6.06.2015r.
"The pain o love...", Adeline
Część druga.
Rozdział pierwszy.
Kilka tygodni później.
Siedziała bez ruchu na swoim łóżku, tak jak to robiła już wiele razy, ale tym razem miała na uszach słuchawki. Wpatrywała się intensywnie w przeciwległą ścianę, zwiesiwszy dłonie za krawędź łóżka. I tym razem nie spojrzała na niego, kiedy wszedł do pokoju, a on dobrze wiedział, że teraz nie lubi utrzymywać kontaktu wzrokowego.
Uśmiechnął się lekko do niej i wyjął jej słuchawkę z ucha.
– Czego słuchasz? – zagaił, wkładając ją sobie.
Milczała. Był przyzwyczajony do tego.
Rozbrzmiał mu w uszach cichy refren „Zoom Into Me”.
– Słuchasz naszych kawałków? Przecież mówiłaś, że nie możesz znieść głosu Billa.
Lekko skinęła głową.
– Nie powinnaś słuchać tych, są smutne.
– Smutek mi pomaga – odparła ku jego zaskoczeniu. Jej szept był ochrypły i ledwo słyszalny. Pewnie znów krzyczała po nocnych koszmarach. W dzień cisza; w nocy krzyk.
– No właśnie widzę, to już zalatuje pod masochizm – odebrał jej walkmana mimo jej zaciśniętych na urządzeniu palcach. – Pójdziemy się przejść? – zaproponował.
Usiadła na łóżku. Czerwone plamy na bladej skórze wciąż tak bardzo raziły w oczy.
– Nie – pokręciła głową i uniosła się, by wyrwać mu z dłoni słuchawki, ale on uniósł rękę wysoko.
– Dlaczego? – podniósł się jeszcze wyżej, kiedy ona bezskutecznie próbowała zabrać swoją własność.
– Zawsze musisz zgrywać takiego opiekuńczego, co? – wysyczała, była już naprawdę wściekła. – Oddaj mi to!
– O co ci chodzi? – nie rozumiał, co ją nagle ugryzło. Wiedział, że należy traktować ją ostrożnie, ale nie chciał być dla niej, jak jej matka, jak gdyby w każdej sekundzie mogła się rozpaść. Wolał ją pozbierać, niż uważać, żeby się nie rozleciała. Chciał jej pomóc. Dlaczego? Znał powód.
– Myślisz, że nie wiem o tym, że naradzasz się z moją matką? Że zrobiliście ze mnie niepełnosprawną? – jej głos był pełen złości, wyrzutu, ale czy usłyszał także… żal?
Nie mogła unieść się wyżej ze względu na złamaną nogę, dlatego z wściekłością szarpała jego ubranie, próbując dostać to, czego chciała.
– Oddaj mi to! – wrzasnęła zupełnie niespodziewanie, w jej krzyku była frustracja i pewien rodzaj bezsilności.
– Len, uspokój się!
Kategoria: Georg Listing
*
"Krwawię,cicho żyjąc", Anita Kaulitz
Jeden.Dom dziecka, 27 kwietnia. Przerwa przed matematyką.
- Tom, ja nie idę. Mam złe przeczucia, a za ucieczkę masz minus 30 punktów. Tom, ty masz już minus 60 !
- Wyluzuj. Drugi raz do poprawczaka nie pójdę. Spokojnie !
- Ja nie idę. Mogę kraść, spuszczać balony z wodą na Frazowską, malować okna na czarno. Ale wolę siedzieć tu, niż szwendać się na dworze.
- Jak chcesz. Nudź się sobie na matmie, ja pójdę sobie do kina.
- Za co?
- Bill? Czy ty, kurwa, masz 7 czy 15 lat ?
- Dobra, idź se już. Zaraz mam lekcję.
- Pff... Luzer. - odparł chłopak i ruszył w stronę wyjścia.
Zabrzmiał dzwonek. Czarnowłosy chłopiec wziął swoją torbę i udał się do klasy matematycznej.
- 20 minut później -
Bill rysował właśnie w zeszycie, kiedy usłyszał głos nauczycielki:
- Kaulitz, gdzie jest Tom ?
- Po pierwsze to ja też mam imię. A po drugie - nie wiem. Pewnie siedzi w pokoju.
- Ach tak? - zapytała ironicznie - I co tam robi ?
- Pewnie sobie wali, jak w każdy wtorek. - odparł, na co wszyscy wybuchnęli śmiechem.
- Minus trzydzieści punktów dla Billa K. - powiedziała do mnie. A w nagrodę obliczysz ostatnie siedem przykładów.
- Coooo? - powiedział zrezygnowany - Na pewno nie.
Rozmowę tą przerwała pani dyrektor, która nerwowo spojrzała ku czarnowłosemu chłopcu.
- O, właśnie pani była mi... - zaczęła Szlagowsky, ale dyrektorka jej przerwała.
- Nie teraz. Chciałabym zwolnić Billa. - powiedziała - Spakuj rzeczy i chodź ze mną.
- Ale ja nic nie zrobiłem - powiedział chłopak, nieco zdziwiony rozkazem dyrektorki.
- Wiem. Chodź.
Chłopak zgarnął ręką zeszyt i długopis do torby, a przerzuciwszy ją przez ramię podszedł w stronę starszej kobiety.
Kategoria: Bill i Tom
"Suckers dream, Tom", K'Bill
18. Remember me, when your memories take possession of your life (Placebo) – część 2.
Czuł, jak jego mięśnie nieco się spinają. Ze świstem wypuścił powietrze z ust, kierując swój wzrok wprost na mężczyznę naprzeciwko. Poprawił się na sofie, krzyżując nogi, natomiast dłonie ułożył na wystających kolanach. Czuł, jak w jego krwi przepływa spokój, choć jego ciało wykazywało nieco inne objawy. Nim otworzył usta, a z jego gardła wydobył się głos zupełnie nie podobny do barwy wokalisty, rzucił kątem oka na zegar wiszący na ścianie. Tak, to odpowiednia pora. To jego czas. Był na to przygotowany.
To zadziwiające i niewiarygodne zarazem, w jak szybkim tempie wskazówki zegara przesuwają się nieznacznie, by z sekundy zrobić minutę, a z minuty godzinę, by później przeistoczyć nasz dzień w noc, po czym nową dobę. Te same wskazówki zegara, które dotychczas biegły w niedoścignionym tempie w każdym dniu, w którym byliśmy jednymi z najszczęśliwszych osobników na ziemi, potrafią przeistoczyć się w naszego wroga i pozwolić na to, by każda sekunda naszego życia wydawała się wiecznością, jednocześnie wbijając w nas tysiąc szpikulców, kumulujących w naszych ciałach ból, który trafia do podświadomości, mącąc nam myśli i sprawiając, że choć oddychamy spokojnie i miarowo, nie mamy ochoty zaczerpnąć kolejnej porcji powietrza.
W tamtym dniu, Tom, z chęcią oddałbym Ci całe moje powietrze. Naprawdę. Gdyby te jakże proste gesty mogły coś zmienić, gdyby mogły Cię uratować, nie wahałbym się ani chwili.
Kategoria: Bill Kaulitz
***
5.06.2015r.
"Serre moi fort", Millie
Je t'aime
Czuła ogromne poczucie winy, bo nie mogła towarzyszyć mu podczas klubowej trasy koncertowej po Europie. Bilety niemal całkowicie się wyprzedały, a on ogromnie się stresował. Nie występował przecież od dobrych czterech lat. Wiedziała, jak wiele nerwów go to kosztowało i cieszyła się, że odnosił sukcesy, a przede wszystkim robił to, co kochał – był na scenie, ale niewyobrażalnie jej go brakowało. To był najgorszy okres, jaki napotkał ich związek na swojej drodze. Gdy pod koniec zeszłego roku Tokio Hotel wydało swój piąty album, Bill praktycznie zniknął z jej życia. Całkowicie pochłonęły go wywiady, występy i przygotowania do trasy, lecz to i tak było niczym w porównaniu z tym, co przeżywała przez ostatni miesiąc, gdy niemal codziennie około południa zamiast skupić się na pracy, śledziła wszystkie posty na Twitterze i Instagramie, które zawierały hashtag "feelitall". Oglądała relację z każdego koncertu niemal na żywo i z nerwów nie mogła usiedzieć w miejscu. Następnie przez kolejnych kilka godzin przeglądała zdjęcia z Meet & Greet, jakie pojawiały się w sieci, choć doskonale wiedziała, że nie wyjdzie jej to na dobre. Gotowało się w niej za każdym razem, gdy widziała, jak jedna czy druga trzymały jej mężczyznę za rękę, lub - co gorsza - przytulały się do niego, bo przecież to ona powinna być u jego boku. Od czterech lat tylko ona zajmowała to miejsce. I nawet jeśli zaraz po koncercie do niej dzwonił - a dzwonił zawsze - to i tak nie potrafiła znieść tego, że Ria jest w tym momencie przy Tomie, a ona siedzi za biurkiem, bo praca nie pozwala jej być przy ukochanym.
Kategoria: Bill Kaulitz
*
"Obietnice składane krwią", Noelle Kaulitz
Rozdział 14.- Magiczne punkty.
Mieszkanie tu było strasznie nudne. Dni dłużyły mi się niemiłosiernie a przez ostatnie dwa tygodnie mieszkania tu, nie zrobiłam nic pożytecznego. Kręciłam się po pustym domu szperając w każdym jego zakamarku. Bliźniacy siedzieli cały czas w swoich pokojach albo Bóg wie gdzie. Tylko posiłki zawsze odbywały się o stałych porach. Codziennie zasiadaliśmy przy kuchennej wyspie razem delektując się przysmakami jakie przyrządzał Tom. Był w tym naprawdę dobry, na dodatek gdy gotował mogłam z nim trochę pobyć i porozmawiać. Na początku oferowałam mu pomoc, ale zawsze mnie spławiał, więc przestałam.
Teraz nawet biblioteka stała się mi bliższa. Było tam pełno romansów, których tak bardzo nienawidziłam, ale znalazłam i coś dla siebie.
Cały czas myślałam nad tym czy powiedzieć im prawdę. W końcu gorzej już być nie może. No chyba, że dowiedzą się zanim im powiem. Wtedy będzie nieprzyjemnie. Powiedz im! No weź się w garść dziewczyno! Choć raz pokarz, że jesteś odważna!
Zostawiłam książkę, którą właśnie czytałam (choć i tak nie zapamiętałam z niej ani słowa) i zdeterminowana pobiegłam do kuchni gdzie dredowaty już coś pichcił. Zacisnęłam pięści stając za nim okoniem. I co mam mu powiedzieć? ,,Hej, to ja Noelle. Tak, ta, którą zostawiłeś w Niemczech.''
-Pogadamy?
Kategoria: Bill Kaulitz
*
"Darkness", Chaaya
Ciężko mi określić ile czasu stałam już wtulona w ciepłą bluzę Toma. Kiedy Tom powiedział, że musi mnie chronić zrozumiałam, że na prawdę dzieje się coś złego ale ogarnął mnie jakiś dziwny spokój. Mimo, że znam go od tygodnia to będąc przy nim czuję się naprawdę bezpiecznie wiem, że póki przy nim jestem nic mi nie grozi.
-Rene ? - Tom mną lekko potrząsnął a ja wyrwałam się z transu
-Tak ? - Spojrzałam na niego ocierając zaschnięte łzy. Był spokojny. Nadzwyczaj spokojny. Patrzył na mnie tymi swoimi czekoladowymi oczami a ja daję słowo mogłabym się w nich zatracić na całą wieczność.
-Obiecaj mi, że będziesz na siebie uważać. - powiedział i spojrzał na mnie oczekując odpowiedzi.
-Obiecuję - kiwnęłam głową i pozbierałam się.
-To.. mam cię odwieść tak jak chciałaś ?
-Nie.. - powiedziałam cicho. Nie chciałam wracać... Znaczy tak sobie mówiłam, ale mój wewnętrzny głos przekonywał mnie, że ja po prostu nie chcę rozstać się z Tomem.
-Mała spokojnie póki jesteś ze mną nic ci nie grozi nie musisz się niczego bać rozumiesz ?
-Tak, ale.. - ponownie na niego spojrzałam - wytłumacz mi o co chodzi .. proszę Tom ja się na prawdę przestraszyłam, kiedy on zaczął mnie szarpać..
Kategoria: Tom Kaulitz
4.06.2015r.
"Serre moi fort", Millie
Enchanté!
- Jak długo chciałeś to przede mną ukrywać? – zapytała chwilę po tym, jak rozemocjonowana nastolatka poprosiła Billa o autograf i wspólne zdjęcie. Zgodził się na podpis, zdjęcia odmówił.
- Wcale nie chciałem tego robić – odparł, siadając z powrotem na ławkę, z której przed chwilą musiał się podnieść, by zamienić z fanką kilka słów. – Przecież ci powiedziałem. Mogłem skłamać, mówiąc, że pracuję za biurkiem dla jakiejś korporacji.
Kategoria: Bill Kaulitz
***
3.06.2015r.
"Verloren prinz", Dark Queen
8. lutego 2015, Berlin
Dochodziła szósta rano, kiedy Scarlett przekraczała próg mieszkania. Potwornie bolały ją nogi po wielu godzinach na wysokich obcasach. Czuła się brudna i sponiewierana. Miała wrażenie, że jej sukienka jest w strzępach i nic nie trzymało się razem. Jednak była zadowolona.
Nie sądziła, by całą sprawę udało się zachować w zupełnej tajemnicy, ale przynajmniej coś się stało. Do klubu została wezwana policja. Na jej życzenie przyjechali w cywilu, w tym Bergman. Bardzo zależało jej, żeby nie przerywać imprezy i nie zrobić zbędnego zamieszania. Został wezwany także lekarz, który stwierdził, to co zostało nagrane przez kamerę. Nagrania zostały zabezpieczone, a cała papierkowa robota miała zostać wykonana z samego rana. Złożyła zeznania, podobnie, jak Margo, Julie i Liv. Zrobił to także barman, który podał jej drinka od Mike’a. Policja musiała przejrzeć nagrania z całej nocy, żeby zweryfikować, kiedy zjawił się w klubie i jak długo ją obserwował. Ostatnie kilka godzin ciągnęło się w nieskończoność, ale wreszcie przeminęły. Wróciła do swojego mieszkania. Do Toma. Odłożyła klucze na stoliczek w przedpokoju, a Bash pomógł jej zdjąć płaszcz.
- Dziękuję, Bash – odparła, zerkając na niego z wdzięcznością. Miała nadzieję, że zdawał sobie sprawę z tego, że chodziło nie tylko o pomoc przy zdjęciu odzienia.
- Scarlett, jest mi przykro, że musisz przez to przechodzić. Myślę, że jesteś odważna, ale też strasznie nieodpowiedzialna – przyznał, na co blado się uśmiechnęła.
- To się dzieje już za długo, żebym postępowała rozważnie – odparła, po czym przeszła do salonu, gdzie przysiadła na fotelu i zdjęła buty. – Zaparz sobie kawę, zjedz coś. Co tylko potrzebujesz – poleciła. Sama wstąpiła do kuchni, gdzie napiła się wody. Była głodna, ale nie miała siły jeść. Powoli wspięła się na piętro, rzucając mętne spojrzenie smutnej Marilyn. Mając nadzieję, że Tom spał, cichutko weszła do pokoju. Zamknęła za sobą drzwi, odłożyła torebkę na fotel. Tom leżał na boku, plecami do niej. Nie mogła powstrzymać się i nie popatrzeć na niego. Dwadzieścia sekund brawury i wszystko skończyło się dobrze. Tom spał w domu, bezpieczny. Ona wróciła, bezpiecznie. Potrzebowała kąpieli albo chociaż prysznica. Musiała zmyć z siebie jarzmo ostatnich godzin. Stało się. Wiedziała, że będzie działo się dalej. Teraz Mike już nie odpuści, zrobi następny krok. Nie bała się już. Chciała doprowadzić to do końca, wszelkim kosztem. Idąc do łazienki zdjęła sukienkę. Rzuciła ją na podłogę, a potem pozbyła się bielizny. Rozpuściła włosy i zmyła makijaż. Krok po kroku. Marzyła o kąpieli, ale była na to zbyt zmęczona. Zasnęłaby w wannie. Weszła do kabiny i odkręciła wodę. Cudownie ciepła, wręcz gorąca parzyła i koiła jednocześnie jej ciało. Napięte mięśnie rozluźniały się, czuła, jak cały stres opuszczał ją z każdą kolejną kroplą wody. Poszła na imprezę, a wróciła z dowodem obciążającym Mike’a. Bolała ją twarz, szczególnie policzek i szczęka. Prawdopodobnie będzie musiała ukrywać się przez kilka dni, ale to nie miało znaczenia. Tom na pewno będzie zły. Trochę się tego obawiała, bo ostatnie czego chciała, to spierać się z nim o to, co już się stało. Postąpiła nierozważnie, a jakże, ale czy konfrontacja z szaleńcem mogła być racjonalna? Gdyby nie odważyła się na to, pewnie dalej trzymałby ją w szachu, wysyłając jej zdjęcia i bezsensowne wiadomości. Teraz to ona przejęła kontrolę. Zapędziła go w róg. Uśmiechnęła się. Nie bała się go już. Czuła lęk przed zagrożeniem, jakie stwarzał, ale przestała bać się jego. Mike stał się w jej oczach biednym, godnym pożałowania chorym człowiekiem. Nikim więcej. N i k i m. Dosłownie. Dłuższą chwilę rozkoszowała się ciepłem, które otulało ją z każdej strony, temperaturą wody, która spływała po jej ciele. Dobrze, cicho, spokojnie. Oddychała równo, myśli już nie goniły w jej głowie. Odzyskiwała spokój. Była wykończona, ale jednocześnie zbyt poruszona, żeby spać.
Kategoria: Tom Kaulitz
*
"Sidła miłości", Dee
31.
Znów to zrobiłem. Znów pogrążyłem się w swoich rozległych myślach i znów straciłem kontakt z rzeczywistością. Tyle że tym razem, o dziwo, to nie Nicka była obiektem dzisiejszych rozmyślań, a słowa blondyna na jej temat. Od niedzieli siedzą mi w głowie i nie chcą mi z niej wypaść. Już sam nie wiem, komu powinien wierzyć.
To wszystko staje się coraz bardziej poplątane i niejasne. Co ten chłopak chciał mi przekazać? Po co to zrobił? Dlaczego miałbym mu wierzyć? Aż tak bardzo zależy mu na tym, żebym nie przyjaźnił się z nią? O co tutaj chodzi?
Nie mam pojęcia, ile można poświęcać czasu na to, by kogoś rozgryźć, ale wiem, że ja robię to zbyt często i intensywnie. Zaprzątnie sobie myśli tylko jedną rzeczą tudzież osobą raczej nie będzie mieć dobrego zakończenia. To nie jest normalne, nikt przecież się tak nie zachowuje.
Oderwawszy się na chwilę od fascynującego malowania drewna, uśmiechnąłem się szybko na prośbę Nicka. W ciszy oraz skupieniu przyglądałem się kolejnym zdarzeniom.
Gdy zdjęcie zrobione przez dziewiętnastoletniego chłopaka o kruczoczarnych włosach zaczęło powoli wysuwać się z polaroidu, nasza przyjaciółka momentalnie wyrwała się do biegu.
– Dominick, jak Boga kocham, jesteś już martwy – zagroziła, zmierzając w kierunku brata. Ten, na widok pędzącej siostry, ruszył w przeciwną stronę niż ona.
– Chciałabyś. Jesteś za wolna, by mnie dogonić, i za niska, by sięgnąć po to zdjęcie – rzucił, będąc tyłem.
– Bez przesady, to tylko dwa centymetry różnicy – oburzyła się, przyspieszając. – A szybkość można nadrobić sprytem.
Imponujące, że dziewczyna jest w stanie tak szybko biegać i zbytnio się przy tym nie męczyć. Najwyraźniej wcześniej musiała dużo biegać lub trenowała to. Chociaż duża zasługa może też leżeć po stronie jej długich, dobrze zbudowanych nóg.
Kategoria: Bill i Tom Kaulitz
*
"Na drugim końcu duszy", fallenangel
Rozdział I
Isaura była siedemnastoletnią dziewczyną z Berlina. Mieszkała tylko z matką, ponieważ jej ojciec ją zostawił gdy była jeszcze małą dziewczynką. Jej kontakty z matką nie były dobre, była arogancka i taka... zamknięta w sobie. Z nikim nie rozmawiała i była typowym samotnikiem. Miała jednego przyjaciela przez wiele lat i była bardzo nieufna. Jednak jej największą miłością było Tokio Hotel... To tak naprawdę oni trzymali ją na tym świecie, oni swoją muzyką prowadzili ją przez życie.
Kocham ich... Kocham całą sobą. Nikt inny się dla mnie nie liczy. Wiele razy mi pomagali i wyciągali mnie z największego gówna. To właśnie są moi przyjaciele i to dla nich żyję i żyć będę.
Isaura nigdy nie miała okazji ich zobaczyć na żywo, czego zawsze bardzo chciała. Miała teraz taką okazję, ponieważ chłopcy mieli zagrać koncert w Berlinie przy okazji trasy Humanoid City Tour. Nie chciała tam iść, bo jednak tyle ludzi... Taki ścisk... Dziewczyna czułaby się niekomfortowo. Tylko jak mogłaby porzucić swoje marzenia? Nie. Musiała tam iść. Kupiła więc jako jedna z pierwszych osób bilet i czekała. Przez te tygodnie do koncertu była jakaś... zdezorientowana... W myślach układała sobie listę piosenek i to jak będą wyglądali chłopcy. Przez ten czas nie rozmawiała z nikim. Siedziała zamknięta w swoim pokoju zatopiona myślami w ich muzyce.
Kategoria: Tom Kaulitz
***
2.06.2015r.
"Nikt nie zabroni mi marzyć", Alex K.
Ledwo skończyłyśmy rozmawiać a do " pokoju gościnnego" jak ja nazywałam to pomieszczenie wszedł Andre. Z bardzo zmartwioną miną kucnął przede mną i dokładnie mi się przyjrzał.
- Dziecino biedna, jest aż tak źle?- zapytał kojącym głosem.
- Jest Andre- potwierdziłam kiwając do tego głową. Ale już rozmawiałam z Leal, wiedzą że jestem u ciebie. Poczekam tutaj na ich powrót do domu, nie chcę być tam sama.
- Dobrze, wiesz że to żaden problem. Możesz tutaj zostać ile tylko potrzebujesz- westchnął- tylko wolałbym, żebyś była tutaj w hotelu. W razie gdybyś czegoś potrzebowała lub źle się poczuła. Nie będę mógł spać wiedząc, że jesteś tam w domu sama.
Uśmiechnęłam się półgębkiem.
- Leal też tak myśli. Powiedziała w sumie to samo co ty.
- Ma rację.
- Wiem. Odsapnę trochę i pójdę po swoje rzeczy. Płacz jest strasznie męczący- puściłam do niego oczko i uśmiechnęłam się. Było mi dużo lżej po rozmowie z siostrą. I normalnie kłóciłabym się o to całe przeniesienie do hotelu, ale wychodzę z założenia, że jeżeli dwie osoby mówią mi to samo to raczej mają rację. Andre odwzajemnił uśmiech, wyraźnie mu ulżyło na wieść o tym, że zostanę pod jego skrzydłami.
Kategoria: Bill i Tom Kaulitz
***
31.05.2015r.
"Serre moi fort", Millie
Lunettes de soleil
Została sama pośrodku Paryża oraz pośrodku swojego życia. Był dopiero ranek, lecz ona miała już zaplanowany cały dzień. Musiała tylko dostać się do najbliższego punktu wynajmu samochodów. I przede wszystkim kupić jakiekolwiek okulary, które ochroniłyby jej oczy przed sierpniowym słońcem i ukryły jej łzy przed światem. Zapomniała z Los Angeles swojej pary, dokładnie tak samo, jak zapomniała jej zabrać tutaj dwa lata temu.
- No, któreee? – jęknęła, zakładając na nos dziesiątą „najlepszą", „to już na pewno tą" parę przy ulicznym stoisku. Stali tam już od dobrych piętnastu minut, a ona za nic w świecie nie mogła się zdecydować, bo podobały jej się wszystkie.
- Lilly, przecież to obojętne – odparł Bill, teatralnie zwieszając głowę w geście udawanego zmęczenia.
- No jak to obojętne? Przecież Paryż to stolica mody! - zignorowała jego wzmiankę o znalezieniu jakiegoś optyka i kupieniu jej ulubionego modelu Ray-Banów, bo przecież nie potrzebowała kolejnej pary tak drogich okularów. Miała już dwie i obydwie zostały w Los Angeles. Jedne w domu, drugie w jego samochodzie. - Chcesz, żebym wyglądała jak…
Kategoria: Bill Kaulitz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz