07/01/2017
"A RAY OF SUNSHINE ON A RAINY LIFE", Sacred
19.
Czytaj dalej...
Kategoria: Tom Kaulitz
******************************************
06/01/2017
"RETURN TO REMEMBER", Beatrice
23.
Czytaj dalej...
Kategoria: Bill Kaulitz, +18
********************************************
05/01/2017
"A RAY OF SUNSHINE ON A RAINY LIFE", Sacred
19.
– Za powrót! – Gustav uniósł w górę butelkę piwa. –
Niedługo w naszych hotelach pokojowych ponownie zaroi się od
napalonych fanek!
Bill parsknął śmiechem, pokiwał głową i stuknął swoją
butelką w tę, którą trzymał Gustav. Georg pociągnął łyk
alkoholu, wygodnie moszcząc się w fotelu. Wyciągnął nogi na
stolik, z uwagą lustrując przyjaciół. Jego mina nie wyrażała
zbyt wiele, jakby to, co mówi Gus, nieszczególnie go obchodziło.
Tom z kolei nie uczestniczył w niczym. Od dłuższej chwili skupiał
się na bransoletce, która zdobiła jego nadgarstek, skrupulatnie
przyglądając się każdej zawieszce. Świadomość, że posiada
teraz coś, co należy do niej i odgrywa w jej życiu tak
ogromną rolę, wywoływała w nim dziwne poczucie szczęścia i
satysfakcji.
Kiedy wczorajszego poranka obudził się z Klarą wtuloną w jego
tors, nie potrzebował niczego więcej, by poczuć, jak pełnia
szczęścia wypełnia go od stóp do głów. Dzisiejszej nocy,
pierwszej od tygodnia tak nieznośnie samotnej, nie zaznał zbyt
wiele snu i to wcale nie ze względu na małą przestrzeń w
tourbusie. Tęsknił za jej dotykiem i świadomością bliskości;
słodkim oddechem, muskającym skórę jego szyi. Za zapachem włosów,
który czuł, składając pocałunek na czole brunetki oraz uśmiechem
na powitanie.
– Znamy się tyle lat, ale doprawdy jeszcze nigdy nie byłem
świadkiem tak entuzjastycznej reakcji z waszej strony –
zironizował Gustav z rozbawieniem. – Co się stało z moimi
napalonymi przyjaciółmi? Tom? – skinął głową w stronę
przyjaciela. Ten, zupełnie oderwany od rzeczywistości, zerknął na
niego i skinął pytająco głową. – W twoim przypadku to zakrawa
na chorobę. Dobrze się czujesz?
– Nie słuchałem, sorry – odparł od niechcenia, niemrawo
wzruszając ramionami.
– Panienki, stary. Panienki! – sprecyzował Gustav, kreśląc
w powietrzu zarys zgrabnej, kobiecej talii. – Georg? Jakiś przejaw
euforii?
– Właściwie to... – zaczął niepewnie basista. Westchnął
głośno, oparł łokcie na udach i przybliżył nieco do
pozostałych, swoją postawą wzbudzając ich zainteresowanie. –
Cóż... Jest pewna kwestia, którą chciałem się z wami podzielić.
Czytaj dalej...
Kategoria: Tom Kaulitz
******************************************
06/01/2017
"RETURN TO REMEMBER", Beatrice
23.
To zdumiewające, że po całonocnej ulewie niebo
przybrało odcień błękitu. Gdzieniegdzie tylko pokryte było
strzępami chmur, a wpadające przez okno promienie słońca, nie
pozwalały na dłuższy sen.
Babette obudziła się, ale nie otwierała oczu, próbując
przywołać obrazy, które przed zaśnięciem zapadły głęboko w
jej pamięć. Po woli przeniosła rękę na miejsce tuż obok, ale
ono było puste. Drgnęła, wolno uchylając powieki. Choć była
przykryta, jeszcze bardziej naciągnęła na siebie kołdrę, czując
zimny dreszcz. Przecież to nie mógł być sen...
Nie mógł i nie był, bo z kuchni dobiegały ciche dźwięki
muzyki, sączącej się z radiowego głośnika. Odetchnęła z ulgą
przymykając powieki, a szczęście niemal w tej samej chwili znów
wypełniło każdą jej komórkę. Zaraz też miejsce na kanapie obok
niej, zapadło się pod ciężarem jego ciała.
- Dzień dobry skarbie... - Usłyszała cudownie znajomy,
ciepły głos i otworzyła oczy, a już po chwili poczuła upragniony
dotyk miękkich warg na swoich ustach.
- Cześć... Dlaczego już wstałeś? - zapytała z
nieukrywanym żalem.
- Szkoda czasu na sen, wolałem popatrzeć na ciebie -
odparł z uśmiechem, dodając: - Zaczekaj chwilkę, zaraz wrócę.
Powiodła spojrzeniem za jego piękną sylwetką, kiedy się
oddalał. Tym razem był w bokserkach, ale i tak to w niczym nie
przeszkodziło budzącemu się w niej pożądaniu. Wrócił z tacą
pełną śniadaniowych pyszności, stawiając na stoliku tuż obok.
Czytaj dalej...
Kategoria: Bill Kaulitz, +18
********************************************
05/01/2017
"WSPOMNIENIA Z DOMU UMARŁYCH", Quesse 483
29.
Kochana,
Serce mi pęka, gdy myślę o tym, jak dawno nie
patrzyłem w Twoje zielone oczy. Jak dawno nie dotykałem Twojej
delikatnej skóry. Jak dawno nie czułem zapachu Twoich brązowych
włosów…
Miesiąc. Tyle czasu minęło, odkąd
widziałem Cię po raz ostatni.
Rozstaliśmy się, kiedy
Ty wyjeżdżałaś w interesach do Europy. Mówiłaś wtedy, że
będziesz za mną tęsknić, ale widziałem pewien niepokój w Twoich
oczach, kiedy uśmiechnąłem się do Ciebie delikatnie i
powiedziałem, że będzie mi Ciebie bardzo brakować.
,,Czy
chciałbyś mi o czymś powiedzieć, Williamie?”, zapytałaś
mnie wtedy, ale ja odpowiedziałem Ci kolejnym uśmiechem i
przytuliłem Cię tak mocno, jakbym już nigdy miał Cię nie
zobaczyć, ani dotknąć.
Kiedy przypomnę sobie nasze
pożegnanie, pęka mi serce.
Nigdy nie lubiłem się z
Tobą żegnać.
Kilka razy albo ja, albo Ty jeździliśmy
w interesach w różne zakątki świata i czasem nie widywaliśmy się
przez kilka dni, najwyżej tydzień lub dwa. Jednak to jest nasza
najdłuższa rozłąka jest mi bardzo ciężko bez Ciebie. Bez
naszych rozmów o byle błahostkach. Bez Twojego uśmiechu. Bez
iskierek rozbawienia w Twoich oczach, kiedy próbowałem Cię
rozśmieszyć, a Ty udawałaś, że Cię to nie rusza.
Jednak
ta świadomość, że Cię nie ma przy mnie…
To boli. Bardzo
boli.
Nie miałem pojęcia, że będzie to tak wielki ból,
że aż nie do zniesienia. Popełniłem błąd, podejmując decyzję
o naszym rozstaniu. Wiem, że możesz mi tego nie wybaczyć i choć
nie będę umiał się z tym pogodzić, uszanuję Twoją decyzję.
Jakąkolwiek podejmiesz.
************************************************
02/01/2017
"WSPOMNIENIA Z DOMU UMARŁYCH", Quesse 483
28.
Moja kochana,
Zbliżamy się do końca. Do końca
wszystkiego. To już dwudziesty ósmy list do Ciebie, który piszę
z nadzieją w sercu. Bo mam nadzieję na to, że może jakimś
cudem uda mi się przezwyciężyć wszystko i móc osobiście
powiedzieć Ci, co tak naprawdę do Ciebie czuję. Nie chcę już nic
ukrywać przed Tobą. Dopiero teraz dociera do mnie, że postąpiłem
niesłusznie, uciekając przed Tobą i chowają się w ukryciu ze
swoją chorobą. Było mi łatwiej wtedy, kiedy się na to
decydowałem, było mi łatwiej, nie mówić Ci, że jestem chory.
Było mi łatwiej, kiedy podejmowałem decyzję o odejściu. Ponieważ
myślałem, że Tobie będzie łatwiej. Ale myliłem się. Dają mi
to do zrozumienia nieodebrane połączenia od Ciebie. Znowu próbujesz
się ze mną skontaktować. Nie wiem dlaczego, bo jedynie siłą woli
powstrzymuję się od nieodbierania od Ciebie tych telefonów.
Nie
wiem, co chcesz mi powiedzieć. Chyba boję się rozmowy z Tobą.
Tylko dlaczego teraz się boję? Czy dlatego, że to już prawie
miesiąc bez Ciebie? Czy dlatego, że powoli przyzwyczajam się do
myśli, że już niedługo może mnie już nie być w Twoim
życiu?
Ależ, co ja opowiadam! Przecież już tak długo mnie
przy Tobie nie ma, że możesz dzwonić do mnie, aby opowiedzieć mi
o swoim nowym mężczyźnie, z którym od teraz będziesz dzielić
życie? Może dzwonisz, aby powiedzieć mi, jak bardzo mnie
nienawidzisz? Wiem, że Ty nie nienawidzisz… Jednak może coś się
zmieniło? Może jednak zaczęłaś mnie darzyć tym uczuciem?
Kategoria: Bill Kaulitz
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz