Nowości w tym tygodniu! (7.06-13.06.2015r.)


12.06.2015r.

"365 dni grzechu", Kari



Rozdział IX

„Ci ludzie i bal charytatywny? To chyba jakieś jaja” myślała spoglądając na ludzi wokół niej.

-Jakiż to cel?- jej głos choć nie chciała ociekał sarkazmem.
-Ośrodek dla trudnej młodzieży, która gdyby nie on mieszkałaby na ulicy i marnowała swoje życie.-odpowiedział zamyślony patrząc w dal nieobecnym wzrokiem.
-Oh.-wyrwało się jej. Była zszokowana. Wcześniej nie chciała tu być, teraz jednak pobyt tu wydał się jej obowiązkiem i odrobinę przyjemnym spędzeniem wieczoru. Na scenie, na końcu parkietu pojawił się postawny mężczyzna. Stanął na wprost mikrofonu. 
-Proszę wszystkich o uwagę.-mówił stukając łyżeczką w kieliszek. Wszystkie rozmowy ucichły.-Chciałbym podziękować wam za przybycie w tak licznym gronie. Mam nadzieję, że będziecie się dobrze bawić. Licytacja rozpocznie się o 20.-podniósł kieliszek w geście toastu. Wszyscy mu zawtórowali wypijając szampana. Kiedy opuścił scenę orkiestra zaczęła grać. Meg wsłuchała się w melodię. Wydawało jej się, że to tango. Na parkiecie pojawiały się kolejne pary. Tom wstał. Spojrzała na niego.


Kategoria: Tom Kaulitz

*





"Serre Moi Fort", Millie 


Similaire

Gdy szczęśliwie dotarła na lotnisko i zaparkowała samochód w bezpiecznym miejscu, pojawił się w niej strach przed lotem i bynajmniej nie chodziło o lot sam w sobie, lecz o jedenaście godzin, podczas których musiała wytrzymać sama ze sobą i nie rozpaść się na kawałki w obecności obcej osoby siedzącej nieopodal.
Kiedy znalazła się wewnątrz budynku Terminalu 2 obsługującego linie Air France, którymi leciała, zaczął w niej narastać dyskomfort. Poczekalnia była pełna ludzi, odgłosów i zapachów życia, czyli tego, od czego Lilianne w ostatnich tygodniach całkowicie się odizolowała. Potrącana co chwilę przez kogoś, kto gdzieś się spieszył i nie zwracał na nią uwagi, dotarła do jednego z nielicznych wolnych miejsc i usiadła, próbując oswoić się z otaczającym ją chaosem. Nie była tu po raz pierwszy, lecz po raz pierwszy była tu sama. Jak dotąd zawsze towarzyszył jej Bill, a dziś zamiast niego na krzesełku obok siedział obcy jej mężczyzna w średnim wieku. Z trudem powstrzymywała łzy cisnące jej się do oczu. Wzięła ze sobą książkę, ale nie mogła czytać. Nie potrafiła skupić się na linijce tekstu i po próbie przeczytania jednej strony schowała ją do torebki, po czym z przerażeniem zauważyła, że nie pamiętała nawet tytułu. Ona, będąca od czterech lat kierownikiem księgarni, odróżniająca książki niczym matka odróżniająca bliźniaki, ta, która bezbłędnie przypasowywała autorów do tytułów i na odwrót, a na dodatek w większości przypadków potrafiła przybliżyć fabułę, określić styl pisarza i dopasować profil klienta, który zakupiłby ten tytuł, nie mogła przypomnieć sobie, jaką pozycję wzięła ze sobą, mimo że przed chwilą trzymała ją w ręku. I ona miałaby wrócić w tym stanie do pracy?


Kategoria: Bill Kaulitz


***



11.06.2015r.

"The pain of love won't break us up",  Adeline.


Rozdział drugi.
– Skąd wiesz, że będzie akurat w Hamburgu? – zapytał, patrząc na niego, jakby właśnie oświadczył, że jest w ciąży.
– Dzwoniłem do Toma – wyjaśnił. – Kazał mu obiecać, że nie powie, gdzie jest, ale domyśliłem się, że to na pewno Hamburg. – Myślał, że nie wpadniesz na pomysł szukania go, co? – Georg pokręcił głową i roześmiał się cicho. – To jest głupie, w życiu go nie znajdziemy. – Nie chcesz odbudować Tokio Hotel? To wasze życie, źródło dochodów i wieloletnia pasja, chcesz tak po prostu z tego zrezygnować? Poza tym Bill jest moim przyjacielem, powinniśmy dać mu szansę przeprosić – powiedział, patrząc na niego z wyrzutem, ale potem jego wzrok powędrował na śpiącą Lennie i pokiwał głową ze zrozumieniem. – Ona musi zwalczyć swoje lęki, a my musimy go wyciągnąć na powierzchnię. To im obojgu dobrze zrobi.


Kategoria: Georg Listing


*


"Von jetz an", Gucia

014. (...) tylko pamiętaj, że kiedy zbyt długo na coś czekam, przestaje mi zależeć...



Bo przecież gdyby mi nie zależało, już dawno bym zrezygnowała... 
Nie poświęcałabym dni na czekanie czy też tęsknotę za tobą. 
Nie walczyłabym sama ze sobą, nie wylewałabym łez. 
Po prostu bym odeszła, skreślając Cie raz na zawsze. 
Ale trwam przywiązując się do Twojej osoby coraz bardziej. 
Trwam by każdego dnia na nowo zakochiwać się w twoich oczach i 
uśmiechu, choć wiem, że to niepoprawne. Twoja na zawsze,
Kim

***


Przysiadła przy tlącym się kominku. Wlała pozostałości wina z butelki do swojego ulubionego kieliszka, otworzyła pudełko z ciepłą jeszcze pizzą, zapach rozniósł się po całym salonie. Oparła głowę o siedzisko sofy i ciężko wzdychając wpatrywała się w wygasający powoli płomień. 
Przez ostatnie tygodnie wiele się w jej życiu zmieniło. Definitywnie rozstała się z Tomem. Nie potrafiła poradzić sobie z jego nawracającym nałogiem. Przerosło ją to, postanowiła się od niego odciąć. Wiedząc, że zrobiła wszystko co w jej mocy aby uratować to co między nimi było odpuściła sobie dalszą walkę. Wiedziała również, że nie będzie jej łatwo wytłumaczyć synkowi dlaczego nagle Tom wyprowadził się z domu, myśl o wiecznych pytaniach małego Timo przerażała ją jeszcze bardziej niż to, co teraz czuje.
Bolało ją to w jaki sposób ją potraktował. Lecz jej największą wadą było usprawiedliwianie każdego z jego wybryków i to nie przed wszystkim tylko sama przed sobą.


Kategoria: Tom Kaulitz



***

10.06.2015r.


"A freak of nature", Vergessen Engel



Trzydzieści siedem

Wcale nie myślała o Billu jak o nieistniejącej dla niej osobie, ale co mogła powiedzieć Gustavowi? Przecież musi zapomnieć o młodszym z bliźniaków Kaulitz, a wmawianie sobie, że on nie istnieje to jedyna możliwość, jaka wydała się dla niej najlepsza. Cóż z tego, że to nic nie zmieni? On nadal będzie siedział jej w głowie, dopóki inna osoba go nie wymaże. Na razie musiała się utwierdzać w przekonaniu, że zespół Tokio Hotel to tylko zespół, nic nadzwyczajnego, a to, że przez jakiś czas mieszkała w jednym domu z jego wokalistą, nic nie znaczyło i nie ma żadnego związku z przyszłością rudowłosej dziewczyny.
Kiedy tak siedziała z Gustavem i rozmawiali o tym, że chłopcy będą próbować sami wydać nowy album, nie była do końca przekonana co do słuszności tego pomysłu. W końcu to wielkie koszty, mnóstwo pracy i wyrzeczeń, więc to osiągnięcie wymagało nie lada cierpliwości.
Jednak im dłużej o tym rozmawiali, tym bardziej i ona się na to nastawiała w pozytywny sposób. A co, jeśli się zgodzi zrobić im sesję na okładkę? Co, jeśli im się to uda?
- Kurczę… - powiedziała. – Coraz bardziej podoba mi się ten pomysł, wiesz? – uśmiechnęła się do blondyna.
- Naprawdę? – zdziwił się Schäfer. – Czyli… to znaczy, że nam pomożesz?
Musiała się zastanowić. Nie do końca była przekonana czy towarzystwo Billa odpowiednio wpłynie na to, że chciała o nim zapomnieć jak najszybciej. Przecież przebywanie z osobą, z którą nie chce się mieć nic wspólnego, nie prowadzi do zapomnienia. Albo zdecyduje się pomóc przyjacielowi i znieść towarzystwo tego, z którym nie chciałaby mieć nic wspólnego, albo pozwolić Tokio Hotel upaść, nawet nie dając im szansy na wybicie się.

Kategoria: Bill Kaulitz

***

9.06.2015r.

"Feel it all", Natalie



- Przepraszam, nie zmienię tego, nie będę kłamać. –mruknęłam cicho podnosząc się z beżowego, eleganckiego fotela.
-Wiesz, że gdybyś dodała to o co proszę, zatrudniłby cię. –powiedział z nadzieją w głosie.
-Ale ja nie zamierzam tego robić, to moje zdanie, więc przepraszam ,że zajęłam panu czas.
Szybkim ruchem zabrałam torbę z podłogi, posłałam przepraszające spojrzenie i wyszłam. Kolejna redakcja- spalona. Zaczynałam żałować, że tu przyjechałam. Żałowałam ,że zostawiłam w Polsce swoich znajomych i rodzinę. Widać to co pisałam nie podobało się ludziom z wielkiego świata. Mój american dream powoli chylił się ku końcowi. Chciałam pisać prawdziwe, szczere artykuły o życiu normalnych ludzi, dla mnie byli to bohaterowie. Nie interesowało mnie sztuczne życie gwiazd. Tu było inaczej.
Westchnęłam i wsiadłam do samochodu. Jechałam do swojego pokoju, wynajętego na przedmieściach, niedaleko plaży. W głowie miałam tysiące myśli, dotyczących głównie mojego pobytu w Ameryce i chęci powrotu do domu. Oczy zaszkliły mi się na samą myśl o rodzinnych obiadach, o piątkowych wypadach ze znajomymi i o tym, że jestem tu nikim.
Przez tą mgłę pod powiekami nie zauważyłam zmiany światła. Głośny huk i wbijająca się we mnie powietrzna poduszka, momentalnie mnie otrzeźwiły. Byłam w szoku. „Gorzej być nie mogło co?”- przebrnęło mi przez myśl.

Kategoria: Bill Kaulitz

***

8.06.2015r.


"Krwawię cicho, żyjąc", Anita Kaulitz 



W końcu jednak sen zmorzył chłopca. Zasnął w tej samej pozycji, w której siedział cały dzień. Nie jadł, nie pił. Siedział tylko i myślał, co dalej.
- Może by tak - zaczął - Dać się adoptować? - szepnął w stronę okna.
Nagle przypomniał sobie słowa brata: " Nie daj się adoptować. Tym bardziej, jeśli będziemy musieli się rozdzielić. Nie damy dup, pamiętaj. "
- Cholera, Tom. Nie ma sensu, żebym tu dłużej siedział. Niedługo zaczną się tu zjeżdżać rodziny. Wiem, że jestem za stary, ale masz trzymać za mnie kciuki! Trzeba iść dalej, ty też pamiętaj. I chociaż to ja mam największego pecha na całym świecie, to może ktoś się nade mną zlituje?
- Bill? - usłyszał nagle dobrze znany mu głos.
- Tom? - czarnowłosy wstał i z niedowierzaniem spojrzał na niższego od siebie " dredziaża ". - Gdzie ja jestem?
- We śnie. Tej, rozpierdoliłeś pół pokoju!
-Wiem... A skąd ty wiesz? - Zdziwił się -Oj idioto. Widzę cię i słyszę. - Podszedł do czarnowłosego i strzelił mu liścia. - Za co?! - Potarł bolący policzek - Za skurwesyna. - Od parł, i uderzył ponownie - A to?! - Za pojebańca. - powiedział i kopnął w kostkę brata - A to za..

Kategoria: Bill Kaulitz





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz