06.02.2016r.
"Warum?", Mia
Piąty
Czytaj dalej...
Kategoria: Bill i Tom Kaulitz
* * *
"Cupid arrow", Cupid arrow

42. "Jesteś całym moim światem"
Czytaj dalej...
Kategoria: Tom Kaulitz
05.02.2016r.
"Warum?", Mia
Piąty
07.09.2012. Godz.
22:20
Słysząc swoje
imię, niczym torpeda poleciała do źródła krzyku.
Długowłosy blondyn stal pośrodku sypialni, a za nim coś,
czego tu na pewno wcześniej nie było. Duże, kwadratowe coś,
okryte białym.. prześcieradłem? Wysłała mu niezrozumiałe
spojrzenie, na co on odpowiedział promiennym uśmiechem.
Westchnęła głośno.
- Co to jest?
-
Niespodzianka, albo bardziej prezent.. tylko nie jestem pewien,
czy można nazwać to prezentem dla Ciebie.
-
Nie rozumiem. - Mruknęła, przechylając lekko głowę. Uśmiechnął
się jeszcze szerzej, widząc jak Morsko włosa słodko marszczy nos.
Podszedł powoli do dziewczyny, ujmując z delikatnością jej
dłoń i prowadząc bliżej nieznajomego jej obiektu. - Coś ty zaś
wymyślił..
- Ja? Oj, Lusia.. - uśmiechnął się jeszcze
szerzej, widząc zdezorientowanie młodej kobiety. Powoli czuł ból
na swoich policzkach. Zrzucił białe okrycie, ukazując ogromne
płótno.
- W życiu nie widziałam tak dużego płótna!
-
Jeżeli coś jest związane ze mną, to nie tylko płótna.. -
Posłał jej cwaniackie spojrzenie, a jej zwykle blade policzki
zyskały czerwony odcień. - O, ktoś tu jest małym
zboczeńcem.
- Ja? To ty się dwuznacznie wyrażasz!
-Nie
wiedziałem, że przygarniam do domu małego zboczeńca. - Mruknął
cicho, a dziewczyna poczuła, jakby miało to uwodzicielskie
znaczenie. Po raz kolejny się zarumieniła, orzez co Bill
poczuł się co najmniej dumnie.
- A więc, co mam
tu stworzyć? - Zapytała pewna siebie, próbując
zmienić ten niezręczny temat. - Jakiś pomysł?
- Coś,
co może oznaczać mnie i Ciebie, ale może być co tylko chcesz.
Liczę na twoją twórczość.
- Będzie kitowe, jak każdy
mój obraz.
- Czyli będzie świetny, powodzenia. -
Spojrzał na nią pewnie, całując delikatnie jej szkarłatny
policzek, po raz kolejny doprowadzając do chwilowego szoku. - Farby,
pędzle, kredki, wszystko masz tutaj. Powodzenia, piękna. -
Ruszył do drzwi, dając jej choć trochę czasu by odetchnąć. -A i
jeszcze jedno, Lusia.. Mogłabyś się częściej rumienić. - Posłał
jej oczko, znikając za drzwiami, a bezwładne ciało dziewczyny
powoli ślizgało się po ścianie na ziemię.
Czytaj dalej...
Kategoria: Bill i Tom Kaulitz
* * *
"Cupid arrow", Cupid arrow

42. "Jesteś całym moim światem"
Zdenerwowany
jak osa chodził po pokoju krążąc w kółko – od okna do drzwi.
Trójka przyjaciół z rozbawieniem patrzyła na jego poczynania
jednak nie odezwali się ani słowem. Od tamtego w pół szczęśliwego
dnia nie zamienił z Juliett prawie ani jednego słowa, nie licząc
„cześć”, „jak było”, „powodzenia” czy „do później”.
Męczyła go ta cała sytuacja, a zwłaszcza fakt, że to on sam
tworzy tą dziwną atmosferę w ich „związku”.
-
Może jej się coś stało? Nie słychać żadnych odgłosów –
odezwał się nagle Tom, kiwając głową na drzwi prowadzące do
łazienki, za którymi szatynka zniknęła już dobrą godzinę temu.
-
Przestań histeryzować – zaśmiał się Gustaw, nadal wpatrując
się w chłopaka, jakby robił coś ciekawego – to jest kobieta, a
kobiety tak mają
-
Ale nie Juliett – jęknął z bezsilności – ona… ona jest inna
niż wszystkie, nawet w sferach łazienkowych
-
Denerwuje mnie już – mruknął beznamiętnie Georg – idź z nią
w końcu pogadaj albo Was cholera zamknę w jednym pokoju, aż nie
powiesz jej całej prawdy, na razie pozwalam Ci układać karty po
swojemu
Tom
stanął w miejscu i z wielkimi oczami wpatrywał się w basistę.
Przez chwilę analizował jego słowa.
Kategoria: Tom Kaulitz
05.02.2016r.
"Nie igraj z aniołem", April Vorreiter
2.
Musiałam odpocząć i to teraz. Wiem już, do kogo się udam, istnieje jedna osoba, która ― dochowa tajemnicy. Żeby nie było, że będą mnie bracia szukać. Łatwiej napiszę do nich list. Zawrze w liście swoje wszystkie uczucia, z wyjątkiem wyznania im prawdy o tym, co wiem. Może ominie mnie ślub. Chociaż to niemożliwe. Powinnam była im to powiedzieć, wprost, ale chcę uniknąć wiele pytań z ich strony. Nawet nie wiem, jakby zareagowali.
Wiem, że znowu zbyt pochopnie działam w tym momencie. Uciekam, tak po prostu od tego wszystkiego. Mam gdzieś uczelnie, po raz pierwszy zachowuję się głupio, wiem o tym. Waham się, aby napisać w liście mojego romansu z ich przyjacielem. Ale po chwili namysłu, zmieniam zdanie. Nie, nie, po prostu nie mogę by tajemnica wyszła na jaw. Wyobrażanie sobie jak się dowiadują, co mnie łączyło z nim jest ogromna. Tom krzyczący do przyjaciela, jak mógł się związać ze mną i o tyle młodszą od siebie i to z jego siostrą. Z drugiej strony Bill gromił srogim spojrzeniem Gustav ‘a, milcząc. A Georg patrzył na to wszystko i jako jedyny rozbawiała go ta sytuacja. Momentalnie potrząsnęłam głową, zaprzestając.
Ślęczałam nad pustą kartką i w głowie układałam sobie, w jaki sposób napisać list. Rozpoczynając pisać, większość prawie pustych kartek lądowały w koszu. Starałam się, jak najdelikatniej wyznać swoje uczucia i emocje tak, aby mnie zrozumieli moje postępowanie, w związku z wyjazdem na kilka dni. Przyznaję się przed samą sobą, że, jestem cholernym tchórzem. Powinnam była powiedzieć im, że chcę zrobić sobie małe wakacje, ale po prostu chcę uniknąć zbędnych pytań.
Kategoria: Gustav Schafer
*
"Niekompletny Kaulitz", mileahnne
11. Just promise me, you'll always be a friend, cause you are the only one.
Czy to dobrze, że nadchodzących wydarzeń nie da się przewidzieć? Czy to dobrze, że nie można ich zatrzymać?
Los człowieka – to jak ogromna kula, która stacza się z wyraźną prędkością – niszczy wszystko po drodze, byleby tylko znaleźć się już na dole, u swojego celu. Życie składa się głównie z niewiadomych, nie znanych, nie doświadczonych. I gdyby nie to, że pędzącego losu nie można powstrzymać, nie odczuwalibyśmy przyjemności z odkrywania, poznawania, doświadczania. Gdyby nie to, że nie znamy swojej przyszłości, z pewnością paraliżowałby nas strach przed tym, co nowe.
Również Tom Kaulitz, wiedząc, co czeka go za drzwiami i jakie wydarzenia pociągnie to za sobą, nie wszedłby do swojego studia. Z tegoż właśnie powodu – ze strachu. Ze strachu przed samym sobą, przed własnymi słabościami, przed brakiem kontroli, który niespodziewanie mógłby go opanować. Obawiać się samego siebie, to najgorsza ludzka przypadłość. Tom nie bał się, kogo zobaczy za drzwiami, ani co usłyszy. Bał się jedynie konsekwencji tego spotkania oraz tego, jak wpłynie ono na jego przyszłość.
A gdy ujrzał za drzwiami kobiecą postać, wiedział, że to spotkanie nie obejdzie się bez znacząco głośnego echa.
Jego gabinet nie wyglądał, jak typowe gabinety biznesmenów. Było to raczej przejście do głównych pomieszczeń studia, w których spędzał większość czasu, aniżeli biuro. Tutaj spotykał się z wokalistkami, z którymi chciał nawiązywać współpracę. Do swoich kawałków wyszukiwał oryginalnych wokali, często szokując przy tym asystentkę. Zawsze jednak ufał swojej intuicji i rzadko kiedy słuchał rad innych. Sam wiedział, co dobre, a co nie. Zwłaszcza, jeśli chodziło o muzykę. A była to muzyka tylko jego. Nagrywanie własnych EP-ek było czymś, co szczerze uwielbiał i sprawiało mu to ogromną satysfakcję. Nad jednym utworem spędzał mnóstwo czasu, poprawiając i dopracowując każdy szczegół, ale w końcowym etapie mógł delektować się każdym stworzonym dźwiękiem. I to było w tym wszystkim najlepsze. Czuł się, jak prawdziwy mistrz sampli.
Kategoria: Tom Kaulitz
***
04.02.2016r.
"My Immortal", Beatrice J.
Rozdział XIII
Usłyszała, jak Martin krząta się po kuchni. Z trudem uchyliła powieki: „O rany, już trzynasta...?”. Zaduch jaki panował w salonie zwiastował bardzo upalny dzień, co było dziwne jak na koniec lata. Zwlekła się z kanapy, kierując swe kroki do kuchni.
- Dlaczego mnie nie obudziłeś? - z wyrzutem w głosie, zwróciła się do Martina. - Już do łóżka! - rozkazała mu po chwili.
- Cześć... - uśmiechnął się, całując ją na powitanie w czoło. - Nie chciałem cię budzić, tak słodko spałaś...
- Marsz do łóżka! - nakazała mu znowu z uśmiechem. - Nic by się nie stało jakbym trochę nie dospała po imprezie, a ty musisz się porządnie wyleczyć.
- No właśnie, jak tam wczoraj było? - spytał Martin.
- Dość sympatycznie. - odparła Babette, bez najmniejszej oznaki zażenowania. - Spotkałam kumpla z czasów studiów i trochę dotrzymał mi towarzystwa.
Martin spojrzał na nią badawczo, na co machnęła rękami w geście zrezygnowania.
- No nie patrz tak! Ty jak zwykle wyobrażasz sobie nie wiadomo co. – udała oburzoną, ale zakłuło trochę to, jak bardzo co do niej się nie mylił…
- Przecież nic nie mówię!
- Ale patrzysz i myślisz, a to mi wystarczy.
Martin podszedł i przytulił ją.
- No nie gniewaj się...
Wywróciła teatralnie oczami. Kiedyś lubiła tę jego cechę, gdy nie pozwolił jej się denerwować, obrażać, kiedy ulegle przepraszał nie chcąc wszczynać kłótni. Od jakiegoś czasu drażniła ją jego potulność. Gdyby choć raz się wściekł, tak po prostu wywołując karczemną awanturę… Nie, on zawsze we wszystkim jej ulegał i wszystko było tak, jak ona tego chce. Miała dość takiego faceta, który ciągle przeprasza ją za nic. Właśnie dlatego tak bardzo dziś w nocy rozbroiła ją stanowczość Billa. Nie obchodziło go, że ją rozdrażnił swoimi zarzutami. Zignorował jej złość, biorąc w rezultacie z jej dłoni to, co wziąć pragnął, czyniąc ją uległą. Martin, niestety tak nie potrafił. Jej złość zawsze wzbudzała w nim poczucie winy, chociaż powinno być raczej odwrotnie, to właśnie ona powinna czuć się winna po swoich wyskokach, czy teraz, czy wcześniej. Nie wiedział, że jego czyny przynoszą raczej odwrotny skutek, swoją bezradnością nie wzbudzał w niej żadnych wyrzutów sumienia, tylko głęboką irytację.
- Pozdrawia cię Johann - powiedziała w końcu, zręcznie unikając pocałunku. - Chcesz mnie zarazić? - spojrzała na niego z wyrzutem.
- Przepraszam, zapomniałem... - uśmiechnął się. - Johann się pewnie zdziwił, że jesteś sama?
Kategoria: Bill Kaulitz
***
03.02.2016r.
"Sucht", Czaki
VIII
Jakie dragi?! Boże Święty, jakie dragi?! Przecież Tom mnie zabije. Cokolwiek by to nie było, to przecież obiecałem. Dałem mu słowo. Ale przecież nie złamałem go świadomie i…
Nagle wszystko stanęło, a ja znalazłem się w zupełnie innym świecie. To sen…? Albo marzenie! Piękne marzenie. Dlaczego nagle krzycząca postać Toma zniknęła? Dziwne… Poczułem się rozluźniony jak nigdy. Nawet sam alkohol nie dawał takiego doznania… Uniosłem rękę, ale ona zaraz opadła. Nawet wstać nie mogłem. A może nawet nie chciałem? Było mi tak dobrze, że bałem się jakiegokolwiek poruszenia. Nie chciałem zaburzy tej błogości. Otworzyłem buzię i zacząłem coś mówić, ale sam siebie nie rozumiałem, a co dopiero inni. Każdy był w swoim świecie, a Georg jak zawsze wbijał się w żyłę. Czas stanął dla mnie w miejscu, ale miałem wrażenie, że cały świat zaczął jeszcze szybciej pędzić do przodu.
- Coś z barbituranów - powiedziała Sabrina, a dla mnie posługiwała się jakąś pieprzoną nowomową. Jej słowa nie miały żadnych odpowiedników w rzeczywistości. Nic się za nimi nie kryło, były puste. Zresztą, czym ja się tak przejmowałem? Tom?! Patrzyłem się przed siebie, gdzie stał on. Ale… Jak mnie znalazł? Uśmiechnąłem się i wyciągnąłem rękę w jego kierunku. Mój Tommy, uśmiecha się. Nie jest zły. Zrozumiał, że sam tego nie wziąłem, że myślałem, że to tylko zwykły drink. Nagle wszystko zacząłem widzieć podwójnie… Byłem na karuzeli, słyszałem śmiech innych. Niczym się nie przejmowałem do czasu, aż zasnąłem.
Kategoria: Twincest, +18
***
02.02.2016r.
"Deine augen sagen alles", Mia
009. Jak to możliwe?
Znasz to uczucie,
kiedy twoje własne serce próbuje cię załamać? Kiedy stoisz
milimetr od przepaści i nie jesteś pewien, czy najlepszym wyjściem
nie będzie rzucenie się w nią? Kiedy patrzysz przed siebie,
a jednak dalej widzisz to co było za tobą.
Kiedy
nie wiesz co zrobić, bo ta miłość zabiła ciebie i może zabić
ją.
***
Siedząc cicho w
swoim pokoju, próbowałam zająć się swoją pasją. Tak, tak
na padła mnie chwilowa wena na jakiś rysunek, co mam na to
poradzić? Mniejsza.
Poprawiłam zdrętwiałe ciało, wzdychając
pod nosem. Nie, żeby było mi nudno.. Chociaż właściwe jest.
Bardzo, bardzo judno i po raz pierwszy marzyłam o tym, żeby carlo
lub markus mnie odwiedzili!
Tak rzadko ostatnio ich
widziałam..
A bliźniacy musieli jeszcze wybyć do niemiec
odwiedzić chłopaków!
Nie, żeby mnie nie pytali czy
pojadę z nimi.. Po prostu, jestem trochę wstydliwa kiedy reszta
chłopaków też jest w pomieszczeniu. Uwielbiam ich wszystkich, a
zarazem miałabym po paru minutach wszystkich dość.
Podskoczyłam,
omal nie spadając z krzesła, a co za tym szło - z podestu.
Podniosłam leniwie swoje cztery litery, kierując się w stronę
parteru, a właściwie schodów na parter.
***
'pamiętasz ten
dzień, gdy stwierdziłaś, że zawsze pomogłabyś bezbronnemu
dziecku?
Nawet jeśli miałabyś wziąć go do siebie i
wychować, by tylko nie było same, by tylko nie trafiło do
domu dziecka.
Melody rose bell - kojarzysz
nazwisko?
Wiem, że tak. Mia, musisz mi wybaczyć to
wszystko. Wiem. Zawiodłam twoje zaufanie, nie
dopilnowałam twojego największego skarbu, wybacz mi.
Kategoria: Bill Kaulitz
01.02.2016r.
"Autostrada uczuć", Ka.
64. Karta przetargowa.
Za oknami zdążyło
się już ściemnić, ale żadne z nich nie zwróciło na to uwagi.
Leżeli wtuleni w siebie, milcząc i cieszyli się swoją bliskością.
Ewidentnie było to coś, czego obydwoje bardzo potrzebowali. Nie
dało się żyć samymi troskami, każdy łaknął chwili
zapomnienia. Tym bardziej, gdy łączyło ich coś więcej i żadne z
nich nie chciało tego zaprzepaścić. Tom wiedział już, że
niewiele brakowało, by jego związek się rozsypał. Mimo że Bill
według niego przesadzał, dostrzegł w jego słowach sporo racji. A
Mia go dzisiaj bardzo zaskoczyła i właściwie też nieco mu
pomogła, to wszystko ogarnąć. Przypominała mu, że w jego życiu
jest jeszcze szczęście i to nie małe. Nie mógł być dłużej
głupcem, który by to ignorował.
Ucałował jej nagie
ramię, uśmiechając się słodko. Dziewczyna wtedy odwróciła do
niego głowę, spoglądając na niego spod uniesionych brwi. Jego
rozanielona twarz wyglądała dość podejrzanie, ale może to tylko
efekt uboczny ostatnich uniesień, jakie przeżywali. Niebywałe, że
jeszcze kilka godzin wcześniej tak bardzo obawiała się o ich
związek, a teraz leżała u jego boku, zupełnie naga i była
najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Z jednej strony czuła, że to
nie jest do końca odpowiednie. To tak, jakby wszystkie wątpliwości
zostały zatuszowane seksem. A przecież nie sprawiło to, że gdzieś
zniknęły. Co jeśli nadal będą nad nimi wisieć i w końcu
spadną, ze zdwojoną siłą..? A co, jeśli tak naprawdę, nigdy ich
nie było. Może to tylko kolejny wymysł. Chyba tak powinna do tego
podejść. Tom ją kochał, ona kochała jego. Ich relacje wcale się
nie zmieniły, po prostu przechodzili trudniejszy okres w swoim
życiu. To jest coś zupełnie naturalnego, nie może być przecież
wiecznie idealnie. Mimo że w tym momencie było. Idealnie.
- Powinniśmy się
ogarnąć, zanim wróci Bill - odezwała się po chwili. Wcześniej
nawet do głowy jej nie przyszło, że Bill mógłby w każdej chwili
wejść do mieszkania i zwyczajnie przyłapać ich na gorącym
uczynku. Chyba spaliłaby się ze wstydu. Nie była jeszcze, aż tak
odważna. To zdecydowanie za wiele, jak na nią.
Kategoria: Tom Kaulitz
* * *
"Life with Tokio Hotel", Rox
5
Spięłam włosy w
luźny warkocz. Na mojej twarzy pojawił się delikatny makijaż.
Wciągnęłam na siebie jasne jeansy i luźną koszulkę. Wyszłam z
pokoju i natknęłam się na Georga.
- Cześć, idziesz
do chłopaków? Bo nie ma ich. Musieli coś załatwić będą za
jakąś godzinę. – podał mi dłoń z uśmiechem na przywitanie.
- Hej. Nie. Miałam
zamiar iść coś zjeść. Masz czas? Może pójdziemy razem? –
ścisnęłam jego dłoń.
Spojrzał na mnie i
przytaknął. Wyszliśmy z hotelu w poszukiwaniu miejsca na
śniadanie. Nic nie przypadło nam do gustu, a hotelowa restauracja
była przepełniona ludźmi. W końcu wylądowaliśmy w parku z hot
dogami z budki. To się nazywa wartościowe śniadanie. Miło nam się
rozmawiało. To jest po prostu niemożliwe żeby każdy z nich był
taki miły. Nawet Tom okazał się bardzo przyjazny i pomocny.
- Georg, a tak
właściwie to gdzie wyjeżdżacie teraz? Na jakiś wywiad? Koncert w
wielkim mieście? Bo tak z tego wszystkiego zapomniałam zapytać. –
zmieniłam nagle temat rozmowy.
Kategoria: Bill Kaulitz
***
31.01.2016r.
"Zussammen bruch", Cathveronique
Sama już nie rozumiałam, dlaczego w ogóle postanowiłam się z nim spotkać – co mną tak naprawdę kierowało. Pamiętałam jedynie, że w chwili, gdy, trzy dni temu, odebrałam telefon od zastrzeżonego numeru i usłyszałam krótkie, zbyt oschłe „cześć”, moje serce kolejny raz, od bardzo długiego momentu się poruszyło. I mimo, że miałam ochotę wykrzyczeć do słuchawki wszystkie, gromadzone przez kilka lat żale i pretensje, to jednak, pod wpływem dźwięku jego głosu po prostu zaniemówiłam, oddychając z trudem.
Tamtego dnia minęły dokładnie dwa lata, odkąd ostatni raz się widzieliśmy…Od dnia, który okazał się tym najgorszym w moim życiu i po którym zdecydowanie za długo dochodziłam do siebie. Zostawił mnie, tak po prostu, samą ze sobą, miliardem pytań bez sensownych odpowiedzi w głowie i z głęboką raną w sercu.
Nasza rozmowa telefoniczna trwała kilka minut i chyba nie do końca tak sobie ją wyobrażałam kilka miesięcy temu, kiedy zastanawiałam się, czy się jeszcze odezwie i w jaki sposób to nastąpi. I się odezwał. W zasadzie wypowiedział kilka krótkich, rzeczowych zdań, jednakże to ostatnie było tym najdłuższym i najtrudniejszym dla mnie.
Kategoria: Bill Kaulitz
*
"My Immortal", Beatrice J.
Rozdział XII
Poznała
ten głos, a domniemany intruz, zwolnił uścisk dłoni na jej
ustach. Wtedy poczuła się tak, jakby niczym z przebitego balonu
uchodziło z niej powietrze. Natychmiast odwróciła się przodem
wciąż będąc w jego ramionach.
-
Boże! Bill, co ty tu robisz? - spytała z niemałym zdziwieniem.
-
Jak to co? Głupi szczeniak czekał tu na ciebie – wycedził. –
Ten, który cię przywiózł to tylko kolega, tak? To tak się
żegnasz z kolegami?
Stała
teraz oparta plecami o drzwi wejściowe, a on trzymając ją za
nadgarstki na wprost niej. Światło żarówki nad wejściem
oświetlało bardzo dokładnie jego twarz, widziała idealnie
malującą się na niej złość i spojrzenie pełne wyrzutu.
Niesamowicie przestraszył ją i zaskoczył, była zdziwiona i
oszołomiona. Czekał tu na nią cały ten czas, kiedy ona pojechała
z Jensem. Skąd mógł wiedzieć, że nie przybyła od razu do domu?
Ponownie zadziwił ją swoją desperacją, przecież gdyby nie
pojechała nigdzie na pewno dotarłaby tutaj przed nim, a wówczas
nigdy by się na nią nie doczekał, bo byłaby już dawno w domu.
Teraz
dopiero dotarło do niej, że ten dzieciak ma do niej pretensje,
jakby co najmniej była jego kobietą. Czy on trochę nie przesadzał?
-
Myślę, że twoje pretensje są nie na miejscu i nie bardzo cię
rozumiem. O co ci w ogóle chodzi?
Wyswobodził
teraz jej ręce z uścisku, a ona rozmasowała jeden z nadgarstków,
który ścisnął nieco mocniej. Chciała wejść do klatki, ale
zagrodził jej drogę, opierając się o drzwi ręką na wysokości
jej twarzy.
-
Przecież widziałem, jak go pocałowałaś - otworzyła szerzej ze
zdziwienia oczy. Coraz bardziej ją zaskakiwał.
-
Nikogo nie całowałam do jasnej cholery, cmoknęłam go tylko w
policzek na do widzenia – właśnie zaczęła mu się tłumaczyć.
Nie do wiary… Co ten chłopak z nią robił?
-
I w ogóle gdzie byłaś? Czekam tu całą, pieprzoną godzinę!
Wyszedłem kiedy tylko zobaczyłem, że się żegnasz, chciałem być
tu przed tobą!
Kategoria: Bill Kaulitz
* * *
"Drei monaten", Ka.
17. Ładna blondynka.
Chłopak spojrzał
na mnie swoimi czekoladowymi oczami, w których panował jakiś dziki
blask. Najwyraźniej moja propozycja mu się spodobała. Ale nie
wiem, czy postąpiłam mądrze, zapraszając go do siebie na noc,
jednak to chyba jedyne wyjście jeżeli w ogóle chcę dostać się
do pokoju. Przecież sama, za Chiny, nie trafię w tą głupią
dziurkę i nie wsadzę tego klucza, a tym samym nie otworzę drzwi.
Zdecydowanie za dużo tych „nie”.
- Czy ty wiesz jak
zabrzmiało to pytanie? - Podniósł się powoli z podłogi, nie
spuszczając ze mnie wzroku. A ten wzrok przyprawiał o gęsią
skórkę. Zajęło mi chwilę nim wróciłam do rzeczywistości, a co
najważniejsze, przestałam się w niego wgapiać. Zamrugałam
oczami, próbując przypomnieć sobie dokładnie, co powiedziałam.
Nie wypiłam dużo, ale jak widać nawet niewielka ilość alkoholu
potrafi mi nieźle namieszać we łbie.
- Nie mam pojęcia,
ale naprawdę byłabym wdzięczna, gdybyś otworzył mi te cholerne
drzwi, bez względu na to, czy zostaniesz u mnie na noc, czy też nie
- wyrecytowałam od niechcenia i westchnęłam ciężko. Mówienie
nagle stało się takie męczące. Oddychanie. W ogóle cała ludzka
egzystencja.
Kategoria: Tom Kaulitz
* * *
"Verloren prinz", Dark Queen
125. Frang mich, wenn ich falle und bewahr mich vor mir.
26. lipca 2015,
Berlin
- Nie wiem, co
mógłbym ci życzyć – zaczął, mając świadomość, że są
obserwowani. Oboje mieli. – Jakoś nigdy życzenia się nie
spełniały, ale chciałbym, żebyś była szczęśliwa. Powinnaś
być, bo na to zasługujesz. Mam nadzieję, że uda ci się pomóc
Jessice. Ja chętnie pomogę tobie, bo to pewnie bardzo dużo spraw
do załatwiania. Wszyscy ci pomożemy – dodał. – Dlatego
najbardziej życzę ci, żebyś była szczęśliwa – patrzył jej
prosto w oczy i miała wrażenie, że widzi wszystko. Każdy jej
niepokój, każdy lęk i każdą tęsknotę. Bała się, że wyczyta
zbyt wiele, ale nie potrafiła odwrócić wzroku. Za bardzo tęskniła
za jego spojrzeniem pełnym ciepła i troski. Przesłaniał jej
świat, a ona nie potrzebowała więcej. Przy nim czuła się mała i
krucha, ale też bezpieczna. To chyba dzięki tym jego dłoniom,
którymi delikatnie ujął ją za przedramiona, gdy całował ją w
policzek. Pachniał tak samo. Mimowolnie zaciągnęła się tym
zapachem.
Była szczęśliwa.
Z nim. Dzięki
niemu.
Ledwie rok wcześniej
w jej życiu istniały tylko pytania, a żadnych odpowiedzi. Nie
potrafiła wyobrazić sobie kolejnego dnia, a wizja kolejnych
miesięcy, czy lat napawała ją trwogą. Wówczas, ani przez moment
nie pomyślała o tym, że równo rok później będzie szykowała
się do ślubu. Z Tomem. Życie splotło dla niej
skomplikowaną ścieżkę. Częstowało ją pieprzem i wanilią.
Posypywało rany solą. Zahartowało ją, bo czy nie przeżyła
więcej, niż przeciętny człowiek przez całe życie? Za dużo
tragedii, za mało happy endów. Jednak to był magiczny rok.
Kategoria: Tom Kaulitz
* * *
"Life with Tokio Hotel", Rox
4
Do mojego ucha dotarł jego cichy śpiew. Czułam na sobie jego
oddech. Postanowiłam nie otwierać oczu. Nie przestał śpiewać. Na
prawdę ma niesamowity talent. Ta chwila nie trwała długo, podniósł
się z łóżka, poszperał w szafie i słyszałam tylko jak drzwi z
pokoju zamykają się za nim. Zostawił mnie samą. Wstałam,
przeciągnęłam się i sięgnęłam po paczkę z papierosami. Już
dawno powinnam to rzucić. Odpaliłam fajkę, wyszłam na balkon.
Ktoś podszedł do mnie od tyłu, przytulił mnie. To nie był z
pewnością Bill.
-
No cześć księżniczko. Jak wam się spało? Upojna noc? Kochanek
uciekł? Gdzie jest mój brat? Nie wiesz dokąd poszedł? Długo go
nie będzie? Czemu nie odbiera ode mnie telefonu? – zaczął sypać
pytaniami.
Odsunęłam
się od niego. Zgasiłam papierosa. Stanęłam przodem do niego i
tylko wzruszyłam ramionami. Sama chciałabym wiedzieć dokąd
poszedł. Staliśmy tak w milczeniu jeszcze przez chwilę. Wróciliśmy
do środka, usiedliśmy na łóżku i chwilę porozmawialiśmy. Drzwi
pokoju otworzyły się.
Kategoria: Bill Kaulitz
Dziękuję ślicznie :)
OdpowiedzUsuń