-Weź telefon Rosie, znajdź numer tego Jacka, spisz go, napisz do niego z jakiegoś innego numeru i umów się z nim jako ona jutro po południu w tej restauracji niedaleko parku ,,Sunny’’. Może być o 17. Sprowadź tam Rosie, a ja sprowadzę Rię. Kiedy się wszyscy spotkają, ten koleś będzie musiał wyjaśnić Rii, kto tutaj zawinił. Zobaczysz Bill, wszystko się wyjaśni.
Pomysł Toma wydał się Billowi bardzo dziwny. Nie lubił używać tego rodzaju podstępów. Jednakże w tym przypadku, cel uświęcał środki. Bill wiedział, że najprawdopodobniej był to jedyny sposób, by przekonać Rię, że nie ma racji w stosunku do Rosie. Nie wiedział jedynie, na ile pomysł jego brata zadziała.
Po południu postanowił zajrzeć do Rosie. Dziewczyna otworzyła mu stojąc w pidżamie- tej samej, w której zastał ją wczorajszego wieczoru. Jej piesek, który najwyraźniej polubił Billa, zaczął radośnie skakać wokół gościa.
-Widzę, że śpisz. Może przyjdę później? – Zaproponował Bill.
-Nie śpię już od godziny, więc wejdź Bill.- Odpowiedziała Rosie i odsunęła się od drzwi, wpuszczając swojego gościa.
-Napijesz się kawy lub herbaty?- Zaproponowała Rosie. Tymczasem Bill rozglądał się za jej telefonem, którego nigdzie nie mógł dostrzec.
Pomysł Toma wydał się Billowi bardzo dziwny. Nie lubił używać tego rodzaju podstępów. Jednakże w tym przypadku, cel uświęcał środki. Bill wiedział, że najprawdopodobniej był to jedyny sposób, by przekonać Rię, że nie ma racji w stosunku do Rosie. Nie wiedział jedynie, na ile pomysł jego brata zadziała.
Po południu postanowił zajrzeć do Rosie. Dziewczyna otworzyła mu stojąc w pidżamie- tej samej, w której zastał ją wczorajszego wieczoru. Jej piesek, który najwyraźniej polubił Billa, zaczął radośnie skakać wokół gościa.
-Widzę, że śpisz. Może przyjdę później? – Zaproponował Bill.
-Nie śpię już od godziny, więc wejdź Bill.- Odpowiedziała Rosie i odsunęła się od drzwi, wpuszczając swojego gościa.
-Napijesz się kawy lub herbaty?- Zaproponowała Rosie. Tymczasem Bill rozglądał się za jej telefonem, którego nigdzie nie mógł dostrzec.
Kategoria: Bill i Tom Kaulitz
*
"Kroniki Wiedeńskie", Adeline.
Jeden: Whisky z colą
Denerwuję się, nie lubię latać samolotem. Nie lubię oddalać się od domu, bo mam wrażenie, że wtedy Dallas może spotkać mnie wszędzie i bez świadków mną pomiatać. Z trudem przypominam sobie, że już nie może tego zrobić. Jestem wystarczająco daleko, żeby móc już powoli zapominać o tym, co działo się w przeszłości, chociaż było to zaledwie wczoraj. Wciąż pieką mnie plecy i ramiona, ale boję się cokolwiek z tym zrobić, boję się przekonać się, czy naprawdę to wygląda tak źle.
Dla ukojenia nerwów, wyciągam swoją Kronikę Wiedeńską i dzielę się swoimi uczuciami z ukochanym Wiedniem. Miastem, które jest teraz celem mojej podróży.
10 sierpnia 2009
Pomiędzy kontynentami
Wiedniu,
Zbliżam się do miasta, które jest mi tak bliskie. To w Wiedniu spędzałam każde wakacje. Już nie pamiętam dni, które były tak beztroskie, jak tamte. Chcę odnaleźć wolność, którą czułam wtedy. Wymknęła mi się z rąk, ale po takim czasie jestem gotowa, aby schwytać ją z powrotem.
A jednak ogarniają mnie wątpliwości. Boję się, że wolność po raz kolejny okaże się samotną drogą. Boję się, że miasto, jakim jesteś, nie przyjmie mnie tak, jak tego oczekuję. Boję się, że nie będę mogła wejść, ani wrócić. Utknę w martwym punkcie.
Wiedniu, ryzykuję naprawdę straszliwą cenę...
Kategoria: Georg Listing
*
"Drunk in love", no angel
IV
Kiedy mama mówiła "Możesz być kim zechcesz" wyobrażałam siebie jako każdą osobę, która przebywała w moim otoczeniu. Każdego dnia wcielałam się w postać każdego członka rodziny i zachowywałam się dokładnie tak jak oni. Jednego dnia byłam swoją mamą, drugiego tatą, trzeciego ciocią lub wujkiem.. W końcu zrozumiałam, że nie warto jest być kimś innym. Największą wartością w życiu człowieka jest być sobą, szczerym i prawdziwym. W dniu dzisiejszym nie potrafię zrozumieć ludzi, którzy na siłę chcą stać się kimś sławnym jak Beyonce czy Kim Kardashian i wydają miliony dolarów by poddać się operacjom chirurgicznym, dzięki którym upodobniają się do gwiazd. Gdyby pieniądze nie zmieniały tak ludzi..
Pukać czy nie? Może odejść?
Stałam niczym słup przed drzwiami do posiadłości Państwa Kaulitz, zastanawiając się czy przypadkiem nie zawrócić w drugą stronę. Właściwie co mi szkodziło uciec spod drzwi, kiedy miałam szansę znów zobaczyć swoich dawnych przyjaciół? Najwyżej znów bym ich nie widziała X lat. Nie.. Nie zachowam się jak ostatni tchórz. Wzięłam głębszy wdech powietrza, a gdy wypuściłam go powoli ze swoich płuc, zapukałam delikatnie do ciemnych drewnianych drzwi. Nie musiałam też długo czekać, aż ktoś je otworzy.
Pukać czy nie? Może odejść?
Kategoria: Bill Kaulitz
***
14.08.2015r.
"Zakochany Berlin", Martie
Rozdział dwudziesty czwarty
Jeszcze niedawno podekscytowana była każdym, nawet najmniejszym kartonem, jaki pakowała w starym mieszkaniu, by przenieść je do ich wspólnego gniazdka. Jeszcze niedawno nie wyobrażała sobie dnia bez jego obecności, bez chwili czułości i zapomnienia w jego – wbrew pozorom – silnych ramionach. Jeszcze niedawno wciąż był obok niej, nie licząc jego pracy z zespołem i jej studiów, a teraz? Teraz czuła smutek, żal i rozgoryczenie. W asyście łez pakowała wszystkie swoje rzeczy, by nie pozostawić mu żadnej resztki siebie. Spakowała ulubiony kubek, nawet ten, który jemu podarowała. Spakowała dosłownie wszystko, co mogłoby mu o niej przypominać. Ona zaś nie mogła pozbyć się Billa ze swojego życia w stu procentach, bo pod jej sercem rozwijało się nowe życie, któremu dali wspólnie początek.
Mogła się tylko domyślać, jak będzie wyglądać. Oczami wyobraźni widziała chłopca o śniadej karnacji, pięknych, brązowych oczach i idealnie skrojonych wargach. Widziała też dziewczynkę z jej drobnym noskiem i uwydatnionymi kościami policzkowymi, ale i tak oboje byli jego małą kopią. To samo spojrzenie, uśmiech… Na samą myśl o podobieństwie jej małej iskierki do tego człowieka, coś ścisnęło ją w żołądku. Nie chciała, by ta mała istota go przypominała. Nie chciała cierpieć przez patrzenie na własne dziecko. Ostrożnie ułożyła dłoń na ledwo widocznym ciążowym brzuszku i delikatnie przejechała dłonią po wrażliwej skórze. Uśmiechnęła się szeroko, bo od zawsze wyczulona była na łaskotki w tej części ciała.
Kategoria: Bill Kaulitz
*
"Es ist nicht liebe", Camille N.
Rozdział 1.
Od chwili, gdy tylko zaczęła odzyskiwać świadomość, przeczuwała, że coś jest nie tak. Powoli unosiła powieki, czując przy tym przeszywający ból z tyłu głowy oraz okolicach karku. Nie miała pojęcia co się wydarzyło, lecz przez krótki moment ogarnęło ją poczucie spokoju, gdy do jej nozdrzy dotarł łudząco znajomy zapach męskich perfum. Nie potrzebowała jednak wiele czasu, by przekonać się o tym, że nie oznacza on dla niej wcale, że znajduje się w sferze bezpieczeństwa. Dobitnie przekonały ją o tym związane ręce i nogi. Dopiero teraz przerażenie zaczęło stopniowo wypełniać jej organizm. W głowie pojawił się chaos myśli, a serce przyspieszyło znacznie bicia.
Wciąż zdezorientowana, podniosła się ostrożnie do pozycji siedzącej, zauważając, że znajduje się na tylnych siedzeniach samochodu. Szyby były przyciemnione, dodatkowo był środek nocy, więc nie było opcji, aby ktokolwiek mógł ją z zewnątrz dostrzec. Niemniej, kierowcy, który najprawdopodobniej był również jej oprawcą, nie było w chwili obecnej w pojeździe. To obudziło w niej nadzieję. Momentalnie zaczęła się szamotać, próbując choć trochę poluzować mocno ściśnięte sznury na nadgarstkach. Gdy to nie przyniosło pożądanych rezultatów, skorzystała z zębów. Sznur jednak był zbyt gruby, by mogła sobie z nim poradzić. Gonił ją czas, nie miała pojęcia, kiedy mężczyzna może wrócić. Na pewno nie będzie zadowolony, jeśli zauważy, że próbowała uciec. Z drugiej strony natomiast, czego niby się spodziewał? Że będzie grzecznie na niego czekała?
Kategoria: Tom Kaulitz
*
"Crazy life", Millian Nell
Rozdział 6
-"co teraz?! Zachowaj spokój Nela, spokojnie!"-myślała.
Podszedł do niej Mike. Zamknęła szybko ulotkę i oddała jej.
-co tu robisz? -zapytał czarnowłosej i zerknął podejrzliwie na Sally. -Nie czas na drinki moja droga. Idziemy... -złapał ją w pasie i zsadził z hokera.
-chce mi się pić... Gdzie chcesz iść? -odsunęła się od niego.
-w aucie się napijesz. Chodź i tak długo na ciebie czekałem. Gdzie się szlajałaś? -nie wiedziała co ma zrobić. Odwróciła się do baru, jedyne co jej przyszło na myśl w tej sekundzie to... Złapała za butelkę szklaną, która stała na barze i zamachnęła się nią w jego twarz. Aż go odrzuciło. Sally była zaskoczona, choć w duchu dopingowała ją. Puściła się drzwiami na zaplecze do tylnego wyjścia.
-ty ździro! -zawołał. -chłopaki tyłem! -zawołał łapiąc się za zakrwawioną twarz, i sam puścił się za nią przez tylne wyjście. Dwaj pijacy stwierdzili, że czas się zmywać i nie zauważeni wyszli stamtąd szybko nie chcąc pakować się w żadne problemy.
Kategoria: Tom Kaulitz, +18
*
"Najlepiej jest wtedy, kiedy jesteśmy sami", Anita Kaulitz
Sześć.
Tom ruszył, a ja wygodnie oparłam się o siedzenie. Było chłodno, gdyż on faktycznie nie ma ogrzewania. Zastanawia mnie, kto zaspreyował Billowi samochód. Ale jest coś ważniejszego - Tom na mnie leci. Tom Kaulitz na mnie leci. Chociaż, Bill może robić sobie ze mnie jaja. Ale, co jak co, jemu raczej można ufać.. Nie dał mi jeszcze powodu, żeby było inaczej. Tak, Bill jest człowiekiem godnym zaufania. Zrobiło mi się cieplej dzięki bluzie Toma.
W jego samochodzie jest czysto, czego nie mogę powiedzieć o aucie rodziców. Mnóstwo jakichś papierków, piasek na dywanikach i okruszki ciastek na fotelach. Okropne.
Dziwne wydało mi się też to, że bliźniacy w ogóle się nie odzywali. Znowu coś kombinują? Myślałam, że przegadają całą drogę. A tu BUM - ani słowa. Zmrużyłam oczy. Skoro nic nie mówią, chyba mogę iść spać, prawda? Zsunęłam się trochę i ułożyłam do spania.
Przeraża mnie ta cisza ze strony Billa. Normalnie to nadaje i nadaje.
Bez przerwy. Najczęściej mówi o tym, że moglibyśmy w weekendy odwiedzać rodziców w Berlinie, a nad jezioro wybierać się maks dwa razy w miesiącu. Może faktycznie tak byłoby lepiej, ale jest mały problem - mama za mną nie przepada, a Billa uwielbia. Oboje nienawidzimy jej fagasa Gordona i tej małej bździągwy Karen. Karen to nasza młodsza, przyrodnia siostra. Jest zarozumiała i ciągle na nas donosiła, mimo że do bioder nam nawet nie dorastała. Trzynastolatka która uważa siebie za najpiękniejszą dziewczynę w Berlinie. Co? Najpiękniejszą? Ona chyba śni. Ma bardzo bujną wyobraźnię i to jest jej minus. Klasowa prymuska. Kochana córunia tatunia i mamuni. O nas prawie w cale nie pamiętają. Gordon to bogaty snob, który rzuci milionem euro i ma, co tylko chce. Uważa nas za kryminalistów, a co gorsza - dokładnie owinął sobie mamę wokół palca. A co my mieliśmy do gadania?
Przeraża mnie ta cisza ze strony Billa. Normalnie to nadaje i nadaje.
Kategoria: Bill i Tom Kaulitz
***
13.08.2015r.
"Immer du", Cappuccino
4.
Siedział sam w zadymionym pokoju. Jego czarne włosy były mokre od potu, a oczy podkrążone ze zmęczenia. Kilka lat temu, wieczór po koncercie wyglądał zupełnie inaczej. Wszyscy razem bawili się, jedli pizzę, albo zwiedzali okolicę. Teraz został sam, na swoje własne życzenie. Był zmęczony życiem, bogactwem i tym, co inni od niego oczekiwali. Zsunął się trochę niżej i oparł ciężką głowę o oparcie fotela. Nie zdążył dobrze zamknąć powiek, a w pokoju rozbrzmiało donośne pukanie.
- Tak? – sam nie poznał swojego ochrypłego głosu. Do pokoju wszedł wysoki, dobrze zbudowany brunet, który w dłoniach trzymał dwie szklanki z bursztynowym trunkiem.
- David
- Tom, czemu nie wyszedłeś? – zapytał śmiało, podając mu naczynie. Ten łapczywie wziął dużego łyka, opróżniając je. Nie wiedział, co odpowiedzieć.
- Chcę ją tu ściągnąć Jost, nie mogę zostawić jej samej.
- Jest dorosła, tak jak i ty. Sam musisz podjąć decyzję – spojrzał na niego z oczami pełnymi doświadczenia. Gitarzysta był świadom tego, co przeżył jego menager. Wiedział o kobietach, o zdradach, o jego wiecznie czekającej żonie. Pamiętał także noce, w których to alkohol lał się strumieniami, a on razem z nim zatapiał się w tym wszystkim. Był dla niego jak ojciec, mimo, że wcale nie był na niego odpowiednim materiałem.
- Jest dorosła, tak jak i ty. Sam musisz podjąć decyzję – spojrzał na niego z oczami pełnymi doświadczenia. Gitarzysta był świadom tego, co przeżył jego menager. Wiedział o kobietach, o zdradach, o jego wiecznie czekającej żonie. Pamiętał także noce, w których to alkohol lał się strumieniami, a on razem z nim zatapiał się w tym wszystkim. Był dla niego jak ojciec, mimo, że wcale nie był na niego odpowiednim materiałem.
Kategoria: Tom Kaulitz
*
"Your first message", Feeling
Rozdział 11: Wojowniczka
Pięć osób siedziało w ciszy przy jednym stole.
Nabzdyczony Bill, obrażony na cały Świat za to, że nie mógł zostać na noc poza domem.
Osowiały Tom, którego wciąż nękała Ria, nieznośnymi telefonami do tego stopnia, że rozważał wybicie wszystkich szyb w jej mieszkaniu.
Zniesmaczony Gustav, który wciąż nie mógł wymazać z pamięci widoku nagiego Wokalisty, którego miał okazję ściągać z oszołomionej Camilli zaledwie kilka godzin wcześniej.
Georg, który miał mętlik w głowie, wciąż patrząc na wystraszoną twarz jego nowej przyjaciółki siedzącej między Perkusistą a starszym z bliźniaków.
Oliwia nie patrzyła na nikogo. Jej nieobecny wzrok był ślepo utkwiony w jajecznicy ze szczypiorkiem, która już wystygła i nie przypominała niczego innego, jak tylko żółto-białą breję.
- Jesteście totalnie nie fair! – wrzasnął Bill, odsuwając od siebie owsiankę z jogurtem i mrożonymi malinami. Teatralnie, jak to miał w zwyczaju podczas ataków furii, wstał od stołu i odszedł w stronę schodów. – Matka przyjeżdża dopiero na obiad! Spokojnie mogłem wrócić na południe, a i tak...
Nie dane mu było dokończyć. Dramatyczne wywody w wykonaniu młodszego z braci przerwał donośny dzwonek do drzwi.
Kategoria: Tom Kaulitz
***
12.08.2015r.
"Cupid Arrow", Cupid arrow
odc.27 "Twój zapach doprowadza mnie do szału"
Juliett przerzuciła kosmyk włosów na drugą stronę głowy. Ich długość powoli zaczynała działać jej na nerwy. Chociaż nie miała serca ich ścinać. Zwinnie spięła je w kucyk i po krótkim przeglądaniu się w lustrze wyszła z łazienki. Na sofie od samego rana siedział Tom zawinięty w koc. Owinęła się szczelniej szlafrokiem i usiadła obok niego, wysyłając mu serdeczny uśmiech. Przez chwilę przyglądała mu sie jak popija herbatę z cytrynę i miodem, którą mu przyniosła. Chłopak skrzywił się i czym prędzej odłożył kubek na stolik.
-Jak było? – spytał, gdy otrząsnął się po nieprzyjemnym smaku miodu.
Kategoria: Tom Kaulitz
*
"Sidła miłości", Dee
36.
Przyspieszony rytm serca, niemiarowy oddech, nogi plączące się przy każdym ruchu, dłonie zaciśnięte w niemym proteście.
Tu-du. Tu-du. Tu-du.
Nie mam pojęcia, gdzie aktualnie się znajduję. Wiem jedynie jedno – jego już tu nie ma. Uciekam w bezpieczne miejsce, nie patrząc na to, co zostawiam za sobą. Ruinę czy może dzieło?
Jestem w szoku, z którego nie potrafię się porządnie otrząsnąć. To takie obezwładniające uczucie, przy którym tracisz kontakt z rzeczywistością. Wszystko zaczyna zlewać się w jeden rozmazany obraz.
Biegnę, a może idę, by nie zwracać na siebie zbytnio uwagi? Naciągam kaptur bluzy (dziwne, wcześniej jej nie miałam) najmocniej na twarz jak tylko mogę. Z trudem udaje mi się pokonać następne metry. Zapiera mi dech w piersiach. Podtrzymuję się o ścianę nieznanego mi budynku. Przy każdym wdechu, rozpoczynającym się świśnięciem, płuca palą mnie niemiłosiernie.
Tu-du. Tu-du. Tu-du.
Nie mam już siły. Potrzebuję chwili wytchnienia, choć wiem, że nie mogę sobie na nią pozwolić, bowiem tam, skąd uciekam, nie ma życia. Muszę ratować siebie, ale czy jest to możliwe, kiedy samym się jest powodem zagłady?
Kategoria: Bill i Tom Kaulitz
***
11.08.2015r.
"Kroniki Wiedeńskie", Adeline.
Prolog.
Wciąż Denver, 8 sierpnia 2009
Wiedniu,
Poniżył mnie przed całą grupą swoich zwolenników, do których należałam i ja, ale wiem, że to nie koniec. On nigdy nie zapominał błędów. Zabawne, że znam go tyle czasu, a jest dla mnie obcym, przykrym obowiązkiem. Obowiązkiem, za którego nie wykonanie otrzymuję poważne konsekwencje. Boję się tego człowieka jak nikogo innego.
A jednak trwam w swoim głupim przekonaniu, że nie mogę dać mu się złamać. Muszę spędzać z nim każdy dzień pod jednym dachem, robić, co mi każe, znosić dzielnie wymierzone przez niego kary, nie protestować przy błahych próbach okazania mi litości, tylko po to, bym jeszcze mogła mu się na coś przydać. Jego głupie interesy z podejrzanymi ludźmi, a w tym wszystkim ja. Nie potrafię inaczej żyć, dopóki nie podejmę właściwych kroków, na które nie umiałam się zdobyć.
Cierpię, dlaczego nikt nie widzi? Zadaję sobie to pytanie w kółko, aż do znudzenia.
Kategoria: Georg Listing
***
10.08.2015r.
"Najlepiej jest wtedy, kiedy jesteśmy sami", Anita Kaulitz
Pięć
- Pieprzysz od rzeczy - machnąłem ręką
- Tom, naprawdę jesteś taki głupi? - Bill aż otworzył szerzej oczy - Słyszałem, że wczoraj chciała ci coś powiedzieć, zanim G dwa weszli na chatę. Nie naburmuszyła się, kiedy nazwałeś ją Skarbem. Ślepy jesteś czy ki czort?!
- Majaczyła, była zmęczona twoim ciągłym gadaniem.
- Cymbał - prychnął Bill i wysiadł z samochodu - A ja ci mówię, że kiedy jej powiesz o swoich uczuciach, ona też to zrobi.
- Tak, jasne - zaśmiałem się - "Wiesz, Roxen, kocham cię. Bardzo cię kocham". "Oh, Tom, ja ciebie też, ucieknijmy stąd i zamieszkajmy na Majorce, miejmy trójkę dzieci i bądźmy szczęśliwi" - prychnąłem
- Kretyn. - warknął Czarny, wchodząc do domu.
Boże, czy ten dzień musi się tak dłużyć? Dochodzi czwarta, a ja chętnie już bym wyjeżdżała. Usłyszałam, że tata wchodzi do domu, więc wyszłam z pokoju.
- Hej tato! - przywitałam się z nim - Nie masz problemu, że jadę na weekend nad jezioro, co?
- Z kim? Sama na pewno nie, nie umiesz pływać. - zdjął kurtkę i powiesił ją na stojaku
- No chyba cię coś boli - prychnęłam - Chyba nie będziemy się kąpać, zima się zaczyna...
Czekaj, Bill pisał w sms'ie, żebym ubrała strój, wzięła ręcznik.. Oni liczą na to, że ja wejdę do wody?
Kategoria: Bill i Tom Kaulitz
*
"The pain of love won't break us up", Adeline.
Epilog
Hamburg, kilka miesięcy później
Ta noc była wyjątkowo cicha. Przyjemnie zimny wiatr chłodził odkryte ramiona Billa, który klęczał przy barierce i spoglądał w dół, na miasto uśpione nad ciemną powierzchnią rzeki. Spokojna, martwa toń zdawała się układać jak materiał czarnej, aksamitnej pościeli, która aż zachęcała go, by ułożył dłoń w lodowatej wodzie, pieszczącej delikatnie skostniałe palce. Tak właśnie wtedy o niej myślał. Uśmiechał się lekko, choć trzęsły mu się ręce. Nie było tak, jak przewidywał. Choć czuł swego rodzaju ulgę, tam, na szczycie budynku dużej korporacji, to w głębi serca bał się. Bał się tego, co mógł zobaczyć po drugiej stronie nieprzeniknionego atłasu rzeki.
– Już niedługo – szepnął do siebie. – Niedługo.
Wyciągnął mały arkusz papieru, a potem przeszedł przez barierkę i usiadł na niej, zwieszając chude nogi za brzeg betonu. Wygładził palcami kartkę. „Napisałeś już tak wiele piosenek, a nie umiesz sklecić paru zdań do brata”, pomyślał, kręcąc głową. Wyjął z kieszeni prosty, czarny długopis i postukał nim o górną wargę.
Nie wiedział, jak zacząć, chociaż w głowie kłębiło mu się tysiąc myśli naraz. Był przekonany tylko o jednym: sam zadecyduje o końcu tej historii.
– Tym razem nikt mi nie przeszkodzi – mruknął. – Tym razem to właśnie ja będę tym, który ułoży zakończenie. To ja skomponuję puentę tego utworu.
Kategoria: Georg Listing
*
"Sąsiedzi", Kasia
Odcinek 8.
Bill natychmiast obudził Toma. Od jakiegoś czasu, bał się prowadzić samemu. Kilka lat wcześniej przeżył groźny wypadek. Jechał autostradą, kiedy nagle ktoś wjechał na jego pas. Na szczęście, nikt nie został ranny, ponieważ Bill odbił swoim samochodem w stronę barierki. Chłopak czuł wtedy, że jedynie cienka granica dzieliła jego życie od końca. Sława, miłość fanów, miłość rodziny, pasja, którą była muzyka – odczuwanie tego wszystkiego mogło zbyt szybko dobiec końca. Nigdy wcześniej nie czuł strachu porównywalnego do tamtej chwili.
Przyjechali do szpitala najszybciej jak się dało. Przez całą drogę Rosie była przerażona. Bill siedział obok niej na tylnym siedzeniu. Próbował uspokoić dziewczynę, lecz z marnym skutkiem. On sam, również był przerażony. Wiedział, że pomimo okoliczności zajścia przez Rosie w ciążę, dziewczyna chciała urodzić. Chciała być matką swojego dziecka. Strata maleństwa byłaby dla niej potężnym psychicznym ciosem. Tom od czasu do czasu zerkał na Rosie oraz swojego brata. Patrząc na troskę, jaką jego brat obdarzał czarnowłosą oraz sposób, w jaki na nią patrzył, oczami wyobraźni widział siebie i Rię. Poznali się na imprezie u wspólnego znajomego. Szybko się ze sobą zaprzyjaźnili a potem zakochali w sobie. To uczucie było dla Toma czymś niespodziewanym i wyjątkowym. Wcześniej, kiedy miał 15 lat, miał złamane serce. Wtedy przysiągł sobie, że nigdy więcej się nie zakocha. Po kilku latach, w trakcie których Tom zmieniał dziewczyny jak rękawiczki, spotkał Rię. Do niedawna układało im się bardzo dobrze. Dobrze się rozumieli i umieli okazywać sobie nawzajem czułość. Ostatnio jednak, coraz częściej się kłócili. Ria wciąż czepiała się tego, jak Tom się zachowuje. Miała mu za złe, że przez nagrywanie nowej płyty nie poświęcał jej zbyt dużo czasu. Tom uważał, że Ria najwyraźniej nie rozumie, jak ważny dla zespołu jest ich płytowy powrót. Natomiast kłótnia o Rosie tylko pogorszyła sprawę.
Kategoria: Bill i Tom Kaulitz
*
"Tęsknię, choć wiem - nie powinienem."
134."Jej rozkoszny pomruk, sycił go lepiej od najbardziej wartościowego posiłku"
-Bill już wrócił?- spytała chłopaka, wślizgując się pod ciepłą pierzynę.
Pokiwał przecząco głową i spojrzał na wyświetlacz telefonu. Faktycznie był już środek nocy. Zaczął się nawet trochę o niego martwić, bo przecież nie powiedział mu dokąd idzie a jeśli była to tajemnica na pewno szykują się kłopoty.
-Nati się o niego martwi. Zanim przyszedłeś, tysiąc razy do niego dzwoniła ale nie odbierał.
Popatrzyła na niego, bo miała wrażenie, że mówi sama do siebie. Chłopak leżał na wznak z zamyśloną miną, szarpiąc zębami, wiszącego w wardze kolczyka. Próbował powiązać jakoś najświeższe informację w spójną całość. Nie przypomniał sobie nic co mogłoby go naprowadzić na jakiś trop.
-Może do niego zadzwonisz? Tom?
Posłusznie wykręcił numer i przyłożył telefon do ucha. Po paru, drażniących sygnałach usłyszał głos brata. Wydał mu się nadzwyczajnie zadowolony i pełny energii.
-Już wraca. –zakomunikował
-Długo trwają te wywiady.- wiedziała, że to ściema. Nie chciała ranić przyjaciółki póki nie będzie wiedziała do czego Bill potrzebował tego taniego kłamstwa.
Kategoria: Tokio Hotel
*
"Es ist nicht liebe", Camille N.
Prolog.
Wyjątkowa ciemność rozpościerała się nad Miastem Aniołów. Niepozornie cicha pora, nie zdradzająca po sobie w żaden sposób, że ta noc mogłaby w jednej sekundzie stać się dla ciebie największym koszmarem. Przecież od dziecka boisz się ciemności a jednak jesteś w stanie przebywać na zewnątrz, zupełnie sama z telefonem przyciśniętym do ucha. Twój śmiech jest jedynym dźwiękiem, który można usłyszeć w okolicy. Światło latarni w połączeniu ze znajomym głosem po drugiej stronie telefonu, znacząco cię uspokaja. Nie myślisz o otaczającej cię ciemności ani o tym, że jesteś właściwie zupełnie sama... Przynajmniej z pozoru.
On tu jest i cię słyszy. Jesteś tak bardzo nieświadoma i pochłonięta rozmową, że nawet nie czujesz jego obecności. A stoi tak blisko. Jeszcze chwila a jego ciepły oddech przyprawi cię o dreszcze na karku. O ile zdążysz cokolwiek poczuć, nim cię ogłuszy, jednym ruchem.
Kategoria: Tom Kaulitz
***
09.08.2015r.
"Gegen meinen willen", Anastasia Kaulitz
Rozdział 2
" Tak szybko obiad?" pomyślałam, wchodząc do domu. Spojrzałam na zegar. Wpół do drugiej! Cóż, najwyraźniej ignorowałam ich dłużej niż 15 minut... Poszłam do toalety umyć ręce, a następnie przeszłam do kuchni i usiadłam przy stole.
- Z kim rozmawiałaś? - zapytała ciocia Anna.
- Z sąsiadami - odpowiedziałam.
- Mili są ci chłopcy. Codziennie znoszę im porządny obiad, żeby nie objadali się tymi fast-foodami.
To wyjaśnia czemu ciocia gotuje w garze, którego zawartością można by wykarmić co najmniej mały sierociniec.
- Dlaczego wujek tak bardzo ich nie lubi? - zapytałam.
- Nie mam pojęcia... Owszem zdarza się, że zachowują się za głośno, ale uważam, że Ronald przesadza i za często na nich krzyczy. Niestety nie mamy dzieci, a Bill i Tom prawie mi je zastępują.
Po tych słowach postawiła mi talerz zupy pomidorowej pod nos, usiadła naprzeciwko i zaczęłyśmy jeść. Po zjedzeniu obiadu, ciocia zabrała się za zmywanie, a ja, pomimo licznych sprzeciwów, poszłam zanieść bliźniakom zupę. Nim weszłam na ich posesję, odetchnęłam parę razy głęboko, zacisnęłam palce na uchwytach garnka i pędzikiem ruszyłam do drzwi. Chwilę później nacisnęłam dzwonek, odczekałam i już miałam sobie iść, kiedy nagle drzwi otworzyły się i stanął w nich Bill.
- Cześć, ciocia kazała mi przynieść wam obiad - powiedziałam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz