Nowości w tym tygodniu! (17.01- 23.01.2016r.)

23.01.2016r.

"Automatic Girl", attention TH



Rozdział 21


   Oliwia stała pośrodku kuchni nie wiedząc co ma o tym myśleć. Przez kilka minut sterczała bezczynnie wpatrując się w miejsce gdzie jeszcze niedawno siedział Georg. Jej Georg…
        Nie czekając chwili dłużej wybiegła za nim. Przeskakiwała po dwa stopnie naraz. Nie zważała na nic uwagi. Minęła sąsiadkę, która wracała z zakupów, ledwo zdążyła ją ominąć. Wybiegła przed kamienicę rozglądając się na wszystkie strony. Wiedziała, że chłopak nie mógł pójść daleko. Było dość chłodno, a basista poszedł w samym krótkim rękawku. Jeszcze raz rozejrzała się i postanowiła pójść w lewo. Już miała skręcać kiedy, ktoś schwytał ją za rękę.
- Mógłbym przysiądź, że ostatnim razem widziałem cię w lepszym stanie. - usłyszała bardzo dobrze jej znany głos. Ciarki przebiegły jej przez kark wzdłuż kręgosłupa. Już praktycznie zapomniała po co wybiegła w piżamie przed budynek. Bardzo powoli odwróciła się do Hansa. Kiedy stała naprzeciwko, poczuła do niego jeszcze większy wstręt niż wcześniej.
      Zaczęła wyrywać rękę z dość mocnego uścisku.
- Czego chcesz? - zapytała przez zaciśnięte zęby.
- No co ty, córeczko nie zaprosisz ojca do mieszkania? Chciałbym zobaczyć jak mieszkasz.- powiedział mężczyzna i uśmiechnął się krzywo.



Czytaj dalej...
Kategoria: Georg Listing



 * * *

"Dotyk skrzydeł namiętności", Czaki



VII


Po krótkim czasie słyszałem już jego równomierny oddech. Sam jednak nie mogłem spać. Za dużo myśli kłębiło się w mojej głowie. Zerknąłem na spokojną twarz mojego brata, mojego mężczyzny i miłości mojego życia. Tak, byłem tego pewien stuprocentowo, że to z nim chciałem kroczyć przez życie usłane różami ale również ich kolcami. Ale przecież to ich nieodłączny element. Czym byłyby róże bez kolców?  Myślę, że już nie uznawano byich za symbol miłości. Bo nie ma piękna bez cierpienia, bólu.
Splotłem nasze palce, jednak nie wybudziłem tym Billa. Zawsze ciągnęło go do takich rzeczy. Zakazanych i niebezpiecznych, a ja byłem jego starszym o dziesięć minut bratem, który ratował go z opresji, gdy stawiał się starszym kolegom. Oczywiście, że nie miałem mu tego za złe.Może również to nas do siebie zbliżyło. Cieszyłem się, że wybrał taki zawód, a nie pójście do policji lub dorabianie sobie jako kaskader. Nie jeździł na wojny lub na zagrożone obszary. I do tej pory nie robił nic, co mogłoby zagrozić jego życiu. Po prostu cholernie bałem się o niego. O jego życie. Że pewnego dnia ktoś mi oznajmi, że coś poszło nie po jego myśli... że Billa, mojego Billa zabraknie, a tego nie przeżyję, wiem to już. Mimo że teraz mieszkaliśmy w dwóch różnych miastach, to między nami nic tego nie zmieniło. Wręcz przeciwnie. Czułem, że nasze uczucie jest jeszcze silniejsze, niż obaj do tej pory przypuszczaliśmy. Brakowało mi go każdej nocy, w której samotnie leżałem w łóżku i każdego poranka, w którym jadłem sam śniadanie. Dopiero nad ranem zmorzył mnie sen.


Czytaj dalej...
Kategoria: Twincest




 * * *


"Maski i Maskarady", Mazohyst




02


Wchodzę niepewnym krokiem do garderoby przeznaczonej tego popołudnia dla naszego zespołu, gdzie Bill siedzi już na barowym krześle przed lustrem i Natalie dopieszcza jego fryzurę. Na obitej czerwonym materiałem kanapie siedzi Georg wraz z Gustavem, który zdaje się przysypiać i jego głowa chyba zaczyna delikatnie opadać na ramię basisty. Georg kiwa mi głową na powitanie, zaraz potem wracając do nierobienia kompletnie niczego.
               - Cholera, Natalie... mogłabyś się pospieszyć... - dociera do mnie zza pleców. Głos Billa jest dziwnie nerwowy, chociaż do rozpoczęcia show pozostało jeszcze ponad pół godziny.
               Atmosfera jest dziwnie gęsta i co jakiś czas słychać tylko ponaglające pomruki Billa, któremu najwyraźniej z jakiegoś powodu bardzo zależy na czasie. Próbuję znów zignorować jego obecność, ale nigdy mi się to nie udaje; ostatecznie zawsze całą swoją uwagę skupiam tylko na nim, przestając dostrzegać cokolwiek wokół.
              - Jak będziesz się tak wiercić, to nigdy tego nie skończę - odzywa się wreszcie Natalie, ale już po chwili odkłada lakier do włosów na jego miejsce i odsuwa się odrobinę od mojego brata, by przyjrzeć się swojemu dziełu. - Gotowe.

              Bill na dźwięk tego słowa jak poparzony podnosi się z krzesła, strzepując niewidzialne paprochy z jego czarnej opiętej koszuli i po chwili w garderobie nie ma już po nim śladu.


Czytaj dalej...
Kategoria: Twincest



22.01.2016r.


"Your first message", Feeling



Rozdział 16. Moja słodka tajemnica



Jeszcze kilka lat temu wyśmiałby każdego, kto odważyłby połasić się na stwierdzenie, że będzie smutnym psem na smyczy. Miał ochotę wyrwać każdy włos na swoim ciele, by tylko się przekonać, że wszystko jest chorą farsą. Naprawdę nie mógł tego zrozumieć. Jednego dnia wszyscy pozwalają mu na najbardziej szczeniackie wybryki życia, a drugiego – wędzidło poddusza jego możliwości, a mocno ściśnięte lejce ciągną do tyłu. Nie umiał nauczyć się lawirować pośród świeżo wykreowanego świata.
Wyrywając się z ciężkiego snu, majak z nocy podsunął mu widok leżącej obok niego Oliwii. Nabrał się na to, by po chwili zacisnąć swoje silne dłoni wokół dziwnie wątłego brzucha.
- Uhm, Tom – usłyszał dziwnie znajome buczenie koło swojego ucha. To nie było w stylu Oliwii. Uchyliwszy powoli zaspane powieki, powitał go widok, którego wciąż nie mógł znieść; brązowe włosy rozsypały się na poduszce, która nie powinna należeć do tej osoby, która bezczelnie ją sobie przywłaszczyła. – Mógłbyś mnie budzić tak co rano.
Przeklął się w myślach. Ostatni czas wydawał mu się absurdalny. Wszystko działo się nie tak, jak powinno. Nie kochał Rii. Widzieli to chyba wszyscy, poza nią samą i managerem, który… nie należał do ugodowych ludzi. Muzyk wiedział, że ma dwa wyjścia. Albo unieść pięści i walczyć, by do celu dojść po trupach… albo skulić się w kącie niczym małe dziecko, odwalić swoje i czekać na zakończenie tej farsy.
Sam do końca nie wiedział, co w tej sytuacji powinien zrobić.

- Nie przyzwyczajaj się – mruknął, wyskakując spod ciepłej pościeli. Wciąż myślami błądził wokół niskiej blondynki przy kości o bystrych oczach. – Zbyt dużo czasu to ci raczej nie zostało.

Czytaj dalej...
Kategoria: Tom Kaulitz






 * * *

"Bei dir", Frigid



25. Obiecaj mi, że pomyślisz o mnie, gdy zobaczysz gwiazdę na niebie.

Simon Dunst patrzy na mnie ze zmartwieniem. 
— Liv... jak długo to trwa? 
— Niedługo... parę tygodni — wzruszam bezradnie ramionami, unikając przeszywającego wzroku Markusa. Dlaczego wszedł ze mną do gabinetu? Ach, tak, zapowiedział, że nie spuści już ze mnie wzroku nawet na chwilę – chyba dosłownie. Splatam palce na podołku, przyglądając kolanom z zainteresowaniem. Plama na jasnych dżinsach przykuwa moją uwagę. Nie mogę znieść ich świdrujących spojrzeń. Wiem, że się martwią o mnie, ale nie potrafię stawić temu czoła. Znowu. Jestem dorosła, a czuję się jak małe dziecko, gdy zrobi coś złego. Zapada niezręczna cisza; szuram butami, byle tylko ją zagłuszyć. Słyszę w końcu westchnięcie lekarza. Zbieram się na odwagę, by zadać to pytanie, które od dawna kołacze mi się w głowie. — Ile mam czasu? 
— Tak ci śpieszno? 
— Nie. 

— Masz kiepskie wyniki, pogorszyły się od ostatniego razu. Leukocyty wzrosły, a poziom hemoglobiny również jest niepokojący... — mówi, przeglądając wyniki badań i porównując je z tymi sprzed kilku tygodni. Marszczy brwi, przeciera dłonią czoło i patrzy na mnie z powagą. Najgorsze jest to, że w tych niebieskich oczach powaga miesza się ze strachem. Czy moje przerażenie jest aż takie zaraźliwe? — Za dwa dni wrócisz tutaj o dziesiątej rano. Zrobimy jeszcze dodatkowe badania, żeby... żeby... 

Czytaj dalej...
Kategoria: Tom Kaulitz



21.01.2016r.

"My Immortal", Bratrice J.


Rozdział X




Bill, jej Bill... Ten sam o którym myślała, za którym tęskniła, ten sam z którym przeżyła tyle upojnych godzin, ten chłopiec o anielskiej twarzy obejmował w pasie piękną, zgrabną i młodziutką blondynkę, o dużych, szafirowych oczach. Podobnie jego kumpel z zespołu, Georg też przyprowadził jakąś panienkę. Wszyscy podeszli do wskazanego im przez Johanna stolika.
Babette odprowadziła ich nieprzytomnym wzrokiem. Bill wcale nie rozglądał się po sali, nie szukał jej spojrzeniem, jak pamiętnej nocy na gali. Za to całą uwagę poświęcał swojej partnerce. Dopiero teraz zrozumiała, co tak naprawdę oznacza słowo zazdrość, bo właśnie w tej chwili to uczucie paliło ją od środka i cisnęło do oczu łzy. Pojęła co musiał zwykle czuć Martin, nawet zawładnęło nią ogromne współczucie w stosunku do niego. Tyle razy dawała mu powody do zazdrości, w dodatku drwiąc z tego typu zachowań.
Pierwsze co przychodziło jej na myśl w tej chwili, to uciekać stąd… Uciekać jak najdalej, gdziekolwiek, ukryć się przed całym światem i porządnie wypłakać gdzieś, gdzie nikt jej nie znajdzie. Jednak zamiast tego, zaciskała bezradnie dłonie na szklance z drinkiem nie spuszczając z Billa wzroku.



Czytaj dalej...
Kategoria: Bill Kaulitz



 * * *

"Dotyk", Daisy


Rozdział III "W poszukiwaniu swojego serca"


    Tom bezpiecznie dojechał na miejsce. Wszyscy byli bardzo zmęczeni, ale musieli wspierać swojego mistrza, który miał audiencje. Ludzie przyjeżdżali z różnych zakątków świata, żeby doświadczyć cudu dotyku. Pewnej audiencji, ktoś nagrał to telefonem, i wstawił do sieci, przez co Tom jest teraz bardzo rozpoznawalny na świecie. Media się rozpisują o nim, co chwilę jakiś paparazzi, chce rozbić mu zdjęcie. On natomiast sprytnie unikał jakiegokolwiek zamieszania, z nim w roli głównej. Chciał pokazać, jaką siłę ma Bóg, i trzeba w niego uwierzyć. Ludzie natomiast odwrócili to tak, że myśleli, że on jest jakimś Bogiem, i może ich uzdrawiać. Niektórzy nazywali go nawet ,,Mesjaszem’’, przez co reagował agresją.
                              Najczęściej Andreas, bo tak nazywał się mózg ich ekipy. Zajmował się całym przygotowaniem, był cichym i spokojnym mężczyzną. Nie potrafił jeszcze tak temu wszystkiemu uwierzyć, choć był naocznym światkiem. Tom nigdy nie mógł zgadnąć, co chłopak myśli. Zawsze pogrążony w swoich myślach, do których zrobił hasło.  Za chiny mistrz nie mógł go zgadnąć, przez co był w wielkim podziwie, dla chłopaka. Najczęściej jakiekolwiek zabezpieczenia, które powstały przez ludzkie umysły, potrafił złamać, bez ruszenia, chociaż palcem.

Kategoria: Twincest



 * * *

"Serre moi fort", Eva Ley


Au Revior




- Pamiętasz, że jutro lecę do Niemiec, prawda? – zapytał, gdy piątkowego popołudnia pod koniec maja, tak jak zawsze, siedzieli na jednej z tych ławek co zawsze, w tym parku co zawsze. Przez ostatnie cztery tygodnie, pomijając soboty i niedziele, codziennie widzieli się przez pół godziny w porze lunchu. Przychodził do niej o pracy każdego dnia, raz wcześniej, raz później, ale był u niej dzień w dzień bez uprzedzenia, a ona z dnia na dzień coraz bardziej w nim przepadała. Weekendy zazwyczaj miał czymś zajęte. Czasem był to jego brat, czasem David Jost, czasem weterynarz, czasem coś, co nie powinno ją w ogóle interesować. Nie wnikała w jego prywatne życie i nie rozliczała go z czasu, którego nie spędzał z nią. Brała od niego tylko to, co sam jej dawał, nie mając odwagi poprosić o więcej.
Z szeroko otwartymi oczami i lekko rozchylonymi ustami słuchała go i chłonęła wszystko, co mówił. Najczęściej opowiadał o swojej pasji i o tym, jak doszedł na szczyt. Jak od małego dziecka z wielkimi marzeniami stał się kimś, kto te dziecięce marzenia spełnił. Miłość do muzyki w nim i w Tomie zaszczepił ich ojczym, gdy mieli po kilka lat. Pomógł im założyć zespół oraz załatwiał występy w małych klubach w Magdeburgu. Podczas jednego z nich bliźniacy poznali Georga i Gustava, a następnie odkrył ich Jost, który już wtedy czuł że ci czterej nastolatkowie staną się wielkimi gwiazdami.


Kategoria: Bill Kaulitz




20.01.2016r.

"Zachowanie pana G.", attentionTH




Prolog



    „Pani zgłoszenie zostało przyjęte!”- krzyczał czerwony napis na jej poczcie. Zastanawiała się tylko jakie zgłoszenie. Nie miała o niczym zielonego pojęcia.
Podczas obiadu mama oznajmiła jej, że zgłosiła ją do wymiany międzynarodowej.
- Tak myślałam, że coś mi tu nie pasuje… Właśnie odkryłam na poczcie, że jakieś zgłoszenie zostało przyjęte…- powiedziała ponuro.
- A czemu taka smutna mina?- zapytała matka.
- Dobrze wiesz, że znam tylko język niemiecki. Angielski mi nie wchodzi… Jak a będę się porozumiewać?- odpowiedziała grzebiąc widelcem w jedzeniu.
- Wiem, dlatego napisałam, że wymagana jest znajomość języka niemieckiego.
      Nastolatka tylko westchnęła i zapytała czy może odejść od stołu. Rodzicielka przyzwoliła i córka odeszła od stołu.
Scarlet zastanawiała się dokąd trafi. Pierwszy raz miała jechać na wymianę, mimo że mama od kilku lat ją namawiała na tę wymianę, dziewczyna nie chciała się zgodzić. Tym razem matka postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce.


Kategoria: Gustav Schafer


19.01.2016r.


"Maski i Maskarady", Mazohyst


01


Krąży po sali nagraniowej, śpiewając głośno jedną z naszych najnowszych piosenek, a ja udaję, że przeglądam nuty, choć tak naprawdę uważnie go obserwuję. Wsłuchuję się w jego głos, w którym chyba tylko ja dostrzegam nerwową barwę. Czuję całym sobą, że coś jest nie tak, ale nie mogę go o to spytać. Zgromiłby mnie tylko swoim chłodnym spojrzeniem i śpiewałby dalej, ignorując całkowicie moją obecność.
Klnie cicho pod nosem, kiedy nie udaje mu się wyciągnąć jakiegoś dźwięku, a ja kręcę niezauważalnie głową. Zawsze był cholernym perfekcjonistą - ja też, ale w jego wypadku wszystko musiało przebiegać dokładnie tak, jak tego chciał. To nic, że jego życie jest jednym, wielkim niezaplanowanym chaosem, nad którym już dawno tak naprawdę stracił panowanie.
Nie chcę go rozkojarzyć, więc milczę. Zresztą zawsze milczę. On nie lubi, kiedy mówię.
Do studia wpada Georg, a za nim zmierza Gustav. Rzucają przelotnie wzrokiem na Billa, nawet się z nim nie witając; od zawsze wiedzieli, że kiedy czarnowłosy stąpa z nogi na nogę i przemieszcza się po studiu, wciąż tylko śpiewając, lepiej mu nie przerywać.
Bill nawet nie drgnie, kiedy za Gustavem głośno zatrzaskują się drzwi, ale chyba wyczuwa, że się mu przyglądam, bo ogarnia mnie nagle przenikliwym spojrzeniem. Wzdycham więc cicho i powracam do poprzedniej czynności, wciąż jednak nasłuchując.


Kategoria: Twincest


*  * *

"Sąsiad", Mazohyst


3


Wróciliśmy do domu razem, choć w całkowitej ciszy – a przynajmniej z mojej strony, bo Tom nabijał się ze mnie przez całą drogę. Nie rozumiałem, co go tak śmieszyło. Naprawdę. Ciekawe, czy też by miał taki ubaw, gdyby to on utknął w kabinie sam na sam z kibelkiem. Chyba nawet to sprawdzę… Jestem pewien, że wtedy zszedłby mu z twarzy ten cholerny uśmieszek.
        Wchodząc z wciąż śmiejącym się ze mnie Buszmenem do windy, obmyślałem bardzo dokładnie plan mojej zemsty. W międzyczasie próbowałem go zabić moim wzrokiem, ale to chyba nic nie dawało, bo śmiał się jeszcze bardziej. Cholera! Gdybym nie był takim chucherkiem, bez wahania bym mu przywalił. W takim jednak wypadku bardziej pewne było, że połamałbym sobie rękę zanim w ogóle bym go porządnie dotknął. No i z moim szczęściem…
        - Przestaniesz się kiedyś nabijać? – burknąłem cicho, zakładając ramiona na piersi. Tom nacisnął numerek z naszym piętrem, W KOŃCU na moment milknąć, choć wciąż uśmiechał się pod nosem.

Kategoria: Twincest

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz