23.01.2016r.
"Automatic Girl", attention TH

Rozdział 21
Czytaj dalej...
Kategoria: Georg Listing
* * *
"Dotyk skrzydeł namiętności", Czaki

VII
Czytaj dalej...
Kategoria: Twincest
* * *
"Maski i Maskarady", Mazohyst

02
Czytaj dalej...
Kategoria: Twincest
22.01.2016r.
"Your first message", Feeling

Rozdział 16. Moja słodka tajemnica
Czytaj dalej...
Kategoria: Tom Kaulitz
* * *
"Bei dir", Frigid

25. Obiecaj mi, że pomyślisz o mnie, gdy zobaczysz gwiazdę na niebie.
Czytaj dalej...
Kategoria: Tom Kaulitz
21.01.2016r.
"My Immortal", Bratrice J.

"Automatic Girl", attention TH

Rozdział 21
Oliwia
stała pośrodku kuchni nie wiedząc co ma o tym myśleć. Przez
kilka minut sterczała bezczynnie wpatrując się w miejsce gdzie
jeszcze niedawno siedział Georg. Jej Georg…
Nie czekając chwili dłużej wybiegła za nim. Przeskakiwała
po dwa stopnie naraz. Nie zważała na nic uwagi. Minęła sąsiadkę,
która wracała z zakupów, ledwo zdążyła ją ominąć. Wybiegła
przed kamienicę rozglądając się na wszystkie strony. Wiedziała,
że chłopak nie mógł pójść daleko. Było dość chłodno, a
basista poszedł w samym krótkim rękawku. Jeszcze raz rozejrzała
się i postanowiła pójść w lewo. Już miała skręcać kiedy,
ktoś schwytał ją za rękę.
- Mógłbym
przysiądź, że ostatnim razem widziałem cię w lepszym stanie. -
usłyszała bardzo dobrze jej znany głos. Ciarki przebiegły jej
przez kark wzdłuż kręgosłupa. Już praktycznie zapomniała po co
wybiegła w piżamie przed budynek. Bardzo powoli odwróciła się do
Hansa. Kiedy stała naprzeciwko, poczuła do niego jeszcze większy
wstręt niż wcześniej.
Zaczęła wyrywać rękę z dość mocnego uścisku.
- Czego chcesz? -
zapytała przez zaciśnięte zęby.
- No co ty, córeczko
nie zaprosisz ojca do mieszkania? Chciałbym zobaczyć jak
mieszkasz.- powiedział mężczyzna i uśmiechnął się krzywo.
Czytaj dalej...
Kategoria: Georg Listing
* * *
"Dotyk skrzydeł namiętności", Czaki

VII
Po krótkim czasie
słyszałem już jego równomierny oddech. Sam jednak nie mogłem
spać. Za dużo myśli kłębiło się w mojej głowie. Zerknąłem
na spokojną twarz mojego brata, mojego mężczyzny i miłości
mojego życia. Tak, byłem tego pewien stuprocentowo, że to z nim
chciałem kroczyć przez życie usłane różami ale również ich
kolcami. Ale przecież to ich nieodłączny element. Czym byłyby
róże bez kolców? Myślę, że już nie uznawano byich za
symbol miłości. Bo nie ma piękna bez cierpienia, bólu.
Splotłem nasze
palce, jednak nie wybudziłem tym Billa. Zawsze ciągnęło go do
takich rzeczy. Zakazanych i niebezpiecznych, a ja byłem jego
starszym o dziesięć minut bratem, który ratował go z opresji, gdy
stawiał się starszym kolegom. Oczywiście, że nie miałem mu tego
za złe.Może również to nas do siebie zbliżyło. Cieszyłem się,
że wybrał taki zawód, a nie pójście do policji lub dorabianie
sobie jako kaskader. Nie jeździł na wojny lub na zagrożone
obszary. I do tej pory nie robił nic, co mogłoby zagrozić jego
życiu. Po prostu cholernie bałem się o niego. O jego życie. Że
pewnego dnia ktoś mi oznajmi, że coś poszło nie po jego myśli...
że Billa, mojego Billa zabraknie, a tego nie przeżyję, wiem to
już. Mimo że teraz mieszkaliśmy w dwóch różnych miastach, to
między nami nic tego nie zmieniło. Wręcz przeciwnie. Czułem, że
nasze uczucie jest jeszcze silniejsze, niż obaj do tej pory
przypuszczaliśmy. Brakowało mi go każdej nocy, w której samotnie
leżałem w łóżku i każdego poranka, w którym jadłem sam
śniadanie. Dopiero nad ranem zmorzył mnie sen.
Czytaj dalej...
Kategoria: Twincest
* * *
"Maski i Maskarady", Mazohyst

02
Wchodzę niepewnym
krokiem do garderoby przeznaczonej tego popołudnia dla naszego
zespołu, gdzie Bill siedzi już na barowym krześle przed lustrem i
Natalie dopieszcza jego fryzurę. Na obitej czerwonym materiałem
kanapie siedzi Georg wraz z Gustavem, który zdaje się przysypiać i
jego głowa chyba zaczyna delikatnie opadać na ramię basisty. Georg
kiwa mi głową na powitanie, zaraz potem wracając do nierobienia
kompletnie niczego.
- Cholera, Natalie... mogłabyś
się pospieszyć... - dociera do mnie zza pleców. Głos Billa jest
dziwnie nerwowy, chociaż do rozpoczęcia show pozostało jeszcze
ponad pół godziny.
Atmosfera jest dziwnie gęsta i co
jakiś czas słychać tylko ponaglające pomruki Billa, któremu
najwyraźniej z jakiegoś powodu bardzo zależy na czasie. Próbuję
znów zignorować jego obecność, ale nigdy mi się to nie udaje;
ostatecznie zawsze całą swoją uwagę skupiam tylko na nim,
przestając dostrzegać cokolwiek wokół.
- Jak będziesz się tak wiercić, to
nigdy tego nie skończę - odzywa się wreszcie Natalie, ale już po
chwili odkłada lakier do włosów na jego miejsce i odsuwa się
odrobinę od mojego brata, by przyjrzeć się swojemu dziełu. -
Gotowe.
Bill na dźwięk tego słowa jak
poparzony podnosi się z krzesła, strzepując niewidzialne paprochy
z jego czarnej opiętej koszuli i po chwili w garderobie nie ma już
po nim śladu.
Czytaj dalej...
Kategoria: Twincest
22.01.2016r.
"Your first message", Feeling

Rozdział 16. Moja słodka tajemnica
Jeszcze kilka lat
temu wyśmiałby każdego, kto odważyłby połasić się na
stwierdzenie, że będzie smutnym psem na smyczy. Miał ochotę
wyrwać każdy włos na swoim ciele, by tylko się przekonać, że
wszystko jest chorą farsą. Naprawdę nie mógł tego zrozumieć.
Jednego dnia wszyscy pozwalają mu na najbardziej szczeniackie
wybryki życia, a drugiego – wędzidło poddusza jego możliwości,
a mocno ściśnięte lejce ciągną do tyłu. Nie umiał nauczyć się
lawirować pośród świeżo wykreowanego świata.
Wyrywając się z
ciężkiego snu, majak z nocy podsunął mu widok leżącej obok
niego Oliwii. Nabrał się na to, by po chwili zacisnąć swoje silne
dłoni wokół dziwnie wątłego brzucha.
- Uhm, Tom –
usłyszał dziwnie znajome buczenie koło swojego ucha. To nie było
w stylu Oliwii. Uchyliwszy powoli zaspane powieki, powitał go widok,
którego wciąż nie mógł znieść; brązowe włosy rozsypały się
na poduszce, która nie powinna należeć do tej osoby, która
bezczelnie ją sobie przywłaszczyła. – Mógłbyś mnie budzić
tak co rano.
Przeklął się w
myślach. Ostatni czas wydawał mu się absurdalny. Wszystko działo
się nie tak, jak powinno. Nie kochał Rii. Widzieli to chyba
wszyscy, poza nią samą i managerem, który… nie należał do
ugodowych ludzi. Muzyk wiedział, że ma dwa wyjścia. Albo unieść
pięści i walczyć, by do celu dojść po trupach… albo skulić
się w kącie niczym małe dziecko, odwalić swoje i czekać na
zakończenie tej farsy.
Sam do końca nie
wiedział, co w tej sytuacji powinien zrobić.
- Nie przyzwyczajaj
się – mruknął, wyskakując spod ciepłej pościeli. Wciąż
myślami błądził wokół niskiej blondynki przy kości o bystrych
oczach. – Zbyt dużo czasu to ci raczej nie zostało.
Kategoria: Tom Kaulitz
* * *
"Bei dir", Frigid

25. Obiecaj mi, że pomyślisz o mnie, gdy zobaczysz gwiazdę na niebie.
Simon Dunst patrzy
na mnie ze zmartwieniem.
— Liv... jak długo
to trwa?
— Niedługo...
parę tygodni — wzruszam bezradnie ramionami, unikając
przeszywającego wzroku Markusa. Dlaczego wszedł ze mną do
gabinetu? Ach, tak, zapowiedział, że nie spuści już ze mnie
wzroku nawet na chwilę – chyba dosłownie. Splatam palce na
podołku, przyglądając kolanom z zainteresowaniem. Plama na jasnych
dżinsach przykuwa moją uwagę. Nie mogę znieść ich świdrujących
spojrzeń. Wiem, że się martwią o mnie, ale nie potrafię stawić
temu czoła. Znowu. Jestem dorosła, a czuję się jak małe dziecko,
gdy zrobi coś złego. Zapada niezręczna cisza; szuram butami, byle
tylko ją zagłuszyć. Słyszę w końcu westchnięcie lekarza.
Zbieram się na odwagę, by zadać to pytanie, które od dawna
kołacze mi się w głowie. — Ile mam czasu?
— Tak ci
śpieszno?
— Nie.
— Masz kiepskie
wyniki, pogorszyły się od ostatniego razu. Leukocyty wzrosły, a
poziom hemoglobiny również jest niepokojący... — mówi,
przeglądając wyniki badań i porównując je z tymi sprzed kilku
tygodni. Marszczy brwi, przeciera dłonią czoło i patrzy na mnie z
powagą. Najgorsze jest to, że w tych niebieskich oczach powaga
miesza się ze strachem. Czy moje przerażenie jest aż takie
zaraźliwe? — Za dwa dni wrócisz tutaj o dziesiątej rano. Zrobimy
jeszcze dodatkowe badania, żeby... żeby...
Czytaj dalej...
Kategoria: Tom Kaulitz
21.01.2016r.
"My Immortal", Bratrice J.

Rozdział X
Bill, jej Bill...
Ten sam o którym myślała, za którym tęskniła, ten sam z którym
przeżyła tyle upojnych godzin, ten chłopiec o anielskiej twarzy
obejmował w pasie piękną, zgrabną i młodziutką blondynkę, o
dużych, szafirowych oczach. Podobnie jego kumpel z zespołu, Georg
też przyprowadził jakąś panienkę. Wszyscy podeszli do wskazanego
im przez Johanna stolika.
Babette odprowadziła
ich nieprzytomnym wzrokiem. Bill wcale nie rozglądał się po sali,
nie szukał jej spojrzeniem, jak pamiętnej nocy na gali. Za to całą
uwagę poświęcał swojej partnerce. Dopiero teraz zrozumiała, co
tak naprawdę oznacza słowo zazdrość, bo właśnie w tej chwili to
uczucie paliło ją od środka i cisnęło do oczu łzy. Pojęła co
musiał zwykle czuć Martin, nawet zawładnęło nią ogromne
współczucie w stosunku do niego. Tyle razy dawała mu powody do
zazdrości, w dodatku drwiąc z tego typu zachowań.
Pierwsze co
przychodziło jej na myśl w tej chwili, to uciekać stąd… Uciekać
jak najdalej, gdziekolwiek, ukryć się przed całym światem i
porządnie wypłakać gdzieś, gdzie nikt jej nie znajdzie. Jednak
zamiast tego, zaciskała bezradnie dłonie na szklance z drinkiem nie
spuszczając z Billa wzroku.
Kategoria: Bill Kaulitz
* * *
"Dotyk", Daisy
Rozdział III "W poszukiwaniu swojego serca"
Tom bezpiecznie dojechał na miejsce. Wszyscy byli bardzo zmęczeni, ale musieli wspierać swojego mistrza, który miał audiencje. Ludzie przyjeżdżali z różnych zakątków świata, żeby doświadczyć cudu dotyku. Pewnej audiencji, ktoś nagrał to telefonem, i wstawił do sieci, przez co Tom jest teraz bardzo rozpoznawalny na świecie. Media się rozpisują o nim, co chwilę jakiś paparazzi, chce rozbić mu zdjęcie. On natomiast sprytnie unikał jakiegokolwiek zamieszania, z nim w roli głównej. Chciał pokazać, jaką siłę ma Bóg, i trzeba w niego uwierzyć. Ludzie natomiast odwrócili to tak, że myśleli, że on jest jakimś Bogiem, i może ich uzdrawiać. Niektórzy nazywali go nawet ,,Mesjaszem’’, przez co reagował agresją.
Najczęściej Andreas, bo tak nazywał się mózg ich ekipy. Zajmował się całym przygotowaniem, był cichym i spokojnym mężczyzną. Nie potrafił jeszcze tak temu wszystkiemu uwierzyć, choć był naocznym światkiem. Tom nigdy nie mógł zgadnąć, co chłopak myśli. Zawsze pogrążony w swoich myślach, do których zrobił hasło. Za chiny mistrz nie mógł go zgadnąć, przez co był w wielkim podziwie, dla chłopaka. Najczęściej jakiekolwiek zabezpieczenia, które powstały przez ludzkie umysły, potrafił złamać, bez ruszenia, chociaż palcem.
Kategoria: Twincest
* * *
"Serre moi fort", Eva Ley
Au Revior
- Pamiętasz, że
jutro lecę do Niemiec, prawda? – zapytał, gdy piątkowego
popołudnia pod koniec maja, tak jak zawsze, siedzieli na jednej z
tych ławek co zawsze, w tym parku co zawsze. Przez ostatnie cztery
tygodnie, pomijając soboty i niedziele, codziennie widzieli się
przez pół godziny w porze lunchu. Przychodził do niej o pracy
każdego dnia, raz wcześniej, raz później, ale był u niej dzień
w dzień bez uprzedzenia, a ona z dnia na dzień coraz bardziej w nim
przepadała. Weekendy zazwyczaj miał czymś zajęte. Czasem był to
jego brat, czasem David Jost, czasem weterynarz, czasem coś, co nie
powinno ją w ogóle interesować. Nie wnikała w jego prywatne życie
i nie rozliczała go z czasu, którego nie spędzał z nią. Brała
od niego tylko to, co sam jej dawał, nie mając odwagi poprosić o
więcej.
Z szeroko otwartymi
oczami i lekko rozchylonymi ustami słuchała go i chłonęła
wszystko, co mówił. Najczęściej opowiadał o swojej pasji i o
tym, jak doszedł na szczyt. Jak od małego dziecka z wielkimi
marzeniami stał się kimś, kto te dziecięce marzenia spełnił.
Miłość do muzyki w nim i w Tomie zaszczepił ich ojczym, gdy mieli
po kilka lat. Pomógł im założyć zespół oraz załatwiał
występy w małych klubach w Magdeburgu. Podczas jednego z nich
bliźniacy poznali Georga i Gustava, a następnie odkrył ich Jost,
który już wtedy czuł że ci czterej nastolatkowie staną się
wielkimi gwiazdami.
Kategoria: Bill Kaulitz
20.01.2016r.
"Zachowanie pana G.", attentionTH
Prolog
„Pani
zgłoszenie zostało przyjęte!”- krzyczał czerwony napis na jej
poczcie. Zastanawiała się tylko jakie zgłoszenie. Nie miała o
niczym zielonego pojęcia.
Podczas obiadu mama
oznajmiła jej, że zgłosiła ją do wymiany międzynarodowej.
- Tak myślałam, że
coś mi tu nie pasuje… Właśnie odkryłam na poczcie, że jakieś
zgłoszenie zostało przyjęte…- powiedziała ponuro.
- A czemu taka
smutna mina?- zapytała matka.
- Dobrze wiesz, że
znam tylko język niemiecki. Angielski mi nie wchodzi… Jak a będę
się porozumiewać?- odpowiedziała grzebiąc widelcem w jedzeniu.
- Wiem, dlatego
napisałam, że wymagana jest znajomość języka niemieckiego.
Nastolatka tylko westchnęła i zapytała czy może odejść od
stołu. Rodzicielka przyzwoliła i córka odeszła od stołu.
Scarlet zastanawiała
się dokąd trafi. Pierwszy raz miała jechać na wymianę, mimo że
mama od kilku lat ją namawiała na tę wymianę, dziewczyna nie
chciała się zgodzić. Tym razem matka postanowiła wziąć sprawy w
swoje ręce.
Kategoria: Gustav Schafer
19.01.2016r.
"Maski i Maskarady", Mazohyst
01
Krąży po sali
nagraniowej, śpiewając głośno jedną z naszych najnowszych
piosenek, a ja udaję, że przeglądam nuty, choć tak naprawdę
uważnie go obserwuję. Wsłuchuję się w jego głos, w którym
chyba tylko ja dostrzegam nerwową barwę. Czuję całym sobą, że
coś jest nie tak, ale nie mogę go o to spytać. Zgromiłby mnie
tylko swoim chłodnym spojrzeniem i śpiewałby dalej, ignorując
całkowicie moją obecność.
Klnie cicho pod
nosem, kiedy nie udaje mu się wyciągnąć jakiegoś dźwięku, a ja
kręcę niezauważalnie głową. Zawsze był cholernym perfekcjonistą
- ja też, ale w jego wypadku wszystko musiało przebiegać dokładnie
tak, jak tego chciał. To nic, że jego życie jest jednym, wielkim
niezaplanowanym chaosem, nad którym już dawno tak naprawdę stracił
panowanie.
Nie chcę go
rozkojarzyć, więc milczę. Zresztą zawsze milczę. On nie lubi,
kiedy mówię.
Do studia wpada
Georg, a za nim zmierza Gustav. Rzucają przelotnie wzrokiem na
Billa, nawet się z nim nie witając; od zawsze wiedzieli, że kiedy
czarnowłosy stąpa z nogi na nogę i przemieszcza się po studiu,
wciąż tylko śpiewając, lepiej mu nie przerywać.
Bill nawet nie
drgnie, kiedy za Gustavem głośno zatrzaskują się drzwi, ale chyba
wyczuwa, że się mu przyglądam, bo ogarnia mnie nagle przenikliwym
spojrzeniem. Wzdycham więc cicho i powracam do poprzedniej
czynności, wciąż jednak nasłuchując.
Kategoria: Twincest
* * *
"Sąsiad", Mazohyst
3
Wróciliśmy do domu
razem, choć w całkowitej ciszy – a przynajmniej z mojej strony,
bo Tom nabijał się ze mnie przez całą drogę. Nie rozumiałem, co
go tak śmieszyło. Naprawdę. Ciekawe, czy też by miał taki ubaw,
gdyby to on utknął w kabinie sam na sam z kibelkiem. Chyba nawet to
sprawdzę… Jestem pewien, że wtedy zszedłby mu z twarzy ten
cholerny uśmieszek.
Wchodząc z wciąż śmiejącym się ze mnie Buszmenem do windy,
obmyślałem bardzo dokładnie plan mojej zemsty. W międzyczasie
próbowałem go zabić moim wzrokiem, ale to chyba nic nie dawało,
bo śmiał się jeszcze bardziej. Cholera! Gdybym nie był takim
chucherkiem, bez wahania bym mu przywalił. W takim jednak wypadku
bardziej pewne było, że połamałbym sobie rękę zanim w ogóle
bym go porządnie dotknął. No i z moim szczęściem…
- Przestaniesz się kiedyś nabijać? – burknąłem cicho,
zakładając ramiona na piersi. Tom nacisnął numerek z naszym
piętrem, W KOŃCU na moment milknąć, choć wciąż uśmiechał się
pod nosem.
Kategoria: Twincest
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz