Nowości w tym tygodniu! (01/01-07/01/2017)

07/01/2017

"A RAY OF SUNSHINE ON A RAINY LIFE", Sacred


19.


– Za powrót! – Gustav uniósł w górę butelkę piwa. – Niedługo w naszych hotelach pokojowych ponownie zaroi się od napalonych fanek!
Bill parsknął śmiechem, pokiwał głową i stuknął swoją butelką w tę, którą trzymał Gustav. Georg pociągnął łyk alkoholu, wygodnie moszcząc się w fotelu. Wyciągnął nogi na stolik, z uwagą lustrując przyjaciół. Jego mina nie wyrażała zbyt wiele, jakby to, co mówi Gus, nieszczególnie go obchodziło. Tom z kolei nie uczestniczył w niczym. Od dłuższej chwili skupiał się na bransoletce, która zdobiła jego nadgarstek, skrupulatnie przyglądając się każdej zawieszce. Świadomość, że posiada teraz coś, co należy do niej i odgrywa w jej życiu tak ogromną rolę, wywoływała w nim dziwne poczucie szczęścia i satysfakcji.
Kiedy wczorajszego poranka obudził się z Klarą wtuloną w jego tors, nie potrzebował niczego więcej, by poczuć, jak pełnia szczęścia wypełnia go od stóp do głów. Dzisiejszej nocy, pierwszej od tygodnia tak nieznośnie samotnej, nie zaznał zbyt wiele snu i to wcale nie ze względu na małą przestrzeń w tourbusie. Tęsknił za jej dotykiem i świadomością bliskości; słodkim oddechem, muskającym skórę jego szyi. Za zapachem włosów, który czuł, składając pocałunek na czole brunetki oraz uśmiechem na powitanie.
– Znamy się tyle lat, ale doprawdy jeszcze nigdy nie byłem świadkiem tak entuzjastycznej reakcji z waszej strony – zironizował Gustav z rozbawieniem. – Co się stało z moimi napalonymi przyjaciółmi? Tom? – skinął głową w stronę przyjaciela. Ten, zupełnie oderwany od rzeczywistości, zerknął na niego i skinął pytająco głową. – W twoim przypadku to zakrawa na chorobę. Dobrze się czujesz?
– Nie słuchałem, sorry – odparł od niechcenia, niemrawo wzruszając ramionami.
– Panienki, stary. Panienki! – sprecyzował Gustav, kreśląc w powietrzu zarys zgrabnej, kobiecej talii. – Georg? Jakiś przejaw euforii?
– Właściwie to... – zaczął niepewnie basista. Westchnął głośno, oparł łokcie na udach i przybliżył nieco do pozostałych, swoją postawą wzbudzając ich zainteresowanie. – Cóż... Jest pewna kwestia, którą chciałem się z wami podzielić.


Czytaj dalej...

Kategoria: Tom Kaulitz



******************************************


06/01/2017

"RETURN TO REMEMBER", Beatrice




23.


  To zdumiewające, że po całonocnej ulewie niebo przybrało odcień błękitu. Gdzieniegdzie tylko pokryte było strzępami chmur, a wpadające przez okno promienie słońca, nie pozwalały na dłuższy sen.
Babette obudziła się, ale nie otwierała oczu, próbując przywołać obrazy, które przed zaśnięciem zapadły głęboko w jej pamięć. Po woli przeniosła rękę na miejsce tuż obok, ale ono było puste. Drgnęła, wolno uchylając powieki. Choć była przykryta, jeszcze bardziej naciągnęła na siebie kołdrę, czując zimny dreszcz. Przecież to nie mógł być sen...
Nie mógł i nie był, bo z kuchni dobiegały ciche dźwięki muzyki, sączącej się z radiowego głośnika. Odetchnęła z ulgą przymykając powieki, a szczęście niemal w tej samej chwili znów wypełniło każdą jej komórkę. Zaraz też miejsce na kanapie obok niej, zapadło się pod ciężarem jego ciała.
 - Dzień dobry skarbie... - Usłyszała cudownie znajomy, ciepły głos i otworzyła oczy, a już po chwili poczuła upragniony dotyk miękkich warg na swoich ustach.
 - Cześć... Dlaczego już wstałeś? - zapytała z nieukrywanym żalem.
 - Szkoda czasu na sen, wolałem popatrzeć na ciebie - odparł z uśmiechem, dodając: - Zaczekaj chwilkę, zaraz wrócę.

 Powiodła spojrzeniem za jego piękną sylwetką, kiedy się oddalał. Tym razem był w bokserkach, ale i tak to w niczym nie przeszkodziło budzącemu się w niej pożądaniu. Wrócił z tacą pełną śniadaniowych pyszności, stawiając na stoliku tuż obok.



Czytaj dalej...
Kategoria: Bill Kaulitz, +18



********************************************

05/01/2017

"WSPOMNIENIA Z DOMU UMARŁYCH", Quesse 483

29.


Kochana,
Serce mi pęka, gdy myślę o tym, jak dawno nie patrzyłem w Twoje zielone oczy. Jak dawno nie dotykałem Twojej delikatnej skóry. Jak dawno nie czułem zapachu Twoich brązowych włosów… 
Miesiąc. Tyle czasu minęło, odkąd widziałem Cię po raz ostatni. 
Rozstaliśmy się, kiedy Ty wyjeżdżałaś w interesach do Europy. Mówiłaś wtedy, że będziesz za mną tęsknić, ale widziałem pewien niepokój w Twoich oczach, kiedy uśmiechnąłem się do Ciebie delikatnie i powiedziałem, że będzie mi Ciebie bardzo brakować.
,,Czy chciałbyś mi o czymś powiedzieć, Williamie?”, zapytałaś mnie wtedy, ale ja odpowiedziałem Ci kolejnym uśmiechem i przytuliłem Cię tak mocno, jakbym już nigdy miał Cię nie zobaczyć, ani dotknąć. 
Kiedy przypomnę sobie nasze pożegnanie, pęka mi serce. 
Nigdy nie lubiłem się z Tobą żegnać. 
Kilka razy albo ja, albo Ty jeździliśmy w interesach w różne zakątki świata i czasem nie widywaliśmy się przez kilka dni, najwyżej tydzień lub dwa. Jednak to jest nasza najdłuższa rozłąka jest mi bardzo ciężko bez Ciebie. Bez naszych rozmów o byle błahostkach. Bez Twojego uśmiechu. Bez iskierek rozbawienia w Twoich oczach, kiedy próbowałem Cię rozśmieszyć, a Ty udawałaś, że Cię to nie rusza. 
Jednak ta świadomość, że Cię nie ma przy mnie…
To boli. Bardzo boli. 
Nie miałem pojęcia, że będzie to tak wielki ból, że aż nie do zniesienia. Popełniłem błąd, podejmując decyzję o naszym rozstaniu. Wiem, że możesz mi tego nie wybaczyć i choć nie będę umiał się z tym pogodzić, uszanuję Twoją decyzję. Jakąkolwiek podejmiesz.   



Kategoria: Bill Kaulitz




************************************************

02/01/2017

"WSPOMNIENIA Z DOMU UMARŁYCH", Quesse 483


28.




Moja kochana,
Zbliżamy się do końca. Do końca wszystkiego. To już dwudziesty ósmy list do Ciebie, który piszę z nadzieją w sercu. Bo mam nadzieję na to, że może jakimś cudem uda mi się przezwyciężyć wszystko i móc osobiście powiedzieć Ci, co tak naprawdę do Ciebie czuję. Nie chcę już nic ukrywać przed Tobą. Dopiero teraz dociera do mnie, że postąpiłem niesłusznie, uciekając przed Tobą i chowają się w ukryciu ze swoją chorobą. Było mi łatwiej wtedy, kiedy się na to decydowałem, było mi łatwiej, nie mówić Ci, że jestem chory. Było mi łatwiej, kiedy podejmowałem decyzję o odejściu. Ponieważ myślałem, że Tobie będzie łatwiej. Ale myliłem się. Dają mi to do zrozumienia nieodebrane połączenia od Ciebie. Znowu próbujesz się ze mną skontaktować. Nie wiem dlaczego, bo jedynie siłą woli powstrzymuję się od nieodbierania od Ciebie tych telefonów. 
Nie wiem, co chcesz mi powiedzieć. Chyba boję się rozmowy z Tobą. Tylko dlaczego teraz się boję? Czy dlatego, że to już prawie miesiąc bez Ciebie? Czy dlatego, że powoli przyzwyczajam się do myśli, że już niedługo może mnie już nie być w Twoim życiu?
Ależ, co ja opowiadam! Przecież już tak długo mnie przy Tobie nie ma, że możesz dzwonić do mnie, aby opowiedzieć mi o swoim nowym mężczyźnie, z którym od teraz będziesz dzielić życie? Może dzwonisz, aby powiedzieć mi, jak bardzo mnie nienawidzisz? Wiem, że Ty nie nienawidzisz… Jednak może coś się zmieniło? Może jednak zaczęłaś mnie darzyć tym uczuciem?  

Kategoria: Bill Kaulitz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz