Nowości w tym tygodniu! (03.01-09.01.2016r.)

09.01.2016r. 

"Z zapisków Billa K.", unnecessary


people are poison

Jestem z całą obelżywością czasu. Co dzień stoję na krawędzi, wciąż w tym samym miejscu. Staram się dotrzeć do końca, w głąb siebie. Grzebię w toni bezmyślnych emocji, nieprzyzwoitych, niewygodnych obrazów, które nadgryzły moją duszę jak kawał padliny.
Łatwo przychodzi prosty osąd – jestem złym człowiekiem. Każda część mnie stanowi obraz rozpaczy, swoistej zgnilizny. Myślę: gorzej być nie może. Lecz nic nie mówię, nie narzekam.
Milczę.
Milczenie jest złotem, mówili starożytni. Lecz to mnie zabija. Rozrywa na strzępy, milion niepasujących do siebie kawałków. Krwawię, niemo poruszając ustami, nie potrafię wypowiedzieć słowa, które mogłoby mi pomóc utrzymać się ponad powierzchnią.
Jestem nikim.

To uczynili ludzie. Jak w mgnieniu ślepego oka. Być może nie wierząc, że było coś, co mogłoby zmienić świat. Teraz to na nic. Moje oczy nie potrafią patrzyć. Powoli przyzwyczajam się do stanu permanentnej ciemnoty. Już nie zobaczę krzywdy. Już nie zobaczę cierpienia. Będę jak ślepiec błądził po omacku.


Czytaj dalej...
Kategoria: Bill Kaulitz


* * *

"Miłość z Las Vegas", Ka.






Jeżeli jesteś ciekawy kolejnego odcinka autorstwa Ka. poproś o zaproszenie do tego bloga. :)


Kategoria: Tom Kaulitz








 * * *

"Talizman", xkaterine


- Bill! Tom! Proszę! Zdjęcie! - pojedynczo wykrzykiwane wyrazy zlewały się w całość w gęstym tłumie. Już dawno przestali reagować na ten hałas; stał się dla nich codziennością, kiedy sława sięgnęła zenitu i miliony nastolatek każdego dnia zasypywały ich najróżniejszymi okrzykami. Na koncertach było inaczej. Im głośniejszy był tłum, tym bardziej dumni się czuli. Stojąc na scenie przed tysiącami fanów śpiewających razem z Billem nie mogli żądać niczego więcej. Ich życie opływało w luksusie, a gdziekolwiek się pojawili, każdy ich rozpoznawał. Kto nie chciałby być sławny na wszystkich kontynentach? Kto nie chciałby, aby stworzone przez niego dzieła śpiewał cały świat? Byli artystami i tak chcieli też skończyć swoje życie. Nie było mowy o emeryturze ani o kompletnym odseparowaniu się od muzyki. Do czasu. Do momentu, kiedy miarka się przebrała.
Utracona prywatność coraz bardziej dawała o sobie znać. Choć spełnili swoje marzenia, mając możliwość dzielenia się własną muzyką z innymi ludźmi, stracili coś o wiele cenniejszego. Stracili własne miejsce na ziemi, stracili anonimowość, stracili wolność. Od początku kariery nie było mowy o oddzieleniu życia publicznego od prywatnego.

Kategoria: Twincest +18 





08.01.2016r. 


"My Immortal", Beatrice J.



Rozdział VIII


      Dźwięk budzika usłyszała jakby dochodził zza światów. Najchętniej wzięłaby wolne, ale dziś miała ważne spotkanie w sprawie programu, którego nie mogła odwołać. Szybko wyłączyła uporczywą melodyjkę i nim otworzyła oczy, przez chwilę zastanawiała się, czy to przypadkiem nie był sen. Przekręciła się na bok stwierdzając z ulgą, że ta rozkosz przeżyta kilka godzin temu była najprawdziwszą rzeczywistością, a autor jej uniesień oddychając miarowo wciąż słodko spał obok niej. Uśmiechnęła się z czułością patrząc na niego przez dłuższą chwilę. Przez moment pomyślała, że może warto by było zaryzykować, może to wszystko ma sens, ale szybko pożegnała te myśli utwierdzając się w przekonaniu, że choćby ze względu na tę ogromną różnicę wieku to nie mogłoby się udać. Poza tym zbyt wiele miała do stracenia, nie mogła i nie chciała odejść od Martina. I teraz właśnie postanowiła sobie, że nigdy więcej nie powtórzy tego szaleństwa, jednak na zawsze zachowa w pamięci te piękne chwile, jakie spędziła z Billem. Czas niestety naglił, a praca czekała, wstała więc ostrożnie, bo nie chciała go zbudzić i nie zamierzała tego robić. Nie chciała się z nim żegnać, tak było o wiele prościej…
            Wzięła szybki prysznic i zaparzyła sobie kawę. Jednak wszystkie poranne czynności wykonywała z małymi przerywnikami, którymi były krótkie zerknięcia na śpiącego chłopaka. Jeszcze chyba nigdy po spędzonej z mężczyzną nocy nie była taka szczęśliwa. Chwilami jednak wypełniał ją żal, że już nigdy nie zatonie w cieple jego ramion, nie odurzy się zapachem jego ciała i nie zasmakuje słodyczy ust…  



Czytaj dalej...
Kategoria: Bill Kaulitz





06.01.2016r. 

"Nieumarli", Carrie K.



Rozdział 13


Nie wiedziałam co mam myśleć. Wiedziałam, że robię źle. Czy ja jestem z Tomem? Co jest między nami? Czy to zdrada? I to z jego bratem... Nieumarłym. Ale... czując oddech Billa na karku zapominam o całej niepewności. Liczy się tylko on i to, że stoi obok.  
-O czym tak myślisz?- zapytał czarnowłosy podrzucając w jednej ręce coś wyglądającego jak czarny sygnet.
-O Tomie...- nie będę tego ukrywać.
-Ah.. to było do przewidzenia. Masz wątpliwości? - uniósł prawy kącik ust w irytującym uśmiechu. 
Popatrzyłam na  niego. To nie był pierwszy raz kiedy mogłam się mu przyjrzeć.. ale jednak coś się zmieniło. Wydawał się mniej zagubiony. Miał pewniejszą postawę, głos. Jakby w końcu był pewny tego kim jest. A musiał być kimś ważnym skoro ta dziewczyna tak łatwo odpuściła swoją ofiarę. 
-Chyba nie chcę z tobą o tym rozmawiać. 
-No weź, jestem jego bratem. Znam go jak nikt. A przynajmniej znałem dopóki... no - zaśmiał się, ale w tym śmiechu nie było nic wesołego. Zadrżałam. 
-Wiesz, że nie o to chodzi. - westchnęłam ruszając dalej. 
-Nie? A o co? Popraw mnie jeśli się mylę. Nieoficjalnie jesteś z Tomem ale coś ciągnie cię do mnie. - wybiegł trochę przede mnie tak aby idąc tyłem mógł na mnie patrzeć.  


Czytaj dalej...
Kategoria: Tokio Hotel



04.01.2016r. 


"Welcome to Damar's Place", Anna Brwon 





15. What Happens In Hotel...



Byłam rozsądną osobą. Uznawałam zasady, jakie panowały w towarzystwie, przestrzegałam etykiety, kontrolowałam swoje zapędy. Przynajmniej przy ludziach. Wiedziałam, kiedy mogłam zrobić coś szalonego, a kiedy nie przekraczać granic. Tymczasem pozwoliłam ciągnąć się Billowi za rękę na korytarzu na trzecim piętrze, zupełnie nie zwracając uwagi na otoczenie i ludzi, a moje szpilki stukały przy szybkich krokach, by nadążyć. Nie miałam nawet pojęcia, która była godzina, bo byłam zbyt zaaferowana tym, że robiłam coś, na co nigdy wcześniej się nie zdobyłam. Nigdy wcześniej nie polegałam aż tak na swoich prymitywnych potrzebach.
Bill zatrzymał się w końcu przy drzwiach, otwierając je za pomocą karty, którą włożył chwilę później do tylnej kieszeni spodni i pchnął wrota, zapraszając mnie gestem do środka. Nie straciłam animuszu, ale kiedy dotarło do mnie, że znajdziemy się w jednym pokoju tylko we dwójkę, poczułam się dziwnie i chyba trochę nieswojo. Zrobiłam niepewny krok, drugi, trzeci, aż usłyszałam zamykające się z trzaskiem drzwi za moimi plecami. Byłam w przestronnym białym pokoju z wielkim king-size łóżkiem z czarnym prześcieradłem, białymi poduszkami i narzutą.

Czytaj dalej...
Kategoria: Bill Kaulitz


 * * *

"Niebanalne opowiadanie o Tokio Hotel", infelize



Odcinek 79




Zmełłam przekleństwa w ustach i bez słowa odwróciłam się od okienka by wejść po schodach. Po co ludziom takie chamstwa robić? Komuś to sprawia radość, jakiś niewysłowiony orgazm przy tym mają? Podzieliłam się tymi spostrzeżeniami z Melanie, jednak ta była zbyt wściekła, aby mi odpowiedzieć. Gdy weszłyśmy do mieszkania trzasnęłam z nerwów drzwiami w tym samym momencie zdając sobie sprawę, jakie katastrofalne skutki to może mieć. Wyciągnąłem ręce z przerażoną miną w ich stronę, gdy dramatycznie zatrzęsły się na zawiasach, lecz w końcu stwierdziły, że zostaną na miejscu i przestały dygotać łaskawie nie rozpadając się w drzazgi. Spojrzałam na mieszkanie z odrazą, pocieszając się jednak w myśląc, że jeszcze miesiąc, może dwa i znów będę żyła w ludzkich warunkach, a nie zatęchłej dziurze, której nikt nie odnawiał od lat, a ja się bałam o każdy gest i krok, bo rozpaść się mogło absolutnie wszystko. Jedynym ciepłym aspektem tego mieszkania był Scrappy, jednak ten teraz wyszedł z podkulonym ogonem i oklapniętymi uszkami z mojego pokoju i patrzył na nas z miną zbitego psa, więc już doskonale wiedziałyśmy, co ta jego postawa oznacza. 


Kategoria: Tokio Hotel



03.01.2016r. 

"I'll never let you down again", Natalie


1. I wanna go with you. 


Z trudem podtrzymywał ciężką głowę na zdrętwiałej dłoni. Kołysał nią na boki, odganiając poczucie senności. Czekał wytrwale, nie dopuszczając do siebie żadnej myśli, poza tą, że Lily za chwilę się obudzi. Od trzech dni nie pojawił się w domu. Od trzech dni, nie trzymał w rękach telefonu, który leżał gdzieś w czeluściach, przepastnej metalowej szafki, uśpiony podobnie jak ona. Nie mył się, nie czesał, nie golił i nie jadł. Mimo niezaspokojenia potrzeb leżących u podstaw piramidy Maslowa, wcale o nich nie myślał. Już dawno przestał odczuwać pragnienie, potem głód, nie wychodził nawet na papierosa,nie korzystał z toalety, bo przecież za chwilę się obudzi. Jedynym pragnieniem, które bez wątpienia nasyciłoby każdą część jego organizmu było spojrzeć w jej lazurowe oczy i zobaczyć w nich to, co pozwalało mu wstawać każdego ranka i zasypiać każdej nocy- MIŁOŚĆ.
-Czy mogę Pana prosić na słówko?- wysoki, tęgi i przyprószony siwizną mężczyzna wparował do sali i przerwał nieznośnie, ciążącą tam ciszę.
-Teraz nie mogę, proszę rozmawiać z moim bratem.- odwrócił się niechętnie w jego kierunku i machnął lekceważąco ręką. Jednak widząc wzrok medyka, szybko zreflektował się do tłumaczeń:- Nie mogę, bo Lily może się w każdej chwili obudzić. Przestraszy się jak mnie tu nie będzie.

Kategoria: Tom Kaulitz

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz