24.07.2015r.
"Drunk in love", no angel.
Czytaj dalej...
Kategoria: Bill Kaulitz
***
23.07.2015r.
"Sąsiedzi", Kasia
Tom od razu poszedł otworzyć. Za drzwiami stał nie kto inny niż Steve. Steve i jego dziewczyna, Caroline od dawna przyjaźnią się z bliźniakami. To prawdziwa przyjaźń, w której każdy może wzajemnie liczyć na siebie. Ale też taka, gdzie nikt nie boi się sobie powiedzieć szczerej prawdy.
- Elo Steve! –Zawołał Tom. Wejdź. Co tam u ciebie? "Drunk in love", no angel.
III
Nie każdy człowiek wie czym tak naprawdę jest miłość. Dla małego dziecka nie wytłumaczysz co znaczą słowa "Kocham Cię", nie powiesz, że miłością darzysz osoby, które są bliskie twemu sercu. Nie wytłumaczysz - bo nie zrozumie. Dla osoby z rodziny patologicznej, która nigdy nie doznała ciepła ani skrawka czułości, z dnia na dzień nie pokażesz czym jest piękno, delikatność.. Nie pokażesz - bo ona nadal będzie czuła ból i cierpienie po tym, co przeszła. Dla osoby homofobicznej nie wytłumaczysz, że homoseksualiści mają takie samo prawo do miłości jak on - nie wytłumaczysz, bo dla niego osoby homoseksualne to potwory, monstrum matki natury. Większość z nas twierdzi, że miłość jest taka prosta. Zakochasz się i już... A przecież nie na tym ona polega.. Kiedy jest przy Tobie ktoś, kto sprawia, że twój świat nabiera barw, że cieszysz się z najdrobniejszych i mało istotnych rzeczy, dostrzegasz to, na co nigdy nie zwracałeś uwagi, ktoś kto potrafi zaakceptować Ciebie takim jakim jesteś, ktoś kto zna twoje zalety i wady i mimo tego drugiego, nadal chce być u Twego boku i dzięki Tej osobie masz ochotę by dalej żyć, jesteś pełny energii . Jednak miłość nie zawsze jest piękna. Są przecież takie przypadki, gdzie jedna ze stron jest jej ofiarą. Stajesz się uzależniony od drugiej osoby, nie odejdziesz nawet gdy zacznie ci ubliżać lub co gorsze, zacznie stosować przemoc fizyczną. Boisz się samotności i dlatego wybierasz opcję być u boku kogoś, kto chociaż pamięta o Tobie - nie ważne czy w sensie optymistycznym czy pesymistyczny, nie ważne czy wróci do domu i zacznie traktować jak powietrze czy pierwsze co, zamiast przywitania, na swojej twarzy poczujesz silny ból zadany przez jego pięść. Miłość jak wszystko inne na świecie posiada swoje wady i zalety.
Czytaj dalej...
Kategoria: Bill Kaulitz
***
23.07.2015r.
"Sąsiedzi", Kasia
2 odcinek
Tom od razu poszedł otworzyć. Za drzwiami stał nie kto inny niż Steve. Steve i jego dziewczyna, Caroline od dawna przyjaźnią się z bliźniakami. To prawdziwa przyjaźń, w której każdy może wzajemnie liczyć na siebie. Ale też taka, gdzie nikt nie boi się sobie powiedzieć szczerej prawdy.
-Hej! A gdzie twój ulubiony brat?- zapytał od progu Steve -Ulubiony, bo jedyny. Już idzie. -Tom, ja Cię słyszę! – Powiedział Bill zjawiając się obok brata i przyjaciela.- Cześć Steve.- Powiedział Bill jednocześnie podając rękę gościowi. Razem z nim przybiegł z radością Pumba. Dobrze znał Steva i sam jego zapach wprawiał psa w dziką radość. Zacząć wokół niego skakać i lekko szczekać. Bynajmniej nie agresywnie. -A gdzie zgubiłeś Caroline??- Zapytał z zaciekawieniem Tom. -Na zakupach. Pojechała kupić jakieś ciuchy na wyjazd. No wiecie, ten, o którym wam mówiłem. Wybiera się jutro z koleżankami na kilka dni do Francji. -Ach tak. Coś wspominałeś.- Przypomniał sobie Tom. - Dobra. Siadaj w salonie. Napijesz się czegoś?- Zaproponował Stevowi Bill- Kawy, herbaty czy coli? -Stary, ja mam coś lepszego.- Odpowiedział Steve, po czym wyciągnął z siatki 3 puszki piwa i krakersy.
Kategoria: Bill i Tom Kaulitz
***
22.07.2015r.
"Drunk in love", no angel.
II
-Tak... Znamy się? Przepraszam, ale nie kojarzę Pani.. - odparła cicho, przyglądając mi się uważnie. Przez moment przeszła przez moją głowę myśl, iż może to nie ona, chociaż potwierdziła swoje imię.. Przecież nie jedna kobieta w Los Angeles może mieć na imię Simone, prawda? Jednak ten sam uśmiech, oczy, głos.. To wszystko mówiło samo za siebie. To była mama Billa.. Tego samego Billa z którym spędziłam całe swoje dzieciństwo w jednej piaskownicy, z którym wymieniałam tysiące słów na minutę i spędzałam każdą wolną chwilę, tylko po to, by móc z nim porozmawiać lub też pomilczeć..
- Nie... Przepraszam.. Pomyliłam Panią z kimś innym.. - mruknęłam szybko i jak najszybciej otworzyłam drzwi od samochodu, wsiadając następnie do niego i odpalając silnik. Zapięłam pasy bezpieczeństwa i odjechałam spod domu, zostawiając ją samą na bocznicy, kierując się prosto na miejsce morderstwa. Przyznaję się.. Spanikowałam. Mogłam od razu się przedstawić, przypomnieć jej kim jestem.. Jak zwykły tchórz zaprzeczyłam i uciekłam - i to w najlepszym momencie by móc się dowiedzieć dlaczego tak nagle zniknęli, co u Billa i Toma, co u Państwa Kaulitz.. W mojej głowie panował straszny mętlik - tysiące pytań a na nie żadnej odpowiedzi, przez co nie potrafiłam skoncentrować się prowadzeniu auta. Przez swoją nieuwagę o mało co nie wjechałam w rowerzystę, który wpadł na maskę samochodu a następnie zsunął się na ziemię. Zatrzymałam się z piskiem opon, na całe szczęście mężczyźnie nic się nie stało. Wstał z ziemi i zbulwersowany zaczął wykrzykiwać w moją stronę różnego rodzaju obelgi, jednak nawet to nie pomogło bym w końcu wróciła do rzeczywistości. Przytaknęłam tylko delikatnie, mruknęłam ciche "przepraszam" i odjechałam, mijając człowieka, którego o mało co nie zabiłam.
Kategoria: Bill Kaulitz
***
"Krwawię, cicho żyjąc", Anita Kaulitz
Siedem
Następnego ranka, podczas gdy Stephie i David siedzieli w kuchni, Bill wkradł się do ich łazienki w celu znalezienia pudru. Nie mógł pokazać się w szkole z gigantycznym siniakiem nad okiem.
Gdy już go znalazł nie czekał i od razu nałożył go na łuk brwiowy, starannie omijając samą brew.
- Bill? Wstałeś? - usłyszał wołanie
- Tak, zaraz przyjdę! - krzyknął i odłożył puder, cicho wychodząc z sypialni rodziców.
Wbiegł do kuchni. Na szczęście nikt nie widział, skąd.
- Smacznego - Stephie położyła na stole talerz z jajecznicą - Dziś pan Brown przyjedzie do szkoły.
- Rany, musi? Connor mnie zabije! - jęknął i chwycił za widelec, zabierając się za jedzenie.
- Nie zostawimy tak tego. Chłopaka trzeba jakoś wyprostować. A ty, Bill, mógłbyś się jakoś bronić!
- Ta, jasne, jak ich było pięciu na jednego to jak miałem się bronić?
- Nie marudź już, i kończ jeść. Zaraz jedziemy. - skarciła go zabawnie i zaczęła się ubierać.
Dziś był wyjątkowo chłodny dzień. Ale cóż się dziwić, w końcu to jesień.
Chłopak odłożył talerz do zlewu i zarzuciwszy skórzaną kurtkę, chwycił z pod ściany plecak.
Pożegnał się z Davidem i wybiegł prosto do samochodu.
Kategoria: Bill Kaulitz
***
21.07.2015r.
"Sąsiedzi", Kasia
Sąsiedzi
Był kolejny lipcowy poranek. Bil jak zwykle spacerował z Pumbą po parku. Wczesne pobudki od zawsze sprawiały mu kłopot. Tutaj- w Los Angeles szczególnie. Od jakiegoś czasu pracowali z Tomem nad nową płytą zespołu. Długie godziny pracy w studiu sprawiały, że oboje kładli się do łóżka bardzo późno. Ale Pumba zawsze domagał się wczesnego spaceru. Chłodniejsze niż zwykle powietrze sprawiło, że postanowił nieco skrócić swój spacer.
Był już obok domu, gdy usłyszał głośną kłótnię, której dźwięki dochodziły z sąsiedniego domostwa. Zaciekawiony spojrzał, więc w stronę kłócącej się pary. Zobaczył młodą ok. 20-letnią dziewczynę. Miała czarne włosy -i była średniego wzrostu. W innej sytuacji pomyślałby, że jest ładna. Miała doskonałą figurę i ładne rysy twarzy. Wyglądałaby pięknie, gdyby nie jej rzewny płacz. Obok niej ujrzał wysokiego postawnego mężczyznę. Na oko, wyglądał na niewiele starszego od dziewczyny. Krzyczał na nią. Pomiędzy nimi poruszało się coś małego. Po głębszym przyjrzeniu się, Bill zobaczył, że to mały biało-czarny kundel. Na uszach widać mu było trochę brązowej sierści. Ta mała słodycz była wyraźnie wściekła na stojącego przed nią chłopaka. W jednej chwili blondwłosy postanowił odejść i nie mieszać się. Jednak, zobaczywszy jak chłopak policzkuje dziewczynę i zaczyna nią szarpać, coś w nim pękło. Nienawidził przemocy. Uważał ją za akt bezsilności. Według niego, do takich środków posuwali się tylko Ci, którzy nie potrafili znaleźć odpowiednich argumentów.
-Hej! Zostaw ją albo wezwę policję. –Krzyknął dobiegając z Pumbą na ręku do kłócącej się dwójki.
Kategoria: Bill i Tom Kaulitz
*
"Sheisse Liebe", WikkiNikki
18. Czasami po prostu tracę przy tobie kontrolę
Lipiec
Uwielbiam ten miesiąc. Wszystko się rodzi, ożywa, jest piękne. Małe dzieci, szukają samochodów z lodami, a z każdego samochodu dobiegają głośne basy. Od razu czuć, że lato się rozpoczęło.
Jestem już w domu, tylko muszę odpoczywać.
Wracam z próby, niestety musiałam z tego zrezygnować. Jednak, nie jest mi za bardzo smutno. Gdy byłam obok domu, sprawdziłam pocztę. Był tam list do mnie... z California Universyty. Przecież, nie wysyłałam tam podania... ja nie, ale Tom.
Otworzyłam kopertę... dostałam się.
Czemu by z tego nie skorzystać?
Mam plan, bardzo dobry plan. Spojrzałam na dom, a następnie na drogę prowadzącą do parku.
W dziesięć minut, byłam już na miejscu. Park Miłości... eh wspomnienia. Na samą myśl, poczułam ukłucie w sercu. Jednak koniec z mazaniem się, jak mała dziewczynka, która zapomniała swojej lalki z domu babci. Trzeba wziąć się w garść i udowodnić mu, że mnie tak łatwo nie da się złamać. Tym razem to on będzie moją zabawką.
- Bill, powiedz Tomowi, że ma do mnie przyjść o 17 - wiedziałam, że będzie siedział pod drzewem i pisał piosenki. Jest piękna pogoda.
Kategoria: Tom Kaulitz
***
20.07.2015r.
"Invaded by you", Rien
Osiem
Zewsząd napływały do mnie dźwięki. Niektóre były ciche, niektóre głośne. Nie potrafiłam ich zatrzymać, chociaż doskonale zdawałam sobie sprawę, że śnię, a to wszystko wytwór mojej wyobraźni. Widziałam Billa, który mówił, że mnie nienawidzi i śmieje się ze mnie szyderczo. Jego głos odbijał się echem w moim umyśle. Chciałam by to się w końcu skończyło. Nie miałam już sił – moje własne lęki mnie zabijały.
Obudziłam się z krzykiem. Już myślałam, że i Kaulitz się przebudził, ale na szczęście moja gwałtowność nie zmąciła jego snu. Wyplątałam się z jego ramion i usiadłam na łóżku. Wiedziałam, że w najbliższym czasie nie zasnę, bowiem bałam się nawet na chwilę przymknąć oczy; bałam się, że wszystkie te przerażające obrazy do mnie wrócą.
Otuliłam się kocem, który leżał na podłodze i zeszłam na dół. Trochę się wstydziłam, w końcu nie byłam u siebie, ale nie miałam pojęcia, co mogłam ze sobą zrobić. Weszłam do kuchni, w której okazało się, że ktoś już przebywa. Tom. Siedział przy stoliku jedząc jabłko i przeglądając na telefonie. Nie chciałam mu przeszkadzać, ale zauważył mnie zanim skryłam się w ciemnym korytarzu. Spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.
-Co tu robisz? - zapytaliśmy równocześnie.
Kategoria: Bill Kaulitz
*
"Obietnice składane krwią", Noelle Kaulitz
Rozdział 18.-"Zabawne, jak przeszłość zawsze wraca, żeby nas odszukać."
Kolejny raz czytam listę, która wcale nie powinna znajdować się w moich rękach. Trzy skreślone punkty, tylko jeden przez nią samą. Ostatni-spotkać bliźniaków. Nie mogłem rozszyfrować tego ,,zadania''. Resztę tych pokręconych marzeń można było czymś podeprzeć, np. spędzić noc pod gołym niebem. Może oglądała jakiś romantyczny film i wydało jej się to naprawdę interesujące, ale spotkać bliźniaków? Przecież to nic ciekawego, nic wyszukanego jak wykupienie wszystkich żelek. Może jesteśmy pierwszymi na jej drodze? A może był ktoś przed nami i wtedy to skreśliła? Zmrużyłem oczy, jakby to miało mi w czymś pomóc, ale po chwili poddałem się szukając kolejnego punktu, który mógłbym wykonać.
Szósty wydawał się być naprawdę ciekawy.
Stałam przed drzwiami zakazanego pokoju i toczyłam wewnętrzna walkę z myślami. Przecież nie obraża się jak tylko tam zajrzę, nic nie popsuje, a po za tym zakaz nie obejmuje mieszkańców, tak? Przynajmniej tak mi się wydaje.
Nacisnęłam klamkę i od razu uderzył we mnie zapach białych róż. Moje ulubione...
Cicho zamknęłam za sobą drzwi i na palcach, jakbym bała się, że ktoś mnie usłyszy podeszłam do białego instrumentu. Opuszkami palców przemknęłam po nim i nie wyczułam nawet małej warstewki kurzu. To nie test białej rękawiczki. Co ty, perfekcyjna pani domu?
Kategoria: Bill i Tom Kaulitz
*
"Najbardziej kochamy tych, dla których nie istniejemy", Alex K
13. An deiner seite
Powoli sączyłam ciepłą kawę i rozmyślałam nad zachowaniem Saschy, które przygnało mnie do mojej samotni. Nad powodem, dla którego ścieżka życia Billa skrzyżowała się z moją. Może to dziwnie brzmi ale zawsze wierzyłam, że wszystko w naszym życiu dzieje się z jakiegoś powodu, ma jakieś ukryte znaczenie... To pytanie nie dawało mi spokoju od momentu, w którym go zobaczyłam - dlaczego jesteś w miejscu, w którym jestem również ja? i to w tak krótkim czasie po moim przyjeździe zjawiłeś się jakby z nieba zrzucony? - ta myśl dręczyła mnie nieustannie. Mimo wewnętrznego niepokoju moje ciało ogarnęło błogie ciepło, powieki stały się ciężkie i lepkie. Nie walczyłam z nimi, pozwoliłam swobodnie dryfować myślom, które od wielu już miesięcy krążyły wokół tylko jednej osoby...
Widziałam przepiękną plażę, zachodzące słońce odbijało się w wodzie w tak pięknych kolorach, że dech mi w piersi zaparło. Uśmiechałam się z zachwytem i chłonęłam widok kiedy zauważyłam siebie samą. Przez moment zastanawiałam się jak mogę być tam skoro jestem tutaj? i wtedy go zobaczyłam. Nie widziałam jego twarzy. I nie musiałam, po budowie ciała rozpoznałam go bez problemu i zamarłam. Zbliżał się do tamtej mnie bardzo powoli, skradał się za moimi/jej plecami. Niczym kot na polowaniu, i wtedy do mnie dotarło!
Kategoria: Bill i Tom Kaulitz
*
"Frag nicht, alles ist geplant", Madlen Angel
9. Każdy powinien otrzymać wsparcie, a on właśnie w tej chwili go potrzebował.- Chanell
Nie było chwili, w której nie myślałam o dziwnym zachowaniu Billa. A no tak, przecież wy nic nie wiecie. To było tak...
Dziewczyny jak zaczarowane wpatrywały się w pierścionek na moim palcu. Kiedy tak coraz bardziej go wychwalały, ja zaczynałam nabierać wątpliwości co do tego, czy dobrze zrobiłam przyjmując ten pierścionek. Nie, nie chodziło o to, czy dobrze zrobiłam przyjmując oświadczyny Harry'ego. Po prostu... Lubię błyskotki, chyba jak każda kobieta, dziewczyna, ale nie przepadam za noszeniem tak wyrafinowanych kamieni na moim... ciele. Co prawda, przypominają one o cudnym kolorze oczu chłopaka, ale to nadal nie jest powód, by kupować mi biżuterię ze szmaragdami. Ale, jak to się mówi, kto bogatemu zabroni?
-Dobra,
dosyć tego dobrego. Musimy już jechać.- zabrałam dłoń sprzed oczu dziewczyn i
schowałam je do kieszeni moich ulubionych czarnych spodni z dziurami na
kolanach. Wstałam z kanapy, a dziewczyny zaraz po mnie. Kątem oka zerknęłam na
Billa. Stał i z dziwnymi emocjami wymalowanymi na twarzy przyglądał się nam.
Nie mogłam ukryć, że interesowało mnie to, co siedzi w tej jego czarnej,
rozczochranej łepetynie. Mogłam wywnioskować tylko jedno- w dobrym humorze na
pewno nie był. Ale nie wiedziałam dlaczego, powody mogły być trzy- albo przez
kaca, albo przez nowiny ode mnie, albo przez jakąś swoją sprawę. Ale wiem, że
na pewno coś go męczyło i to 'coś' zbyt ciekawe na pewno nie było.
Kategoria: Bill i Tom Kaulitz
*
"Verloren prinz", Dark Queen
120.
Jessica, choć zmęczona podróżą, za bardzo podekscytowała się planem Toma, żeby odpoczywać. Natychmiast znalazła nuty i tekst w Internecie, po czym usiadła do pianina, żeby spróbować. Z wrażenia zapomniała o tym, że wciąż krępowała się Billa, gdy miał słyszeć, jak śpiewała.
- Czy któreś z was zna hiszpański? – zapytała, nim zaczęła grać. Liv zbliżyła się z nieco skwaszoną miną i usiadła obok niej przy instrumencie.
- Generalnie to uczyłam się go przez trzy lata, ale opuściłam połowę lekcji. Scarlett była lepsza w uczeniu się języków, ale coś pamiętam. Spróbujmy – uśmiechnęła się i wzięła do ręki kartkę z tekstem. – Graj – poprosiła. Jessica świetnie poradziła sobie z melodią, a Liv wczytywała się w tekst, co chwila robiąc wielkie oczy. Wreszcie zaczęła nucić, co wprawiło Jessicę w osłupienie.
- Ty też śpiewasz? – zapytała, przerywając grę.
- Nigdy za tym specjalnie nie przepadałam – odparła, wzruszając ramionami.
- Raz śpiewała nawet ze Scarlett – wtrącił się Georg. – Były świetne, to jeden z lepszych wieczorów w Vanilientraum, jakie pamiętam – dodał, spoglądając wymownie na Liv. Uśmiechnęła się, wywracając oczami. Oboje pamiętali, jak bardzo ciągnęło ich do siebie już wtedy.
Kategoria: Tom Kaulitz
***
19.07.2015r.
"Waited for rain", Convulette
019.
Ubrana w biały top i jeansowi spodenki z uśmiechem na twarzy zeszła na dół i skierowała się do kuchni. Mokre włosy opadały bezwładnie na ramiona oraz plecy, a słodki balsam o zapachu wanilii oraz lekka opalenizna dodawała atrakcyjności kobiecemu ciału. Podążała miękkim krokiem do ogromnej- jak wszystkie pomieszczenia w tym domu- kuchni z myślą o zrobieniu dla siebie i gitarzysty iście królewskiego śniadania. Lecz zamiast niego ujrzała siedzącego do niej tyłem Billa. Popijał gorącą kawę i przeglądał coś w laptopie. Po lekko rozwichrzonych włosach oraz luźnej koszuli stwierdziła, że młodszy bliźniak niedawno wstał. Westchnęła cicho i ruszyła do przodu wymuszając uśmiech.
-Cześć.- rzuciła przechodząc obojętnie obok wokalisty. Czuła jak blondyn odrywa leniwe spojrzenie od ekranu laptopa i spogląda na nią badawczo. Z lodówki wyciągnęła truskawkowe powidła, masło i mleko. Naleśniki z ulubionymi powidłami Toma i pyszna kawa to idealne rozpoczęcie słonecznego poranka. Już widzi szeroki uśmiech ukochanego, który cały umazany śmietaną całuje jej policzek, a ona z rozbawieniem wyciera mokre miejsce. Minęła dłuższa chwila nim znalazła szafkę z garnkami, ale po niecałych dwudziestu minutach pierwszy naleśnik już smażył się na patelni. Wyciągnęła dwa płytkie talerze i nastawiła wodę na kawę. Z każdym krokiem czuła się coraz bardziej skrępowana, natarczywe spojrzenie Billa świdrowało ją od góry do dołu, lecz ona uparcie je omijała. Ostatnia rzecz jakiej by teraz chciała to napotkanie zawistnego spojrzenia młodszego z braci i bez potrzebnej awantury, która wisiała jej nad szyją jak siekiera. Odchrząknęła nieznacznie i po raz drugi dziś odezwała się.- Jak mija ci poranek?
Kategoria: Tom Kaulitz
*
"Liebst du?", Rien
[Rozdział 6] || List do Ciebie.
Zasypiasz, to takie słodkie, wiesz? Mruczysz pod nosem, bym cię nie opuszczał. Nie chcę. Irracjonalnie, w każdej dziewczynie szukam Ciebie i to dlatego nie wyszło mi z Marlene. Owszem, zdrady wyszły na jaw, ale to nie one były powodem naszego końca. Nie obwiniając ciebie, bo byłaś w końcu Bogu ducha winna, ale to Ty. Ty przewijasz się przez moją głowę. Ty jesteś porankiem i wieczorem. Zakochuję się w Tobie, panno Stark i to jest najcudowniejsze uczucie pod słońcem. Ty jesteś słońcem.
Nawet nie wiesz jak wspaniale poczułem się kiedy trzymałem twoją dłoń. Była ciepła podobnie jak Twój wzrok. Jesteś taka cudowna. Jesteś moją różą – pamiętasz jak o niej mówiłem w szpitalu, prawda? - jesteś moim aniołem, moim słońcem, moją codziennością. Nie ma dnia, ani godziny bym o Tobie nie myślał. Chcę byś była dla mnie, a ja dla Ciebie. Nie chcę gdybać.
Kategoria: Bill Kaulitz













Brak komentarzy:
Prześlij komentarz