Nowości w tym tygodniu! (12.04-18.04.2015r.)

18.04.2015r.

"Zamknięta w klatce", Rien



-Złotko idziesz na fajkę?


Trwam w przyjemnym zawieszeniu, kiedy z sennej jawy wyrywa mnie Bill. Wchodzi do sali i obdarza mnie szerokim uśmiechem. Kobiety zaś – nienawistnie spoglądają w moją stronę. Chyba chciały złapać kontakt z wokalistą, ale im się to nie udało.

W szpitalu jestem trzy dni i każdą wolną chwilę spędzam na rozmowach z Kaulitzem. Wymieniamy nasze spostrzeżenia dotyczące różnych aspektów życia. Przyjemnie mi się z nim konwersuje, to całkiem ogarnięty i inteligentny facet - chociaż bardzo zagubiony. Często mówi o sławie – o tym jak bardzo go zmieniła i wyniszczyła. Opowiada o swoich marzeniach, o tym że chce się zakochać i cieszy się z drobiazgów. Chce bym poznała Toma. I częstuje mnie czekoladkami, które przynosi jego brat - mimo mojej niechęci do zbędnych kalorii. Czasami, w nocy, mi śpiewa, ale wtedy wpadają pielęgniarki, które chcą mieć spokój, a nie niechcianych pacjentów w palarni. Często wykłócamy się o pilota na telewizyjnym, włączamy jakiś kanał muzyczny i komentujemy w prześmiewczy sposób teledyski. Śmiejemy się z Miley Cyrus, Ariany Grande i Nicky Minaj. Wokalista kazał mi wyrzucić żyletki i był przy tym jak to robiłam. Powiedział, że nie uwierzy dopóki nie ujrzy na własne oczy. Lubiłam go, chociaż miałam świadomość, że to chwilowe i w momencie wyjścia każde z nas pójdzie we własną stronę. Troszeczkę mnie to martwiło, bo świetnie się dogadywaliśmy, ale żyjemy w dwóch różnych światach. One nigdy nie zdołają się połączyć.


Kategoria: Bill Kaulitz

*

"Naiwna istota", xoxo


002.

Dzisiejszy dzień pomimo tego, że był deszczowy dla Claudii zaczynał się świetnie. Uśmiechnięta szła korytarzem uczelni. Zostały jej jeszcze jedne zajęcia, a później chciała wybrać się z Oli na zakupy.
Dopiero tydzień chodziła na zajęcia, ale już pokochała to. Codziennie chętnie wychodziła z domu. Coraz bardziej zaprzyjaźniała się z Olivią oraz z innymi znajomymi. Tęskniła za Francją jednak tutaj zaczęły spełniać się jej marzenia.
- Gotowa na zakupy? - zapytała podchodząc do Olivii
- No pewnie. Muszę obowiązkowo iść do sportowego. Kupić nowy strój do biegania.
- Ooo, biegasz? -zapytała chcąc dowiedzieć się czegoś więcej od koleżanki.
- No biegam i chodzę na siłownie. Masz ochotę przyłączyć się do mnie?
- Jasne, trzeba zrzucić trochę kilogramów - powiedziała klepiąc się po płaskim brzuchu, po czym dziewczyny wybuchły śmiechem i weszły do sali gdzie miał sie odbyć ostatni wykład.

02:30 p.m taka godzina widniała na wyświetlaczu iPhone, gdy dziewczyna dostała wiadomość od nieznanego numeru. Odblokowała urządzenie i odczytała sms`a.


***

17.04.2015r.

"Drei Monaten", Ka.

014. "Przysięgam, że to się już nigdy więcej nie powtórzy..."

- Co ty im powiedziałaś? - Chłopak spojrzał na mnie, trzymając się wciąż za obolały policzek. A ja jakoś nie za bardzo wiedziałam co mam mu odpowiedzieć… bo na pewno nie prawdę. W sumie to nie sądziłam, że ona tak zareaguje… skąd mogłam wiedzieć, że mu przywali? Tak, to było mocne uderzenie. Ja bym się na takie coś nie odważyła, podziwiam ją, naprawdę.
- No nic takiego… - mruknęłam omijając jego dociekliwe spojrzenie. Niech on się tak lepiej nie interesuje, tylko następnym razem trzyma jęzor za zębami. Przynajmniej wtedy, gdy jest w moim zacnym towarzystwie. Zasłużył sobie przecież, nie?
Skierowałam się w stronę fontanny, przy której znajdowała się ławeczka. Piękne miejsce… Usiadłam sobie i zaczęłam się rozglądać dookoła, udając wielkie zainteresowanie pobliskimi budynkami, które jednak nie były wcale ciekawe, a po za tym znajdowały się trochę daleko, żeby móc im się przyjrzeć. On mi w tym wypadku na pewno nie odpuści, przecież przeze mnie mu się dostało… ale i tak mu nie powiem… no co? Ta dziewczyna mogła sobie tak o, go uderzyć… mogła?? To przecież zupełnie naturalne… Takie rzeczy zdarzają się codziennie! Nie wiem… nie wiem, co go tak zaskoczyło…
- Musiałaś jej coś powiedzieć, inaczej by mnie nie uderzyła… - Nie minęła chwila, jak chłopak pojawił się obok mnie, podtrzymując dalej niewygodny dla mnie temat.
- A może oni mają tu jakieś inne zasady? - Próbowałam go za wszelką cenę przekonać, że to nie moja wina. No bo nie moja, tylko jego. Mógł się nie odzywać, ale nie… on przecież musi, wielki ważniak. Niech się lepiej nauczy francuskiego, jak chce wyrywać laski!
- Ale… o cholera, krew…

Kategoria: Tom Kaulitz

*

"Serre moi fort", Millie



Toi, mon beau banlieusard

Mimo iż tak często Bill powtarzał Lilianne, że należy jedynie do niej, zawsze wiedziała, że to nieprawda.
Bill nieprawdopodobnie mocno kochał i szanował swoją matkę. Gdy tylko na wyświetlaczu jego telefonu pojawiało się „Mama”, mógł rzucić wszystko i odebrać, by przez następną godzinę rozmawiać z Simone o niesłychanych bzdurach.
- Jak czuje się Pumba po operacji podniebienia? – pytała. – Wszystko poszło dobrze? Oddycha mu się lepiej?
- Tak, mamo, już nie charczy. Na początku był nieco zdezorientowany, ale już doszedł do siebie.
- To całe szczęście!
- Nic mu nie będzie. Jest pod okiem najlepszego weterynarza w Los Angeles.
- Och, Bill, mam tylko nadzieję, że o swoje dzieci będziesz dbał tak samo jak o swojego psa - wtrącała ze śmiechem, niby żartem, niby przypadkiem, niby od niechcenia i natychmiast zmieniała temat: - Wiesz co, słyszałam ostatnio o bardzo skutecznej metodzie na…
Lilly cieszyła się, że jej mężczyzna ma tak dobry kontakt z matką, choć czasami bywało to uciążliwe. Bo czy wybór nowego koloru ścian do salonu Simone to temat na godzinną rozmowę, gdy Lilly miała wolny weekend?
Ale nie chodziło o matkę.

Kategoria: Bill Kaulitz

***
16.04.2015r.

"MKARZ: Szukając rzeczywistości (II)", Czokoladka.

9.

Nie nacieszyłem się specjalnie z odwiedzin chłopaków. Byłem kompletnie rozbity przez informację o uszkodzeniu kręgosłupa, a poza tym ktoś poinformował policję, że się obudziłem i w związku z tym moi goście zostali wyproszeni na czas przesłuchania. Nie miałem najmniejszej ochoty na rozmowę z nimi, ale z drugiej strony doskonale wiedziałem, że to nie był wypadek i wolałem, żeby znaleźli go oni, niż mój Tom. Nie była to przyjemna dyskusja.
- Więc został pan potrącony i twierdzi, że to była próba zabójstwa?
- Tak.
- Na jakiej podstawie wyciągnął pan takie wnioski?
- To było widać. Nie stracił panowania nad kierownicą stojąc na pasach, a stały tam jeszcze dwa inne auta. Widziałem go - oznajmiłem poważnie, zaciskając dłonie w pięści.
- A więc sprawca był jeden. Czyli potrafiłby pan go rozpoznać? Zna pan go?
- Owszem... - mruknąłem, podając po chwili znane mi imię i nazwisko. Lucas zdążył mi już uświadomić, że osobą, którą widziałem za kierownicą nie mógł być Alex, a jego brat.
- Jakie stosunki łączą pana z tym człowiekiem? Domyśla się pan, dlaczego miałby zrobić coś takiego? - zapytał wreszcie facet, przy czym odchrząknąłem niezręcznie i odwróciłem od niego wzrok.
- Ja... Niecałe dwa lata temu zabiłem jego brata - powiedziałem wreszcie z trudem. Policjanci spojrzeli po sobie zaskoczeni, co dało mi do zrozumienia, że przyszli zupełnie nieprzygotowani do rozmowy ze mną, chociaż mieli moje dane już trzeci dzień. Nie planowałem tego jednak wyjaśniać. Jeden z nich przeprosił mnie na chwilę i odszedł, dzwoniąc w tylko sobie znane miejsce. Ze wszystkiego, co mówił do telefonu, zrozumiałem tylko swoje imię i nazwisko.
- Rozumiem już, jak wygląda sytuacja. To jest poważne oskarżenie, zdaje pan sobie z tego sprawę? - zwrócił się do mnie ten sam policjant, na co pokiwałem tylko lekko głową. - Czy napastnik wie, gdzie pan się obecnie znajduje?

Kategoria: Twincest, +18


*

"Suckers dream, Tom", K'Bill

17. Remember me, but forget my figure. Im not a warm skin with big smile. Im your imagination, Im your yesterdays. – część 1


“W świecie, w którym rzadko przebywam, wieją wiatry przeznaczenia. Zrywają się wtedy, gdy tego najmniej oczekujemy. Czasem szarpią nas z wściekłością huraganu, czasem jedynie owiewają nasze policzki. Jednak nie można lekceważyć ich istnienia. Nigdy.”

04 styczeń, 3 dni później.

Niewidzialna nić zawiązała się wokół jego nadgarstków oraz kostek u stóp sprawiając, że znieruchomiał, choć jego rozum aktualnie wchodził do środka budynku przed którym stał już dobry kwadrans, a serce było w trakcie ucieczki, przemieszczało się po autostradzie łączącej Berlin z Hamburgiem. Ten sam sznurek okalający jego przeguby niczym oślizły wąż, snuł się po ciele mężczyzny, niebezpiecznie zbliżając się do jego krtani. Bill czując, że zaczyna mu brakować tchu, a jego tempo oddychania zmienia się drastycznie, przymknął powieki, starając się uspokoić. Potrząsł głową, odganiając nikczemne myśli. Zacisnął zęby, wywołując grymas na swojej twarzy i ruszył przed siebie, przemierzając te parę metrów dzielących go od celu jakby w zwolnionym tempie, z każdym krokiem walcząc z samym sobą oraz z oporem własnego organizmu.

Kategoria: Bill Kaulitz

*

 "You're not Tom Kaulitz", Révolution Immortelle.

[2] - Tak rozpoczyna się normalne życie.

Skończył dwadzieścia lat.
Dzięki pomocy cioci i jej znajomego udało mu się znaleźć pracę w restauracji. Kelner. Nic wymarzonego, ale przynajmniej zacznie zarabiać swoje pieniądze, które były mu potrzebne na rozpoczęcie samodzielnego życia.


- Bill! Jacyś państwo czekają przy wejściu, zaprowadź ich do stolika i obsłuż!
Nina, młoda blondyneczka, najbliższa znajoma czarnowłosego chłopaka, wpadła do pomieszczenia na zapleczu i wyleciała z prędkością światła.
- Idę idę...
Westchnął i odłożył telefon. Koniec przerwy, czas wziąć się do pracy. Opuścił pomieszczenie dla pracowników. Mhm, dwie osoby, jakaś para. Po drodze zgarnął jeszcze dwie karty menu i podszedł do klientów lokalu.
- Dzień dobry państwu, stolik dla dwóch osób? - Ten dobrze wyćwiczony, sztuczny uśmiech wkradł się na jego usta.
- Tak, tak. - Odparł wysoki, młody mężczyzna, dopiero wtedy czarnowłosy chłopak skupił centralnie na nim swój wzrok.
Po prostu... Zbrakło mu powietrza. Stał przed nim dobrze zbudowany, ciemnowłosy, brązowooki facet, po prostu o idealnym wyglądzie.
- Umm.. Tak już się robi, zapraszam za mną. - Bill odwrócił się na pięcie i zaczął iść w kierunku wolnego stolika.
Jego serce przyśpieszyło swój rytm. Westchnął głęboko, kierując gości na puste miejsce.
- Zapraszam. - Kolejny uśmiech, lecz tym razem skierowany do klienta, a nie do klientki.
Położył przed nimi karty menu i oznajmiając, że jak coś wybiorą, on do nich wróci. Odszedł więc i skierował się znów na moment na zaplecze. Yhh...
Tak, był biseksualny, już od nastolatka nic nie miał do pokochania kobiety czy mężczyzny. Było to dla niego obojętne. Pierwszy raz miał styczność z tym... dziwnym uczuciem - jakim jest zapatrzenie się na osobę tej samej płci - ze trzy lata temu. Nie był to dla niego problem, więc nawet o tym nie wspominał ciotce, Jemu, czy znajomym.

Kategoria: Twincest, +18


***
15.04.2015r.

"Zamknięta w klatce", Rien



Leżę na łóżku i patrzę się bezsensownie na biały sufit. Trafiłam na sześcioosobową salę, co niezwykle mnie irytuje. W tle słyszę rozmowy, a nawet cichy śmiech. Wydaje mi się, że mnie obserwują i ze mnie kpią. Mówią, że jestem beznadziejna i tylko się nad sobą użalam. Stare baby, których jedyną przyjemnością życiową jest plotkowanie i odgórne ocenianie innych. Nie chcę tu być. Nie chcę w ogóle być. To bezcelowe. Nie widzę w tym sensu. Nie widzę w niczym sensu.

Biorę telefon do ręki i ostrożnie odchylam etui. Na szczęście wciąż tam są. Głupie pielęgniarki chyba się nie zorientowały, że ten pingwin nie jest przytwierdzony do urządzenia, że można go zdjąć. Ostrza były tam, gdzie je ukryłam przed przyjęciem na oddział i spokojnie mogłam ich użyć. Nasuwa się jednak pytanie, czy tym razem wystarczy mi odwagi? Czy będę w stanie przeciąć na tyle głęboko, by się unicestwić?

Kategoria: Bill Kaulitz


*

"Cloudy eyes", Noelle Kaulitz


Rozdział 2.-,,Nawet jeśli nasze serce jest malutkie, może pomieścić w sobie wielki smutek.''


Zdjęłam szpilki zostawiając je w przedpokoju.W domu panowała cisza, która wcale mnie nie dziwiła.Słychać było tylko cicho włączony telewizor.
-Dobry wieczór Suzie.-opadłam na kanapę obok niej wzdychając ciężko ze zmęczenia.-Mała śpi?
-Tak.Czekałą na Panią, ale przed chwila usnęła przed telewizorem, więc zaniosłam ją do jej łóżeczka.
Znowu westchnęłam cicho.
-Następnym razem powiesz jej, żeby nie czekała bo późno wrócę, okey?
-Ależ mówiłam, ale ona nie słuchała.-powiedziała śmiejąc się cicho.-No, ale na mnie już czas.
-Dziękuję Suzie.Dobranoc.
-Dobranoc Pani Levine.
Odprowadziłam ją do drzwi i od razu weszłam na górę.
Otworzyłam drzwi do pokoju małej najciszej jak umiałam.Pogładziłam ją po jej zaróżowionym policzku i przegarnęłam krótkie włoski z jej twarzy. Poprawiłam jej kocyk, który leżał skulgany u jej nóżek.
-Śpij smacznie promyczku.-szepnęłam wychodząc z pokoju. Miałam dla niej tak mało czasu, a była moim życiem. Na szczęście to ostatni rok, zdam egzaminu, a pracować będę tylko w wcześniej umówione terminy .Zatrudnię sobie jakiegoś stażystę, który będzie odwalał papierkową robotę. Miałam wszystko zaplanowane i nie wyobrażałam sobie, żeby coś poszło inaczej. Lubiłam gdy wszystko szło zgodnie z planem i mam siłę zrobić wszystko, żeby moje marzenia się ziściły.
Wzięłam potrzebne rzeczy ze swojej sypialni i udałam się do łazienki. Odkręciłam kurki z wodą a następnie zdjęłam z siebie ubrania. Byłam zmęczona chciałam jak najszybciej położyć się spać. Zmyłam makijaż i związałam swoje długie jasne włosy w niedbałego koka.
Ciepła woda otuliła moje nagie ciało, waniliowy zapach rozniósł się po całej łazience a ja pierwszy raz tego dnia poczułam się dobrze. Mogłabym spędzić tu całe godziny, ale opadające powieki nie pozwalały mi na to.

Kategoria: Bill Kaulitz

*

"Sidla miłości", Dee

26.

Siedzieliśmy, rozpakowując masę przesyłek do całego zespołu. Choć siedzenie nie jest dobrym stwierdzeniem, my bardziej tonęliśmy w tych kartkach. Co rusz któryś z chłopaków trącał mnie łokciem, tym samym wywołując na mojej twarzy wypieki.
– Kolejny list do Geo – powiedział wokalista, podając mi w ręce pakunek. Na moment nasze palce się zetknęły, co spowodowało pojawienie się ładunku elektrycznego między nimi.
Popatrzyłam na niego z uniesionymi brwiami, lecz zdawał się tego nie zauważyć. Postanowiłam podążyć jego drogą i udać, że wcale tego nie odczułam.
Odłożyłam kopertę na stos innych upominków dla basisty. Górka była już dość ogromnych rozmiarów i wcale nie zanosiło się na koniec. Największy prezent, jak do tej pory, należał do dziewczyny imieniem Adeline z Illinois. Gustav też miał swój stosik, tyle że o wiele mniejszy.
Zastanawia mnie, czy jest osoba, która wysłała coś każdemu z członków zespołu. Ja bym tak zrobiła, przynajmniej byłoby sprawiedliwie i każdy z nich dostałby coś ode mnie, coś, w co włożyłam dużo pracy i siedziałam nad tym kilka godzin.
Spędziłam z bliźniakami cały dzień, co jest dziwne, jak na mnie, i podoba mi się to. Oderwali mnie na chwilę od problemów, pozwolili się poznać, a także pokazali jacy są. Cenię ich za to, za tą prawdziwość. Po raz pierwszy od dość dawna nie czuję się przytłoczona ludzkim towarzystwem, którego tak bardzo się wypieram.
Uśmiechnęłam się do siebie, niedowierzając, że w końcu mam jakąś marną szansę na przyjaźń. Co z tego, że tak krótką. Cudownie byłoby móc znów na kimś polegać, porozmawiać o niczym i o wszystkim, dać cząstkę siebie. Pokazać, co mam w środku, lecz niezbyt głęboko, by się nie przerazili. Granicy nie mogę przekroczyć, ani ja, ani oni.
– Co tam masz, Tom? – zagadnęłam chłopaka, próbując zajrzeć mu przez ramię. A zaraz potem zaniosłam się gromkim śmiechem, bowiem moim oczom ukazał się skrawek czarnego koronkowego materiału.
Bill, widząc moją reakcję, również nachylił się do brata, po czym zrobił wielkie oczy.
– Daj – wykrztusiłam z siebie, normując oddech – pomogę ci założyć.
Wyciągnęłam ku niemu wyczekująco dłoń.
Z niechęcią podał mi biustonosz, gdy już mi go oddał, odwrócił się do mnie plecami.


Kategoria: Bill i Tom


***

13.04.2015r.

"Zakochany Idol", Ka.



Podziwiałem Cię, że tak świetnie sobie radzisz po Naszej stracie… że mimo wszystko trzymasz się lepiej, niż ktokolwiek mógłby przypuszczać. Tak… Przez pierwsze dni wydawało mi się, że jest w porządku. Cieszyłem się, że powoli Nasze życie mogło wracać do normy. Nie zauważyłem w ogóle, że cokolwiek nie robiłaś, robiłaś to po to, by uciec. Uciec od tego co się stało. Próbowałaś zapomnieć. Osiągnąć coś niemożliwego. A ja w końcu, wyzbyłem się złudzeń i dopuściłem do siebie myśl, że coś jest nie tak… Bo było, od samego początku było. Po prostu chciałem wierzyć, że jest dobrze.


Kiedy człowiek próbuje wrócić do normalnego trybu życia, czas zazwyczaj potrafi dłużyć się niemiłosiernie. W tym przypadku było odwrotne. Dni mijały w zawrotnym tempie a ja sam w końcu zacząłem się w nich zatracać. Nie tylko czas przeciekał mi przez palce, miałem nieodparte wrażenie, że Ivette również. Dotarło to do mnie dopiero, gdy sam zwolniłem. Nagle moje obowiązki związane z pracą się znacznie ograniczyły, znowu miałem więcej wolnego a co za tym idzie, mogłem myśleć do woli o tym, o czym nie powinienem. Świadomość, że Ivy odsunęła się ode mnie, uderzyła we mnie jak grom. Chociaż nieustannie była obok, jakby wcale jej nie było… Nie tylko pod względem duchowym, bo robiła wszystko, aby spędzać dni poza domem. Jej życie zaczęło składać się wyłącznie z pracy i szkoły. A ja nie pamiętam nawet momentu, kiedy to się rozpoczęło i jak mogłem do tego dopuścić.

Kategoria: Tom Kaulitz, +18

*


"Still looking you", Melanie Braun





Hamburg

Po jego odejściu została tylko pustka, pustka którą nie dało się niczym zapełnić. Każdą codzienną czynność wykonywała mechanicznie. Tak jakby ktoś ją nakręcał przed każdym rankiem. Czuła, że ból zawładnął jej całym ciałem. Był tak przeszywający, że każdy najprostszy ruch, sprawiał jej cierpienie. Każda komórka odmawiała jej posłuszeństwa. Zaciskając mocno zęby podnosiła się każdego dnia, aby upaść ponownie na swoje łóżko i wrzeszcząc w poduszkę z bezsilności jaką ją ogarniała. Następnie pojawiało się morze łez. Niezliczona ilość wylanych kropli w poduszkę. Później przychodził wrzask i kolejne łzy. Każda jej część ciała przypominała jej o tym co się wydarzyło. Jeden wieczór i całe jej życie obróciło się o sto osiemdziesiąt stopni. Nie wydarzyłoby się to, gdyby On jej nie zostawił tutaj samej. Samej z Nią. Samej z Nim. Gdyby tylko był, razem z nimi. Zawalczył. A on tak po prostu odpuścił. Nie było by Jego. Nie byłoby jego wzroku, wyrazu twarzy, głupich tekstów, chamstwa i pewności siebie bijącego od jego osoby. Nigdy nie pozwoliłby, aby ktoś skrzywdził jego małą dziewczynkę. Winiła Go za to, nigdy mu tego nie wybaczy. Kiedy udawało się jej uspokoić, wstawała i podchodziła do okna otwierając je na oścież, wyciągała papierosa odpalając go trzęsącymi się dłońmi, zaciągała się mocno tak, aby poczuć nikotynę rozchodzącą się po ciele. Patrząc pustym wzrokiem przed siebie wypalała trzy papierosy pod rząd. Wychodząc do łazienki i zamykając się w niej sprawdzała zamek kilka razy.

Kategoria: Tom Kaulitz

*

"Deadly psychopath"allein




Głośny huk.
Zerwałem się jak poparzony z kanapy, na której przysypiałem będąc pod wpływem alkoholu. Rozejrzałem się niespokojnie po pomieszczeniu, lecz mój wzrok nie zarejestrował niczyjej obecności. Łapiąc oddech wykonałem krok do przodu, po czym wylądowałem na ziemi. Na moje usta cisnęła się wiązanka przekleństw, której, bez jakiegokolwiek wahania, dałem upust. Wyciągnąłem dłoń, by zorientować się co leżało mi na drodze. Poczułem ciepłe ciało i burzę roztrzepanych włosów. Po chwili usłyszałem szept osobnika leżącego obok mnie:
-Kurwa, jak chcesz mnie macać to chodź do łóżka...
Otworzyłem szeroko oczy ze zdumienia.
-Regen? Co ty tutaj do cholery robisz? - spytałem, podnosząc się z podłogi.
Włączyłem światło. Na podłodze, blisko kanapy leżało ciało przyjaciela, którego nie widziałem od prawie pięciu lat. Oparłem się o framugę drzwi i skrzyżowałem dłonie na piersi.

Kategoria: Tom Kaulitz, +18


***
12.04.2015r.


"Nie igraj z aniołem"April Vorreiter


1. Sekrety

Otwarłam ciężkie powieki, zaraz je zamykając. Skronie i ból głowy nie pozwalały mi na to. Wdychałam głębokie powietrze przez chwilę a później ponownie otworzyłam. Przecierałam oczy, gdyż przeszkadzała mi lekka niewidoczność. Uniosłam się lekko rozglądając się, napotykając srogi wzrok Toma. Nie jest dobrze.
- W końcu się obudziłaś.
Nie przypominam sobie abym wróciła sama do domu. Pamiętam że tańczyłam z przystojnym brunetem...potem był alkohol...znowu taniec.. I tu się zaczyna dziura. W tym momencie film mi się urwał. Ciekawiło mnie kto mnie znalazł, bo nie sądzę aby to był ktoś z moich braci.


Kategoria: Gustav Schafer

*

"Niekompletny Kaulitz", mileahnne



4. Wash me thoroughly from my iniquity and cleanse from me sin.


Krople wody spływały po jego – zmęczonym nieprzespaną nocą – ciele, rysując ślady rzek i strumieni. Tworzyły swoisty rodzaj mapy, którą bezbłędnie odczytać mogła tylko ona. Nikt przed nią i zapewne nikt po niej nie będzie potrafił rozpoznać poszczególnych wzniesień każdego z mięśni, zagłębień, ani szlaków żył.

Rozłożył dłonie po obu stronach, zawieszonej nieco wyżej, słuchawki prysznicowej. Na pochyloną głowę skierowany był główny strumień wody, który przyjemnie rozmasowywał pulsującą czaszkę i bolący kark. Niespodziewanie usłyszał jak dziewczyna wchodzi do łazienki. Nie zareagował, nie odezwał się. Po prostu wstrzymał oddech i czekał na to, co miało nadejść, a czego wizja przyprawiała go o głupkowaty uśmiech i bliżej nieokreślone wariacje w brzuchu. Lubił wspólne kąpiele, bardzo lubił. Dał jej moment, by mogła pozbyć się resztek materiału oddzielającego go od widoku ukochanego kobiecego ciała. Za chwilę drgnął pod wpływem chłodnego dotyku smukłej dłoni w okolicy lewej łopatki.


Kategoria: Tom Kaulitz



*

"Invaded By You", Rien


                                     siedem.


Bałam się powrotu do Stanów, bałam się, że to co między mną, a Billem zaczęło się tworzyć umrze śmiercią naturalną. Nie chciałam go prosić, bałam się, ale pragnęłam zostać tu dłużej. Wiedziałam, że tak się nie da, więc całą sobą chłonęłam czas nam dany, czas do pierwszego, może drugiego stycznia. Ciekawa byłam, czy rzeczywiście pokaże mi swoje ulubione miejsca w Berlinie i czy nadejdzie w końcu ten moment, gdy zacznie naciskać na seks. Każdy facet tego chciał, jeżeli on nie to albo jest dziwny, albo wybrany dla mnie. Nie chciałam tego. Bałam się, że to zrujnuje to coś między nami.
Chociaż wszystko zaczynało się układać, a nawet i Tom zdawał się mnie tolerować. Nie, ja wszędzie musiałam widywać czarne scenariusze.


Kategoria: Bill Kaulitz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz