teraz. Mimo, iż ma dziewiętnaście lat, czasem wydaje mi się, że ma piętnaście. Serio! Na szczęście, on cały czas idzie do przodu. W naszym związku też są postępy. Tom sto razy dziennie powtarza mi, że mnie kocha. Kiedy idzie ze mną na miasto, pilnuje moich rzeczy. Krzywo patrzy na każdego chłopaka, który do mnie podejdzie. I co jeszcze odkryłam? Jest cholernie zazdrosny! Musi pokazać, że jest ze mną, za każdym razem. Gdy podchodzi jakiś chłopak, on od razu łapie mnie za rękę, obejmuje mnie lub całuje w policzek. Co jest bardzo słodkie! A ci speszeni, biedni chłopcy prędko uciekają.
Było
lato, więc jeszcze słońce znajdowało się powyżej horyzontu i
oświetlało swoimi ciepłymi promieniami miasto. Moje najgorsze
przypuszczenia się potwierdziły – ochrona stała na czatach.
Obszedłem więc fabrykę jak gdyby nigdy nic i pomyślałem, że
przedostanę się tym małym okienkiem, ale gdy tylko tam podszedłem,
to zobaczyłem, że oni wszyscy już tam stali.
-
Cześć – przywitałem się pogodnie, a oni odpowiedzieli tylko
jakimś burknięciem. – Coś nie tak?
-
Nie widzisz, do chuja, że pały tam stają? A ten popierdoleniec
Andreas tak się wydzierał, że musieliśmy, kurwa, wyjść stamtąd,
bo jeden z tych pizd się prześlizgnął do środka i zaczął
przeszukiwać fabrykę. Dobrze, że do tej jebanej piwnicy nie
doszedł, to w porę się wymknęliśmy.
-
To pójdziemy do jebanego szpitala – wzruszył ramionami sprawca
całego zamierzania, odwrócił się na pięcie i zaczął iść
przed siebie, a my za nim. Takim sposobem doszliśmy do przystanka
autobusowego, gdzie chciałem kupić bilet.
-
Zwariowałeś? – zapytała Sabrina, a ja nie za bardzo wiedziałem,
co ma na myśli. Uniosłem więc tylko brew i czekałem na część
dalszą. – Będziesz kasę na jakiś bilet marnować? Gustav raz
tak pobił jebanego kanara, że od tamtej pory boją się do nas
podchodzić. Skurwiele – zaśmiała się, a ja tylko pokiwałem
głową. Mam nadzieję, że nigdy nie znajdę się na jego
miejscu...
Już po chwili siedziałem w S-Bahnie. Jechaliśmy z
jakieś dwadzieścia minut, a potem znów przechodziliśmy przez
płot. Ale tam chociaż była dziura, więc nie było tak trudno. No
i przede wszystkim zero ochrony. Gdy przedzieraliśmy się przez mały
lasek, zastanawiałem się jaki szpital oni mają na myśli. I
szczerze mówiąc bałem się tego, gdzie oni chcą mnie zaprowadzić.
Kategoria: Twincest +18
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz