Nowości w tym tygodniu! (16.08.-22.08.2015r.)

22.08.2015r.

"Zakochany Berlin", Martie


Rozdział dwudziesty piąty

Kolejny dzień bez niego miał się ku końcowi. Już nawet nie liczyła, którą noc z kolei przyjdzie jej spędzić samotnie, bo po dziesiątym wykreślonym okienku w kalendarzu przestała liczyć. Przestała też łudzić się o jakikolwiek znak z jego strony i z wielkim wysiłkiem starała się zaakceptować fakt, że Bill po prostu się znudził i wyrzucił ją ze swojego życia, jak zużytą zabawkę, której już nie chciał. Przymknęła piekące powieki, by powstrzymać zbierające się pod nimi łzy, jednak bez skutku. Kilka słonych kropel stoczyło się po jej jeszcze szczuplejszych policzkach, tworząc nowe ślady na poszarzałej cerze. Kiedy już myślała, że jest na tyle silna, by móc myśleć o nim bez płaczu i uczucia rozczarowania, bolesna rzeczywistość dawała jej się we znaki, pokazując jak słabą jest osobą. 
Słońce powoli zachodziło za horyzont, a ona powolnym krokiem przemierzała kolejne kilometry wzdłuż brzegu rzeki, by finalnie dotrzeć do niewielkiego, nadgryzionego zębem czasu mostku, na którym kiedyś spędzała długie godziny, czytając książki czy ucząc się na klasówki. Przysiadła na jego brzegu, wsuwając stopy do ciepłej wody, która swoimi ruchami delikatnie je obmywała, przynosząc ulgę po naprawdę ciepłym dniu. W ciszy obserwowała zachodzące słońce i gdyby ktoś poprosił ją o wskazanie ulubionej formy relaksu, bez zastanowienia odparłaby, że jest to właśnie obserwowanie tego urokliwego zjawiska. Zresztą, on też to uwielbiał. Czasami wspólnie, w pełnym skupieniu, przyglądali się, jak słońce znika za wysokimi budynkami Berlina, a czasami oddawali się małym przyjemnościom, pozwalając, by ostatnie promienie muskały ich ciała.


Czytaj dalej...
Kategoria: Bill Kaulitz

***

21.08.2015r.

"Sąsiedzi", Kasia


Odcinek 11

-Nie muszę nic nikomu wyjaśniać.- Powiedział Jack 
-Bill, co tu się dzieje?- Zapytała zdenerwowana Ria.- O co tu chodzi? 
-O co chodzi? Ten facet naopowiadał Ci bzdur o Rosie, więc musi to odkręcić. 
-Jack.- Zwróciła się do swojego byłego chłopaka Rosie.- Dlaczego mówisz, że ja cię zdradziłam? 
-Naprawdę chcesz, żebym teraz o tym tu opowiadał? 
-Chcemy usłyszeć prawdę. – Powiedział Bill.  
-Bill.- Zwróciła się do blondyna Ria.- Jakim prawem każesz mu to wszystko opowiadać?  
-Jakim prawem? Jakim prawem ty nie chcesz wysłuchać wersji Rosie? Dlaczego z góry zakładasz, że on nie kłamie?  
-Bo go znam. 
-Chyba nie zbyt dobrze.
-Nie zbyt dobrze? Jak długo ty znasz Rosie? Tydzień? Dwa? 
-Czy możecie się wszyscy uspokoić? – Zapytał Tom.- Ludzie na nas patrzą. – Powiedział wskazując głową kilkoro ludzi siedzących przy stolikach i obserwujących ich kłótnię

Kategoria: Bill i Tom Kaulitz

*

"Es ist nicht liebe", Camille N.

Rozdział 2.

Droga dłużyła się niemiłosiernie. Nie odzywała się już do niego ani słowem, próbując zdusić w sobie ogarniający ją strach. On też nie kwapił się do rozmowy. Obserwował ją jedynie przez lusterko, lecz nie oznaczało to dla niej niczego dobrego. Jego spojrzenie było przesiąknięte chęcią zemsty. Nigdy wcześniej nie widziała jeszcze tak ciemnych oczu. Wydawały jej się wręcz czarne. Zupełnie, jakby nie było w jego duszy niczego dobrego. Czy to możliwe, by był, aż tak przesiąknięty złem..? Przecież, mimo wszystko, nie traktował jej jakoś szczególnie źle. Na razie. Na samą myśl, że ta sytuacja mogłaby ulec drastycznej zmianie, robiło jej się niedobrze. Nie jeden raz już miała ochotę zwymiotować, z trudem się powstrzymywała. Nie sądziła, by jej wymiociny na tapicerce samochodu miały go złagodzić a ostatnim czego chciała to rozjuszenie go. Choć z pozoru wydawał się zupełnie niegroźny, nie dawała się zmylić. Wiedziała, że to wulkan, który w każdej chwili może wybuchnąć. I wtedy nikt nie zdoła jej uratować. Sądziła, że jeśli uda jej się stworzyć z nim jakąkolwiek relację, nawet w minimalnym stopniu pozytywną, będzie miała jeszcze szanse wyjść z tego cało. W końcu nie o nią mu chodziło. Tak jak powiedział, była tylko pionkiem w grze. Potrzebował jej, by rozliczyć swoje porachunki z jej bratem. Pytanie tylko, czy Joseph będzie odpowiednio współpracował. Była na niego wściekła, to przez niego teraz przeżywa piekło. Z drugiej strony jednak on był jedyną osobą, która mogła go z niego wyciągnąć. Modliła się w duchu, by tak się stało. I przede wszystkim, żeby nie trwało to całą wieczność. Już wyobrażała sobie, jakie techniki tortur ten człowiek mógłby na niej wypróbowywać. Wyobraźnia zdecydowanie nie ułatwiała jej życia.


Kategoria: Tom Kaulitz

*

"Cupid Arrow", Cupid arrow

odc.28 "Dobra strona złego pana"

Do pokoju hotelowego zaczęły wpadać ranne promienie słoneczne. Po wiecznych ciemnościach, które trwały co najmniej pięć dni, zza chmur wyszło upragnione słońce. Każda rzecz w pomieszczeniu nabrała blasku i kolorów, już nie były szaro-bure. Juliett odsłoniła ręką firankę i zerknęła na opustoszałe, pokryte białym puchem miasto – Brno. Przynajmniej raz w tygodniu zmieniali miejsce pobytu, ale dopiero teraz rozpoczęli trasę po europie. Zza okien busa mogła pooglądać zmieniającą się wraz z krajem architekturę. Nie zmieniało się tylko jej otoczenie; bus i pokój hotelowy. Mimo, że każdy był w innym mieście, każdy wyglądał tak samo; meble stały tylko w innych częściach pomieszczenia. Dziewczyna delikatnie nacisnęła klamkę od okna. Przez jej ciało przeszedł dreszcz, czując mroźny powiew lutowego wiatru. Brązowe włosy delikatnie się zakołysany. Zamknęła oczy i wciągnęła do płuc świeże powietrze. Po raz kolejny została sama.  Emocje związane z wyjazdem już dawno opadły. Z czasem zamilkło również sumienie, chodź czasem mruczy jej nad uchem nieprzyjemne słowa. Teraz mogła się wyciszyć, odpocząć, pomyśleć co dalej. No właśnie i co dalej? Chciała o tym myśleć wcześniej, ale to był zły moment, a teraz? Teraz nie potrafiła. Czuła się tu zbyt bezpiecznie, by opuszczać to miejsce… tych ludzi… tego człowieka, który ją tu sprowadził, a teraz na każdym kroku stara się, by nie pamiętała o niczym złym, żadnej krzywdzie.


Kategoria: Tom Kaulitz


***

20.08.2015r.

"You are my every dream", Reve tte

4. Spotkanie

Siedział na kanapie, a wokół niego można było napotkać  stos butelek po alkoholu, który ostatnio stał się jego przyjacielem. Na buzi widniał już dość spory zarost, a on sam odrzucał wszystkich swoim wyglądem. Kolejne dni chodził w tym samym czarnym dresie firmy adidas. Zasłony w domu były zasłonięte, a drzwi zamknięte na wszystkie możliwe zamki. Samo pomieszczenie w którym siedział gitarzysta było zaciemnione. Okna były lekko uchylone żeby wiatr mógł dostać się do domu podczas,gdy Tom kończył kolejna butelkę piwa. Pies siedział przed domem przy budzie, i patrzył się czy aby przypadkiem  jego pan nie wychodził w zamiarze wyprowadzenia go na dwór.  Siedział i czekał,  jednak chłopak nie śnił by wyjść na krok z domu. Jego męka trwała już 3 tygodnie.  Były to najgorsze 21 dni w jego życiu.  Bez ukochanej Rii nie był tym samym chłopakiem. Był jego przeciwieństwem... Jego życie straciło sens. Był zagubiony w własnym świecie. Nie wiedział co ma ze sobą zrobić. 
Odłożył na stół pustą  butelek i spojrzał przed siebie. Ze szklanego stolika wziął paczkę czerwonych Malboro  i wyją jednego papierosa, którego zapalił swoją  srebrną zapalniczka. Pewnym ruchem wziął flirt do buzi i zaciągnął się mentolowym smakiem papierosa, który zatańczył w jego męskich płucach.  Poczuł jak dym przenosi się do jego nozdrzy,  a następnie wypływała  z nich delikatna mgła.  Po raz kolejny dzisiejszego dnia spojrzał na wyświetlacz swojego telefonu, aby upewnić się, że nikt do niego nie dzwonił bądź nie pisał... Nikt? Od kiedy Ria jest nikim?... Od dnia kiedy wyszła i złamała mu serce.


Kategoria: Tom Kaulitz

*

"Your first message", Feeling
Rozdział 12: Milcz

Po wydarzeniach sprzed kilku dni nadal została niemiła poświata zawiści i obrzydzenia, jaką roztaczała wokół siebie matka bliźniaków. Kobieta rządziła domem tak, jakby należał do niej, a każdy, kto w nim mieszkał był obłąkanym pięcioletnim dzieckiem. Każdemu wydawała polecenia, rozkazy, nakazy, zakazy, chcąc przyporządkować sobie wszystkich wokół. 
Kiedy Oliwia spokojnie obierała ziemniaki, by kolejno zrobić z nich frytki, obok pojawił się Bill z pocieszającą miną. 
- Mama odjeżdża za dwa dni – uśmiechnął się, również wywołując miłe zaskoczenie na twarzy blondynki. Dziewczyna objęła go w pasie i podziękowała za dobre wieści. Kończąc razem tę domową czynność, której oboje równie mocno nienawidzili, rozmawiali o nowinkach muzycznych, które udało im się przechwycić w Internecie lub telewizji. 
W porze obiadu prawie wszyscy milczeli. Czwórka potężnych chłopaków, jak i usadowiona między nimi mała blondynka o inteligentnie wielkich niebieskich oczach ukradkiem spoglądali tylko na zegarek, marząc, aby ten dzień, jak i kolejny minął na tyle szybko, by Simone jak najprędzej wyniosła się z domu. 
- Przepraszam – mruknął Wokalista, odchodząc od stołu. Trzymając ogromny telefon w dłoni pobiegł na górę. 
Wszyscy spojrzeli po sobie ze zdziwieniem, zastanawiając się, czy powiedzieć Simone prawdę. 
- Ach te kobiety – zaczęła Oliwia, niechlujnie machając ręką. – Zawsze wybierają najgorszy moment.


Kategoria: Tom Kaulitz


*

"Von jetzt an", Gucia

015. (...) może nadszedł już czas, by pogodzić się z faktem, że nawzajem robimy sobie w głowie niepotrzebny burdel, i po prostu się pożegnać?

Myli mi się to, co czuję, z tym, co myślę, że czuję... 
Decyzję o wyjeździe z Maxem do Hiszpanii podjęła pod wpływem chwili, zupełnie nie zastanawiając się nad możliwymi konsekwencjami tej wycieczki. Chciała tylko uciec. Schować się przed całym światem. Wyjechać gdzieś gdzie nikt nie będzie jej znał. Od momentu gdy media dowiedziała się o rozpadzie związku Kim i Toma nie dają jej spokoju. Dziennikarze całymi dniami stoją pod domem z aparatami zawieszonymi na szyi, utrudniając codzienne życie. Dlatego też Kim wraz z ojcem i przyjaciółką podjęła decyzje o wyprowadzce. Przez zupełny zbieg okoliczności ojciec Kim dostał ofertę pracy w Wittmund przebijającą inne otrzymane wcześniej oferty zatrudnienia. Powoli już przygotowywali się na zakup nowego domu. Postanowili, że wszyscy zamieszkają razem, Kim, Timo, Ronnie, Lea i pan Rosner. Co do wyjazdu z Maxem to w otoczeniu Kim nie było ani jednej osoby która cieszyłaby się na ten wyjazd. Każdy mówił jej by się nad tym dobrze zastanowiła. Bali się o nią i o małego Timo. Zupełnie nie wiedzieli czego mogą się spodziewać po jego zachowaniu. Ostatnio gdy cała rodzina się z nim widziała nie był raczej przyjaźnie do nich nastawiony. Lecz ona zawsze wierzyła, że jest dobrym człowiekiem tylko bardzo zagubionym i samotnym, dlatego też postanowiła z nim wyjechać. A poza tym małemu Timo przyda się trochę dłuższy wyjazd z ojcem.


Kategoria: Tom Kaulitz

*

"Kaulitz love", Magda Łęszczak & Anita Kaulitz

Prolog.

Wracałem do domu uśmiechnięty od ucha do ucha, pod nosem nuciłem piosenkę Green Day "Basket Case". Chwiejnym krokiem doszedłem do domu. Rodzice stali przed drzwiami i patrzeli się na mnie jakbym co najmniej zabił kogoś.
-Wiesz która do cholery godzina?- zapytał srogo ojciec.
-Ni- nie wiem, chyba n-noc.- bełkotałem.
-Piąta nad ranem!- wykrzyczała matka.  
-Oo Jezu, mam prawie osiemnaście lat.- powiedziałem śmiejąc się pod nosem. 
-No właśnie prawie, to po pierwsze, a po drugie jesteś niepełno letni i jesteś pod wpływem alkoholu i w sumie nie tylko alkoholu.- mówił zdenerwowany ojciec.Powiedziałem i pokazałem ojcowi środkowy palec, po czym szybko tego pożałowałem, dostałem otwartą ręką w twarz. Spojrzałem na ojca z niedowierzaniem, przecież ojciec nigdy mnie ani mamy i Toma nie uderzył, chyba po prostu przegiąłem.-A teraz możesz wypierdalać stąd i nie wracać. 
Stałem jak słup a po chwili dostrzegłem mojego bliźniaka który stał na schodach i obserwował całe zdarzenie. Spojrzałem na niego błagalnym wzrokiem a on patrzył na mnie jakby bardzo chciał coś zrobić ale jednak się bał.  
-No i wypierdalam stąd, dziękuje do widzenia, sam sobie świetnie poradzę!- wykrzyczałem po czym trzasnąłem drzwiami i wyszedłem.
Kategoria: Twincest, +18

***

19.08.2015r.

"Czasami trudno jest być sobą", Magda Łęszczak

Rozdział pierwszy.

Mama właśnie pojechała po Toma na dworzec, za jakieś piętnaście powinni już być. Pocą mi się dłonie, nie mogę dla siebie znaleźć miejsca, boli mnie brzuch, ja się stresuje? W sumie to chyba tak w końcu nie widziałem go od około czterech lat, co ja zrobię jak go zobaczę przecież nie rzucę mu się na szyje i nie powiem "Kochany braciszku jak ja się ciesze że wróciłeś". Pfff jego nie doczekanie!  
Usłyszałem dźwięk otwieranego zamka w drzwiach i oto się pojawił, wielki Tom. Od ostatniego czasu trochę się zmienił, urósł, ma swoje wymarzone dredy, ma umięśnione dłonie, jego twarz jest taka męska. Takich facetów to ja lubię-pomyślałem i przegryzłem wargę. 
-No co się tak gapisz, nie przywitasz się z bratem?- wyrwał mnie z amoku. 
-Wiesz, nie odzywałeś się cztery lata, więc dziękować za to że przyjechałeś nie będę.- powiedziałem tak jakby obrażony. No ale w końcu co mi się dziwić, ja chciałem utrzymać kontakt, dzwoniłem się, pisałem a on miał to w dupie. 
Mama spojrzała się na nas trochę zmieszana, a potem powiedziała: 
-Tom na razie będziesz spać w salonie, a później jak tata przeleje pieniądze to kupie ci łóżko i wstawi się je do pokoju Billa. Niestety będziecie musieli razem dzielić pokój. 
-Maaamo! Ja nie chcę z nim dzielić pokoju.- powiedziałem, trochę zły.  
-Bill, proszę cię nie narzekaj, w salonie twój brat spać nie będzie, a na większy dom nas niestety nie stać.- powiedziała mama po czym zostawiła nas samych. 


Kategoria: Twincest, +18

*

"Rysowane marzenia", soul-of-angel

1. Color me blue

Bóg sprawił jedynie to, że w dzień, który miał być dla mnie -przepraszam- dla Nas, najpiękniejszy, okropnie padało. Pamiętam, że wszystko było już ustalone. Kiedy wchodzimy, uśmiechamy się, całujemy… Jak na deskach najpopularniejszego teatru. Sam ślub i przyjęcie weselne miało się odbyć na świeżym powietrzu, tak aby było lepsze światło do zdjęć oraz ładniejsze krajobrazy, które miał zapewnić piękny ogród. Jednak nie wszystko można było kupić za pieniądze. 
Kiedy stałam przed wejściem hotelowym, ubrana w białą suknię, która szyta była na miarę specjalnie dla mnie przez znanego francuskiego projektanta, łzy ciekły mi z policzków, mieszając się z łzami Boga. Zaciskałam pięści, gotowa pobić pierwszą napotkana osobę. Bić do czasu, aż popłynie z mych dłoni krew, która naznaczy mój ból na białej tkaninie. Wyobrażacie sobie biały jedwab z okropną czerwoną plamą na środku? Co odpowiedzielibyście, gdyby ktoś zadał wam najistotniejsze pytanie, co się stało? Bo ja bez wahania wyłkałabym, że włócznią przebito mi serce. 
Uwierzyłabyś mi, gdybym powiedziała ci, że właśnie w tamtym momencie naszła mnie największa ochota do ucieczki? Bo ja sama nie wierzyłam swoim myślom. Stałam tam i jak głupia wyczekiwałam czarnego porsche, którym miał przyjechać po mnie Tom. A może tak mi się tylko wydawało? Może on już stał przed kamerą lub pił z Billem kolejnego drinka? Nie wiem. Szumiało mi w głowie od wszystkich tych myśli. Chwilami miałam wrażenie, że słyszę bicie serca każdego kierowcy, który przejeżdżał obok mnie. Wiem, że zerkałam w niebo, prosząc po raz kolejny Boga, o jakiś znak. Ale ten uparcie, tylko płakał. 


Kategoria: Tom Kaulitz

*

"Whisper of angel", Feeling

Prolog: Jestem tchórzem

Kiedy jeszcze wszystko było normalne, choć nie całkiem poukładane, zrozumiałem, co muszę zrobić, by była bezpieczna. 
Może uznacie mnie za głupca, ale… jeśli się kogoś kocha, robi się wszystko, by ta druga osoba była szczęśliwa. A przede wszystkim bezpieczna. 
Ach, jaka to była miłość! Bóg chyba jednak wybaczył mi wszystkie grzeszne myśli, które latami kłębiły się w mojej głowie. Przecież doskonale wiedział od początku, ile byłbym w stanie dla niej poświęcić. 
Jak widać pokazałem to. Jak tchórz, wiem. Ale wiem też, że mi wybaczyła.


Kategoria: Tom Kaulitz

***

18.08.2015r.

"Sąsiedzi", Kasia

Odcinek 10.

Rosie siedziała na kanapie z mętlikiem w głowie. Co on z nią zrobił? Wciąż czuła smak jego ust i jego dotyk. Zakochała się w nim jak nastolatka. Całkowicie i bez pamięci. Jak długo może udawać, że jest inaczej? Wiedziała, że z wzajemnością. Dlaczego nie mogliśmy się spotkać w innych okolicznościach?- Pomyślała. - W sytuacji, kiedy nie musiałby nic dla mnie poświęcać będąc ze mną? Czuła, że los z niej zadrwił. Kiedyś myślała, że to Jack jest tym jedynym, choć to ona starała się o jego względy. Teraz ma kogoś, komu na niej zależy i kogo kocha, a nie może z nim być. Popatrzyła na swój brzuch. Moje maleństwo.-Powiedziała. – Mama cię kocha. To nie twoja wina, że wszystko się komplikuje.- Dodała. Położyła się w swoim pokoju, a do jej oczu po cichu przypłynęły łzy. Wtedy do jej łóżka weszła Sara. Niektórzy  nie pozwalają swoim psom spać czy leżeć obok nich. Ale Rosie lubiła czuć obecność Sary. Dawało jej uczucie, że nie jest sama. Pies natychmiast wyczuł, że jego pani jest smutna. Podszedł do Rosie i polizał ją po twarzy.  W pierwszej chwili, Rosie odwróciła głowę. Potem uśmiechnęła się odrobinę w kierunku swojego pupila. Wiem, że lubisz mnie tak rozweselać, ale wystarczy, jeśli się przytulisz.
- Powiedziała. Przytuliła lekko swojego czarno- białego przyjaciela, choć wolałaby przytulić się do tego, który tak bardzo zamieszał jej w głowie ostatnimi czasy.
Tymczasem Bill po swoim wyjściu od Rosie. Postanowił kupić kartę do telefonu, której miał użyć w celu kontaktu z Jackiem. Idąc, rozmyślał o Rosie. Zastanawiał się, co powstrzymuje dziewczynę przed nim. Ani trochę, nie wierzył w jej kłamstwa. Gdyby rzeczywiście nic do niego czuła, nie pozwoliłaby mu siebie całować. Nie odwzajemniałaby też jego pocałunków. Nie patrzyłaby na niego ze swoimi, świecącymi się oczami. Wiedział, że dziewczyna czegoś się boi. Czy bała się, że złamie jej serce? Że potraktuje jak Jack? Jedynym, czego był pewien, było to, że musi to z niej wyciągnąć.

Kategoria: Bill i Tom Kaulitz

*

"Gegen meinen willen", Anastasia Kaulitz

Rozdział 4

Weszłam do domu za wujkiem, oczekując awantury, lecz o dziwo wuj podszedł do cioci, przywitał się z nią, podrapał Molly za uchem i zrobił sobie kawę. Nie wspomniał o zajściu przed domem ani słowem... Aż do kolacji. 
- Czego chciał od ciebie ten szkodnik?- zapytał. 
Ciocia Anna uprzedzała mnie wcześniej, że wujek nie wie o tym, że ona dokarmia Kaulitzów, więc wymyśliłam coś na poczekaniu. 
- No więc, poszłam się trochę przejść, zamyśliłam się no i się zgubiłam, a że Bill widział mnie rano w ogrodzie, postanowił odprowadzić mnie do domu. 
- A skąd on wiedział, że się zgubiłaś? 
I tu mnie wuj zaskoczył. Spojrzałam z nadzieją na ciocię, lecz ona właśnie z ogromnym zainteresowaniem przyglądała się swoim dłoniom. 
- Cóż... - tworzyłam dalej. - Jak już mówiłam, zamyśliłam się i na niego wpadłam, przedstawiliśmy się sobie i po prostu zaciekawiło go, co robię praktycznie na drugim końcu miasta, więc przyznałam się, że się zgubiłam. 
- Hmmm - mruknął wujek i zaczął przyglądać mi się z przymrużonymi oczami.- Dobrze. To co chcesz robić w czwartek? Mam dzień wolny, więc możemy robić, co tylko chcesz... 
- Nie mam pojęcia. Pomyślę i jutro ci powiem, dobrze wujku? 
- Oczywiście, jak chcesz...


Kategoria: Bill Kaulitz


***

17.08.2015r.

"Rysowane marzenia", soul-of-angel

Prolog

Siedziała sama w wielkim, hotelowym pokoju. Za oknem rozlegał się ogłuszający pisk, a wokół niej leżała masa porozrzucanych byle jak, książek. Czytała po raz setny kolejna stronę, ale przez te piski, nie mogła się skupić. 
Sława, to taki piękny stan. Nieprawdaż? 
Zatopiła różowe usta w zimnej lemoniadzie i podeszła do okna. Tłum dziewczyn siłował się z ochroniarzami, którzy mieli tego już naprawdę dość. Tak jak ona, od pewnego czasu. 
-Emily, ty jeszcze nie gotowa? Za chwilę wychodzimy. 
-Tom, ja naprawdę nie mogę.- czarnowłosy załamał ręce-Nie możesz mi tego zrobić. Obiecałaś.- rzucił czystą, wyprasowaną koszulkę na łóżko. 
-Ty też obiecałeś, że skończę studia. A akurat jutro mam sesję. Kiedy i jak niby mam ogarnąć ten cały materiał?- zapytała ironicznie, wskazując na podręczniki.- Dzisiaj mi odpuść. 
-I co ja powiem prasie? Że dlaczego cię nie ma? 
-Nawet nie zauważą mojej obecności. 
-Chyba żartujesz! Zrobią z tego skandal.. Jutro zobaczysz w gazetach, że się rozstaliśmy. 
-Chyba ważna będzie prawda, jaką znamy my, a nie inni.


Kategoria: Tom Kaulitz

*

"Czasami trudno jest być sobą", Magda Łęszczak

Prolog

Rozsypujesz biały proszek na stole, zawiązujesz w rulonik banknot stuzłotowy i wciągasz a potem tylko ulga, nic nie czujesz, jest tak błogo. 
Matko święta, Bill o czym ty myślisz na lekcji matematyki! No ale to nie moja wina, co nie? Ta stara baba tak przynudza że zasnąć można, jak Boga kocham. Z rozmyśleń wyrwał mnie dzwonek na przerwę.
-Kaulitz, pedale!- zawołał Aleks z przeciwnej klasy, lecz zignorowałem to co do mnie mówi.-Nie słyszałeś jak cie wołałem?-podszedł do mnie. 
-Znudzi ci się kiedyś uprzykrzanie mi życia?- zapytałem podnosząc jedną brew do góry.
-Słuchaj.- patrzył na mnie z dołu ponieważ był ode mnie niższy, ale za to o wiele grubszy.- to że masz powodzenie u dziewczyn i w sumie wyglądasz jak jedna z nich- powiedział kpiąco- to nie oznacza że dam ci spokój, zniszczę cię.-wyszeptał po czym odszedł. 
Jezusie najświętszy, jakich ja mam debili w szkole. 
Reszta lekcji przebiegła, spokojnie i w miarę szybko. Wyszedłem pośpiesznym krokiem ze szkoły, jednak oczywiście wpadłem na Aleksa, brawo Billy. 
-No i co teraz nie jesteś taki wyszczekany.-warknął chłopak.-No dajesz mów coś!- podniósł głos.
-Słuchaj gruby debilu, nie będę się zniżał do twojego poziomu i wchodził z tobą w dyskusje.- powiedziałem spokojnym głosem.- a teraz z łaski swojej przepuść mnie.- próbowałem go wyminąć, jednak chłopak mi na to nie pozwolił.  


Kategoria: Twincest, +18

*


"Karmię się twoim dotykiem", Mercedes M

Stoi w milczeniu, upajając się dotykiem pieszczącego piasku pod stopami i smukłej dłoni w swojej własnej. Unoszący się wokoło zapach oceanicznej bryzy wypełnia płuca, a chłodny wiatr delikatnie smaga ich ciała. Powolnym krokiem ruszają naprzód, wzdłuż fal jednostajnie uderzających o brzeg. Ten dźwięk jest jednym z niewielu, które pozwalają mu się w pełni zrelaksować. Zorganizować i skupić myśli.
Niebo rozświetla się stopniowo. Pomarańczowozłote smugi światła pojawiają się za horyzontem, wkrótce obejmując także ich wędrujące samotnie po opustoszałej plaży sylwetki. Nie odzywają się do siebie. Milczenie jest tym, co wydaje się teraz najwłaściwsze.
Przystają. Odwraca się i obejmuje ramieniem drobne ciało, a jego dłoń wciąż trzyma tę drugą. Nie może jej puścić. Pochyla się nad tą tak bliską mu twarzą; czuje, jak ciepły oddech muska jego policzki, a gęsia skórka pokrywa kark. - Kocham cię – szepcze, prawie niezauważalnie zmniejszając dystans pomiędzy ich ustami. Wzmacnia uścisk na smukłych palcach. Nie może ich puścić. Ma wrażenie, że słońce gdzieś zniknęło, a wokół robi się coraz ciemniej. Nie otwiera jednak oczu, nie chce się upewniać. Dociera do niego, że uwięzione w jego objęciach ciepło powoli się rozpływa. Rozpaczliwie pragnie je przy sobie zatrzymać. Nie może zniknąć. Nie teraz, nie w tej chwili… Nie pozwoli mu zostawić go samego…


Kategoria: Bill Kaulitz, one-shot , +18

*


"Struggle for happiness", Convulette

Kartka 007.

Hotel ‘’The Savoy’’, najdroższy w stolicy Wielkiej Brytanii. Szóste piętro, pokój numer 158, prywatny apartament, wykupiony na nazwisko Kaulitz. A w nim siedziała okryta kocem na tarasie z kubkiem wystygniętego kakao drobna brunetka. Patrząca tępo w gwiaździste niebo, które zachwycało swoim pięknem, zaschnięte łzy odznaczały się na jej policzkach, lekki wiatr rozwiewał ciemne pukle włosów, a ona wsłuchiwała się w jego magiczny rytm pomieszany z nocnym życiem w mieście.
Siedziała tam, przegrana, samotna, brudna życiowo, bez prawa do szczęścia. Dławiła się bólem, rozrywana przez strach. Nie płakała. Już nie mogła… Nie potrafiła.
I po raz kolejny zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę nic tu nie znaczę. Jestem tylko nic nie znaczącym człowiekiem, który powinien odegrać swoją rolę i usunąć się w cień. Pozwolić, aby inni odgrywali ważniejsze. Powierzyć życiowy teatr, odejść. Umierać w samotności.
Zrozumiałam, że życie jest jak zabroniony owoc. Cudowny, smaczny, ale grzeszny. Im bardziej człowiek się w niego wgryza tym bardziej ono go niszczy. Ale przecież każdy z nas ma wybór, każdy z nas sam decyduje jak jego egzystencja będzie wyglądała. Decyduje czy dogoni marzenia, czy uparcie będzie chwytał figlarne szczęście, czy pozwoli zakraść się miłości i ile błędów popełni. Całe nasze życie zależy od nas samych. Bo tylko my je przeżyjemy, nikt nie zrobi tego za nas. Sami decydujemy o tym czy w tym całym chaosie pozostaniemy normalni, czy też ulegniemy wariaci.


Kategoria: Tom Kaulitz, +18

***

16.08.2015r.

"Tęsknię, choć wiem - nie powinienem", Natalie

135."tylko on mógł ją pozbierać albo roztrzaskać do końca"

Parę dni później Bill z Natalią wylecieli samolotem z Berlina prosto do Rzymu. Blondynka była zachwycona zaproponowaną niespodzianką. Wszystkie podejrzenia poszły w odstawkę już podczas pakowania walizek. Była pewna uczuć chłopaka, wiedziała, że nie wyjechałby z nią gdyby miał kogoś innego. 
W niedługo po dostaniu radosnej wiadomości, że para dotarła już do hotelu, że mają piękny widok i plażę pod samym progiem, Tom postanowił wyjść na powietrze. Z dealerem spotykał się przy ulubionym jeziorku, nad które często chodził, posiedzieć i pomyśleć. Po otrzymaniu kolejnej dawki narkotyku, układał się wygodnie na stojącej tam, opustoszałej ławce, wyjmował cały sprzęt i leciał. Leciał w różne miejsca. Latał przez ciepłe kraje, przez inne kontynenty, latał przez swoje dzieciństwo, przez karierę, występy, kluby, imprezy. Lubił te podróże. Przyzwyczaił się do nich do tego stopnia, że przez pierwszy tydzień nieobecności bliźniaka urządzał je praktycznie codziennie. 
-Carmi, proszę wpuść mnie.-mamrotał stercząc pod drzwiami do ich pokoju. 
Dziewczyna była na skraju załamania. Obawiała się, że nie da sobie z nim rady. Próbowała go zatrzymywać, błagała, żeby się opamiętał, groziła a wszystko i tak okazało się nieistotne. Nocami zamykała się na klucz i płacząc w poduszkę modliła się by dziś dostawca nie dał rady się z nim spotkać, żeby go w końcu złapali.


Czytaj dalej...
Kategoria: Tokio Hotel

*

"Gegen meinen willen", Anastasia Kaulitz

Ten dzień zapowiadał się zwyczajnie. Mimo kaca po wczorajszej imprezie z Georgiem i Gustavem, wstaliśmy z Tomem o siódmej rano, bo mama chciała nam dać jakieś notatki, które zostawiliśmy u niej ostatnio. Wyjechaliśmy o ósmej, a pół godziny później byliśmy na miejscu. Oczywiście nie obyło się bez kazania, ponieważ ten stary zgred, pan Ronald, naskarżył na nas mamie. Znowu. Po tym jak obiecaliśmy, że to się więcej nie powtórzy, zabraliśmy notatki i pojechaliśmy do domu. Gdy byliśmy jakieś 4-5 km od celu, Tom zrównał się ze mną i zapytał: 
- Ścigamy się? 
- Jasne! - odpowiedziałem. 
- No to... Start!!! - krzyknął mój brat i wystrzelił do przodu. 
Nadepnąłem pedał gazu. Nagła zmiana prędkości wcisnęła mnie w fotel. Szybko zacząłem doganiać Toma. Jak zawsze byłem jakieś 2m za nim. Chwilę później wjechaliśmy na naszą ulicę. Tom był pierwszy. Muszę sobie kupić lepsze auto... Zahamowaliśmy z piskiem opon. Nasz ulubiony sąsiad natychmiast wybiegł z domu, żeby na nas nawrzeszczeć. Podczas gdy on krzyczał, ja próbowałem się nie roześmiać. Ponownie obiecaliśmy, że to się nie powtórzy i poszliśmy do domu. Tom szybko przeszedł do ogrodu, a ja poszedłem do kuchni, zabrać dwa piwa z lodówki. Usiadłem na leżaku obok brata i podałem mu browara. Siedzieliśmy w ciszy, aż usłyszeliśmy szczekanie psa z sąsiedniego podwórka. Spojrzałem na Toma, a on na mnie. Wiedzieliśmy o tej dziurze w płocie - to była nasza robota. 


Kategoria: Bill Kaulitz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz